autor:
Obudziłem się w rowie, jacyś ludzie nade mną stali. Ktoś wołał, chyba mnie „ Michael obudź się”.
Porozmawiałem. Nic nie pamiętałem, byłem tylko pewien, że ma na imię Michael. Ocknąłem się w kompletnej ciemności, rozejrzałem się (przejdź kursorem po ekranie) i znalazłem lamę olejową, którą zapaliłem.
Akt I A camp full of rats
W przyczepie zrobiło się jasno. Po chwili pojawił się pewien człowiek, który przedstawił mi się jako Rod Atkinson. Mówił, że kiedyś miał poważne stanowisko, zanim w mieście nie wydarzyła się wielka katastrofa, zwana „ Wielką Falą”. Potem jeszcze wybuchła epidemia i ludzie zaczęli zapadać na dziwną chorobę, resztę zaś populacji zamknięto w obozach. Dowiedziałem się, że przebywam właśnie w jednym z takich miejsc. Od Rod’a dowiedziałem się także, że mieszka tu razem z żoną i z synem Collin’em, który jest chory. Zajmują sąsiedni pokój. Rod przestrzegł mnie, bym niczego nie dotykał i z nikim nie rozmawiał.
Gdy wróciłem do swego pokoju, rozejrzałam się po mojej części przyczepy. Otworzyłem piekarnik, w którym znalazłem pokrywę
(pot lid), a także notatnik ( notebook). Otworzyłem go i przeczytałem. Służył on z pewnością komuś jako pamiętnik. Spojrzałem jeszcze na brudne naczynie stojące na kuchni. Zerknąłem na łóżku i podniosłem pogniecione prześcieradło. Z materaca wystawała sprężyną
(protruding Bed spring). Zerknąłem jeszcze na lampę, której nie zamierzałem zabierać, na łóżko i na zdjęcie rodzinne wiszące na ścianie. Spróbowałem otworzyć szafę, ale była zamknięta. Opuściłem więc przyczepę.
Wszystko to, o czym mówił Rod okazało się być prawdą. Świat się zmienił, był zrujnowany. Tu pierwszy raz spotkałem mężczyznę, który przedstawił mi się jako Hunter. Ostrzegł mnie, bym się schował. Usłyszałem dźwięk syreny karetki pogotowia, po chwili zobaczyłem, że z domu nieopodal wywlekają jakąś kobietę, a chwilę później, mężczyzna, który stanął w jej obronie zostaje postrzelony. Hank, zwany Hunter’em zniknął, zostałem sam. Wpadłem w jakiś trans, obraz wokół mnie się zmienił, by jakiś zamazany, ale po chwili wszystko wróciło do normy. Czyżbym tracił rozum?
Rozejrzałem się. Spróbowałem otworzyć drzwi zardzewiałego samochodu stojącego nieopodal, ale było to niemożliwe. Nie zdołam tego zrobić gołymi rękami. Zerknąłem na wózek sklepowy ( shopping cart). Spróbowałem w nim pogrzebać i coś z niego wydostać, ale facet, który siedział przy palącej się beczce zaczął na mnie krzyczeć. Spojrzałem zatem na palącą się beczkę i spróbowałem położyć na niej pokrywę garnka. Kolejny raz odezwał się ten sam facet, porozmawiałem z nim.
Okazało się, że sporo wiedział i był dobrym źródłem informacji. Opowiedział mi o „ Wielkiej Fali”, która zniszczyła wszystko, pozbawiła miasto dostaw wody, elektryczności i telekomunikacji. Dowiedziałem się, że ludzie pozamykani w obozach, dla wojska, które ich pilnuje znaczą tyle co szczury. Powiedział mi o zarażonych ludziach i o tym co z nimi robią.
Po rozmowie zakryłem palącą się beczkę pokrywą garnka. Mężczyzna zaczął kaszleć i krztusić się, więc zajrzałem do wózka sklepowego. Przeszukałem go i znalazłem kartę kredytową ( credit card).
Wróciłem do przyczepy i za pomocą karty kredytowej otworzyłem szafę. Wyciągnąłem z niej butelkę Whiskey ( bottle of Whiskey) oraz poszewkę na poduszkę ( pillowcase). Na dole stały buty. Żeby je założyć najpierw musiałem opatrzyć moje poranione stopy. W tym celu podarłem poszewkę, używając jej na wystającej z materaca sprężynie. Na otrzymane w ten sposób bandaże wylałem nieco Whiskey z butelki, po czym nasączone alkoholem bandaże ( soaked bada ges) włożyłem do butów stojących w szafie. Teraz mogłem je założyć.
Usłyszałem jak starzec na zewnątrz przeklinał tego kogoś ( czyli mnie), który przykrył beczkę. Po chwili zaś usłyszałem głos żony Rod’a, którą przeraził dziwny dźwięk dochodzący z przed przyczepy. Drzwi ich pokoju otworzyły się. Skorzystałem więc z okazji i wszedłem tam. Rod się zezłościł i wyrzucił mnie. Ja jednak zobaczyłem leżącego na łóżku, chorego chłopca. Jego ojciec powiedział mi, że Collin jest bardzo chory i że nikt nie może się dowiedzieć, w jakim jest stanie. Rod nie chciał, by przed jego przyczepą pojawiło się pogotowie. Twierdził, że osoby przez nich zabierane znikają bez śladu. Poprosił mnie o pomoc, o znalezienie leku, lub jakieś informacji na temat leku dla ludzi chorych, tak jak Collin. Gdy dostarczę mu lekarstwo dla syna, on pomoże mi przypomnieć sobie kim tak naprawdę jestem.
