PlayStation 5 intryguje już w tej chwil wielu graczy mimo tego, że mamy jedynie do dyspozycji z plotkami i pogłoskami. Co, gdzie, kiedy?
Co chwila gdzieś możemy dojrzeć kolejne premiery. Ale jest jedna taka, na którą czekają miliony ludzi i to w niej te miliony pokładają największe nadzieje. Otóż już stosunkowo niewiele czasu dzieli nas od wyśnionego debiutu najnowszej konsoli dziewiątej generacji od Sony – PlayStation 5. Kiedy? Dokładną datę znają tylko sami twórcy tego kolosa – bo tym ma właśnie ta konsola być. Początkowo pogłoski podpowiadały nam optymistycznie już 2019 rok. Jednak obawiam się, że trzeba by jednak troszkę pesymizmu tu wtrącić. Jednak nie zbyt dużo. Obecne spekulacje oscylują między pierwszym a drugim kwartałem 2020 roku, a to już nie jest tak źle. Czy jest na co czekać? Kiedy bliżej przyjrzałam się „wyciekom” informacji do sieci, muszę przyznać, że zdecydowanie tak.
PS5 ma nas zaskoczyć. jest tu nie tylko mowa o specyfikacji, którą postaram się później przybliżyć, ale też o pewnych nowych rozwiązaniach, na które czekaliśmy już sporo czasu. Zacznijmy może od bardzo prawdopodobnej informacji, która okazała się też jednym z największych oczekiwań względem nowej konsoli. Mowa tu oczywiście o wstecznej kompatybilności. Najgłośniejszym bólem dla użytkowników PS4 był brak możliwości emulowania gier z poprzednich generacji. A jak wszyscy wiemy na chociażby poprzedniku czyli PlayStation 3 mieliśmy możliwość zabawy z jednymi z największych klasyków gamingowych takich jak Uncharted 2: Among Thieves czy nawet Batman: Arkham City. Oczywiście są tytuły, które możemy znaleźć na obie konsole ale… No właśnie, to „ale” wielu spędzało sen z powiek. Zakup dodatkowej wersji gry nie każdemu się podobał. Ucząc się na swego rodzaju błędach przeszłości, twórcy z Sony pomyśleli tym razem o fanach. Ze względu na budowę najprawdopodobniej zbliżoną do PS4, użytkownicy PS5 mają otrzymać dostęp do swoich ulubionych gier na konsolę, którą posiadają obecnie. Chodziły pogłoski na temat możliwości otworzenia gier z jeszcze wcześniejszych generacji, ale tutaj niestety będzie to prawdopodobnie tylko przysłowiowe „marzenie ściętej głowy”.
Jakich gier możemy spodziewać się wraz z najnowszym dzieckiem Sony? To pytanie również dręczy wielu. Pierwszą pozycją, która w logiczny sposób przychodzi do głowy jest wyczekiwane The Last of Us: Part 2. Jest więcej niż prawdopodobne, że w przypadku tej pozycji japoński gigant zrobi manewr podobny do tego jaki wykonało w przypadku pierwszej części gry. Jako, że pojawiła się ona na „etapie przejścia” z PS3 na PS4, rozgrywka była możliwa w pierwszej kolejności na PlayStation 3, później gracze otrzymali również dostęp do tej samej pozycji, dedykowanej już na nową konsolę. Tutaj zapowiada się prawie identyczna sytuacja. Myślę, że spokojnie można stwierdzić, że The Last of Us: Part 2 będzie jednym z tytułów „startowych” dostępnych wraz z samym sprzętem. Kolejnym z wybrańców będzie też najprawdopodobniej gra naszego rodzimego studia CD Projekt RED a mianowicie Cyberpunk 2077. Sami twórcy twierdzą, że produkcja dostarczy nam „bogatą i realistyczną oprawę budowaną na technologii obecnej i nowej generacji”. Jest to dosyć jednoznaczne stwierdzenie. Mówiąc szczerze tytuły takie jak Spider-Man czy Horizon Zero Dawn również wydają się dość prawdopodobne chociażby ze względu na czas jaki dzieli datę premiery części bieżącej od wspomnianego 2020 roku. Pozostając w temacie gier, trzeba nawiązać również do faktu, że Sony mówiąc wprost, kupuje nowe studia. Na sporą skalę. Może japoński gigant patrząc na działania Microsoftu w tym temacie wreszcie poczuł się zmuszony do konkretnego i agresywniejszego działania na rynku. Całokształt koncepcji ma się ponoć nie zmienić, czyli nadal ma wychodzić mniejsza ilość gier, natomiast z większym dla nich budżetem. Natomiast ewidentnie firma zorientowała się, że korona na ich głowie zaczyna się chwiać, więc bardziej otwierają się na nowe możliwości współpracy. W związku z tym zarówno w kwestii produkcji, jak i pracowników możemy się spodziewać ruchu Sony. Jeśli coś jest dobre, sprawdzone, lub w ewidentny sposób innowatorskie i przy okazji fantastyczne – „Niebiescy” będą chcieli mieć to u siebie.
