Pierwszy dzień turnieju w Las Vegas był bardzo ciekawy pod względem spotkań, ale tego co działo się w meczach to naprawdę moje zdziwienie.
Zacznijmy więc od pierwszego spotkania pomiędzy Astralis a Complexity. Wyraźna przewaga drużyny z Danii i zasłużone zwycięstwo. Amerykanie chcieli przywrócić swoje nadzieje na powrót, czy też na przybliżenie się chociażby z wynikiem do rywali, ale to Duńczycy „łatwo” wygrali z gospodarzami na mapie Nuke 16:5.
Następny mecz duńsko-amerykański już wyglądał trochę lepiej pod względem gry gospodarzy i to się opłaciło, bo North przegrało swój mecz z OpTic Gaming 11:16, chociaż tutaj szczerze mówiąc byłem trochę zaskoczony tak dobrą grą OG, którzy w ostatnim czasie nie pokazywali się z tak dobrej strony jak w poprzednim roku. Duża zmiana ze strony formacji amerykańsko-kandyjskiej.
No i wreszcie trzecie spotkanie, Virtus.pro z drużyną Misfits. Nie wiedziałem do końca jak zagrają właśnie gospodarze, ale jak się okazało pokazali dużą klasę i naprawdę byłem trochę wystraszony, kiedy wygrali dwie rundy pistoletowe i tym samym mecz uczynili starcie bardzo wyrównanym. Nie spodziewałem się takich emocji. Jednak koniec końców to jednak drużyna TaZa triumfowała w tym spotkaniu i zakończyła go wynikiem 16:12.
Jak zobaczyłem ten wynik to mnie „zatkało”, bo tylko tak mogę skomentować to, co zrobiłem kiedy ujrzałem ten wynik. Szwedzka drużyna Fnatic została pokonana przez team Gambit Gaming 8:16. Przecież do szwedzkiej formacji powrócili JW, Flusha, czyli to jest ta drużyna, z którą nie mogliby dać sobie rady Virtusi. A teraz okazuje się, że to Rosjanie byli o wiele lepsi. Ekipa Olofa ma problem.
SK Gaming pewnie pokonało Chińczyków z TyLoo 16:5, chociaż powiem szczerze, że liczyłem na trochę więcej walki ze strony DD i spółki. Przed meczem wiadome było, że SK jest faworytem tego spotkania i tak też się stało.
Niespodziewanie w swojej grupie przegrała drużyna Ninjas in Pyjmas, której przeciwnikiem było Cloud9. Wynik 14:16 na korzyść Amerykanów sprawił, że mecz stał na wysokim poziomie. Natomiast FaZe Clan męczył się o zwycięstwo ze swoim australijskim przeciwnikiem - Renegades, choć co prawda FaZe wygrało, ale tylko 16:14.
Drugie zaskoczenie to porażka Natus Vincere z Mousesports, wynik 12:16 nie jest bardzo przekonywujący, ale myślałem że to drużyna GuardiaNa wygra to spotkanie.
Na pewno dużym zaskoczeniem, jeśli chodzi o wyniki jest mecz Fnatic vs. Gambit Gaming. Osobiście nie myślałem, że Rosjanie mogą pokonać Szwedów.
Szkoda ze wcześniej nie śledziłem tego turnieju i dopiero teraz sie o nim dowiedziałem pisząc ten komentarz. Liczę tym razem na sukces Virtusów albo ich wysokie miejsce z mnóstwem emocji podczas oglądania bo poprzedni turniej jaki widziałem zostawił niedosyt po porażce z Australis. Trzymam kciuki :)