Ruszałem zatem ku wyjściu z przyczepy. Zanim ją opuściłem dokonałem jeszcze pierwszego wpisu w moim nowym notatniku. Zapisałem w nim, że Rod obiecał mi pomóc przypomnieć sobie kim jestem, jeśli przyniosę lek dla „ rozpuszczonych”. Opuściłem zatem przyczepę i ruszyłem przed siebie. Kolejny raz dopadła mnie ta dziwna wizja. Znów obraz się zmienił, a po chwili wszystko wróciło do normy. Udałem się w lewo. Tu spotkałem siedzącego przy niewielki ognisku staruszka. Porozmawiałem z nim.
Powiedział mi, że czeka na zmiany. Mówił, że nie ma gdzie mieszkać. Twierdził także, że w sprawie leków mam poszukać informacji o Hunter’a, który swoją kryjówkę ma w tym barze, tuż za mną. Opowiedział mi przypowieść i zaśpiewał piosenkę o „Parku Samobójców”, wspomniał także charyzmatycznego pastora, który mieszka w mieście.
Po rozmowie wszedłem do baru, gdzie zamieniłem kilka zdań z barmanem.
Od niego dowiedziałem się, że mogę tu dostać prawie wszystko, także jedzenie. Barman akceptuje na wymianę ( handel wymienny ) wszystko co przedstawia dla niego jakąś wartość.
Zabrałem puste puszki po piwie stojące na barze ( empty beer cans). Porozmawiałem z Hunter’em.
Zapytałem o lek dla „rozpuszczonych”. Powiedział mi, że podobno w okolicy jest lecznica, czy też oddział szpitalny, gdzie najprawdopodobniej takie leki mogę znaleźć. Powiedział mi także co dzieje się z zarażonymi ludźmi.
Opuściłem bar i wróciłem w tył, po czym udałem się w prawo. Znalazłem się na obozowisku dwóch grających w karty mężczyzn. Stała tam też młoda dziewczyna. Porozmawiałem z nią.
Nazwała mnie pan „Sleepyhead” . Miała na imię Rose. Twierdziła, że zna Rod’a i Collin’a, że miała dziecko, który gdzieś jej zaginęło, a co najważniejsze dla mnie, podobno znała jakiś mój sekret, moją tajemnicy z przed „ Wielkiej Fali”. Obiecała, że zdradzi go, gdy tylko znajdę i przyniosę jej dziecko. Naszą rozmowę przerwało dwóch grających facetów, którzy kazali Rose wracać do samochodu.
Pogadałem zatem z jednym z nich, prosząc o wizytę u Rose.
Chcieli za to pieniędzy, których ja nie posiadałem, a bardzo chciałem dostać się do vana i znów porozmawiać z Rose. Kolejny raz z nimi porozmawiałem. To byli bydlacy, którzy zmuszali tą biedną dziewczynę, jeszcze prawie dziecko do prostytucji.
Zanim opuściłem to miejsce, zerknąłem jeszcze na monety leżące na ich prowizorycznym stoliku ( coins) i na generator za nimi (generator), który był sprawny.
Wróciłem w tył i tym razem udałem się przed siebie, w stronę stojących przy bramce żołnierzy. Kolejny raz dosięgła się wizja, która na szczęście szybko minęła. Podszedłem i porozmawiałem ze strażnikami.
Szybko dowiedziałem się, że nie przejdę przez bramkę do miasta. Strażnicy wyglądali na psychopatów, a ja nie szukałem kłopotów. Byli bezwzględni, ciągli nazywali mnie ‘ szczurem”.
Zerknąłem jeszcze na motocykl i wiszącą na nim torbę. Oczywiste było, że dopóki są tu żołnierze, nie zajrzę, co ukrywa się w środku owej torby. Moją uwagę przykuła jak to nazwali strażnicy „ ściana wstydu” ( Wall of shame). W tym miejscu zabijano ludzi, dla mnie było to nic innego, jak morderstwo. Skierowałem się w lewo, w stronę widocznego tu domu. Zanim wszedłem, przyjrzałem się kałuży krwi ( pool of blond). Tu postrzelono tego nieszczęśnika, po czym wszedłem do mieszkania. W zniszczonym domu stała paląca kobieta. Porozmawiałem z nią.
Ciągle na mnie krzyczała, była strasznie wściekła. Ona też mówiła do mnie „ szczur”. Powiedziała mi, że ma na imię Misha i jest żoną postrzelonego mężczyzny. Dowiedziałem się, że zabrana z domu kobieta była jej matką. Miała żal do mnie i do wszystkich „ szczurów”. Podobno jej mąż pracował dla armii, donosił im, nazywano go „ kretem”. Powiedziała mi także, że jej życie będzie teraz bardzo ciężkie, a ma na utrzymaniu dwóch małych chłopców. Niestety jej mąż jest poważnie ranny, jedna z kul utkwiła w żołądku. Nie można mu już pomóc, ale można uśmierzyć ból, potrzebna jest tylko morfina. Okazało się, że jej mąż mógł przechodzić przez bramkę do miasta, bowiem posiadał specjalną przepustkę. Obiecałem jej, że jej pomogę, że przyniosę morfinę, ale Misha mi nie ufała. Musiałem jakoś zdobyć jej zaufanie, więc obiecałem, że przyniosę jej dzieciom jedzenie.
