Przez wiele lat piractwo treści, w tym gier było sporym problemem w wielu społeczeństwach, które z różnych przyczyn decydowały się na taki krok. W tej chwili ten proceder znacznie się zmniejszył, choć w międzyczasie pojawił się kolejny problem, który już może oddziaływać na przyszłość i sytuację w branży za pewien czas. Czy jest szansa na to, aby fizyczne (z płytą) wydania mogły powrócić do szerszego obiegu i dlaczego ważnym jest aby przez cały czas ta gałąź dystrybucji pozostała.
Nie chcę w tym tekście koncentrować się na przeszłości, gdyż wielu z Was z pewnością ją pamięta lub doczekała się bardzo dużej ilości publikacji do niej się odnoszących. Wolę na początek przytoczyć Wam informacje, które przyszły z sąsiedniej (jakby nie patrzeć) Szwecji, w której Sąd Najwyższy tego kraju ogłosił, że jego obywatele mają nie tylko rację, ale i także pełne prawo do posiadania fizycznej gotówki w banknotach i nikt nie może im jej całkowicie odebrać. Rozumieć to należy w kontekście nie tylko pojedynczych zakupów w sklepach fizycznych, ale także i z całego państwowego systemu dążącego do wyeliminowania tej formy płatności. Jeżeli korzystacie z YouTube i nie macie aktywnego adblocka to z pewnością mogliście się przekonać, że coraz częściej spotkać można reklamę akcji „Polska bezgotówkowa”, którą ewidentnie będzie się starał niedługo promować nasz premier Mateusz Morawiecki. Wbrew pozorom to właśnie Polska jest jednym z najbardziej zaawansowanych technologicznie państw na świecie, które nie tylko nie obawiają się korzystać z płatności zbliżeniowych czy przelewów online, ale także stanowimy czołówkę na globie w kontekście zakupów z użyciem smartfonów czy smartwatchy i tego typu przedmiotów. W wielu postrzeganych przez nas jako bardziej rozwinięte państwach obywatele nie są tak „nowocześni”.
Dlaczego właściwie o tym piszę? Otóż to właśnie u nas na niektórych polach odbywają się niemalże rewolucje technologiczne, których na co dzień nie dostrzegamy, a potwierdzają je dane o których wielu z nas nie wie. Nie uświadczycie tutaj analizy skąd się wziął taki obrót spraw, jednakże ten jakby nie patrzeć względnie długi wstępniak umożliwia nam przejście do jednej z najbardziej zaawansowanych technologicznie branż.
W świecie gier w tej chwili za sprawą Acitivision dokonuje się kolejny krok cyfryzacyjny, w wyniku którego wiele firm decyduje się na kolejne „oszczędności”, pokazując przy tym także skąpstwo. Zanim jednak skupie się na tym w stu procentach, chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedną analogię, która przy okazji jest także i moim wspomnieniem.
Kilka lat temu z wielkimi fanfarami ogłaszano jak to cyfrowe wersje gier niebawem zdobędą rynek, jaka to będzie wygoda zarówno dla graczy jak i twórców oraz wydawców. Sporo pojawiało się głosów o tym jak drogie jest wydanie fizyczne, o tym ile można zaoszczędzić, przy okazji serwując także niższe ceny za tego typu rozwiązanie. Jak to się zaprezentowało po czasie? W Zachodniej Europie i Stanach Zjednoczonych sytuacja nie uległa zmianie, a za gry płaciło się zasadniczo tyle samo. W Polsce wielki krok miał się odbyć przy okazji nowej, czyli w tej chwili obowiązującej generacji konsol. No i się doczekaliśmy… podbicia cen do poziomu rozwiniętych państw, dzięki czemu ceny grubo powyżej 250 złotych to dziś obowiązujący standard, a chyba nie muszę nikogo przekonywać, że bez społecznego oporu „
trójka z przodu” to po prostu kwestia czasu. Tak się składa, że zbiegło się to z zupełnie nową sytuacją w branży gier. Przy okazji takich premier jak
Overwatch,
Star Wars Battlefront 2 czy
Śródziemie Cień Wojny wybuchła wielka awantura o nachalne wciskanie i zmieniający się charakter produkcji skrzynki. Wiele firm w chwili obecnej coraz głośniej wspomina o rosnących kwotach produkcji, nie zadowalającej sprzedaży oraz o konieczności zarobienia na graczach jeszcze większej ilości gotówki.
Z racji tego, że w Polsce wiele firm (zarówno dużych jak i mniejszych) jak i osób prywatnych (czyt. zwykłych graczy) nie dostrzega, nie rozumie oraz ewidentnie nawet nie chce przyjąć prawdziwej roli mediów, pozbawiając się dobrowolnie mocy opinii i informacji. W końcu czy ktoś z Was widział jakieś zdanie w sprawie rosnących kwot ze strony naszej branży, z jakiegokolwiek jej działu. Jakby nie patrzeć to gracze z takich państw jak Polska byli przez długi czas tej generacji „metodą” na załatwienie problemu wysokich kosztów i mniejszej opłacalności przy dążeniu do rozdzielczości 4K. Dopiero po pewnym czasie okazało się to nie wystarczające i to wtedy dostrzec było można dalsze działania, które utrudniły życie wszystkim. Zdając sobie sprawę z tego, że nasz kraj nie należy do czołówki pod względem sprzedanych kopii i tak chciałbym, aby jakieś opinie z tej części Europy docierały na szeroko rozumiany zachód oraz „za ocean”. Kwestia komunikacji jest istotna i być może w czasie zbliżającego się kryzysu dojdzie do sytuacji, w której coraz ciężej będzie deweloperom przebić się ze swoimi pomysłami oraz tytułami. Tym bardziej powinniśmy podkreślać naszą sytuację, którą tak naprawdę zrozumiało tylko Valve niwelując różnicę przeciętnych zarobków poprzez przelicznik niejako przypominający dolara (co i tak często jest dużą kwotą).