Nie można nie wspomnieć również na temat kolejnej jakże ciekawej plotki. Mianowicie w raz z nastaniem epoki nowej konsoli, ma nastać również czas zupełnie nowej wirtualnej rzeczywistości od Sony. PSVR 2 ma zdetronizować dotychczasowe sprzęty tego typu. Gogle mają być wyposażone w kamerkę usprawniającą proces wykrywania gracza. Japończycy jakiś czas temu rozpoczęli również pracę nad odświeżoną oraz ulepszoną (a jakże) wersją PlayStation Move. Zostaniemy wyposażeni w specjalne rękawice mające na celu polepszenie oraz unaturalnienie naszych doznań podczas gier w VR. Skąd prawdopodobieństwo tych danych? Informator dzielący się tą wiedzą, to jedna i ta sama osoba, która zapowiedziała rezygnację Sony w E3 2019. Ta informacja okazała się faktem. A zatem, zacieramy rączki.
Obiecałam, że przybliżę również ewentualną specyfikację najnowszego „kolosa” od Sony. Podzespoły konsoli mają być w stanie dać nam coś ekstra. Coś, na co czekamy tak mocno, że nie możliwym jest, aby ojcowie marki PlayStation pozostawili to bez odzewu. Jest to możliwość przeniesienia się do świata w 4K, a na osoby, które w wyświetlacz w tej technologii nie chcą na razie inwestować, czeka naturalna płynność wymarzonych 60 FPSów. Niech te 30 FPSów pójdzie już w zapomnienie. Ze względu na to jednak, że osiągnięcie jakości obrazu 4K przy 60 FPS może być mimo wszystko mocno problematyczne, powinien być dostępny wybór między 4K wraz z 30 FPS lub FullHD z 60 FPS, co daje nam znacznie płynniejszą, a przez to również przyjemniejszą zabawę w wirtualnym świecie. Jeżeli plotki do tej pory dostępne są prawdziwe, nowy PS5 ma mieć możliwość obsłużenia najnowszej technologii obrazu i dźwięku wraz z „dostarczeniem nam płynności godnej filmu”. Jakie podzespoły pozwolą Sony osiągnąć te wyniki? Użytkownik na forum portalu Beyond3D.com - ShamePain postanowił nam rozjaśnić sytuację. W niedalekiej przeszłości do twórców gier trafiły zestawy deweloperskie PlayStation 5. Ma to umożliwić pracę nad nowymi tytułami. Z dodatkowych informacji wynika również, że Sony celowo zrezygnowało z wystąpienia na tegorocznych targach E3, właśnie po to, by móc „przedstawić Piątkę” na osobnym, zorganizowanym przez siebie evencie wraz z dostępnymi dostosowanymi demami gier. Aby sprostać wszystkim wymaganiom Sony ma umieścić w swoim najnowszym dziele ośmiordzeniowy szesnastowątkowy procesor AMD Ryzen o maksymalnym taktowaniu 3,2GHz. Grafika nie pozostanie w tyle. Producenci po raz kolejny sięgają po technologie ze stajni AMD. Moc konsoli ma oscylować między 12,6 a 14,2 TFLOPS a to wszystko dzięki temu, że GPU bazujące na architekturze Navi otrzyma kilka dodatkowych usprawnień. Moc obliczeniowa względem PlayStation 4 również ma znacząco wzrosnąć. 20 GB RAM GDDR6 oraz 4 GB DDR4, które zarezerwowane będzie dla systemu operacyjnego powinno w tym przypadku zrobić swoje. Jedyne „niestety” jakie mogę tam wyczytać to dysk twardy. Szczerze mówiąc oczekiwałabym już w tym przypadku dysku SSD, który jest znacznie szybszy. Dodatkowo nie można pominąć mniejszej awaryjności oraz znacznie krótszego czasu wczytywania gier. Jednak mamy dostać pamięć masową o pojemności 2 terabajtów, niestety w starszej technologii. Może mieć tu znaczenie fakt, że HDD jest znacznie tańszy od swojego następcy. Ale patrząc prawdzie w oczy, cena za najnowszą konsole najprawdopodobniej spokojnie zaspokoiłaby Sony, nawet jeśli pokusiliby się o rozwinięcie i w tym kierunku. Tak czy inaczej łącząc wszystkie te informację, możemy zacząć szykować się na prawdziwą frajdę oraz ucztę dla zmysłów.
