GGW 2016: Relacja z pierwszego dnia targów

 

Na samym początku chciałbym wspomnieć o dojeździe z Dworca Centralnego, który za sprawą darmowego autobusu był czymś zwyczajnie bardzo miłym. O 10 pojawił się autobus, który akurat idealnie pomieścił wszystkich chętnych odwiedzających. 

 

Hale, na których odbywały się targi oraz konferencje spokojnie poradziły sobie z odpowiednim rozłożeniem wystawców oraz zapewniły bardzo płynny ruch, czyli coś czego zazwyczaj na targach nie uświadczmy. Z drugiej strony przemierzając w piątek kolejne pomieszczenia odniosłem wrażenie, że spokojnie jeszcze wiele stanowisk udałoby się umieścić.

 

Dobre wrażenie pozostawiły na mnie elementy nie do końca związane z samymi grami, ot chociażby warto wspomnieć o samochodach RC, które na dużym stanowisku po prostu przykuwają uwagę KAŻDEGO odwiedzającego. Podobnie sytuacja miała się ze stoiskiem G2A, które prezentowała efektowne gadżety stworzone za pomocą nowoczesnych drukarek 3D.

 

Trochę zbyt zamknięte wydają się być turnieje FIFY, League of Legends oraz Counter Strike Global Offensive, w których biorą udział licznie zgromadzeni gracze i ich drużyny. Szkoda, że nie odbywa się więcej transmisji, ponieważ to one na pewno przyciągnęłyby uwagę wielu ludzi. 

 

Kilka stanowisk otrzymały gry skierowane na gogle wirtualnej rzeczywistości, które wciąż są czymś piekielnie drogim dla przeciętnej osoby w Polsce.  Z drugiej strony ta technologia idealnie spisuje się właśnie na pokazy i targi tego typu.

 

W strefie indie miałem przyjemność zagrać w takie tytuły jak: Out of Reach, Selma and the Wisp, FuryMan czy też Robonauts. O każdej z nich (i nie tylko) niebawem będziecie mogli przeczytać na naszych łamach w ciągu kilku najbliższych dni.