Podobnie sprawa będzie się miała z fizycznymi przenośnikami danych, które póki co jedynie częściowo załatwia kwestia Blue-Ray z rozszerzoną pojemnością. To jednak zbyt mało na zbliżającą się generację, a satysfakcjonującego rozwiązania na najbliższe lata nie widać. Zdaję sobie sprawę z tego, że wielu graczy, w tym także i ja, nie posiada w tej chwili odtwarzacza płyt, jednakże jego istnienie przestało mieć rację bytu ze względu na to, że i tak należało wiele rzeczy pobrać jeszcze z sieci.
Niemniej ruch przy okazji Sekiro: Shadow Die Twice ze strony Activision i tak jest bardzo słaby oraz wykonany przeciwko graczom. Nie da się zaprzeczyć, że to wszystko jest po części także efektem coraz bardziej zawodzących zabezpieczeń DRM, które stały się standardem. Wyjątkiem jest w tym wypadku rodzimy GOG.com, który niestety samodzielnie zmaga się z chęcią zarobienia na 100% kopii. Niezła sytuacja platformy to pozytywny przykład, za którym nie idzie jednak nikt inny. Czasem firmy takie jak THQ Nordic postanawiają nawiązać współpracę, co miejmy nadzieję będzie kolejny dowodem na to, że warto dobrze współpracować z graczami, zamiast postrzegać wszystkich jako potencjalnych złodziei.
Teoretycznie najlepszym wskaźnikiem jest głosowanie portfelem, jednakże od kilku lat w naszej branży tego typu rozumowanie przestało mieć sens, a brak płyt (który pojawił się pewnie gdzieś wcześniej już) to kolejny krok w odebraniu nam wolności wyboru. W końcu w chwili obecnej różnicy praktycznie żadnej nie ma, a ten iluzoryczny kompromis to raczej krok wykonany do właścicieli fizycznych sklepów, którzy jeszcze mają na czym zarobić. Sytuacja nabrała takiego przebiegu, że za moment konkurencja okaże się nieosiągalna dla wielu ekip, ponieważ gracze mają ograniczony budżet, a coraz większa stawka i pozbawianie ich możliwości będzie dodatkowo utrudniać tę „rywalizację”. W końcu już w tej chwili mamy śmietnisko w sklepie Steam, przez co platforma miewa ostatnio nieregularne problemy, natomiast ilość własnych platform-DRM’ów jest już tak duża, że ciężko spamiętać jest gdzie i w co można zagrać.
Niedawne relacje byłych pracowników Telltale Games jasno wskazują, że nawet mniejsze firmy potrafią być absolutnie bezwzględne wobec własnych pracowników doprowadzając do sytuacji, w której nie otrzymują oni należytej wypłaty za swoją pracę. To niestety tylko jeden z dowodów potwierdzających, że nawet w tak „bliskich” relacjach niektórzy próbują zarobić na innych niczym na niewolnikach, których już przecież miało nie być…. Na chwilę obecną trudno dodatkowo nie odnieść wrażenia, że wiele jest jeszcze przed graczami, którzy prędzej czy później będą musieli głośno artykułować swoje zdanie, potrzeby oraz niezadowolenie. W innym wypadku skończymy jak ta żaba, która w zimnej wodzie jest powoli się gotuje, aż do momentu gdy nie zorientuje się, że jest już zdecydowanie za późno...
Coraz głośniejszym tematem jest wykorzystanie streamingowania zawartości gier, tak aby móc zagwarantować graczom możliwości niespotykane do tej pory na wielką skalę. Obecna technologia zdecydowanie odstaje, jednakże plany kilku firm wydają się być bardzo jasne i można by je na początek sprowadzić do kwestii Assassin’s Creed Odyssey na Nintendo Switch, które będzie streamingowane za 289 zł na okres około roku. Oczywiście dostępna jest opcja krótsza i tańsza, jednakże całość i tak może się nie spodobać jeszcze większej grupie graczy. To może być jedna z granic stanowiących punkt zwrotny relacji, od którego być może dojdzie do napięć. W tej chwili jednak to tylko pewnego typu wizje i obserwacje komentarzy, które rzecz jasna nie są 100% pewnym wskaźnikiem. Mimo wszystko należy już w tej chwili poruszać ten temat zanim gracze nie staną przed faktem dokonanym i sytuacją im niepasującą.
Na ten moment sytuacja jest bardzo spokojna, jednakże jeżeli nie podoba Wam się obecny stan rzeczy to musicie o tym mówić głośno w sieci na stronach wydawców i firm, które dla własnych korzyści pozbawiają graczy możliwości realnego wyboru. Siłą będzie duży społeczny opór, który powinni wesprzeć także gracze preferujący cyfrowe wersje. W końcu granicę trzeba będzie przesunąć jeszcze dalej, a plany oferowania płatnej chmury z abonamentem umożliwiającej granie w najnowsze tytuły streamingowane z różnego typu serwerów może być wielkim gwoździem do trumny. Na ten moment możemy jeszcze liczyć, że pozbawiona własności przyszłość i idące za nią wielkie koszty odbiją się od graczy w podobnym stylu co gogle VR, które przecież startowały z poziomu 800 czy 600 euro.
Oj pomyliłem artykuły widzę poprzednim wpisem. A sam zbieram pudełkowe wydania i szkoda by było by zaniknęły zupełnie. To jak książki na półce.