Powrót do Red Alerta

Jedna z najbardziej znanych strategii czasu rzeczywistego (RTS) jednej z największych klasyków gier komputerowych z serii Comand&Conquer i wielki powrót mojej osoby do tej gry. Pozycję tą mam od premiery to już jest 6 lat i nigdy nie skończyłem kampanii a nawet jej nie podjąłem, jednak  po latach stwierdziłem że to trochę smutne i postanowiłem powrócić do tego tytułu.

W grze mamy dostępne trzy kampanie. Są to trzy długie kampanie przy których można spędzić trochę czasu i nieźle się bawić. Osobiście kończę już trzecią i walczę w imieniu „Imperium Zachodzącego Słońca” ta kampania przypadła mi najmniej do gustu ale cóż tu zrobić postanowienie jest twarde zakończyć RD3.

Ale zaczynimy od początku dla czego tą grę w ogóle posiadam? Nie można ukryć ze Red Alert to gra mojej młodości i nie mówię tu o trójce a o pierwszej części która w sieci LAN rozgrywało się prawie non stop aż do momentu pojawienia się starcraft-u. Na tą cześć skusił mnie oczywiście multiplayer który teraz już za bardzo nie działa ale pamiętam że kilkadziesiąt rozgrywek rozegrałem i było to coś  bardzo przyjemnego. Red Alert zawsze cechował się przyjemną muzyką i ciekawą rozgrywką szczególności że wachlarz jednostek i możliwości ich użycia dawały wiele sprawnych strategii na polu bitwy.

Powróćmy jeszcze do kampanii czy jest warta tych nastu godzin? W moim odczuciu tak w pierwszych dwóch bawiłem się b.dobrze w ostatniej mam lekkie poczucie wymuszenia ale może to dla tego że nie identyfikuje się z „Cesarstwem Zachodzącego Słońca” czy ich sposobem budowania budynków. Kampania jest bardzo dobrze zrealizowana a przerywniki filmowe wpływają bardzo pozytywnie na odbiór całości i zachęcają do skończenia kampanii za jednym zamachem.

 

Podsumowując gra dostaje 8/10 chodź to gra wiekowa nie można jej zarzucić nic szczególnego może tylko grafika jest trochę za cukierkowa.

Poniżej trailer z gry i galeria ^_^

 

Śledź nas na google news - Obserwuj to, co ważne w świecie gier!

Komentarze [5]: