Recenzja filmu - 10 Cloverfield Lane

lubiegrac recenzja filmow Recenzja filmu - 10 Cloverfield Lane
Recenzja filmu - 10 Cloverfield Lane



Tamer Adas | 4 czerwca 2017, 08:05

10 Cloverfield Lane to film naprawdę wyjątkowy, który z różnych względów warto zobaczyć. Oto nasza recenzja, która powie Wam dokładnie dlaczego tak jest.
 
Stworzenie czegoś zupełnie innego nie jest łatwe i wiąże się ze sporym ryzykiem. Często dotyczy ono braku znajomości i zaufania do marki oraz pewnego rodzaju dystansu do świeżych pomysłów. Trzeba jednak pamiętać o tym, że odniesienie sukcesu w takim wypadku potrafi spowodować prawdziwy boom sprzedażowy. Zazwyczaj to jednak druga odsłona cyklu okazuje się być tą gorszą, co jednak dzieje się gdy tak nie jest? Cóż… otrzymuje się produkcję zachwycającą na wielu polach, co często wynika  ze zmiany koncepcji. Właśnie na taki krok zdecydowano się przy okazji 10 Cloverfield Lane i wyszło to wręcz znakomicie!
 
Kluczem do osiągnięcia sukcesu była zmiana koncepcji, a raczej świetny pomysł na zabranie widzów do zupełnie innego miejsca i warunków. Nic nie jest nam tu znane i nie wydaje się być bliskie prawdzie. 10 Cloverfield Lane to również bardzo dobre dzieło, które kontynuują ideę towarzyszącą poprzedniczce - Project Monster (ang. Cloverfield), jednakże forma  jest dosyć uniwersalna i mogłaby istnieć jako coś zupełnie oddzielnego. Osobiście nie miałem okazji zobaczyć pierwszej odsłony, ale mimo wszystko zdecydowałem się na  podjęcie tego wyzwania i ani przez chwilę nie poczułem się zagubiony. 
 
Fabuła pozwala nam poznać Michelle (Mary Elizabeth Winstead), młodą kobietę zmierzającą z Nowego Orleanu, która w trakcie przejazdu przez Luizjanę słyszy komunikaty o awariach w dużych miastach. Nim zdąży jednak o tym pomyśleć jej samochód zostaje uderzony i dochodzi do wypadku. Bohaterce nic się nie dzieje, jednakże nie trafia do jednego ze szpitali, a do dziwnego pomieszczenia, które przypomina nieco więzienie/kryjówkę/dom pewnego wielkiego mężczyzny. Jak się okazuje w międzyczasie dochodzi do czegoś co doprowadza ludzkość na skraj przetrwania. Howard (John Goodman) przewidując tragedię, która może dotknąć ludzkość dawno temu postanawia zbudować swoją twierdzę. W tej chwili jego bunkier doskonale radzi sobie z otaczającym okolicę toksycznym powietrzem (prawdopodobnie doszło do ataku chemicznego), duża w tym zasługa Emmetta (John Gallagher Jr.), który pomagał właścicielowi podczas budowania tego schronienia. 
 
Cała trójka zdaje się być w beznadziejnej sytuacji, gdyż pomimo zapewnienia sobie bezpieczeństwa, wciąż są zamknięci pod ziemią na dobre. Michelle nie czuje “rodzinnej atmosfery” i chce dowiedzieć się co się stało i czy jej zbawca nie jest tak naprawdę wariatem przetrzymującym ich bez realnego i racjonalnego powodu. Howard zaczyna zachowywać się coraz dziwniej, zdaje się coś ukrywać, coś co przeraziłoby zwykłego człowieka. Rzekomy atak chemiczny w tej chwili wydaje się schodzić na dalszy plan… celem i tak staje się przetrwanie.
 
Film prezentuje się naprawdę zjawiskowo pomimo tego, że rozgrywa się na bardzo małym obszarze. Z pomocą kilku pomieszczeń i pobliskiej okolicy udało się stworzyć i utrzymać klimat zaszczucia i odizolowania. Gdy zdecydowano się umieścić tu małe w skali, lecz spore w możliwościach zagrożenie okazało się, że wszystko się połączyło w świetną całość. J.J. Abrams idealnie poradził sobie z ograniczonym budżetem oscylującym na poziomie jedynie 15 milionów dolarów. Nie to jednak okazało się kluczowe,  były pomysły, realizacja oraz dostosowanie wszystkiego tak, aby uzyskać oczekiwane emocje i wrażenia z przedstawionych wydarzeń. 
 
Absolutnie genialnie wypada gra aktorska całej dziewięcioosobowej ekipy. Każdy z nich idealnie dostosował się do swojej roli, prezentując się znakomicie. 10 Cloverfield Lane doskonale obrazuje jak istotna jest praca artysty, nawet w czasach gdy efekty specjalne są w stanie niemalże zastąpić człowieka na planie. Kluczem do wyzwolenia oczekiwanych emocji było skoncentrowanie się na przybliżeniu nam postaci, ich jawnych i skrytych emocji wpływających na ich zachowanie, zwyczaje. Praca wykonana przy każdej scenie pozwala nam na zagłębienie się w atmosferę podziemnego bunkra, kryjącego w sobie pewne tajemnice.
 
Często poszukujemy filmów, które niekoniecznie są przeznaczone jedynie dla szerokiego grona odbiorców. Styl, wykonanie, prowadzenie narracji i przedstawianie wydarzeń to wszystko pozwala oceniać 10 Cloverfield Lane jako świetny film, szczególnie na tle wielu produkcji powstających od tradycyjnego schematu, nie oferują nam nic interesującego jednocześnie ukazując coś świeżego, wychodzącego poza klasyczne formy. To nic absolutnie nowego, to swego rodzaju powrót do klimatów nie poruszanych w popularnych produkcjach od wielu, wielu lat.
 

ogolny

Śledź nas na google news - Obserwuj to, co ważne w świecie gier!

Tagi: recenzja,
Komentarze [1]:
avatar Mariusz
dodano: 2017-08-15 14:55:49

Uwielbiam dzieła Abrams więc obejrzeć muszę filmy. Tytuł wydaje mi się podobny do o ile się nie mylę filmu Divide w którym to grupa osób schowała się w bunkrze podczas trwającej zagłady na powierzchni niewiedząc co się dokładnie dzieje i pojawiają się z czasem między nimi konflikty.

Copyright © lubiegrac.pl.

Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.

Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Lubiegrac.pl

reklama

redakcja

regulamin

rss

SocialMedia

Partners