Spojrzałem jeszcze na wywróconą szufladę. Na podłodze leżała paczka papierosów (pack of cigarettes).
Spróbowałem ją zabrać, ale Misha znów zaczęła wrzeszczeć. Udałem się zatem na podwórko za dom, wychodząc przez drzwi za plecami kobiety. Tutaj kolejny raz dopadła mnie dziwna wizja, a gdy się skończyła, zobaczyłem dwóch chłopców rzucających kamieniami do deski z napisem „ Świnie” ( pigs). Postawiłem zatem na drewnianej palecie, do której rzucali puste puszki po piwie. Teraz mogłem z nimi porozmawiać.
Chcieli zemsty na żołnierzach za postrzelenie ich ojca. Poprosiłem ich o pomoc. Chciałem, by na chwilę wyciągnęli ich matkę z domu. Zgodzili się.
Gdy zniknęli, wróciłem do mieszkania i zabrałem paczkę papierosów. Opuściłem mieszkanie.
Tym razem moja wizja była inna, bardziej realna. Strasznie bolała mnie głowa, słyszałem w niej głos kobiety, która chciała, bym sobie coś przypomniał. Przed moimi oczami przemykały dziwne i nieznane mi obrazy. Bardzo chciałem sobie wszystko przypomnieć.
Wróciłem do baru Hunter’a i dałem barmanowi paczkę papierosów i butelkę Whiskey. W zamian poprosiłem o coś do jedzenia i otrzymałem paczkę z jedzeniem ( food packane). Wróciłem zatem do Mish’y i dałem jej ową paczkę.
Nie była zadowolona ilością pożywienie, twierdziła, że starczy zaledwie na dwa dni, ale w końcu zgodziła się dać mi przepustkę jej męża, czyli bransoletkę – rodzaj karty ID. Dzięki niej mogłem udać się do miasta. Misha obiecała dać mi pieniądze, gdy wrócę z miasta z morfiną dla jej męża.
Wyszedłem zatem z mieszkania i skierowałem się w stronę strażników. Pokazałem im bransoletkę „ kreta” ( Mole’s bracelet). Zostałem „ kretem” więc mogłem przejść przez bramkę. Zrobiłem to zatem i ruszyłem do miasta, które było całkowicie zrujnowane.
Akt II Doomsday city
Rozejrzałem się. Porozmawiałem ze staruszkiem.
Desperacko za pomocą nożyc do metalu próbował przecięć kłódkę wiszącą na drzwiach budynku z lewej. Chciał się do niego dostać, ukryć się przed strażnikami. Nie chciał być zabrany i umieszczony w obozie. Był bardzo zmęczony, chciał tylko się przespać. Poprosił mnie o pomoc.
Spróbowałem przeciąć kłódkę pożyczając od niego nożyce do metalu, ale nic nie wskórałem.
Staruszek powiedział mi także o małym szpitalu, w którym kiedyś pracowała jego ukochana córka Uma.
Porozmawiałem także z ludźmi grzejącymi się przy palącej się beczce ( city dwellers).
Dowiedziałem się od nich, że „Park Samobójców” istniał i pewnie dalej istnieje.
Przeszedłem w prawo i wszedłem do zrujnowanego kościoła. Usłyszałem kazanie pastora, o którym wspominał staruszek przed barem Huntera. Spojrzałem na niego. Musiał to być Reverend Blake. Miałem wrażenie, że już gdzieś słyszałem ten głos. Spojrzałem na rzeźbę
(sculpture), poruszyłem ją. Była bardzo niestabilna. Zerknąłem jeszcze na pozostałość kolumny ( tooled kolumn). Z podłogi, po lewej stronie zabrałem odłamki szkła z okna ( glass shards).
Opuściłem kościół i udałem się w prawo. Spróbowałem zabrać znak metra wiszący na murze ( subway sing). Niestety gołymi rękami nigdy nie uda mi się go zdjąć. Skierowałem się zatem dalej w prawo. Z lewej strony zauważyłem centrum medyczne ( medical centrum), niestety gdy tylko ruszyłem w stronę bramki zostałem ostrzelany. Wróciłem więc w tył, postanawiając już się tam nie zbliżać. Spróbowałem podnieść właz zasłaniający zejście do kanału ( mandole), ale był za ciężki. Zdjąłem deskę z wiadomością przyczepioną do wielkiego pniaka ( plank with messager), tuż przy bramie. Do mojej kieszeni przy okazji trafiły gwoździe. Przyjrzałem się jeszcze wilgotnej glebie ( damp soil) przy bramie i nieco ja rozgrzebałem. Spojrzałem na fontannę za bramą, w której leżała gnijąca ryba ( rotten fish). Na koniec przeczytałem tabliczkę wiszącą przy bramie. Byłem zdumiony, ale stałem przed furtką prowadzącą do „ Parku samobójców”.
