Fortuna Puchar Świata Deluxe Sky Jumping oficjalnie zakończyło się w miniony weekend, dzięki czemu poznaliśmy najlepszego skoczka. Jak poleciał kielczanin?
3000 osób wzięło udział w Fortuna Puchar Świata Deluxe Ski Jump, pod patronatem Polskiego Związku Narciarskiego, ale zwycięzca mógł być tylko jeden.
U stóp Wielkiej Krokwi ostatecznie ujrzeć można było triumf Łukasza „Lukas" Uramowskiego, który osiągnął ostateczny rezultat na poziomie 350,8 punktów.
W niedzielę od godziny 13:30 rozgrywały się decydujące starcia, podczas których gracze walczyli o miano najlepszego. Rywalizacja była zacięta, a wszyscy startujący zapewnili widzom znakomitą rozgrywkę.
- Gram w Deluxe Ski Jump odkąd ta gra powstała, czyli od około 18 lat. Mam do niej ogromny sentyment. Tym bardziej cieszę się z dzisiejszej wygranej! Dedykuję ją swojej żonie, którą oczywiście zabiorę do Planicy na Mistrzostwa Świata w lotach narciarskich. - stwierdził 29-letni Łukasz Uramowski z Kielc. - Jestem bardzo szczęśliwy, bo konkurencja była mocna! Dziś chyba wygrałem opanowaniem i skupieniem, bo naprawdę po kwalifikacjach myślałem, że nie ma na to szans."
- Mam ją cały czas na komputerze. W ogóle parę razy w roku lubię sobie poskakać. Na skoczni, która była w turnieju konkursowym, też kilka razy skakałem przed zawodami, a kiedy awansowałem do finału, postanowiłem nie odpuszczać. - Dodał zwycięzca.
- Chciałem się sprawdzić, jak wypadam na tle zawodników innych miast. Uplasowałem się tuż za podium, ale najważniejsza jest zabawa. Dziękuję Fortunie, że mogłem tutaj być i wziąć udział w tym wyjątkowym wydarzeniu. - komentuje czwarty w finale „Salwador 1103".
- Jestem pod wrażeniem umiejętności naszych finalistów, ja najdalej skoczyłem 80 metrów, i uważam to za swój spory sukces. Gratuluję umiejętności, a zwycięzcy życzę wspaniałych emocji podczas lotów w Planicy. - Powiedział Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego.
- Lubiłem grać w DSJ, chociaż nie jestem wielkim fanem gier komputerowych. To była kultowa gra, więc chyba nie ma osoby, która choć raz by w nią nie zagrała. Cieszę się że ta reaktywacja się udała i, że fanom pod Wielką Krokwią też się to podobało – stwierdził Adam Małysz, dyrektor ds. skoków i kombinacji norweskiej PZN.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Hehe niezły fenomen jest tej małej gierki i ze to do dzisiaj jeszcze funkcjonuje :) Fajna sprawa.