redakcja | 10 października 2025, 12:47
Dostałem do recenzji piąty, naprawdę ostatni tom Green Class autorstwa Davida Tako i Jerome Hamon, wydany przez Egmont. Od razu przyznam – sięgnąłem po ten komiks głównie z ciekawości, bo jako fan Lovecrafta wszędzie, gdzie pojawiają się echa przedwiecznych, czuję się jak w domu. I rzeczywiście – w tej serii da się wyczuć inspiracje mitologią Lovecrafta, choć w finale przybierają one dość zaskakującą formę.
Na początek – wydanie. Egmont ponownie stanął na wysokości zadania. Okładka jest świetna: ma przyjemną w dotyku fakturę, delikatne wytłoczenia i tę charakterystyczną „chropowatość”, którą czuć pod palcem. To drobiazg, ale dodaje całości elegancji i głębi. Kolory są stonowane, kreska – bardzo w moim guście. To ten typ komiksu, gdzie ilustracja ma ciężar i klimat, a nie tylko „ładność”.
Niektóre plansze wydają się powtarzalne pod względem barw i dynamiki, ale można to potraktować jako świadomy zabieg – wpisujący się w lovecraftowski ton: świat pozbawiony nadziei, monotonny, duszny, pełen organicznej zgnilizny i trwogi.
Muszę zaznaczyć, że w moje ręce trafił tylko tom piąty, więc znam jedynie zakończenie historii. A to, co zobaczyłem, okazało się... nie do końca lovecraftowe. Owszem, pojawiają się odniesienia do mitologii – chociażby w postaci szoggotów, jednak tutaj zostały one zreinterpretowane. Zamiast amorficznych, bluźnierczych istot z prozy Lovecrafta, widzimy raczej kamienne monstra, jakby stworzone z ziemi i roślinnych odrostów. Bardziej elementarne, niż kosmiczne.
Sam finał odchodzi od typowego lovecraftowskiego lęku przed nieznanym. Zamiast tego dostajemy bardziej fizyczną, brutalną konfrontację. To strach pierwotny – ale nie metafizyczny. Więcej tu przemocy niż obłędu. A szkoda, bo Lovecraft opierał grozę na tym, czego nie da się pojąć, nie na tym, co można uderzyć pięścią.
Green Class, tom 5 to komiks estetycznie dopracowany i przyjemny w odbiorze. Świetne wydanie, dobra kreska i spójny klimat – to jego największe atuty. Choć finał nie oddaje w pełni ducha lovecraftowskiego koszmaru, nadal jest to pozycja warta uwagi.
Cena – około 60 zł – wydaje się rozsądna, zwłaszcza biorąc pod uwagę jakość wykonania i objętość (ponad 60 stron). To godne zwieńczenie serii, choć pewnie więcej emocji czekało w poprzednich tomach.
Jeśli traficie na ten tytuł w Empiku lub innym sklepie komiksowym – warto choćby przejrzeć. Nawet jeśli nie porwie Was do szaleństwa przedwiecznych, na pewno zachwyci formą i wykonaniem.
Śledź nas na google news - Obserwuj to, co ważne w świecie gier!
Komentarze [0]:Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu