Zapowiedź Metro Exodus - Postapokaliptyczny hit znów może zachwycić?

lubiegrac publicystyka Zapowiedź Metro Exodus - Postapokaliptyczny hit znów może zachwycić?
Zapowiedź Metro Exodus - Postapokaliptyczny hit znów może zachwycić?



Tamer Adas | 26 stycznia 2019, 07:00

Metro Exodus ukaże się już niebawem, w związku z czym przygotowaliśmy Was zestawienie wieści i informacji, które są już nam publicznie znane. W związku z czym zapraszamy Was do zapowiedzi najnowszej gry 4A Games. 
 
Autor: OlciaK
 
Po raz trzeci twórcy z ukraińskiego studia 4A Games wrzucają nas w sam środek postapokaliptycznego koszmaru. Metro Exodus jest kolejną odsłoną kultowej serii fabularnych strzelanek, w których akcję obserwujemy z perspektywy pierwszej osoby. Na grę zespół deweloperski kazał nam czekać bagatela 5 lat, ale jak sami twórcy przekonują – było warto. Określają Exodus mianem najbardziej ambitnego projektu w historii ich działalności. Pomysł na serię Metro zrodził się z cyklu książek spod pióra Dimitrija Głuchowskiego o tym samym tytule. Co ciekawe, autor nie poprzestał na sprzedaży licencji. Brał on czynny udział w procesie tworzenia gier. Współtworzył scenariusze do każdej z odsłon.
 
Czego możemy się spodziewać tym razem? Wymagania wobec gry są olbrzymie. Każda poprzednia rozgrywka była swego rodzaju dziełem sztuki dla fanów FPS-ów. Liniowa fabuła otoczona grafiką na najwyższym możliwym poziomie była i jest nie lada gratką. Tym razem 4A Games sięga dalej i wyżej. Inspirując się serią S.T.A.L.K.E.R. kładą większy nacisk na survival, wypuszczając gracza na otwartą przestrzeń. Graficznie Exodus jest po prostu piękny. Mimo przytłaczającego i ciężkiego klimatu powojennej Rosji jest to świat stworzony z wyczuciem i zadziwiającą dbałością o detale. Metro jest też trudną grą. Musimy przechodzić ją w skupieniu, z odpowiednią dozą uważności, bo inaczej będzie ciężko przejść dalej. Sami twórcy ostrzegali, że „Metro nie wybacza”. 
 
Fabularnie Exodus rozpoczyna się tam, gdzie zakończył się Last Light. Ma również powiązanie z fabułą książki Metro 2035. Otóż mamy rok 2036. Świat zniszczony przez wojnę nuklearną ćwierć wieku temu nie jest nam już obcy. A przynajmniej tak nam się wydaje. Tysiące ocalałych stacjonuje w kanałach moskiewskiego metra. Społeczeństwo jest stopniowo wykańczane przez trujące środowisko i hordy zmutowanych zwierząt oraz ludzi. Zjawiska paranormalne i wojny domowe stopniowo zmniejszają populację. Jednak znani nam Spartanie nie godzą się na bierne oczekiwanie na śmierć w klaustrofobicznych i brudnych korytarzach. Artiom wraz z żoną Anią, jej ojcem Mielnikiem i kilkoma kompanami wyruszają w podróż specjalnie uzbrojonym pociągiem o „imieniu” Aurora. Przebijają się na wschód w poszukiwaniu nowego domu, nowego życia i lepszych możliwości. Chodzą też słuchy na temat ukrywającego się rosyjskiego rządu.
 
