Symulatory kojarzyły mi się zawsze z tymi lotniczymi gdzie mogliśmy zasiadać za sterami wspaniałych maszyn i zwalczać zło na całym świecie.
Jednak z czasem słowo symulator zmieniło całkowicie swoje znaczenie i od pewnego czasu można zauważyć pojawiające się produkcje, w których bardziej polatamy na miotle niż w F-15. Tym niemniej autorzy starają się umilać graczom życie i pojawiają się coraz ciekawsze gry symulacyjne jak na przykład najnowsza produkcja warszawskiego studia Burning Knight.
Dirty Jobs Simulator to chyba jedna z najbrudniejszych gier w branży, gdzie gracze wcielają się w tak zwanego czyściciela czyli człowieka od bardzo brudnej roboty. I wcale nie chodzi tutaj o pozbywanie się ciał, choć niewykluczone, że takowe zlecenia także sie pojawią w czasie rozgrywki, tylko o typowe zanieczyszczenie miasta. Wspomniane zlecenia otrzymujemy za pośrednictwem smartfona i wśród nich znajdziemy na przykład posprzątanie wybiegu dla krokodyli, oczyszczenie kanałów czy pomoc w rzeźni.
Każde nowe zlecenie wiąże się z oceną ryzyka jakie może wystąpić podczas wykonywania zadania i możliwe, że gra nie warta jest świeczki. Nasz bohater spotkać się może oko w oko z rozespanym aligatorem czy ze szczurami roznoszącymi różne choroby w kanałach. Ponadto im dłużej brud zalega tym bardziej zwiększa się możliwość wystąpienia w mieście epidemii, a nasz bohater jest bardziej narażony na zakażenie jakimś świństwem. Podczas wykonywania zlecenia mamy też możliwość wyboru odpowiedniego narzędzia jak na przykład łopata czy grabki.
Dirty Jobs Simulator ukaże się na komputery osobiste PC ale nie została jeszcze podana data premiery.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu