Módl się i poluj

redakcja | 5 lutego 2014, 19:47

Ta opracowana przez niezależne studio Phospor Games gra sprawia, że życie gracza zaczyna obracać się wokół dwóch rzeczy: modlitwy i polowania. Ci, którzy interesują się produkcjami typu  survival zapewne domyślają się już o jaką grę chodzi. Mowa oczywiście o Nether - Prey or Pray. Zastanawiacie się pewnie skąd połączenie modlitwy oraz polowania. Postaram się w miarę możliwości wyjaśnić to dziwne połączenie.

            Gra została stworzona na silniku Unreal Engine i nie oferuje już najwyższej jakości doznań wizualnych. Jednak nie o grafikę tu chodzi, a klimat. Idea post apokaliptycznego świata wykreowana przez twórców rekompensuje wszelkie niedociągnięcia graficzne. Punktem wyjścia dla stworzenia wirtualnej scenerii stała się Chicagowskia dzielnica West Loop, którą możemy eksplorować dziesięć lat po tajemniczym kataklizmie, który położył kres światu jakim go znamy. Gracz rozpoczyna swą wędrówkę po tych obcych i mrocznych terenach przy akompaniamencie jęków i wystrzałów wyposażony wyłącznie w nóż. Tutaj nawet podmuch wiatru potrafi wystraszyć. Bohaterowi nie dano zbyt wiele czasu na zaadaptowanie się w nowym otoczeniu, bo ruinami upadłej cywilizacji władają obecnie Nethery.

            Nethery to zmutowane bestie posiadające zdolność błyskawicznej teleportacji, polujące wyłącznie z wykorzystaniem słuchu. Każdy, nawet najmniejszy szelest sprawi, iż staniemy się dla nich celem. Opanowały one większość planety więc poruszanie się nie jest sprawą prostą.

            Ten pełen przemocy świat wymusza na graczu interakcje z innymi ludźmi, nigdy nie możemy jednak przewidzieć czy napotkana osoba stanie się naszym przyjacielem czy katem. Jedni mogą czekać na nas spędzając czas w jednym miejscu inni zaś pomogą przekraść się nam niezauważenie dzieląc się drogocennymi zapasami. Tak czy inaczej trzeba uważnie dobierać sobie kompanów do drużyny. Smaczku grze dodaje możliwość rozwijania swojej postaci. Jest w czym wybierać, ponieważ znajdują się tam umiejętności dla strzelców jak i dla osób lubiących się skradać. W zależności od wybranego zestawu umiejętności napotykane osoby mogą być dla nas mniej lub bardziej przydatne (lub groźne).

            Ostatnia ostoja normalnego świata czyli „safe zone” oferuje chwilę wytchnienia i możliwość zaopatrzenia się w potrzebne przedmioty. Nie jest to jednak takie proste zważywszy na cenę przedmiotów. Chwila oddechu na przemyślenie dalszej strategii niejednokrotnie może uratować nam życie.

            Należy zwrócić uwagę, że jest to wersja alfa, w której może się bawić do 64 graczy. Nawet w wersji niedokończonej czuje się wrogość świata do, którego wchodzimy. Chcąc przeżyć w tym świecie należy pomodlić się przed wyprawą wychodząc z bezpiecznej strefy i zacząć polować będąc na obcym terytorium opanowanym przez nowych właścicieli ziemi. Chwila modlitwy przydaje się też gdy przeciwnik zyskuje nad nami przewagę.

 

            Czy jesteś więc gotów wejść do świata pełnego niebezpieczeństw czyhających za każdym rogiem, gdzie panuje zasada zabij lub zostań zabity ?

 

tekst nadesłany przez Maciej Kotlarz

Śledź nas na google news - Obserwuj to, co ważne w świecie gier!

Komentarze [7]: