Jak zapewne już zdążyliście zauważyć gry niezależne szturmują platformę Valve i nie tylko ją, serwując graczom produkcje wszelakiego gatunku, także te, w których świat poznajemy w nieco inny, dość nietypowy sposób. Takim tytułem niewątpliwie może okazać się Etherborn, którego dwudziestominutową wersję demonstracyjną miałam okazję sprawdzić dzięki uprzejmości twórców, za co serdecznie dziękuję. W związku z tym postaram się Wam przybliżyć to, co ów fragment sobą prezentuje i czego tak naprawdę można się będzie po grze, która zadebiutuje w sprzedaży jeszcze w tym roku, spodziewać.
Etherborn, to nietypowa tytuł łączący elementy przygodowo - logiczne z zadaniami platformowymi i niezwykłą, poetycką narracją, dzieło niezależnego studia Altered Matter, które pragnie nas zabrać do bardzo surrealistycznego świata, by tam wcielając się w eteryczną postać bez głosu i wyraźnie zarysowanego ciała, przypominającą nieco ducha, przemierzać kolejne poziomy tej wyjątkowej krainy. Postać ma za zadanie zrozumieć nie tylko te niewiadome dla niej miejsce, ale i odkryć samego siebie.
W kilkudziesięciominutowym demie przyszło mi przemierzyć kilka, różnych pod względem trudności, grafiki i klimatu poziomów, których musiałam się nauczyć. Rozgrywka może się wydawać się na pozór banalna, ot wędrujemy od punktu A do punku B, ale w rzeczywistości tak nie jest. Ponieważ kierujemy postacią posiadającą dość wyjątkowe umiejętności przełamywania grawitacji, która pozwala jej spacerować po ścianach, to nasze sterowanie nietuzinkowym bohaterem nie jest wcale takie proste i to nie tylko ze względu na zaburzoną perspektywę, ale także przez przeróżne ograniczenia, których część udało mi się poznać w ogranym fragmencie. Otóż nasz osobnik może przeskakiwać i bezpiecznie dreptać tylko po określonych skałach, czy też płaskich terenach. Już wersja demonstracyjna gry złożonej z bardzo odmiennych lokacji, zapełniła mi czas kombinowaniem, gdzie i jak mój protagonista może przejść, by nie spaść w przepaść, czy też nie "przykleić się" do odległej ściany, co grozi oczywiście natychmiastową śmiercią.
Już sama forma wędrówki była dla mnie w tym wypadku pewną formą zagadki logicznej, którą wzbogacały czynności, w których wędrując po wyżej wspomnianych płaszczyznach musiałam tak kombinować, by nie tylko nie doprowadzić do śmierci mojej postaci, ale i zdobyć kulę przypominającą delikatny kłębek pozwalająca mi aktywować platformę otwierającą kolejne mosty, czyli furtki do dalszej wędrówki. Muszę przyznać, że zabawa z tym jest przednia. Z pewnością wszyscy, którzy cenią sobie zadania logiczne i kombinowanie w grach, poczują się jak u siebie.
Wędrówka odbywa się w klasyczny dla takiego rodzaju gier sposób, czyli za pomocą klawiszy WSAD, "spacji", którą skaczemy, "shifta", którym możemy naszą i tak szybko poruszającą się osóbkę nieco przyspieszyć. Postać porusza się bardzo płynnie, bez problemu przeskakuje nawet bardzo skomplikowane przeszkody w postaci przepastnych wnęk skalnych i tym podobnych.
Bardzo fajnym rozwiązaniem jest intuicyjne zmienianie się ustawień kamery, która wraz z przemieszczaniem się, czyli łażeniem po pionowej ścianie zmienia perspektywę, ale odbywa się to w sposób kontrolowany, przez co nie gubiłam kierunku i orientacji, co w wielu grach jest niestety normą. Jeśli trend ten, który uświadczyłam w demie zostanie zachowany w pełnej wersji gry, to będzie naprawdę dobrze.
Podczas rozgrywki możemy także wchodzić z przedmiotami w interakcję. W demonstracyjnej wersji były to wspomniane przeze mnie platformy, na których stając zaopatrzeni w aktywujący moc naszego bohatera kulisty przedmiot, uruchomiamy za pomocą klawisza "E". Bardzo przydatny jest także przycisk "Q" na klawiaturze, przynajmniej w ogrywanej przeze mnie wersji demo na PC, którym przybliżamy obraz, przy okazji orientując się w otaczającym nas, rozległym terenie, którego cząstkowy fragment miałam przyjemność poznać.
A jest czemu się przyglądać, bowiem ta część rozgrywki ma do zaoferowania bardzo ładną, pastelową grafikę. Świat surrealistyczny i poetycki jest pełen barw, ale nie są to kolory agresywne, które zmęczą oczy, ale spokojne, przymglone, powiedziałabym uspokajające. Krótka wersja demonstracyjna pozwoliła mi także zapoznać się z bardzo klimatyczną animacją, w której pozornie pusty świat, do którego wrzuceni jesteśmy ot tak, nagle ożywa, wyraźnie pragnąc, by go razem odkryć.
Etherborn odkrywać będziemy jeszcze w tym roku i jestem przekonana, że osoby, które interesuje nie tylko rozgrywka przypominająca gry platformowe, ale przede wszystkim zabawa z tytułami przygodowo - logicznymi będę z tej gry zadowolone. Ja, choć nie jestem zwolennikiem platformówek, skakania, biegania, pokonywania przeszkód, bawiłam się ogrywanym fragmentem niezwykle dobrze, nie tylko brnąc do przodu, ale przystając na moment by przemyśleć i zaplanować kolejny mój ruch. Póki co tytuł studia Altered Matter zapowiada się więc niezwykle intrygująco.
Serdecznie dziękujemy studiu gry Altered Matter za udostępnienie wersji demonstracyjnej na bazie której postał ten tekst!
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Za drogo za slabo i w ogole moim zdaniem nic to ciekawego nie wnosi i