Król Artur: Legenda Miecza - Recenzja filmu

lubiegrac recenzja filmow Król Artur: Legenda Miecza - Recenzja filmu
Król Artur: Legenda Miecza - Recenzja filmu



Tamer Adas | 5 lipca 2017, 18:05

Król Artur: Legenda Miecza to nowy film reżysera Guy'a Ritchie, którego styl zdecydowanie zapada w pamięć. Niestety tym razem uderzyło to część fanów i ludzi pamiętających legendy arturiańskie, moim jednak zdaniem adaptacja jest naprawdę dobra i zasługuje na Waszą uwagę!
 
Legenda o Królu Arturze z pewnością wielu Wam jest znana, jeżeli jednak nie to koniecznie nadróbcie tę zaległość, gdyż są to znakomite opowieści stanowiące podstawy kultury angielskiej. Guy Ritchie postanowił odświeżyć formułę tworząc coś naprawdę niespotykanego i przede wszystkim świeżego, jednocześnie w miarę wiernie trzymającego się materiału źródłowego. W związku z czym obserwujemy wczesną Anglię, której lata pokoju pomiędzy czarodziejami, a ludźmi odeszły w niepamięć a całe napięcie doprowadziło do otwartego konfliktu. Akcja rozpoczyna się tuż przed główną bitwą, gdzie wojska prowadzone przez Uthera oraz Mordera za moment wpłyną na dalsze losy całej wyspy.  
 

Fabuła adaptacji

To właśnie w tym momencie swoje miejsce mają wydarzenia, które ukształtują przyszłą legendę tytułowego oręża. Ostatecznie ludzie zwyciężają, czarodzieje stają się ofiarami czystek, choć część z nich po cichu ucieka. Na ich czele stoi potężny Merlin, który nie jest wstanie samodzielnie powstrzymać wojny. Młody dziedzic rodu - Artur trafia do mieściny zwanej Londinium, w której spędzi kilka następnych lat dorastając i ucząc się życia na ulicach. To właśnie tu staje się awanturnikiem i wraz ze swoimi kompanami przejmuje kontrolę nad półświatkiem. Wszystko układa się znakomicie, aż do momentu gdy utarczki z Wikingami wymuszają na naszym bohaterze ucieczkę. Niestety w jej trakcie zostaje złapany i musi przejść specyficzny proces oznakowania. Jak się okazuje jego cel jest prosty - spróbować wydobyć miecz wbity w kamień. "Zbiegiem okoliczności" to właśnie Arturowi udaje się tego dokonać i jak łatwo możecie się domyślić, to właśnie w tej chwili rozpoczyna się jego prawdziwa droga. 
 
 
Film utrzymany jest w stylu produkcji opowiadających o grupce niezwykłych ludzi, którzy wspólnie stają przed zadaniem pozbycia się niegodziwej władzy, a ich działania są uważnie obserwowane przez zwykłych mieszkańców. Skład się ostatecznie klaruje, a nasi bohaterowie powoli realizują swój wielki plan obalenia Vortigena, który w tej chwili panuje za pomocą strachu i terroru. Atmosfera przypomina nieco bardziej klasyczne produkcje akcji, a nawet gatunek heist movie, o czym możemy się przekonać w naprawdę wielu aspektach. Widowisko ogląda się naprawdę wspaniale, w czym sporo zasługi ma doskonałe wykorzystanie stylizowanej muzyki. To ona bardzo często sprawia, że wydarzenia obserwujemy z zapartym tchem nie tracąc przy tym uwagi tym co się dzieje na ekranie, co jest w tym wypadku piekielnie istotne, ponieważ tempo jest naprawdę dobre. Spodobało mi się szybkie ukazanie przeszłości i całego procesu wychowania przyszłego władcy, gdyż w bardzo krótkim czasie udało się bez zbędnej zwłoki zarysować nam to co się działo z mężczyzną na przestrzeni wielu lat jego życia. 
 

Gra aktorska i scenografia 

Świetnie wypadła gra aktorska, w której przodowali Charlie Hunnam (jako Artur), Jude Law (Vortigen), Astrid Bergès-Frisbey (Czarodziejka) czy Neil Maskell (Back Lack). Każda z ich kreacji kryła w sobie naprawdę wiele wyjątkowego charakteru i pozwoliła aktorom na dodanie czegoś od siebie, w efekcie czego mamy wrażenie, że postacie w tym filmie spisują się znakomicie. Przede wszystkim są jednolite z całym stylem produkcji. Scenografia oraz stroje zdecydowanie przyciągają wzrok i zapraszają wręcz naszą wyobraźnię do zabawy w domyślanie się co się wydarzyło, skąd takie a nie inne cechy i czy w ogóle tego typu wizja mogłaby się gdziekolwiek ziścić. W końcu nowoczesny i lekko zabarwiony styl komediowy wraz z niemalże klasycznym fantasy oraz mitami arturiańskimi to połączenie jakiego nie mieliśmy okazji jeszcze ujrzeć. Król Artur: Legenda Miecza to charakterystyczny obraz, który doceniać możemy za znakomity styl. 
 
Niepochlebne recenzje wśród niektórych krytyków mogą mieć znaczenie w kontekście kontynuacji, która zdaje się była planowana.  Mam nadzieję, że historia nie zakończy się na tym filmie, ponieważ niejako zapowiedzenie kolejnych odsłon przebiegło tu bardzo stylowo i wytwórnia powinna zwrócić na to uwagę, chociażby przy filmach superbohaterskich z DC, gdyż tam to się jeszcze ani razu nie udało wykonać w tak elegancki sposób. 
 

Czy Król Artur: Legenda Miecza to bardzo dobry film?

Zdecydowanie tak, co jednak ważniejsze jest to naprawdę świeże podejście do historii tak bardzo już ogranej. Legendy arturiańskie jeszcze nigdy nie mogły liczyć na coś tak charakterystycznego i uderzającego także w młodą publikę. Może to być doskonała okazja do przypomnienia wielu młodym ludziom o tych niesamowitych historiach, które przez lata zostały nieco odsunięte na bok. Nowe spojrzenie zdecydowanie daje radę i może być niezłym otwarciem dla na przykład jakiejś fajnej trylogii, która nie będzie się silić na tworzenie jakiś wielkich uniwersów i innych tego typu tworów. Seans bardzo mi się podobał i mogę go uznać za naprawdę dobrze spędzony czas, zatem sądzę, że ocena na poziomie 8,5/10 nie będzie przesadą. 
 

ogolny

Śledź nas na google news - Obserwuj to, co ważne w świecie gier!

Komentarze [1]:
avatar Mariusz
dodano: 2017-07-19 21:07:24

Ciężko nakręcić coś co wszyscy znają tak by było interesujące.

Copyright © lubiegrac.pl.

Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.

Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Lubiegrac.pl

reklama

redakcja

regulamin

rss

SocialMedia

Partners