   
Podróż wzbogacona zostanie o przymusowe przystanki. A to zepsuje się nasz masywny środek lokomocji, a to coś leży na torach, czasami zabraknie nam paliwa. To są właśnie te momenty kiedy zbroimy się po zęby w to co mamy „na stanie” i rozpoczynamy eksplorację sporych półotwartych lokacji. Nowością jest sposób urozmaicenia świata przez wprowadzenie zmiennej pogody, cyklu dnia i nocy oraz obiecanych przez twórców przemijalnych pór roku. Przyroda oczywiście nas nie rozpieszcza, bo poza „ludzkimi” mutantami zdarzy nam się spotkać stado wilków, przerośniętego niedźwiedzia czy dziwne smokopodobne stworzenia. Nigdy nie wiemy co nas zaatakuje a co nie zwróci na nas uwagi i pójdzie czy poleci w swoją stronę. Oczywiście spotkamy też masę ludzi. Zazwyczaj niezbyt przyjemnych osobników, którzy w imię „wyższego dobra” wpakują nam kulkę między oczy bez drgnięcia powieką. Z wyżej wymienionych powodów do walki musimy się przygotować,  przeładować broń, sprawdzić ilość amunicji (a tej jak na złość ZAWSZE brakuje). Warto też zastanowić się nad koniecznością otwartej walki. Może zdrowiej dla nas będzie przekraść się niepostrzeżenie między wrogami. Jednego czy drugiego delikwenta po cichu zlikwidować lub ogłuszyć. W tym przypadku dokonane przez nas wybory będą rzutowały na to, jak potoczą się dalej nasze losy. Ciekawe jest to, że w trudnych dla nas sytuacjach będziemy mogli zaczekać do zmroku. W nocy ilość „strażników” jest ograniczona. Jesteśmy też mniej widoczni. Ale żeby nie było, jest tu pewien haczyk. W ciemnościach jest nam ciężej rozeznać się w terenie, a łatwiej za to uświadczyć jakieś nocne zwierzątko. Mamy co prawda naszą cudowną latarkę na dynamo, ale i ta czasami niewiele pomoże. A bywa, że zupełnie odmówi współpracy. Tak jak i broń. Tę możemy za to modyfikować i ulepszać, ale należy też ją czyścić, aby służyła bezproblemowo. W tym momencie zaczynamy mieć do czynienia z typowym survivalem. Części do broni musimy sobie znaleźć w trakcie wnikliwej eksploracji. Nie jest tego dużo, gdyż nasze „znajdźki” ograniczają się do dwóch surowców – chemikalia oraz metal. Następnie należy przewartościować nasze potrzeby, gdyż amunicję również musimy stworzyć sobie sami. Deficyty są spore, wrogów jest dużo, a ci nie czekają z uśmierceniem nas kiedy nadarzy się taka okazja. Deweloperzy określają Exodus jako „sandboxsurvival”. Wygląda na to, że tak właśnie jest. Aczkolwiek mnie osobiście ciężko to określić jednoznacznie. Kolejne odwiedzane przez nas lokacje są jednocześnie następnymi elementami fabuły. Po pokonaniu wszelkich przeszkód i ruszeniu Aurory z miejsca, transportujemy się do dalszych części rozgrywki. Tu da się zauważyć liniowość gry, polegającą na konkretnych działaniach w określonym i wytyczonym przez twórców kierunku. Kiedy zakończymy działania w jednej miejscówce, przechodzimy do kolejnej bez możliwości powrotu. Co możemy zastać w odwiedzanych miejscach? Pomijając oczywiste aspekty, takie jak stworzenia żywe w taki czy inny sposób, znajdziemy też liczne smaczki z natury nieożywionej. Na środku pustyni będziemy mieć możliwość wejścia do wraku statku, czy budynków portowych. Spotkamy pomniki znanych osobistości lekko już nadgryzione zębem czasu oraz zębami czegoś zupełnie innego. Wyłoni się nam przed oczami niewielka cerkiew pełna fanatyków oraz bunkier zamieszkały przez krwiożercze bestie. Dodatkową rozrywką będą środki transportu inne niż nasza „rodzinna” lokomotywa. Możliwość przepłynięcia się łódką z dodatkowym dreszczykiem emocji, gdyż wokoło pełno będzie stworzonek co i raz wyłaniających się z głębin, to raz. Dwa, to samochód. Możemy w nim, poza przejechaniem z punktu A do punktu B, urozmaicić sobie zabawę zrównaniem z ziemią kilku mutantów. Myślę, że 4A Games mają dla nas jeszcze kilka niespodzianek. Zarówno w kwestii fabuły, jak i dodatkowych urozmaiceń gry, które przykleją nam uśmiech do twarzy. 
 
