Przygodowa i klasyczna ENCODYA - wrażenia z wersji demonstracyjnej

lubiegrac publicystyka Przygodowa i klasyczna ENCODYA - wrażenia z wersji demonstracyjnej
Przygodowa i klasyczna ENCODYA - wrażenia z wersji demonstracyjnej



Agata Dudek | 23 lipca 2019, 18:00

ENCODYA to klasyczna przygodówka point and click, która nie ma jeszcze określonej daty premiery. Twórcy, Chaosmonger Studio przygotowali jednak dla graczy wersję demonstracyjną, obejmującą jakieś pół godziny rozgrywki. Spory fragment zabawy prezentuje kilka lokacji, oferuje wiele łamigłówek przedmiotowych i mnóstwo dialogów. Ot klasyka w pełnej krasie, którą w wersji demo pokrótce Wam przybliżę. 
 
Zacznę oczywiście od warstwy fabularnej, która przywiodła mnie to Berlina, a dokładnie Neo-Berlina, miasta przyszłości roku 2062, mrocznego megalopolis kontrolowanego przez korporacje. Na dachu prowizorycznego schroniska, wraz ze swym robicim opiekunem o imieniu SAM-53, mieszka osierocona Tina, dziewięcioletnia dziewczynka wychowana w miejskiej dżungli. Dziecko mieszkając na ulicy już dłuższy czas, nauczyło się żyć spędzając czas na kopaniu śmietników dystopijnej metropolii, zarabiając na utrzymanie sprzedażą złomu. Pewnego dnia Tina odkrywa swoją życiową misję, spuściznę po ojcu. Jej celem jest uratowanie świata przed szarością. Rusza zatem w podróż z towarzyszem, wiernym robotem, zaprogramowanym na to, by bronić ją bez względu na wszystko. Razem przemierzają różne rzeczywistości, wypełnione dziwacznymi robotycznymi stworzeniami i groteskowymi istotami ludzkimi.
 
Zaprezentowana przez twórców wersja demonstracyjna, jak już wcześniej wspomniałam pozwoliła mi pobawić się w odnajdywanie i łączenie przedmiotów potrzebnych w wykonaniu kilku zadań zleconych przez przeróżne postaci. Moim celem było zdobycie biletu na powietrzny autobus, co nie było takie proste, ponieważ ani Tina, ani SAM-53 nie posiadali gotówki. Musiałam zatem drogą handlu wymiennego i drobnych przysług jakoś uporać się z problemem, tak by moja młoda protagonistka mogła w końcu wypocząć w swoim prowizorycznym domu. 
 
 
Zadanie, jak i zaprezentowany fragment gry (zapewne także jej całość) skupiało się na klasycznych rozwiązaniach przygodowych z pominięciem zagadek logicznych. Takich w wersji demonstracyjnej niestety nie ma. Nie dano mi zatem wytężyć mózgownicy w klasycznych "łamaczach głowy", ale nie znaczy to wcale, że było strasznie łatwo. Przyznam się, że w kilku miejscach na chwilę utknęłam zastanawiając się co dalej. W innych zaś zatrzymałam się, bo zwyczajnie przegapiłam przedmiot. Apeluje zatem do wszystkich, którzy zechcą zmierzyć się z fragmentem przygodówki ENCODYA, by bardzo dokładnie przeszukiwali kursorem myszy lokację w jakiej się znajdują. Dobrym rozwiązaniem byłoby także wprowadzenie do rozgrywki systemu podświetlania aktywnych miejsc. 
 
Taka funkcja z pewnością nie zaszkodziłaby grze, gdyż miejscówek po których wędrowałam z Tiną i jej robocim towarzyszem jest, nawet w wersji demo, wyjątkowo dużo. A zwiedzane miejsca są nie tylko prześliczne graficzne, ale i niezwykle bogate w szczegóły, dodatkowo ubarwione klimatyczną muzyką i świetnymi efektami dźwiękowymi. Jedne z nich związane są na przykład z panującą w grze pogodą czyli padającym ulewnym deszczem  z przeszywającą niebo burzą. 
 
ENCODYA to tradycyjna przygodówka "wskaż i kliknij" odsługiwana za pomocą jedynie komputerowej myszy. Już ogrywany przeze mnie fragment wskazał mi najważniejsze i jednocześnie bardzo cenione przeze mnie aspekty tejże produkcji. Jednym z nich jest współpraca bohaterów, ludzkiego i robociego. Ich przyjaźń to nie tylko wzajemne ochrona i pomoc, ale i zdolność współdziałania. Podczas gry mogłam się bowiem przemieszczać między protagonistami, wykonując pewne czynności nieco inaczej. Poprzez kliknięcie na ikonkę postaci w lewym górnym rogu przechodziłam od sterowania Tiną, małą dziewczynką, do kierowania SAM-em, wielkim i silnym robotem. Ta zdolność pozwoliła mi wykonać zadania, które nie jest w stanie zrealizować Tina, bo jest za niska, zbyt słaba i tym podobne. Dodatkowo postaci mogą się w grze wymieniać przedmiotami, które trafiają do klasycznego ekwipunku zlokalizowanego w prawym górnym rogu. A ten wygląda nieco inaczej w przypadku dziewczynki, która wyposażona jest w plecak, a robota, który taszczy ze sobą metalową skrzynkę. Przedmioty w inwentarzu można obejrzeć, wysłuchując o nich stosowny komentarz, ale i odpowiednio połączyć tworząc zupełnie inną rzecz. Ta przydaje się by poradzić sobie z jedną z przedmiotowych zagadek. 
 
