Marvel Studios już w zeszłym miesiącu zaserwowało nam swój pierwszy film, tym razem prezentując pojedynczego herosa. Oto nasza recenzja filmu Black Panther!
Przed Avengers: Infinity War mieliśmy okazję sprawdzić najpierw Thor: Ragnarock, który wbrew pozorom był dosyć mocno powiązany z kolejną produkcją. Podobnie sprawa ma się z Black Panther, który również otwiera małe drzwiczki przed wielkim spotkaniem superbohaterów. Już w tym miejscu mogę Was jednak uspokoić, ponieważ tym razem dostrzec możemy kilka znanych postaci, lecz żadna z nich nie nosi stroju. Nowy Król Wakandy wbrew pozorom wcale nie ma łatwego zadania przed sobą, ponieważ po śmierci ojca musi przejąć nie tylko jego dziedzictwo, ale także będzie musiał ponownie zaprowadzić porządek.
T'Challa postanawia rozpocząć swoje rządy od naprawdę mocnego uderzenia, które jego zdaniem zagwarantuje mu pełne wsparcie i zaufanie swoich obywateli. Wszystko jest jego zdaniem bardzo dobrze rozplanowane i po prostu musi zagwarantować mu ostateczny sukces, rzeczywistość weryfikuje jednak młodziana i rzuca mu niespodziewane kłody pod nogi. Podczas próby pojmania Ulyssesa Klaue'a dochodzi do sytuacji, w której należy mieć na oku także Everetta K. Rossa, który ostatecznie zostaje ranny i musi zostać przewieziony do Wakandy, gdzie również nie dzieje się dobrze.
Black Panter to pierwszy od dawna tego typu film Marvel Studios, który ma zagwarantować widzom zapoznania się z wieloma zupełnie nowymi postaciami, przy czym zostało to zrealizowane bardzo dobrze. Zarówno doświadczeni widzowie jak i zupełnie nowe osoby otrzymują równie wiele zaskoczeń i przyjemności z zapoznaniem się z nową kulturą oraz "Eldorado w Afryce". Widać od samego początku, że mamy do czynienia ze świeżym spojrzeniem na świat, prezentując go nieco bardziej z perspektywy skrytego pod przykrywką Państwa. Różnice technologiczne oraz architektoniczne są nie tylko zdecydowane, ale także bardzo mocno kontrastują z tym co mamy w rzeczywistości. Moim zdaniem jednak trochę zaprzepaszczono okazję do przedstawienia czegoś zupełnie nowego, zabrakło wyraźnego wykorzystania symboli, malunków i stylu wykreowanego jedynie w tym miejscu na globie. W rzeczywistości tego nie mamy, lecz w filmie, książkach czy komiksach można pobawić się wizjami, pozwalającymi na zaprezentowanie fantazji, która nie wymaga pełnej zgodności, w końcu gdzie jak nie w tego typu medium mamy być świadkami znakomitej, ludzkiej kreatywności.
Scenariusz został bardzo dobrze rozpisany umożliwiając widzom obserwowanie naprawdę ciekawego filmu, który przedstawia nam trochę odmienny konflikt, którego tak naprawdę nie mieliśmy okazji zobaczyć w ramach kinowego uniwersum. Wbrew pozorom produkcja nie ma aż tak dynamicznego przebiegu jak mogłyby to sugerować efektowne zwiastuny, jednakże należy zwrócić uwagę na to, że wyrazistość jest naprawdę unikatowa. Walk wbrew pozorom zbyt wiele nie ma, lecz pojawiają się w ważnym momencie i potrafią zapaść nam w pamięć.
Dosyć kameralna atmosfera pozwala na skoncentrowanie się wokół postaci, które możemy bardzo dobrze poznać i nawiązać z niektórymi choćby podstawowe więzi. Tego typu podejście wymagało sporych pokładów zaufania oraz wiary w umiejętności aktorów, którzy generalnie wypadli bardzo dobrze lub nawet wyśmienicie, choć największe brawa powinny być skierowane do Chadwicka Bosemana (T'Challa / Black Panther), Michaela B. Jordana (Erik Killmonger), Martina Freemana (Everett K. Ross), Letitia Wright (Shuri), Johna Kani (T'Chaka) oraz Andy Serkisa (Ulysses Klaue), którzy zaprezentowali się świetnie i to właśnie oni sprawili, że Black Panther ogląda się bardzo dobrze, przy okazji dostarczając chemię tworzącą niemalże realne więzi oraz relacje.
Wizualnie niestety film nie zrobił na mnie wrażenia i nie rozumiem zachwytów na tym poziomem. Oczywiście znajdziemy tutaj stosunkowo dużo odmiennej kultury i zachowania w ramach Wakandy, jednakże design miejsca czy ubiorów posiada charakterystyczny afrykański charakter jedynie w przypadku przedmiotów czy ubiorów mogących występować obecnie. Futurystyczne przedmioty bazujące na wyjątkowości Vibranium niestety nie mają już zbyt wiele wspomnianego z tym regionem i wizją unowocześnienia stylu zbudowanego wiele setek czy tysięcy lat. Muzyka znajdująca się w filmie nieźle się spisała, jednakże osobiście nie zapamiętałem żadnego utworu, co również stanowi pewien przedmiot do zastanowienia. Ponoć wydana oddzielnie ścieżka dźwiękowa wypada bardzo dobrze, jednakże nie miałem okazji tego sprawdzić i prawdę powiedziawszy, nawet pomimo pozytywnych opinii wciąż nie czuję ku temu jakiś większych chęci.
Black Panther to film naprawdę niezły, który nie najgorzej prezentuje wyjątkowość regionu afrykańskiego, przy okazji zahaczając także o międzynarodową społeczność czarnoskórą. Nie jest to nachalne, ale dobrze wpisuje się w kwestię odmienności głównego bohatera oraz ojczyzny, która na świecie znana jest jako małe, bardzo biedne "państewko pasterzy". Niestety ktoś zdecydował się na umieszczenie w produkcji elementów politycznych, które ani nie są spójne, ani nie przedstawiają żadnych idei, a niekiedy wydają się być wciśnięte przez kogoś na siłę, tak aby dopiec pewnemu prezydentowi trochę na przymus. Ktoś zdecydowanie w tej kwestii przesadził i zupełnie nie umiejętnie wprowadził coś co zupełnie nie powinno mieć miejsca w tego typu produkcie. Niestety wpływ na odbiór jest przez to wyraźny i powoduje, że poczułem w kilku momentach spore zniesmaczenie oraz gubiłem zainteresowanie, ponieważ w kinowych warunkach nie możemy sobie tego typu rzeczy przewinąć. Marvel Studios zaserwowało nam film, który pobił kilka poprzednich poziomem, lecz mocno stracił na usilnym dorzucaniu wątków nie mających żadnego znaczenia dla fabuły. Pojawiający się bełkot niestety obniżył moją ocenę do 7/10, gdyż wewnętrzne wojenki pewnych grup ludzi ponownie wpływają na obniżenie końcowej jakości produktu.
Mam wrażenie, że tego typu produkcje są coraz głupsze, są kierowane do 12 - 14 latków, kiedyś były nieco dojrzalsze. Nie mam nawet zamiaru tego filmu obejrzeć, niczym do tej pory mi do gustu nie przypadł.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Mam wrażenie, że tego typu produkcje są coraz głupsze, są kierowane do 12 - 14 latków, kiedyś były nieco dojrzalsze. Nie mam nawet zamiaru tego filmu obejrzeć, niczym do tej pory mi do gustu nie przypadł.