Apparition, survival horror niezależnego twórcy MrCiastku, wydany przez Fat Dog Games zadebiutować miał w pełnej wersji w Halloween czyli 31 października. Tak się jednak nie stało, a sama gra pojawiała się na platformie Steam we Wczesnym Dostępie. Dzięki uprzejmości twórcy, jak i wydawcy za co serdecznie dziękuję, miałam okazję sprawdzić jak na dzień dzisiejszy prezentuje się ów tytuł, co nie omieszkam Wam we wspomnianym tekście przedstawić.
Na początek co nieco na temat fabuły, w której wcielamy się w badacza zjawisk paranormalnych a zarazem dziennikarza śledczego, który pewnej nocy pojawia się w słynącym ze złej sławy, nawiedzonym przez duchy kempingu położonym w lesie, zwanym Green Crek. Miejsce to niegdyś tętniące życiem i obozowym gwarem jest teraz opuszczone, skrywając tajemnicę dziwnych zaginięć turystów, najprawdopodobniej związaną z seryjnym mordercą znanym Plague, którego do tej pory nie udało się złapać. I tak, wyposażony w aparat fotograficzny, dyktafon, świecę oświetlającą mroki nocy oraz dziwną laskę - talizman odstraszającą demony, nasz protagonista wkracza na teren działania sił paranormalnych, który zamierza dokładnie przebadać.
I właśnie o tę skrupulatność, dociekliwość i zaangażowanie w owym growym straszydle chodzi. Jak już wiecie, Apparition to gra skupiająca się na przetrwaniu w Green Crek jak najdłużej, pozwalająca nam wrócić do swego samochodu w każdym momencie, ale i nie wybaczająca pomyłek i naszpikowana duchami, demonami i tym podobnymi istotami, których większą część sami przywołamy. Muszę przyznać, że wielokrotnie nie tylko pojawiająca się znikąd zmora, ale i przerażające dźwięki przyprawiały mnie o palpitację serca. Ciężki, przerażający i nieco depresyjny klimat rozgrywki jest zdecydowanie najmocniejszą stroną dzieła MrCiastku.
Nie będziemy się jednak tylko straszyć, nie mając przy okazji możliwości walki z potworami, a jedynie ucieczkę i ukrycie, ale przede wszystkim, co jest istotą produkcji, zajmiemy się badaniem tajemnicy, przy okazji zbierając odpowiednio dużą ilość punktów klasyfikowanych w punktowym rankingu.
W tym celu oczywiście posłużymy się aparatem fotograficznym, którym cykać będziemy fotki wszystkim podejrzanym miejscom, dziwnym plamom krwi, ciałom w workach, tajemniczym karteczkom z rysunkami i tym podobnym elementom. Wychwycimy także złowieszcze dźwięki posługując się dyktafonem. Wierzcie mi, nawet we wczesnych dostępie, który ma za zadanie ulepszenie i dopracowanie produkcji, ilość odgłosów rozbrzmiewających na obozie jest spora. Wiele z nich pobudzało moją wyobraźnię bardziej niż świadomość rychłego pojawienie się upiora.
Jest jeszcze przedziwny talizman w postaci laski z ludzką, pomarszczoną głową, który muszę się przyznać nie wykorzystywałam w grze nadmiernie, a czasami wcale, co jest jak najbardziej możliwe. Produkcja bowiem zachęca do indywidualnego jej poznawania i eksplorowania. Już na tym etapie gry, w fazie wczesnego dostępu, w którym Apparition ma na Steam pozostać, jak twierdzi wydawca Fat Dog Games, około trzech miesięcy, daje wiele satysfakcji.
Rozgrywka skupia się na eksplorowaniu okolicy poruszając się za pomocą klawiszy WSAD, wędrowaniu w miejsca określone przez twórcę (wyjście poza teren obozowiska jest nam sygnalizowane), zbieraniu przedmiotów za pomocą przycisku myszy i wykorzystywaniu ich w odpowiedni sposób. Jest zatem klasycznie przygodówkowo, z tą różnicą, że w Apparition czyha na nas śmierć i zjawy, przed którymi możemy się tylko chować, ewentualnie uciekać. W tym miejscu muszę wspomnieć o pojawiającym się problemie nie reagowania naszej postaci właśnie w newralgicznych momentach śmiertelnego zagrożenia. Parokrotnie okazywało się bowiem, że postać, w którą się wcielam nie ruszała się wcale, lub też wędrowała w zupełnie innym kierunku. Mniemam, że w pełnej wersji problem ten zostanie naprawiony.
Apparition to nie tylko sucha eksploracja, w której badamy teren, starając się unikać zagrożeń (czasami nie jest to możliwe), ale i zabawa w badacza zjawisk paranormalnych. A robimy to za pomocą tablicy Ouija, umieszczonej gdzieś w obozie. Posługując się nią możemy zadawać duchom pytania, a te zarówno zbieramy podczas eksploracji okolicy (napisane na niewielkich karteczkach) albo wpisujemy sami. Zabawa z upiorną tablicą byłaby fajna, gdyby nie kolejny problem z niereagowaniem gry na nasze klikanie. Protagonista nie zamierza ani się rozejrzeć, ani wstać, nie reagując w żaden inny sposób. Często też nie pojawia się reakcja ze strony gry na zadane przez nas pytanie, przez co trudno zorientować się, czy już je zadaliśmy czy też nie. Ta kwestia wyraźnie wymaga naprawy.
Ciekawym elementem rozgrywki jest możliwość wykorzystanie zebranych punktów po naszej śmierci na ulepszenie dostępnego sprzętu, co jest jedną z wielu zachęt do wielokrotnego przechodzenia produkcji. Twórca wręcz narzuca taki system rozgrywki, wprowadzając pewną losowość i nieprzewidywalność.
Technicznie, przynajmniej w kwestii obsługi bywa różnie, przynajmniej na razie, ale za to graficznie jest bardzo przyzwoicie. Lokacje może nie są różnorodne, bowiem skupiają się jedynie na terenie obozu i drewnianych domkach, to jakość ich odbioru jest niezwykle przyjemna. Paląca się świeca ślicznie odbija światło, las wydaje się tętnić mrocznym, duchowym życiem, a wyłaniające się z mroku upiory są niezwykle przerażające. Do tego co jakiś czas zmienia się pogoda zalewając nas deszczem czy strasząc typowym dla horroru grzmotem burzy.
Apparition jest grą, która już w tym momencie jest w stanie zaciekawić graczy lubiących mocny, mroczny klimat skupiający się na przetrwaniu, poznawaniu i uczeniu się gry. Twórca jednak stale wprowadza do swojego dzieła stosowne poprawki ulepszając i dopieszczając go, co zapewne widoczne będzie gdy tytuł zadebiutuje w pełnej, finalnej wersji. Spodziewajcie się zatem recenzji, która podsumuje rozgrywkę, już niebawem.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu