Recenzja serialu - Luke Cage

lubiegrac recenzja filmow Recenzja serialu - Luke Cage
Recenzja serialu - Luke Cage



Tamer Adas | 8 października 2016, 16:07

Luke Cage to kolejny serialowy hit od Netflixa i Marvela. Jak naszym zdaniem ten serial się spisał? Oto nasza recenzja przygód kuloodpornego bohatera...
 
Nowy York po Incydencie wciąż stara się powrócić do swojej dawnej formy. Niestety “opiekę” nad odbudową sprawują lokalni bossowie gangów, ściśle współpracujący ze zdegenerowanymi politykami. Podana sytuacja ma miejsce w Harlemie, miejscu gdzie czarnoskóra społeczność stara się dawać przykład  innym tego typu dzielnicom. Właśnie tutaj,  skrywa się Carl Lucas, którego mogliśmy poznać jako Luke’a Cage. Jego występ w Jessice Jones z pewnością został zapamiętany przez wielu ludzi na całym świecie. Tym razem Marvel,  wraz z Netflixem postanowiły wziąć się właśnie za tego ulicznego bohatera. 
 
Cottonmouth, właściciel popularnego klubu nocnego,  wraz ze swoją kuzynką - Mariah Dillard, trzymają miasto w  garści. Ich coraz większe ambicje oraz wpływ,  negatywnie wpływają na całą społeczność dzielnicy. W pewnym momencie dochodzi do zdarzeń, które na zawsze odmienią losy tego miejsca. Jedynym neutralnym miejscem jest lokal fryzjerski niejakiego Popa, którego przeszłość budzi duży szacunek wielu ludzi w tych stronach. To właśnie u niego pracuje nasz kuloodporny bohater.  To właśnie właściciel lokalu namawia Luke’a do podjęcia walki z niebezpieczeństwami na ulicy. I tu właśnie odrobinę się zawiodłem (choć się tego spodziewałem i bez pierwszych wrażeń przed premierowych), ponieważ po raz kolejny oglądamy wielkie wątpliwości i obawy przed ujawnieniem siebie i swoich nadnaturalnych umiejętności. W kontekście dwóch poprzednich seriali jest to już trochę zbyt powtarzalne, być może taka sytuacja miała miejsce w komiksach i to by odrobinę tłumaczyło ten wątek, ale mimo wszystko nie było to moim zdaniem potrzebne i tym razem. Generalnie rzecz ujmując, budowa sezonu nie różni się zbytnio od JJ czy DD. Podobnie jest jednak z przeszłością i historią otrzymania kuloodpornej skóry. W zasadzie znów możemy to wszystko zobaczyć za sprawą retrospekcji. Generalnie rzecz ujmując,  fabuła stoi na dobrym poziomie, choć nie wywołuje w zasadzie większych emocji. Nie pociąga za serce czy nie przywiązuje do postaci, ale zdecydowanie ma mocne cliffhangery przyciągające do ekranu z myślą “jeszcze tylko ten jeden odcinek”. 
 
Na szczęście sceny walki,  to coś świetnego, twórcy wykonali kawał świetnej roboty, aby oglądanie tego elementu było czystą przyjemnością. Co ważne Cage,  to nie Murdock i kiedy ten drugi musiał za każdym razem długo zbierać się do kupy, o tyle czarnoskóry, potężny,  super potężny bohater,  po prostu przebija się przez kolejnych gangsterów i złodziejaszków. Luke jest po prostu nie do zatrzymania.  Jego wielka siła pozwala mu bez najmniejszego wysiłku rozprawiać się z kolejnymi przeciwnikami. 
 
Warto również zaznaczyć, że pojawiło się kilka fajnych nawiązań do poprzednich seriali dostępnych na Netflixie.  Takie smaczki,  to zawsze świetna rzecz dla fanów takich jak ja. Nawet nie mając do czynienia z komiksami wciąż możemy poczuć  bliskość z tym uniwersum i wydarzeniami, które w nim się odbywają. 
 
Mocnym punktem tego serialu jest gra aktorska, która w tym przypadku napędza całą fabułę. Nie brakuje tutaj świetnych zwrotów akcji, ale mimo wszystko  wciąż bardziej interesują nas fragmenty historii skupionej wokół postaci i ich relacji. 
 
Claire po raz kolejny pojawia się w innej dzielnicy Nowego Yorku, gdzie znów musi opiekować się jakimś “wyjątkowym” człowiekiem. Tym razem jednak ma ona właściwą motywację i dopiero teraz w zasadzie stara się łatać ich z własnej woli a nie z “przypadku”. Zresztą coś czuję, że zobaczymy ją także w kolejnych Marvelowych serialach.
 
Zakończenie Cage’a również warto odnotować, ponieważ moim zdaniem ratuje ono fabułę tego serialu. Jessica i DareDevil są moim zdaniem lepsze pod tym względem, ale mam nadzieję, że to wynika tylko z tego, że to dopiero początek czegoś naprawdę dużego. Poza tym  przed nami jest jeszcze Defenders, które ma połączyć lokalnych herosów z NY…
 
Podsumowując, Luke Cage to kawał bardzo dobrego serialu, któremu brakuje jednak jakieś wyraźnej iskry czy tego czegoś ekstra, co powodowałoby, że czekał bym z niecierpliwością właśnie na przygody tego bohatera. Na pewno jednak warto poświęcić te 13 godzin na poznanie kolejnego kawałka wielkiej układanki, którą tworzy duet Marvel i Netflix. 

Śledź nas na google news - Obserwuj to, co ważne w świecie gier!

Komentarze [0]:
Copyright © lubiegrac.pl.

Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.

Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Lubiegrac.pl

reklama

redakcja

regulamin

rss

SocialMedia

Partners