 
Demo czyli jakieś pół godziny gry nie pozwoliło mi się nudzić. Przede wszystkim dlatego, iż spotkane na mojej drodze postaci, zarówno te ludzkie, jak i te mechaniczne zlecały mi zadanie za zadaniem. Czynności zgrabnie się przeplatały, nie pozwalały na umysłowe przestoje i dodatkowo pozwoliły przeprowadzić wiele ciekawych rozmów. 
 
Gra, przynajmniej w wersji demonstracyjnej, bogata jest bowiem w dialogi, które mogłam przeprowadzać wybierając wszystkie opcje rozmów, albo tylko te, które przydały mi się w danym momencie do rozwiązania przedmiotowej łamigłówki lub w jakiś sposób pomogły ruszyć zabawę do przodu. Growe pogaduszki wprowadzały także do rozgrywki pewną dawkę humoru, która rewelacyjnie kontrastowała z dystopijną atmosferą futurystycznego klimatu Neo-Berlina, ciężkiego, mrocznego i nieco przygnębiającego. W ogrywanym fragmencie miałam oczywiście okazję poznać tylko zarys tejże rzeczywistości, która niewątpliwie rozwinie się w pełnej jej wersji.
 
Nawiązanie do całości rozgrywki jest nawiasem mówiąc ciekawie wprowadzone do demowej zabawy, w której zarówno Tina, jak i SAM wspominają o kampanii gry na Kicksterterze lub nie niemożności przejścia do danej lokacji, gdyż właśnie ogrywamy niepełną jej wersję. Takie rozwiązanie wprowadza fajny humorystyczny klimat, ale i zachęca graczy do dalszego śledzenia postępów Chaosmonger Studio i gry ENCODYA
 
ENCODYA w wersji demonstracyjnej nie uniknęła jednak drobnych błędów. Jednym z nich jest lekkie przycinanie się gry, szczególnie w momencie jak mijamy jakąś ze spacerujących po lokacjach postaci. Momentami można zaobserwować także niezgranie się tego co postać wypowiada z ruchem jej ust. Ten elementem bywa czasami nieco opóźniony.
 
Muszę tu zaznaczyć, że przygodowa produkcja dostępna jest w pełnej angielskiej wersji językowej, napisy i dźwięk, a aktorzy spisali się na w niej na medal. Angielski dubbing to świetna robota, szczególnie w przypadku Tiny, której sposób dziwienia się, choćby technicznymi nowinkami, rozbraja i wywołuje uśmiech, przynajmniej jak tak jej reakcję odbierałam.
 
Pewnym minusem jest sposób wczytywania się lokacji, który nie przebiega płynnie. Za każdym razem gdy tylko zmieniamy miejsce, na przykład wchodzimy do elektronicznego sklepu czy azjatyckiego baru, na ekranie pojawia się pasek wczytywanie lokacji, co momentami trwa dłuższą chwilę. Brak płynności w tym wypadku bywa irytujący i nieco wybija z przygodowego rytmu. Mam nadzieję, że ten element zostanie w pełnej wersji dopracowany. 
 
W skrytości serca liczę także na polską wersję językową, która z pewnością zachęciłaby moich rodaków do zmierzenia się z tą świetnie zapowiadającą się, klasyczną przygodówką. 
 
Podsumowując, ENCODYA w wersji demo dała mi jasny i bardzo czytelny przekaz, iż przygodówki point & click nie umarły i mają się dobrze. Fajna fabuła, ciekawe postaci, przeróżne zadania do wykonania, sporo humoru, świetna wersja angielska i cudowna grafika. Nic dodać nic ująć... dobra przygodówka, która mam nadzieję rozwinie się w doskonałą produkcję przygodową ciesząc mnie i nie tylko mnie przygodami Tiny i jej przyjaciela SAMA-a. Trzymam kciuki za projekt, niech się rozwija. Was natomiast zachęcam do zapoznania się z wersją demonstracyjną, bo warto. Zdecydowanie warto! 
 
Serdecznie dziękujemy twórcom za udostępnienie wersji demonstracyjnej! 
 
 

Śledź nas na google news - Obserwuj to, co ważne w świecie gier!

12345678910
Gra: ENCODYA
Komentarze [0]:
Copyright © lubiegrac.pl.

Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.

Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Lubiegrac.pl

reklama

redakcja

regulamin

rss

SocialMedia

Partners