Wróciłem do kościoła. Położyłem deskę z wiadomością ( plank wit messager) na pozostałości kolumny ( toppled column), tworząc dźwignię ( lever). Teraz ruszyłem dźwignię. Pastor krzyczał na cały głos, krzyczał o znaku na niebie. Gdy zakończył swoje kazanie i usiadł, zabrałem potłuczone kawałki szkła (trick Jagger piece of glass), które powstały z przewróceniu się rzeźby na okno.
Kawałki szkła połączyłem. Porozmawiałem z Reverend’em Blake’m.
Twierdził, że kluczem do wszystkiego jest głowa lwa i odnalezienie wejścia do ruin grobowca. Miałem przynieść mu ową głowę. Pastor wydawał się być niespełna rozumu.
Opuściłem ruiny kościoła i udałem się w prawo, w stronę wejścia do parku. Na wilgotnej glebie ( damp soil) użyłem grubego poszarpanego kawałka szkła ( thick jagger piece ogf glass). Wykopałem nim dziurę na tyle dużą, że mogłem przejść pod bramą. Zrobiłem to więc, po czym udałem się przed siebie.
Zobaczyłem przerażający widok. Na drzewach wisiała chyba setka ciał. Co mogło skłonić tych wszystkich ludzi do tak przerażającego i desperackiego czynu? Znów nawiedziła mnie wizja, lecz tym razem widziałem w niej wieszającego się młodego człowieka. Nie mogłem mu pomóc.
Próbowałem zabrać linę, ale było to niemożliwe, wobec tego wziąłem łom ( crowbar) wbity w ziemię, do którego przywiązana była lina, na której wisiał chłopak. Ciało spadło na ziemię, więc zabrałem także linę ( rope). Spojrzałem jeszcze na ścianę drzew i krzaków ( wall of trees an bushes), blokowała mi ona przejście dalej.
Opuściłem park. Za pomocą łomu otworzyłem metalową pokrywę kanału ( mandole). Po jego odsunięciu wszedłem do kanału. Nie uszedłem jednak daleko, bowiem potrzebowałem światło. Wewnątrz było zdecydowanie za ciemno. Wróciłem zatem do miasta i za pomocą łomu zdjąłem znak metra wiszący na murze ( subway sing). Znak pękł na dwa kawałki. Udałem się w stronę obozu, ale tym razem nie przechodziłem przez bramkę, tylko skierowałem się w lewo, w stronę spalonego drzewa i dziury w ziemi. Przyjrzałem się ociosanym kamieniom ( hewn stones). Jeden z nich był poluzowany. Przywiązałem linę do spalonego drzewa ( burnt tree) i zszedłem na dół, do wody ( kliknij na linę). Zabrałem jeden z poluzowanych kamieni ( kliknij na ociosane kamienie). Do mojej kieszeni trafił dziwny wyrzeźbiony kamień ( carved stone).
Obejrzałem go dokładnie. Byłem pewny, że widnieje na nim głowa lwa. Wróciłem do obozu, po czym udałem się w stronę przyczepy, w której mieszkałem. Za pomocą łomu otworzyłem drzwi zardzewiałego samochodu i zajrzałem do środka. Zabrałem z niego pokrycie fotela ( seat cover) i elastyczną taśmę. Wróciłem do miasta. Spojrzałem na okno do piwnicy ( basement window), w budynku z lewej strony. Zabrałem z niego plakat (poster). Obejrzałem go.
Teraz żeby nieco wyciszyć to co zamierzałem zrobić, położyłem pod oknem pokrycie fotela zabrane z samochodu, po czym uderzyłam w okno łomem. Szyba roztrzaskała się i staruszek mógł wejść do budynku.
Był mi bardzo wdzięczny i bardzo mi dziękował. Zostawił na ulicy nożyce do metalu, więc zabrałem je i wróciłem do parku. Za pomocą nożyc pozbyłem się ściany z drzew i krzewów i przeszedłem dalej, w dół.
Kolejny raz pojawiła się wizja. Tym razem widziałem w nim jakiegoś mężczyznę imieniem Chris. Tajemniczy osobnik twierdził, że jest dla mnie jeszcze szansa.
Gdy już oprzytomniałem, spojrzałem na kompleks szpitalny w oddali ( view of the hospital compound). Przeszedłem w dół, w lewo. Tu natknąłem się na ogrodzenie pod prądem ( electrifield wire). Za ogrodzeniem dostrzegłem płytę w ziemi ( half buried plate). Na razie nie mogłem się do niej dostać.
Wróciłem do miasta i ponownie wszedłem do kościoła. Dałem pastorowi wyrzeźbiony kamień ( carved stone). Ten natychmiast się podniósł, zakrzyknął i wybiegł z kościoła. Na podłodze zostawił patyk w kształcie krzyża ( cross0 shaped stick), zabrałem go. Połączyłem ze sobą ów kijek z elastyczną taśmą i otrzymałem procę ( slingshot).
Wróciłem w stronę obozu i jeszcze raz przyjrzałem się torbie wiszącej na motorze ( saddlebag), po czym wszedłem do domu Mishy. Wyszedłem na podwórko i zagadałem do chłopców. Spojrzałem na wieżę ( gentry tower), po czym dałem chłopcom procę. Powiedziałem, że mam dla nich zadanie : „ Yes, I think I have something you might like….” Poprosiłem ich by jeden z nich strzelił do strażnika na wieży. Wiedziałem, że ich narażam, ale nie miałem wyjścia, musiałem jakoś pozbyć się strażników sprzed bramki, więc powiedziałem im : „ I know it’s something you’re really going to like. Here you go….” . Starszy chłopiec wykonał zadanie i strzelił do strażnika, który spadł z wieży.
