Kilka dni temu ujrzeć mogliśmy zapowiedź AMD Radeon VII, czyli zupełnie nowej karty graficznej ze stajni "Czerwonych". Oto krótka analiza jej możliwości oraz potencjału.
Rozpocznijmy od tego, że AMD Ryzen VII to model wchodzący w skład drugiej generacji układu VEGA, który względem swojego bezpośredniego poprzednika (AMD Radeon RX Vega 64) ma oferować wzrost od 27 do 62%. Oparcie sprzętu o 7nm architekturę pozwoliło wprowadzić 60 jednostek obliczeniowych (3840 Stream Processors), 16GB pamięci HBM o przepustowości 1TB/s. To wszystko chłodzone jest przez 3 efektywne wentylatory. Taka specyfikacja zagwarantuje naprawdę znakomitą wydajność, która umożliwi graczom zapoznanie się z wieloma grami w bardzo dobrej jakości. W ramach rozdzielczości 4K możemy liczyć często na najlepsze warunki przy minimum 30 klatkach na sekundę, choć w większości gier to w tej chwili liczba dwa razy większa. Przeprowadzone testy i ich wyniki możecie znaleźć w hardocp.com.
Bardzo szybko do głosu doszedł przedstawiciel NVIDIA Jensen Huang, który skrytykował konkurencję twierdząc w wywiadzie na pcworld.com, że włączenie przez nich rozwiązania znanego jako DLSS pozwoli "Zielonym" odskoczyć. Podkreślił także kwestię braku technologii stanowiącej odpowiedniego ray tracingu, który ma być w tej chwili ogromną różnicę.
No właśnie, AMD dopiero po pokazie potwierdziło, że prowadzi obecnie prace nad swoim odpowiednikiem wspomnianego śledzenia promieni, które w tej chwili nie potrafi tak naprawdę rozpędzić swoich skrzydeł. Lisa Su nie była w stanie potwierdzić (także z pcworld.com) kiedy możemy się spodziewać wprowadzenia właśnie takiego rozwiązania.
Optymistycznie prezentuje się też kwestia ceny, która ma się kształtować na poziomie 700 dolarów, czyli próg w którym obecnie operuje karta graficzna RTX 2070. Zgodnie z prezentowanymi przez producenta tabelkami wydajność w tym wypadku jest na poziomie RTX 2080, zatem przewaga w kwestii cena/jakość będzie stać po stronie najnowszego dziecka od AMD. Taki krok przy odpowiednim marketingu powinien zagwarantować sukces, przy czym firma w tej kwestii jest ostatnio naprawdę słaba.
Przy okazji dowiedzieliśmy się także, że tworzone są już procesory następnej generacji - AMD Ryzen Matisse. Póki co niewiele o nich wiemy poza tym, że w połowie roku ma odbyć się premiera bazujących na 14 nm chip z kanałami PCI-e oraz podwójnym kontrolerem pamięci. W ramach 8-rdzeni mamy otrzymać sporą wydajność. W ramach próbki inżynieryjnej użytej w Cinebench R15 (poprzez anadtech.com) osiąga ona wydajność na poziomie Intel Core i9 9900K, co stanowi mniej więcej 15% wzrost mocy względem AMD Ryzen 7 2700. Testy wskazały także, że mamy mieć do czynienia z naprawdę niezłym wynikiem zapotrzebowania na energię, ponieważ mowa tutaj niemalże o 25% lepszy, wynikiem względem przytoczonego modelu od "Niebieskich".
Spoglądając całościowo należy zauważyć, że AMD kontynuuje swoje działania i stawia dalej na stosunek cena jakość. Nie wiemy wciąż jaka będzie wydajność nowej generacji konsol we wszystkich przypadkach, jednakże spodziewać się możemy niezłych wyników. Producent miał się skupić na konsolach, jednakże w tej chwili ciężko jest określić jego plany. Póki co możemy być pewni jednego, wykonał on bardzo dobry ruch, który trzeba jeszcze opatrzyć odpowiednim wsparciem oraz marketingiem podkreślającym zalety. Te istnieją i są w dodatku warte bronienia, pytanie czy dodatkowe technologie oraz nowinki należące do konkurencji nie okażą się decydujące.
AMD Radeon VII to kolejny model karty, który będzie doskonale się spisywać podczas grania oraz streamowania, a także i zwykli gracze znajdą w nim coś dla siebie. To bez wątpienia jedna z ciekawszych pozycji w kwestii stosunku cena/jakość, pytanie brzmi jednak czy będzie to podkreślone. Potrzebne będzie także odpowiednie wsparcie dla przyszłych rozwiązań i technologii. Technicznie "Siódemka" wydaje się być trochę do przodu, pytanie brzmi czy oprogramowanie umożliwi skuteczne wykorzystanie drzemiącego potencjału. Jest szansa na odzyskanie średniego/średnio-wyższego segmentu rynku, co wobec kolejnej generacji może mieć wielkie znaczenie. Póki co należy się zastanowić, czy wspomniany ray tracing oraz DLSS są dla Was ważniejsze niż sama specyfikacja, jeżeli nie to z pewnością nie zawiedziecie się tym modelem. A przynajmniej tak to wygląda na papierze, do czasu pełnoprawnych testów nie można być niczego pewnym. W lutym przekonamy się czy naprawdę będzie warto z czystym sumieniem wybrać tę kartę graficzną.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu