Microsoft miał okazję do zdominowania E3 2019 i pokazania Sony, że nie powinno opuszczać tego wydarzenia. Cała uwaga była na konferencji Xboxa… schowanego.
Z racji braku największego rywala "Zieloni" mieli wielkie pole manewru, które powinno im zagwarantować potężny zysk medialny, pewnego typu falę do wykorzystania. Niestety firma ewidentnie zmieniła swoje plany i prawdopodobnie całą koncepcję. Otóż początkowo zapowiedzi wskazywały, że możemy liczyć spokojnie na ponad dwie godziny, a być może wszystko przeciągnie się nawet do trzech godzin. Ostatnio doczekaliśmy się rezultatu przebijającego około sto minut, co już budziło wątpliwości wśród wielu osób.
Rozpocznijmy od najważniejszych kwestii, czyli od zapowiedzi konsoli, której całkowicie nie było. Pojawiło się sporo wcześniejszych pogłosek, których nie ujawniono. Nawet nie padła nazwa, ponieważ przedstawienie Project Scarlett było po prostu żenujące i pokazało jak mocno w Microsofcie znajduje się korporacyjna dyktatura i terror ideologiczny. Materiał wideo dokładnie to prezentował oraz udowadniał, że to się może po prostu nie udać. Sam Phil Spencer może sobie nie poradzić z tym "betonem'. Szybko rozwiązano sprawą Project xCloud, które tak naprawdę zostało lekko zarysowane i właściwie poszło na bok. Bardziej interesująco zapowiada się kwestia drugiej edycji kontrolera Elite, który doczekał się własnego akumulatora, co nie spodobało się sporej części fanów poprzedniej wersji. Nie wiemy dalej co z gumą, wcześniej sprawiającą pewne problemy.
Zapowiedź abonamentu Xbox Game Pass na komputery osobiste przebiegła naprawdę rozsądnie, niestety poranne, własne wycieki z Microsoft Store spowodowały, że przyjęto to z ograniczonym zadowoleniem.
Polskie produkcje zdecydowanie mogło się spodobać, zarówno Cyberpunk 2077 z Keanu Revesem jak również efektowny Dying Light 2 oraz zaskakujące Blaire Witch od Bloober Team. Każda z nich może się pochwalić odmiennym podejściem oraz stylem, w którym fani mogli liczyć na sporo pozytywnych wrażeń. Bez wątpienia jednak zabrakło nam trochę rozgrywki z Cyberpunk 2077 oraz Dying Light 2, głównie tego drugiego tytułu, bo pierwszy miał już sporą prezentację.
Ekipy wchodzące w skład dawnego Microsoft Studios, a obecnie (chyba?) Xbox Game Studios zdecydowanie pokazały się z pozytywnej strony, zapewniając graczom satysfakcję. Najgorzej wypadło chyba Minecraft Dungeons, które po prostu nie prezentuje ze sobą niczego.
Pozostałe studia zewnętrzne bez wątpienia mogą się czuć zadowolone ze swojego czasu, ponieważ jak na nieduży potencjał i tak całościowo zachowały odpowiedni styl. Kilka zwiastunów mogło się podobać, a studia w miarę niezależne miały sporo przestrzeni, aby przedstawić swoje projekty. O części z nich jeszcze będziemy Wam wspominać w najbliższych dniach.
Wydarzenie bez wątpienia okazały się udane i przywiodły nam kilka mocnych propozycji, jednakże całościowo niestety jakiejś większej rewelacji nie uświadczyliśmy. Nawet Gears 5 oraz Halo Infinite tak naprawdę nie zaserwowały nam najważniejszych materiałów. Po prostu szkoda, że nie poświęcono na rozgrywkę choćby minuty konkretnego materiału.
Z jednej strony konferencja była naprawdę solidna, z drugiej jednak miała być o wiele bardziej imponująca, przez co koniec końców można było poczuć jednak niedosyt i zawód. Pierwotnie mowa była o dwu lub dwu i pół godzinnym wydarzeniu, podczas którego Microsoft miałby wyłożyć kilka mocnych kart. Ostatecznie wyszło tego mniej i raczej z jednym czy dwoma Asami. Tak jakby ktoś w pewnym momencie chwycił za nóż czy nożyczki i postanowił uciąć to co miało być hitem. "Zimna wojna' konsolowa zatem w dalszym ciągu będzie trwać, ale "Zieloni" tym razem kończą ledwie z tarczą, choć ta mocno jest podziurawiona. Być może za jakiś czas dowiemy się co się tak naprawdę stało i skąd pojawiła się zmiana tejże decyzji.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu