Ciemny Kryształ: Czas Buntu - recenzja serialu fantasy od Netflixa

lubiegrac recenzja filmow Ciemny Kryształ: Czas Buntu - recenzja serialu fantasy od Netflixa
Ciemny Kryształ: Czas Buntu - recenzja serialu fantasy od Netflixa



Agata Dudek | 2 września 2019, 18:00

Ciemny Kryształ: Czas Buntu, prequel filmu Jima Hensona i Franka Oza, oryginalny serial fantasy dostępny na Netflixie w naszej recenzji. Zapraszamy! 
 
Jim Henson, a właściwie James Maury Henson i jego Muppety oraz Fraglesy to spora część mojego dzieciństwa i cała młodość. Zarówno one, jak i Ciemny Kryształ z roku 1982 na zawsze wpisały się w moją pamięć i pozostaną tam na długo, zapewne aż do mojej śmierci. Nikogo zatem nie powinno dziwić, że zapowiedź pojawiania się na Netflix prequela filmu fantasy, tym razem w postaci dziesięcioodcinkowego serialu pobudziła moje filmowe zmysły do granic możliwości. I tak w piątek, 30 sierpnia, późno w nocy, rozsiadłam się wygodnie w fotelu, by zatopić się po raz kolejny w przygody Gelflingów....i nie tylko. I wiecie co? Nie żałuję ani minuty z prawie dziesięciogodzinnego seansu spędzonego z serialem Ciemny Kryształ: Czas Buntu w reżyserii Louisa Leterriera, zrealizowanego przez Jim Henson Company. To przepiękna, mądra i niewiarygodnie kunsztownie zrealizowana lalkowa opowieść o heroizmie, oddaniu, odwadze i prawdzie, która często nie jest taka oczywista.
 
 
Ciemny Kryształ z roku 1982, który notabene możecie obejrzeć na platformie Netflix, to poprawnie zrealizowana, jak na te czasy opowieść, która nie powala, ale zaciekawia. Przyjemnie się ją ogląda czy też oglądało, przymykając oko na pewne braki i niedociągnięcia. Prequel zaś, zatytułowany: Ciemny Kryształ: Czas Buntu to już perfekcyjna produkcja fantasy, stworzona z pełnym rozmachem, niezwykle wciągająca, taka, którą pochłania się od tak, niemal niezauważalnie, choć to prawie dziesięc godzin przed ekranem.
 
Historia, którą uprzedzam wasze pytanie, nie musicie poprzedzać filmem z lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, (jeśli oczywiście nie chcecie), rozpoczyna się od niejakiego wstępu, w którym widzowie poznają planetę Thra. Miejsce to położone jest  w innym świecie, innym czasie i innej epoce, krąży wokół trzech słońc, a jego sercem jest Kryształ Prawdy, utrzymujący życie na planecie w ładzie i porządku. Cudowny kryształ znajdował się od początku pod opieką Wiedźmy zwanej Augrha, która  zwiedziona chęcią badania gwiazd, oddała go pod opieką istot zwanych Skeksami. Rządni władzy i nieśmiertelności Skeksowie postanawiają zaburzyć porządek Thra, wykorzystując w tym celu Gelflingów i tym samym roztaczając na spokojnej do tej pory krainie złowrogie zaciemnienie. Siedem klanów z trzema ich przedstawicielami musi zrobić wszystko, by powiadomić mieszkańców planety o zbliżającym się zagrożeniu oraz prawdziwych, niestety złych zamiarach Skeksów i zbliżającym się końcu Thra.  Rein  paladyn, żołnierz w służbie klanu Vapra,  Brena, pragnąca wiedzy, spędzająca dnie w bibliotece księżniczka klanu Vapra oraz Deet zamieszkująca groty, kochająca zwierzęta grotanka muszą zmierzyć się ze swoim przeznaczeniem i zapobiec knowaniom i złu roztaczanemu przez Skeksów.
 
 
Fabuła serialu Ciemny Kryształ: Czas Buntu opisana przeze mnie powyżej, zdaje się na początku banalna i dobrze wielu widzom znajoma. Szybko wychodzi jednak na jaw, że tylko skrawek, malutki wycinek tego co czeka widzów podczas serialowego seansu. Trójka bohaterów, wprawdzie pierwszoplanowych i chciałoby się rzecz...najważniejszych, to właściwie tylko podstawa wielowątkowości zarówno pod względem opowieści, jak i ogromu postaci, z których każda spełnia w netflixowej produkcji swoją ważną rolę.
 
Opowieść, która nie wiedzieć czemu przeznaczona jest dla widzów od siódmego roku życia, choć zrealizowana w lalkowym stylu, zdecydowanie nie jest tytułem przeznaczonym dla tak małych widzów. Zawiera ona nie tylko komediowe i nieco baśniowe elementy, ale także sporo bardzo dosadnej brutalności. Niektóre sceny, jak i dialogi są przeznaczone dla nieco starszego widza, jeśli nie dorosłego, to przynajmniej nastoletniego, powiedzmy dwunastolatka.
 
