FoxTail to kolejna produkcja, która oferowana jest miłośnikom gier, szczególnie tych przygodowych i klasycznych, w sposób epizodyczny, dawkowana po kawałku niczym coraz bardziej smakowity tort, który postanowiono nam ograniczać. Tak jak każda produkcja epizodyczna, tak i ta, stworzona przez Gingertips Game Studio ma jedną, największą wadę, trzeba na nią czekać czasami bardzo długo, a to niesie ze sobą pewne niedogodności, o których zaraz napiszę.
FoxTail w rozdziale pierwszym zadebiutowała na rynku gier w marcu zeszłego roku i wtedy to, dzięki uprzejmości firmy GOG.com , mogłam zaprezentować Wam moje wrażenie z przejścia pierwszego rozdziału tej pikselowej, inspirowanej klasyką produkcji, która była dostępna jedynie w języku angielskim. Dziś sytuacja uległa zmianie, gdyż nie tylko doczekaliśmy się nieco opóźnionego odcinka drugiego, ale także gry, która w dwóch epizodach jest teraz dostępna w wielu językach, w tym także po polsku, co w obecnych czasach nie jest codziennością.
FoxTail w odcinku drugim kontynuuje fabułę rozpoczętą w poprzednim rozdziale. Wcielamy się zatem ponownie w sympatyczną lisicę o imieniu Leah, który dostaje list od swej babci, zapraszającej ją do swojego domu. Niestety okazuje się, że babunia nie czuje się najlepiej, a lek, który przygotował dla niej miejscowy zielarz i przyjaciel rodziny, Corsak, ma osłabione działanie, a wkrótce przestanie w ogóle działać. Ratunkiem jest lekarstwo, które Leah musi odnaleźć. Rusza zatem na misję, w której w odcinku drugim pomóc jej ma pewien żeglarz - marynarz, Kapitan Borsuk, który w uruchomienia swojej łajby, mającej przewieźć Leah na drugą stronę jeziora, sam sobie nie poradzi, zlecając naszej lisicy różne, czasami zupełnie dla niej nowe czynności, którym jako gracze, musimy sprostać.
Zadanie w tym wypadku nie jest trudne, gdyż drugi rozdział tej urokliwej graficznie, pikslowej, pozbawionej dialogów przygodówki "wskaż i kliknij" nie stawia przed nami bardzo trudnych umysłowych wyzwań, koncentrując się na zadaniach stricte przedmiotowych, poza jednym przypadkiem. Choć jest zdecydowanie łatwiej niż w odcinku wprowadzającym, nie twierdzę, że jest nudno i bezbarwnie. Wręcz przeciwnie, na brak przygodowych zajęć narzekać nie będziemy, wędrując po wielu, jak zwykle ślicznie graficznie wykonanych lokacjach, radząc sobie z problemami postawionymi nam przez grę na różne sposoby. Taka możliwość w FoxTail istnieje.
Czy skupienie się na jedynie zbieraniu i wykorzystywaniu zebranych podczas gry przedmiotów to wystarczająca zachęta do grania w Foxtail? I tak i nie moi drodzy. Już odpowiadam dlaczego tak twierdzę. Otóż zagłębiając się w przygodówkę w drugim rozdziale, napędzana tym co dostałam w pierwszym, na który skądinąd czekałam prawie rok, liczyłam na troszkę więcej, spodziewałam się ciekawych zagadek logicznych, zważywszy, że taką otrzymałam w poprzednim epizodzie czy też zdecydowanie dłuższej rozgrywki. Twórcy w kontynuacji zaoferowali mi jednak podobną pod względem długości przygodową zabawę, mniej angażującą szare komórki, ale po raz kolejny ciekawą i nastawioną na eksplorację i klasyczne rozwiązania przygodowe, zawierającą fabułę z ciekawym, komediowym rysem. Leah nabrała kolorów, nie dosłownie, bo gra graficznie nie różni się od poprzedniego rozdziału, ale charakterowa. Jest bardziej sprytna, ma cięty język i poczucie humoru, co sprawia, że jest niezwykle sympatyczną grową protagonistką.
FoxTail w rozdziale drugim przeszedł pewne modyfikacje, poprawki i zmiany, o czym Gingertips Game Studio wspomniało na Steam i GOG.com oraz swoich profilach społecznościowych. Zmieniony wygląd kursora, możliwość bawienia się nie tylko ustawieniami jego wyglądu, ale i wyłączanie i włączanie podpowiedzi w formie podświetlania aktywnych miejsc, które mogą błyszczeć w lokacjach cały czas, być aktywowane tylko poprzez przycisk "spacji" na klawiaturze, albo zostać całkowicie wyłączone, to tylko niewielka część ulepszeń, które w grze w fazie produkcji lub jak kto woli we wczesnym dostępie, zapewne ulegać będą zmianom.
Zachowano klasyczność mechaniki gry, jej obsługi i wszystkiego tego, co stanowi o tradycyjnej przygodówce point & click, dając możliwość zmiany trybu gry, obsługiwanej jedynie za pomocą myszy, ale angażując gracza w czytanie pamiętnika naszej bohaterki, który teraz jakby silniej wpływa i pomaga w popchnięciu fabuły do przodu.
Mam wrażenie, że epizod drugi jest tym, który właśnie skupia się mocniej nie na samej rozgrywce, która oczywiście istnieje, ale na dogłębniejszym poznaniu tajemnicy zmarłego dziadka Leah, poprzez czytanie jego pamiętników. Jest pewnym wprowadzeniem do tajemnicy, którą chcą nam twórcy sprezentować, jak się domyślam, w kolejnych rozdziałach. Problem w tym, że czekania na grę tak strasznie długo, powoduje, że, przynajmniej ja, zaczynam zapominać to co działo się poprzednio i bez zagłębiania się w notatki lisicy (dzięki bogu takie są w jej dzienniku) czułabym się nieco jak dziecko we mgle, brnące na ślepo przed siebie, a to w przygodówkach niedopuszczalne.
Klasykę i wygląd bez najmniejszych przeróbek zachowała nie tylko grafika, która według mnie nie wymaga naprawy, bo jest zwyczajnie idealna, ale i prezentacja ekwipunku Leah, który usytuowany jest, tak jak w poprzednim rozdziale, na dole ekranu, ukrywając tam nie tylko przedmioty, które można oglądać a zostaną nam stosownie opisane, ale i możliwość ich łączenia. Pamiętnik i ikona menu w postaci drewnianej głowy lisa z błyszczącymi na żółto oczami, sympatycznie buduje klimat, który podkręcany jest fajną, acz prostą ścieżkę dźwiękową. Ukochana przeze mnie możliwość zapisywania gry w dowolnym momencie, stanowi wisienkę na wspomnianym wyżej torcie.
No cóż, podsumowując moje wrażenia z epizodu drugiego, gry, która przypominam jest w fazie produkcji, liczę, że nie będę czekać na trzeci aż tak długo, jak na ten obecny, gdyż czuje się zachęcona i zaintrygowana i jestem niemal pewna, albo przynajmniej na to liczę, że deweloperzy postawią jeszcze przede mną wymagające zadania, a historia w FoxTail czymś ciekawym mnie zaskoczy. Ta niezwykle barwna przygodówka w stylu retro warta jest czegoś więcej, więc czekam i mocno trzymam kciuki.
Serdecznie dziękujemy firmie GOG.com za udostępnienie gry do recenzji!
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Nic specjalnego w tym nie widzę i nie wyobrażam sobie grać w coś takiego a co dopiero za to płacić...