W ten sposób pozbyłem się na chwilę strażników. Chłopcy schowali się, a ja udałem się pod bramkę. Zajrzałem do torby wiszącej na motocyklu, otworzyłem ją i wyciągnąłem z niej gumowe rękawice ( rubber gloves).
Wróciłem do miasta, po czym przez park powędrowałem pod ogrodzenie pod napięciem. Umieściłem na ogrodzeniu gumowe rękawice, po czym przeciąłem druty ogrodzenia za pomocą nożyc do metalu ( dzieje się automatycznie). Teraz miałem dostęp do klapy za ogrodzeniem, otworzyłem ją i zszedłem na dół.
Usłyszałem ściszone ludzkie krzyki. Przyjrzałem się ciemnemu pokojowi po prawej stronie ( dark room), po czym ruszyłem w tył. Znalazłem się w Sali szpitalnej. Widok był przerażający. Mnóstwo zakrwawionych ludzi, masę ciał, które przerzucano na stosy i straszny, przerażający krzyk umierających. Gdy otrząsnąłem się z pierwszego szoku, zabrałem kanister z kwasem stojący na końcu korytarza ( acid jug). Otworzyłem kratkę wentylacyjną i wszedłem w tunel.
Znalazłem się na kolejnym korytarzu. Zabrałem czarną torbę ( black bag) wiszącą na koszu. Spróbowałem otworzyć metalową szafkę ( metal clost), ale była szczelnie zamknięta. Udałem się zatem w drzwi z prawej.
Znalazłem się w pokoju przypominającym rodzaj szatni. Przyjrzałem się oszklonej gablocie ( glass case), próbowałem ją otworzyć, ale była zamknięta. Rozbiłem zatem szybę za pomocą łomu. Nagle zaświeciło się światło i przy stoliku zauważyłem kobietę, która od razu skontaktowała się z ochroną. Porozmawiałem z nią.
Od razu skojarzyłem, że jest córką staruszka, któremu pomogłem skryć się w budynku. Miała przecież na imię Uma. Powiedziałem jej, że znam jej ojca, że mu pomogłem, a ta odwołała alarm. Powiedziałem jej, że szukam jakiegoś lekarstwa dla „rozpuszczonych”. Niestety dowiedziałem się, że takowego leku nie ma, nie ma ratunku dla chorych.
Po rozmowie zajrzałem do szuflady biurka (dilapidated desk). Otworzyłem ją i zabrałem z niej klucz. Z oszklonej, teraz potłuczonej gabloty zabrałem buteleczkę z morfiną ( morphine).
Wyszedłem na korytarz i za pomocą małego klucza z szuflady otworzyłem metalową szafkę. Zabrałem z niej drewniane pudełko
(Woodem carte), GPS, kartę ID i raport armii dotyczący leczenia „ rozpuszczonych”( raport on the cuve).
Wróciłem w stronę drabiny. Usłyszałem dźwięk syreny. Wszedłem na górę i wróciłem do miasta. Było wyludnione. Na schodach prowadzących do kościoła siedziała siostra pastora Blake. Porozmawiałem z nią.
Okazało się, że zniknął i nikt nie wie gdzie jest. Bardzo się o niego martwiła, miała bardzo złe przeczucia. Poprosiła mnie, bym jak tylko go zobaczę, poprosił go by wrócił, bo bardzo się o niego martwi.
Udałem się zatem w stronę obozu. Spróbowałem przejść przez bramkę, ale okazało się, że obóz jest zamknięty z powodu morderstwa jednego ze strażników. Posądzono o to dzieci Mishy, które mają być rozstrzelane. Byłem za to odpowiedzialny i musiałem zrobić coś, by uratować chłopców. Udałem się zatem w stronę spalonego drzewa. W oddali, w wodzie zauważyłem jakąś rzecz, czy postać. Zszedłem zatem do wody i podszedłem do tego czegoś. Okazało się, że było to ciało pastora Blake’a. Musiałem ratować dzieciaki. Przyjrzałem się twarzy pastora. Z jego kieszeni ( poczet) wyciągnąłem wizytówkę ( busines card). Obejrzałem ją. Była tan nazwa pewnego miejsca – Beechwod Oracle i adres – 24 Manetz Woods St. Do kieszeni pastora włożyłem procę, a na jego twarz wylałem kwas. Było to dla mnie bardzo trudne, pojawiły się kolejne wizje. Niestety kwas, to było za mało, by jego twarz nie była rozpoznawalna. Musiałem użyć czegoś jeszcze. Podrapałem zatem jego twarz za pomocą kawałka szkła.
Pojawiła się kolejna, przerażająca wizja, ale nie mogłem jej ulec. Wróciłem zatem do strażników i porozmawiałem z nimi.
Powiedziałem im, że znam prawdziwego mordercę strażnika. Po obejrzeniu ciała i znalezieniu broni, uznali oni, że to prawda. Dzieci były uratowane.
Udałem się zatem do Mishy i dałem jej morfinę dla męża. W zamian dostałem pieniądze. Opuściłem więc mieszkanie i powędrowałem do Rose. Dałem pieniądze jednemu z facetów i uzyskałem pozwolenie na wejście do samochodu. Wszedłem zatem do niego i porozmawiałem z Rose.
Poprosiłem ją o wyjawienie sekretu dotyczącego mojej osoby. Nie chciała mi nic powiedzieć, dopóki nie znajdę jej dziecka. Usłyszałem tylko zagadkę. Powiedziała mi, że chciałaby stąd odejść, miała już dość takiego życia. Obiecała, że gdy przyniosę jej dziecko, ona da mi „ klucz do moich snów”.
Po rozmowie zajrzałem do skrzynki z narzędziami (tool box), z której zabrałem ręczną wiertarkę ( hand grill). Spojrzałem jeszcze na zdjęcie z czasopisma wiszącą na ścianie , tuż przy drzwiach ( dirty wrinkled page). Przedstawiało młodą kobietę i dziecko w kołysce.
Opuściłem samochód. Gdy ruszyłem z powrotem, zostałem zatrzymany przez jej alfonsów. Porozmawiałem z nimi. Nie dziwiłem się, że Rose chciała odejść. Wróciłem do baru, który niestety był zamknięty. Musiałem wykurzyć Huntera z jego kryjówki. Użyłem zatem ręcznej wiertarki na beczce ( line of drums). Jej zawartość wylała się na zewnątrz. Teraz beczka była na tyle lekka, że mogłem ją podnieść. Zrobiłem to więc i ustawiłem ją na jednej z beczek. Teraz wszedłem na ową beczkę i za pomocą nożyc do metalu przeciąłem kable elektryczne ( electrical cable). W ten sposób pozbawiłem bar światła.
Hanter i jego banda wyszli na zewnątrz, więc skorzystałem z okazji i porozmawiałem z nim. Po chwili siedziałem już w barze. Porozmawiałem na temat Rose oraz o tej strasznej muzyce płynącej z głośnika. Po rozmowie przyjrzałem się urządzeniu GPS i jeszcze raz porozmawiałem z Hank’em. Poprosiłem go o baterię.
Da mi ją, gdy dostarczę mu jakieś paliwo dałem mu zatem ID, mówiąc, że tam z pewnością znajdę dużo paliwa. Powiedziałem mu także o kompleksie szpitalnym.
Dostałem baterię. Włożyłem ją do GPS, który od razu zaczął działać. Opuściłem zatem bar.
Zanim przekroczyłem drzwi, odezwał się Hunter, który chciał, bym dostarczył mu plan szpitala, mapy, cokolwiek, co poświadczyło by, że to miejsce rzeczywiście tam jest. Porozmawiałem z nim zatem po raz kolejny. Hank zażądał zdjęcie szpitala. Powiedziałem mu, że to przemyślę i opuściłem bar.
Na zewnątrz użyłem wizytówki pastora ( business card) na GPS-ie. W ten sposób trafiłem , w miejsce, którego szukałem.
Akt III Oracles and ashes
Trafiłem pod wskazany adres. Na ulicy dostrzegłem dwóch żołnierzy. Porozmawiałem z nimi. Gruby bał się kotów. Z kosza na śmieci zabrałem pusty pojemnik ( empty tin can).
Wróciłem do miasta i wszedłem do parku. Użyłem na gnijącej rybie leżącej w fontannie pustego pojemnika zabranego z kosza i wróciłem do strażników. Przyjrzałem się plandece ( canvas tarp), odsłoniłem ją nieco i usłyszałem miauczenie. Postawiłem zatem puszkę z gnijącą rybą na koszu na śmieci.
Pozostało obserwować się dzieje. Dzięki kotom, żołnierzy przesunęli się, udostępniając mi dostęp do elektrycznego panelu ( electrical panel). Musiałam wyłączyć lampy oświetlające ulicę. Aby to zrobić, musiałem najpierw tak ustawić kolejne pokrętła. Każde odpowiadało danej lampie. Musiałem je tak ustawić, by lampy świeciły maksymalnym natężeniem światła, a potem przesunąć małe, czerwone pokrętło.
Lampy zgasły, więc mogłem wejść do budynku z lewej strony. Zabrałem drewniane deski leżące na regale ( Woodem boards). Spróbowałem otworzyć zablokowane drzwi ( blocked door). Ponieważ ani drgnęły, użyłem na nich łomu.
Wyszedłem na zewnątrz, po czym powędrowałem na górę, wchodząc w drzwi prawie na szczycie. Znalazłem się na dachu. Od razu poznałem tę rzeźbę. Wyglądała tak samo jak na plakacie, który miałem w mojej kieszeni. Niestety pojawiła się kolejna wizja. Gdy minęła, zabrałem puste wiadro stojące na murku, po czym wszedłem w drzwi z lewej strony. Trafiłem na klatkę schodową. Z drzwi przede mną zabrałem odręcznie napisaną notatkę ( handeritten note).
Była to wiadomość od jakieś Sahry, dla Michaela. Ona o Cris bardzo się o niego martwili i chcieli by pojawił się w redakcji TNT. Od razu skojarzyłem, że Cris, to osoba z mojej wizji.