Mimo tego, że fabuła kręci się wokół tematyki fantasy, wymyślnej baśni, które z rzeczywistością nie ma nic wspólnego, to w bardzo prosty i zarazem przenikliwy sposób porusza kwestie, które śmiało możemy odnieść do współczesności. Kręci się  bowiem wokół problemów, z jakimi borykamy się w życiu codziennym, skłania do przemyśleń co w danym momencie jest lojalnością wobec władzy, a co jedynie głupotą. Stawia pytania dotyczące bohaterstwa, przyjaźni, a nawet miłości. Klasyczna walka dobra ze złem, która w serialu jest aspektem dominującym ma tu wiele rozgałęzień. Mamy walkę klasową, mamy nierówność społeczną, dominację władzy, terror, ale mamy także lęk przed odrzuceniem, starością i śmiercią.
 
Jak w klasycznej baśniowej opowieści teoretycznie wiemy kogo powinniśmy lubić, komu możemy zaufać, kogo darzyć serialową przyjaźnią. Niby jesteśmy tego świadomi, ale autorzy bardzo sprytnie, na przykładzie pewnej postaci pokazali jak cienka jest nić łącząca wiarę w dobro, sprawiedliwość i porządek z butą, a nawet skrajnym posłuszeństwem, które prowadzić może do tragedii. Wszystko ma w scenariuszu Ciemnego Kryształ: Czas Buntu swoje uzasadnienie, każda decyzja niesie ze sobą konsekwencję. Spójna, wielowątkowa fabuła, która toczy się swoim powolnym rytem, zaraz gwałtownie przyspiesza co  niesamowicie wciąga. Ja czułam się tak pochłonięta, że nie zdążyłam się zorientować, że to już niestety koniec, miejmy nadzieję, pierwszego sezonu.
 
 
Ciemny Kryształ: Czas Buntu to produkcja, o której powinno się dyskutować, o której powinno się mówić, nie tylko ze względu na zaserwowaną nam intrygującą, i jakże ludzką, mimo baśniowych postaci, opowieść, ale także przez pryzmat wykonania, które jest zwyczajnie genialne. Lalki i postacie ku nim zbliżone ożywają tu na naszych oczach. Mimo pewnych ograniczeń, związanych z nieżywą bądź co bądź materią, stają się realne i takie prawdziwe. Miny, gesty, ruchy to tylko maluśki ułamek prawdziwości każdej, nawet najmniejszej  czy może mniej znaczącej postaci. Pytanie tylko czy takie mniej znaczące istoty w serialu w ogóle znajdziemy? Otóż nie! Każda...powiadam...każda postać ma cel, przekaz i serialową funkcję, której nie sposób lekceważyć zupełnie ją pomijając. Świetnie zarysowane charaktery, obrazowane poprzez życiowe rozterki i własne problemy, kierują główną opowieść na inne tory, zbaczają ze ścieżki, jednocześnie łącząc się z nią w bardzo klarowny i urokliwy, choć czasami brutalny i smutny sposób.
 
Wyjątkowości scenerii pełnej lalek dodają efekty wizualne, które co tu kryć są zwyczajnie powalające. Cudna gra świateł, niesamowitość lokacji, rewelacyjne oświetlenie, przepiękne animacje, dbałość o każdy najmniejszy szczegół. Ciemny Kryształ: Czas Buntu jest po prostu produkcją przepiękną, która nie sposób nie podziwiać, nawet jak widzi się na ekranie postacie jak brzydkie jak Skeksowie.
 
Na uwagę zasługuje także wersja językowa. Otóż serial na naszym Netflixie dostępny jest w pełnej polskiej wersji językowej. Mimo tego, że zwiastun próbki dubbingu, dostępny przed premierą serialu nie napawał mnie zachwytem i wydawał mi się delikatnie mówiąc, nie trafiony, to muszę przyznać, że było to tylko moje początkowe wrażenie. Polski dubbing idealnie moim zdaniem wpisuje się w klimat opowieści i bardzo dobrze obrazuje każdą postać, jej charakter, styl i sposób bycia. Wersja polska jest zwyczajnie dobra, a czasami nawet bardzo dobra. Radzę także obejrzeć produkcję także w oryginalnej wersji językowej z polskimi napisami, bo w obsadzie same gwiazdy: Caitriona Balfe, Helena Bonham Carter, Harris Dickinson, Natalie Dormer, Taron Egerton jako Rian, Nathalie Emmanuel w roli Deet, Anya Taylor-Joy jako Brea, Harvey Fierstein, Mark Hamill, Donna Kimball jako Aughra i wielu innych.
 
Cóż mogę powiedzieć podsumowując niewiarygodnie wciągający serial Netflixa Ciemny Kryształ: Czas Buntu? Tylko to, że strasznie mi się podobał, tylko to, że spędziłam z nim wiele cudownych, zaskakujących, trzymających w napięciu, zarówno smutnych, jak i wesołych chwil. Rewelacyjna historia, niesamowita sceneria, świetnie zarysowane postacie i urok lalek Jima Hensona, zamknięty w zmyślonej historii fantasy ze współczesnym przesłaniem. Byłam, jestem i pewnie będę pod wrażeniem tego prequela. Nie może być inaczej, dla mnie mocne 9/10 z nadzieją na więcej w kolejnym sezonie. 
 

Śledź nas na google news - Obserwuj to, co ważne w świecie gier!

Komentarze [0]:
Copyright © lubiegrac.pl.

Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.

Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Lubiegrac.pl

reklama

redakcja

regulamin

rss

SocialMedia

Partners