Marka Assassin's Creed niedawno trafiła na srebrny ekran. Rzecz jasna u nas premiera odbyła się później... cóż warto było czekać na ten film?
Ten film miał stać się przełamaniem i niejako sygnałem, że da się stworzyć film w oparciu o markę grową, który spokojnie można prezentować z dumą. Czy Assassin's Creed taki jest? Niestety nie, gdyż twórcy po prostu nie poradzili sobie z rozdysponowaniem czasu...
Zgodnie z tym o czym wspominano Ubisoft bardzo intensywnie pracował nad produkcją tego projektu, niestety jak się okazało popełniono kilka błędów przez co zrozumienie całego filmu z perspektywy nie znajomości serii jest bardzo ciężkie, jeżeli nie niemożliwe. Będąc na seansie przez sekundę przeszła mi myśl, że Ubi mając swoje dane statystyczne uważa, że każdy kto pójdzie na ten film powinien znać już podstawy fabularne marki lub chociażby pojedynczej ze starszych odsłon.
Wprowadzenie w zasadzie zarysowuje nam pierwszą scenę, co... jest bez sensu. Lepszym byłoby wprowadzenie takiej w postaci jakiejś animacji nawiązujących do przeszłych starć pomiędzy Assassynami a Templariuszami. Przez cały czas obserwujemy jak te obie siły ścierają się ze sobą i starają się kontrolować działania drugiej strony. Nie liczcie na magiczne odmienienie się świata poprzez magiczny wpływ Ezio czy innego członka skrytobójców. Tutaj mamy lekko zarysowaną wersję świata przypominającą tę ze współczesnych odsłon cyklu.
Callum Lynch nieświadomie zostaje wciągnięty do tej odwiecznej walki już jako dziecko. Dopiero po wielu latach dowiaduje się dlaczego to właśnie on zostaje wciągnięty do projektu Fundacji Animus. Jego przodek sprzed 500 lat należał do Bractwa Assassynów i jako ostatni może pochwalić się kontaktem z Jabłkiem Edenu. Magicznym artefaktem, który może wpływać na ludzi. To właśnie w nim kryje się tajemnica ludzkiej wolnej woli. Niestety w trakcie seansu ani razu nie widzimy realnej potęgi tego artefaktu co w zasadzie dla postronnej osoby może wydać się mocno niezrozumiałe. W końcu dlaczego zarówno Lynch jak i Augilar mieli by tak intensywnie walczyć dla Bractwa, bądź Zakonu? Co jest warte takich poświęceń?
Konstrukcja fabularna jest spójna i nie doświadczymy tutaj problemów logicznych jak w przypadku chociażby pociętego przez Warner Bros Legionu Samobójców. Niestety twórcy filmowego AC zawiedli tak samo mocno (a może nawet gorzej) od Zacka Snydera... zacznijmy więc od najmniejszego problemu.
1. Oprawa Wizulana
W Batman v. Superman mieliśmy otrzymać piekielnie mroczny świat, który niejako miał stać się wizualnym wyznacznikiem negatywnych emocji i nienawiści jaką darzyli się wzajemnie Batman i Superman. W przypadku Assassin's Creed ktoś zdecydował się na wykorzystanie dymu... dużej ilości dymu... zbyt dużej ilości... tyle Smogu nie widuje się nawet w tak wielkich metropoliach jak Pekin czy Kraków... :P Teraźniejszość kryje w sobie wiele tajemnic oraz jednoznacznie sugeruje nam, że Templariusze od dłuższego czasu kontrolują ludzkość na ile jest to możliwe. Hiszpania w trakcie życia Augilara to w miejsce pełne chaosu oraz niekończącej się ilości strać. Hiszpańska Inkwizycja przemieniła Andaluzję w płonące serce rewolucji, w mroku której kryją się wojownicy Bractwa. Animus znacząco różni się od tego, który chociażby z przygód Desmonda Milesa. Założyłem sobie, że jest to pierwsza wersja tego urządzenia (podobno w tle jednej ze scen, widać drugą wersję znaną z gier) posiadająca wciąż wiele niedogodności.
2. Złe zagospodarowanie czasu
Twórcy źle zaprojektowali fabułę filmu, ponieważ na siłę chcieli przedstawić wiele wątków z teraźniejszości. Wiele szczegółów poznaliśmy za sprawą chociażby trylogii(!) Ezio co nawet w teorii wydaje się być bardzo głupim pomysłem. Efekt jest słaby i bardzo często wywołuje pytania i sugeruje coś o czym jeszcze się dowiemy...
Filozofia Templariuszy nie została nam przedstawiona tak jasno i bezpośrednio jak Assassynów, ale wciąż w filmie brakuje przedstawienia prawdziwej bezwzględności. Dostrzec możemy jednak jak bardzo skryci i tajemnicy są dziedzice Altaira, Ezio czy Arno. Cały czas skryci w cieniu lub pod przykrywką bardzo często muszą poświęcić się w imię Kredo i zasad w nim zapisanych. Hasło "Nic nie jest Prawdą, Wszystko jest Dozwolone" na przestrzeni historii zostało bardzo przyjemnie przedstawione. Wytłumaczono z czym się ono wiąże, dlaczego jest tak istotne oraz co ze sobą niesie.
3. Słabe dialogi
Niestety i na tę kwestię narzekano we wspomnianym wyżej "dziele" Snydera. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że tutaj jest nawet gorzej, ponieważ przez cały film pojawia się jedynie jeden dowcip, który jest zwyczajnie tragiczny. Jeremy Irons znów wypadł bardzo blado i ostatnimi czasy opinia o nim pogarsza się z jednego zawodu w kolejny. Większość postaci w zasadzie eksponuje się i swoją pozycję co jest zwyczajanie sztuczne i w żadnym momencie nie przypomina ludzkiego zachowania podczas rozmowy.
Czy warto wybrać się na film Assassin's Creed? Jeżeli jesteście fanami, chcecie się spotkać ze znajomymi na jakiś popcorniaku to tak. Scen akcji jest sporo i są one zrealizowane dosyć dobrze, choć liczne cięcia przesłaniają wydarzenia. A przecież to walka i parkour są najważniejszymi elementami rozgrywki w całym cyklu growym. Skradania się jest tutaj jak na lekarstwo, co dodatkowo eksponuje nieudany zabieg reżyserski.
Nie oczekując zbyt wiele po tym filmie wyjdziecie z dosyć mieszanymi uczuciami. Do teraz ciężko mi powiedzieć czy dobrze spędziłem ten czas. W zasadzie lepsze momenty były przyćmiewane przez te bardzo słabe i nudne. Assassin's Creed jest w zasadzie bardzo bezpieczny i lekko nijaki, nie widać po nim niczego wyjątkowego... po prostu zmarnowano szansę na ukazanie wyjątkowości tego uniwersum i jego bohaterów.
Póki co niestety film można ocenić maksymalnie na 6/10, ponieważ na dobry momenty zbyt często spadają słabe rozwiązania. Ubisoft ma nad czym pracować i musi się skupić na następnym filmie, aby ktokolwiek chciał czekać na trzecią odsłonę. Kolejna firma buduje wielkie uniwersum zamiast koncentrować się na stworzeniu jednej dobrej adaptacji.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Słaby film i zmarnowany materiał na dobre moim zdaniem dzieło.