Nawiązując do poprzedniego akapitu możemy zaobserwować ścisły sojusz „Niebieskich” z „Czerwonymi”. Już w wypadku tworzenia PS4 Sony zwróciło się do AMD z uprzejmą prośbą o przygotowanie podzespołów godnych ich dziecka. Jednak w tym przypadku chyba coś średnio wyszło, ponieważ co wredniejsi potrafili określić procesor konsoli typowo „laptopowym”. Doszły nas jednak słuchy o kontynuacji tejże współpracy na nieco lepszych warunkach. Sama szefowa AMD, dr Lisa Su potwierdziła, że kooperacja się zacieśnia, a jej inżynierowie pracują nad produktami mającymi wystąpić u gigantów. W tym przypadku chodzi nie tylko o Sony, ale też Microsoft. Wiadomo również, że jeden z głównych inżynierów europejskiego oddziału „Niebieskich” – Simon Pilgrim – pomaga w usprawnieniu kompilatora „znver1” obecnego w procesorach Ryzen. Niby nic nie znacząca informacja, ale… Szczerzę wątpię aby Japończycy byli skłonni dzielić się czasem i umiejętnościami swoich kluczowych pracowników w ramach wolontariatu. Stąd wniosek, że współpraca kwitnie i ma się coraz lepiej.
Na koniec chciałabym wspomnieć o jeszcze jednej zapowiedzianej modernizacji dotyczącej Sony. Jakiś czas temu pojawiły się w sieci ogłoszenia o pracę dla „Niebieskich”. Dają one dosyć jasno do zrozumienia, co szykuje się w ich szeregach. Mówiąc krótko, Japończycy bardzo ambitnie zabrali się za poprawę infrastruktury online - PlayStation Network - oraz usługi oferującej streaming - PlayStation Now. Jednym ze stanowisk do obsadzenia jest Inżynier Oprogramowania. Do jego obowiązków ma należeć stworzenie następnej generacji PlayStation Network. Kluczowa rola tego pracownika polegać ma na transformacji technologicznej tejże platformy, oraz istniejących i nowych usług wspierających znaczny wzrost użytkowników konsoli. Kolejnym projektem jest PlayStation Now. Jego nowy opiekun – Starszy Inżynier Operacji Sieciowych – ma zająć się stworzeniem swego rodzaju „kręgosłupa” dla PS5. Jego zadaniem ma być opracowanie niezawodnych usług, pozwalających na strumieniowanie gier z jak najmniejszymi możliwymi opóźnieniami dla graczy w każdym miejscu na świecie. Innymi słowy – satysfakcjonująca rozgrywka bez denerwujących lagów.
Podsumowując, „Niebiescy” szykują dla nas naprawdę kawał dobrej maszyny. Tym razem nie będzie ona niczym odstawała od najnowszej generacji komputerów stacjonarnych. Za kilka dodatkowych opcji byśmy się co prawda nie obrazili. Może świeże konsole nas np. nowym lepszym kontrolerem Dualshock 5? A może wreszcie doczekamy się darmowego multiplayera. Zastanawia też ewentualna cena konsoli. Biorąc pod uwagę fakt, że producent uczy się na błędach, można by oczekiwać ceny oscylującej w okolicach porównywalnych do wartości PlayStaion 4 w momencie swojej premiery. Miejmy nadzieje, że nie wrócą już do polityki cenowej z czasów PS3, która była odczuwalnie droższa. Czekamy teraz na kolejne „przecieki”, ale najbardziej wyczekiwany moment to wzięcie PlayStation 5 w pełnej krasie w swoje ręce i wypróbowanie jego możliwości.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu