Esport NOW 2017 to kolejna edycja esportowego wydarzenia, które zgromadziło wielu świetnych zawodowych graczy aspirujących do dołączenia do światowej czołówki.
Po raz kolejny do Wrocławia zawitało EsportNOW wielka impreza esportowa podczas której często możemy zobaczyć najbardziej obiecujących polskich zawodników, którzy jeszcze nie zdobyli odpowiedniej pozycji w europejskiej i światowej czołówce. To wydarzenie to doskonała okazja dla nich do zaprezentowania swoich umiejętności przed naprawdę szeroką publicznością zarówno w samej Hali Stulecia jak i w sieci. Nie inaczej wyglądało to w tym roku, szczególnie biorąc pod uwagę dokonane przez organizatorów zmiany. Czy zostały one dokonane w pozytywnym kierunku? Na to pytanie postaram się Wam odpowiedzieć w tym tekście….
Esport dla każdego?
Zacznijmy zatem od samego początku, czyli czegoś na co mam wrażenie wielu ludzi nie zwraca uwagi, a to naprawdę istotna kwestia, która potrafi wpłynąć na pierwsze wrażenie obcowania z daną imprezą. Wejście pomimo sporego zainteresowania przebiegło bezproblemowo, a jedyne kolejki w tych okolicach związane były z zainteresowaniem uczestników food truckami. Pozostają już w tych tematach trzeba przyznać, że w tym roku było znacznie więcej miejsc z jedzeniem i moim zdaniem cała strefa została trochę lepiej zaprojektowana, w efekcie czego wszyscy zainteresowani gracze mogli oglądać finały nie wychodząc z centrum hali. To właśnie tutaj stworzono dwie świetne sceny dla League of Legends i Counter Strike’a: Global Offensive wraz z wydzielonymi trybunami oraz wielkimi wyświetlaczami. Ponadto tuż obok rozmieszczone zostało kilka stanowisk na których nie brakowało wielu atrakcji. Sporo dołożyło od siebie LG, które stało się sponsorem dwóch turniejów - LG StarCraft Tournament oraz LG Hearthstone Challenger. Sporo było stanowisk stricte growych, ale nie tylko, gdyż zupełnie nowe firmy starają się dotrzeć do szerokiej grupy graczy.
Zacznijmy najpierw od Pucharu Polski ESN by Asus ROG, który został rozegrany naprawdę znakomicie i fani, którzy zdecydowali się przybyć do Wrocławia z pewnością doskonale będą wspominać to wydarzenie. Podobnie sytuacja wyglądała z kwestią turnieju GEFORCE Cup, który zgromadził do siebie naprawdę sporą ilość fanów oraz… niespodzianek, których w tym roku zdecydowanie nie brakowało. Wszystko pod względem organizacji stało na najwyższym poziomie, dzięki czemu cała uwaga skoncentrowana była na prowadzących, komentatorach, zawodnikach oraz ich grze, czyli należy uznać, że wszystko przebiegło tak jak powinno.
Czy wszystko było bezbłędne?
Małe problemy dotknęły zawody w StarCrafta II, gdyż pierwszego dnia wyświetlacz niedomagał i zwyczajnie nie wystarczał na potrzeby transmisji tego typu gry, w efekcie czego obecni na hali gracze w zasadzie nic nie wiedzieli. Drugiego dnia organizatorzy szybko rozwiązali ten problem, a turniej można było oglądać wygodnie nie tylko w domu przed komputerem, ale także we Wrocławiu. Hearthstone cały czas był oblegany przez graczy, zatem chyba nie muszę Wam wspominać jak udany był to również Challenger. Swoją drogą to ciekawe jak taka niepozorna karcianka potrafiła zdobyć serca graczy z całego świata.
Blado wyglądały w tym roku jednak strefy wokół centrum, gdyż wystawców było jedynie dziewięciu, a ich atrakcję ograniczyły się w większości do zakupów, bądź prostej rozrywki. Część atrakcji przeniesiono również do strefy z trybunami, jednakże moim zdaniem takie rozwiązanie nie spisywało się zbyt dobrze w kontekście bliskości z trybunami. Być może jakieś drobne kosmetyczne zmiany okażą się odpowiednią odpowiedzią na tę kwestie.
Czy zatem warto?
Na EsportNOW pojawiłem się po raz drugi i zdumiony byłem jaki postęp udało się wykonać organizatorom w tym roku. Wydarzenie stało się jeszcze przyjemniejsze w odbiorze dla każdego fana esportu, a tereny wokół Hali Stulecia po prostu zachęcały nie mieszkańców do miłego, rodzinnego spędzenia czasu na świeżym powietrzu. Atrakcji nie brakowało, a fani wielu gier mogli cieszyć się wielkimi emocjami związanymi z rozgrywką na bardzo wysokim poziomie. Wrocław doczekał się naprawdę wspaniałej imprezy, której brakuje jedynie “wisienki nad i”, aby kompletnie zakochać się w tej imprezie. Jeżeli kochacie esport to koniecznie wyczekujcie przyszłorocznej edycji!
Fajna zajawka takie esportowe turnieje. Sam byłem na GGLeague w Poznaniu choć coś organizacja średnia i mało w innych miejscach niż na śląsku takich rzeczy.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
No fajna zajawka i sam bym też wziął udział gdybym miał skilla, ale cóż począć kupić się go przecież nie da.