Gry konsolowe_kreacje_świąteczne na Ceneo
     
W tym miejscu coby Was drodzy zainteresować ciut mocniej przybliżę akcję na konkretniej lokacji, którą w grze odwiedzimy. Aurora z gracją sunie po wysuszonej doszczętnie lokalizacji. Jest to pustynia, która niegdyś była Morzem Kaspijskim. Upał doskwiera niemiłosiernie, aż tu nagle tuż przed pociągiem przemyka samochód. Oczywiście zatrzymujemy się widząc ewidentnie żywych ludzi i możliwość znalezienia potrzebnych fantów. Dowiadujemy się równocześnie, że kończy nam się paliwo oraz woda do picia, więc przystanek jest w samą porę. Zabieramy co trzeba i idziemy zwiedzać. Otacza nas piękny, ale surowy świat. Oczywiście trupy jak okiem sięgnąć, paskudne robale, ale i mutanty wyskakujące znikąd. Okazuje się nagle, że nie wszystko co wygląda jak kamień, faktycznie takowym jest. Docieramy do drogi i idziemy w jedynym logicznym kierunku, czyli w stronę wyróżniającego się budynku. Żeby nam się zbytnio nie nudziło, gdzieś z boku nadciąga radioaktywna burza a łączność szwankuje. Spotykamy nie koniecznie pozytywnie nastawionego do nas osobnika, który jak się okazuje, wcześniej bawił się w pirata drogowego. Nie bez użycia perswazji uzyskujemy od niego przedmiot pozwalający na poruszanie się wehikułem. Zaczyna się zabawa. Dostajemy informację że gdzieś tam, niczym księżniczka na szczycie wierzy, oczekuje na nas dama w opałach. Na miejscu, po zakończonej akcji ratunkowej dama (z całkiem imponującym „kałachem” w dłoniach) w ramach wdzięczności za naszą uczynność prowadzi nas do starego bunkra, w którym można znaleźć kilka niezbędnych do dalszej podróży rzeczy. Więcej spoilerów robić nie będę, mogę zdradzić jedynie, że nudno nie będzie. Nie raz podskoczymy na fotelu, bądź wystrzelimy część cennej amunicji w czystym ataku paniki. Okazuje się nagle, że w grze komputerowej również funkcjonuje pojęcie „zobaczenia czegoś kątem oka”. Suma summarum po wielu perypetiach lądujemy z powrotem w naszym pociągu i wraz z kompanami ruszamy dalej na wschód.
 
Biorąc pod uwagę kilka dostępnych fragmentów rozgrywki oraz wersji demo możemy wychwycić też kilka niedociągnięć produkcji. Jednak biorąc pod uwagę czas pozostały do premiery, twórcy mają jeszcze trochę czasu na ewentualne poprawki. Pierwsze co wpada w oczy, to zwyczajna ciężkość ruchów Artioma. Czasami kłoda na drodze jest w stanie uniemożliwić nam przejście dalej i zmusza nas do obejścia przeszkody bokiem. W Last Light, 4A Games mogło się poszczycić ciut lepszym rozwiązaniem w tej kwestii. Kolejną sprawą są dialogi. A raczej monologi postaci pobocznych, gdyż sam bohater przeważnie milczy. Jesteśmy zarzucani masą informacji bez większej modulacji głosu. To, w połączeniu z brakiem mimiki twarzy kompana do rozmowy, tworzy wrażenie, że rozmawiamy z robotem, którego w dodatku nie mamy specjalnej ochoty słuchać. Skoro jesteśmy już przy dźwiękach i wypowiedziach postaci zaznaczyć trzeba, że studio zaserwowało nam po raz kolejny ciężki angielski dubbing z lekko naciąganym akcentem. Mnie osobiście bardzo on drażni. Znaczenie lepiej pasują tu oryginalne rosyjskie głosy. Biorąc pod uwagę całokształt, czyli ludzi i miejsce w jakim rozpoczynamy rozgrywkę, są one znacznie bardziej „na miejscu”.
 
Podsumowując, Metro Exodus jest na jak najlepszej drodze do odniesienia sukcesu i poszerzenia rzeszy fanów. Wierni serii odnajdą swojego ukochanego shootera, a ciekawi świata amatorzy survivalu nie będą zbyt ograniczeni w możliwości eksploracji świata. Każdy znajdzie coś dla siebie. Intensywność i różnorodność emocji, świetna fabuła, rosyjski postapokaliptyczny klimat to coś, czego na pewno nam nie zabraknie. Exodus zadebiutuje już 15 lutego 2019 roku. Dostępny będzie na PC, PS4 oraz XB1. Czekamy z niecierpliwością. Ceny Metro Exodus możecie znaleźć w tym miejscu.
 

Śledź nas na google news - Obserwuj to, co ważne w świecie gier!

Komentarze [0]:

Inne newsy

Polecane teksty

Powiązane teksty

Copyright © lubiegrac.pl.

Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.

Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Lubiegrac.pl

reklama

redakcja

regulamin

rss

SocialMedia

Partners