Zamierzałem opuścić budynek, ale moją uwagę zwróciła wisząca przy drzwiach tabliczka. Było tam nazwisko i imię, moje imię. Ten ktoś był fotografem. Koniecznie musiałem dostać się do tego mieszkania. Opuściłem budynek i gry ruszyłem w stronę miasta, zostałem zaatakowany przez grubego żołnierza. Zbił mnie do nieprzytomności. Gdy się ocknąłem, zauważyłem, że na ulicy leży latarka. Zabrałem ją. Udałem się w stronę parku. Na tunelu użyłem latarki i wszedłem do środka. Niestety kanał okazał się być istnym labiryntem. Bez mapy nie udałoby mi się go pokonać. Wróciłem zatem do obozu. Podszedłem do spalonego drzewa i do wiadra nabrałem wody, po czym wróciłem do przyczepy Rod’a. Siedział na moim materacu i wyglądał na załamanego. Porozmawiałem z nim.
Liczył, że przyniosłem lekarstwo dla jego syna. Niestety musiałem powiedzieć mu okrutną prawdę. Pokazałem mu raport, ale nie chciał mnie słuchać. Był wściekły. Usłyszałem głos Colina, który chciał mi coś powiedzieć. Niestety jego tata wyrzucił mnie z przyczepy. Cisnął na zewnątrz także ubrania i starą lalkę.
Ponieważ płonęła, ugasiłem ogień wodą z wiadra, po czym zabrałem spaloną lalkę (burnt doll). Mogła posłużyć mi jako dziecko dla Rose.
Potrzebowałem teraz kołyski. Połączyłem zatem drewniane pudełko z deskami i przyprawiłem mu nogi ( Woodem carte with legs). Próbowałem przyczepić złamany znak metra ( broken metal sing), ale nie miałem jak. Wróciłem zatem do baru i z lady zabrałem izolację ( electrical tape). Teraz mogłem umieść na pudełku z nogami połówki znaku. Tym sposobem stworzyłem kołyskę ( cradle). Wróciłem do Rose i dałem jej lalkę, a ona poprosiła o kołyskę, taką samą jak na zdjęciu. Dałem więc jej i kołyskę.
Okazało się, że klucz do moich snów, to w rzeczywistości klucz do drzwi. Od razu domyśliłem się do jakich. Rose chciała, bym zabrał ją ze sobą, musiałem jej jakoś pomóc się stąd wydostać.
Wróciłem zatem do mieszkania fotografa, po czym otworzyłem drzwi za pomocą klucza od Rose. Drzwi zostały otwarte. Wszedłem zatem do środka. Od razu otworzyłem szafę ( work closet) i zabrałem z niej aparat fotograficzny (instant canera). Otworzyłem także pozytywkę, w której znalazłem zdjęcie, moje i …..moje żony. Tak, przypomniałem sobie o Emily. Zajrzałem do szafki z aktami ( file cabinet). Musiałem znaleźć tam gazetę z redakcji TNT ( odręcznie napisany liścik). Otworzyłem zatem szufladę oznaczoną literami S-U. Odszukałem gazetę „New Truth”, po czym zabrałem ją.
Opuściłem mieszkanie i dom. Na ulicy obejrzałem gazetę. Przeczytałem artykuł na pierwszej stronie. Był tam adres Chris’a Blunston’a. Użyłem zatem gazety na GPS, wpisując do niego właściwy adres.
Akt IV Old and new truths
Tak trafiłem do biura Chris’a.
Zapukałem, otworzył mężczyzna, który mnie dobrze znał. Ucieszył się, że mnie widział. Zaufałem mu i opowiedziałem co się mi przydarzyło. Chris szukał żony, która miała dostarczyć raport dotyczący szeregu katastrof. Powiedziałem mu, że chłopiec w obozie ma dla mnie jakąś wiadomość od Emily. Poprosił mnie, bym poszukał raportu i odszukał jego żonę.
Spróbowałem otworzyć dużą skrzynię, ale była szczelnie zamknięta. Porozmawiałem jeszcze raz z Chris’em, po czym obejrzałem aparat fotograficzny. Był sprawny, ale problem w tym, że nie było w nim filmu. Opuściłem Chris’a i udałem się w stronę parku. Na zejściu do kanału użyłem najpierw mapy, a potem latarki i trafiłem na dół. Spojrzałem na tunele oraz na kratkę wentylacyjną, za którą znajdowało się metro. Przyjrzałem się jeszcze łuskom nabojów leżących na ziemi, po czym powędrowałem przed siebie. Spojrzałem na odpadki leżące na końcu tunelu ( waste heap). Trochę je rozgrzebałem, po czym jeszcze raz się im przyjrzałem. Użyłem na nich łomu ( pile of partially disentangled waste). Niestety wśród stery śmieci znalazłem ciało Sahry. Obok niej leżał pendrive( flash driver). Zabrałem go.
Opuściłem kanał i wróciłem do Chris’a. Dałem mu pendrive. Spodziewał się papierowego dokumentu. Ze skrzyni wyciągnął swój stary laptop. Problem w tym, że w budynku brakowało prądu. Potrzebował generatora.
Zapytał mnie co z Sahrą. Musiałem mu coś powiedzieć. Mogłem skłamać lub powiedzieć prawdę ( ja wybrałam prawdę).
Teraz zajrzałem do skrzyni, w której oprócz papierów znalazłem rolkę filmu do aparatu. Umieściłem ją zatem w aparacie, ale niestety pękł. Wróciłem zatem pod budynek mojego zakładu fotograficznego i przyjrzałem się plamie krwi (blond stain) na chodniku. To była moja krew, w wśród niej znalazłem kawałem mojego zęba ( tooth fragment). Zabrałem go, po czym umieściłem go w aparacie. Świetnie pasował i aparat był już gotowy do użytku.
Wróciłem zatem w miejsce, w którym widoczny był kompleks szpitalny (przez park). Użyłem na widocznym szpitalu aparatu, ale okazało się, że jest za słabo oświetlony i zdjęcie jest niewyraźne. Musiałem go jakoś oświetlić. Wróciłem zatem przez właz na dół i na ciemnym pokoju ( dark room) użyłem latarki. W pokoju znalazłem panel kontrolny ( control panel).
Wcisnąłem zatem czerwony przycisk i szybko wróciłem w stronę widocznego w oddali kompleksu szpitalnego. Teraz był on bardzo dobrze oświetlony, więc użyłem aparatu, robiąc potrzebne zdjęcie.
Wróciłem zatem do baru. Dałem Hunter’owi zdjęcie ( photo of fuel depot), po czym porozmawiałem z nim na temat tego co od niego oczekiwałem.
Powiedziałem mu o przyczepie Rod’a i jego żony. Poprosiłem, by zrobił coś, bym mógł zostać z jego synem na chwilę sam. Powiedziałem mu także, że potrzebuje generatora, a ten stwierdził, że to życzenie nie może spełnić. Poprosiłem także, by zajął się ciałem mojej przyjaciółki leżącym w śmieciach w kanałach. Chciałem, by je stamtąd wydostał.
Opuściłem bar i wróciłem do przyczepy Rod’a.
Gdy tam szedłem usłyszałem głos syreny. Dostrzegłem karetkę, która zmierzała właśnie po Colin’a. Co ja zrobiłem, Hunter wezwał pogotowie.
Zajrzałem więc w okno przyczepy ( prawa strona) i użyłem na nim łomu, by strzaskać szybę.
Wszedłem do przyczepy. Colin spał lub był w transie. Zajrzałem do pudełka po ciatkach ( Cookiem box) i otworzyłem je. Zabrałem z niego pistolet. Odezwał się Colin.
Twierdził, że zna Emily, że ma od niej wiadomość. Porozmawiałem z nim na temat podziemnych autostrad (under grand highways). Bał się tego miejsca, było ciemno i było, jak twierdził pełne duchów. Dowiedziałem się, że Emily jest jedną z ofiar epidemii. Nagle Colin zaczął krzyczeć, strasznie cierpiał, jego ciało rozkładało się, a po chwili zniknął. Na łóżku została tylko plama krwi. Byłem przerażony, nie mogłem oddychać. Zapamiętałem, że mówił coś o jakimś „ Połączeniu”. Musiałem się wszystkiego dowiedzieć.
Potrzebowałem generatora, który leżał przez vanem w którym zamknięta była Rose. Wróciłem zatem do niej i dałem jej rewolwer. Nie mogłem jej ratować przed jej życiem w inny sposób. Dziewczyna wyszła z przyczepy i zabiła obydwu mężczyzn. Niestety jeden ze strzałów trafił w beczkę z wodą stojącą nad generatorem. Ściekająca woda do uszkodziła. Zabrałem ze stolika monety, które już oglądałem. Przyjrzałem się jeszcze raz generatorowi, a po chwili pojawiła się wizja. Była nietypowa, bo bardzo realna. Widziałem jeszcze raz jak Rose wychodzi z vana i strzela do swych alfonsów. Mogłem wykorzystać wizję i okryć czymś generator. Miałem tylko czarna torbę, którą mogłem położyć na generatorze, ale brakowało mi jeszcze jednego. Wróciłem więc do mojego zakładu fotograficznego i za pomocą monet odkręciłem zasłonę przymocowaną do belki ( beam).
Do mojej teczki trafiła zasłona, więc wróciłem do generatora. Poczekałem aż pojawi się wizja i gdy to już nastąpiło, położyłem na generatorze czarna torbę i zasłonę zabraną z mojego zakładu. Woda, która po strzale Rose zaczęła ściekać na Genetom, tym razem nic z nim nie zrobiła.
Gdy wizja się skończyła, zabrałem generator i wróciłem do Chris’a. Dałem mu generator i czekając na to, aż uruchomi swój laptop usnąłem.
Gdy raport został już przez Chris’a rozpracowany dowiedziałem się wielu dziwnych rzeczy. Istotą był pewien „punkt” – „Dead Synchronicity point”, gdzie czas został zaburzony. Mogło to być przyczyną wielu katastrof, które się wydarzyły. Według Chris’a była jednak nadzieja. Chciał poszukać czegoś więcej w raporcie Sahry, a ja miałem mu pomóc. Nagle zrozumiałem wszystko. Kazałem Chris’owi, by pobrał próbkę mojej krwi i okazało się, że też jestem chory. Chyba straciłem przytomność, a gdy się ocknąłem stałem na plaży, na której była też i moja żona. Niestety chwilę później trafiliśmy do ciemnego, nieprzyjemnego miejsca. Tak zakończyła się moja przygoda.
Koniec.