Blacksad: Under the Skin to jedna z tych gier roku 2019, na które czekałam z utęsknieniem. Znając dorobek hiszpańskiego Pendulo Studios, które ma na swoim koncie klasyczne i niezwykle wciągające przygodówki, jak choćby Yesterday i Yesterday Origins, wiedząc, że ich kolejna produkcja, choć nie wykonana w bajkowym, ręcznie rysowanym stylu, bazuje na poczytnym komiksie o tym samym tytule, byłam przekonana, że czeka mnie niezwykłe przygodowe doznanie.
Jakież było moje rozczarowanie, nawet zażenowanie i przede wszystkim zdziwienie, jak po chwili grania zorientowałam się, że gra mnie tylko w żadnym razie nie jest podobna do poprzednich przygodówek Pendulo, ale i, choć fabularnie doskonała, nie dorównuje im kroku, a nawet zostaje daleko w tyle. Brak optymalizacji, liczne błędy i bugi, ale i konieczność używania podczas gry niesamowitej wręcz ilości klawiszy klawiatury, mojej końcowej, pozytywnej ocenie pomóc nie mogły. Trudne to było granie i wyczerpujące. A co jeszcze myślę o tej grze? O tym w mojej recenzji, do której lektury serdecznie Was zapraszam.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu