Redaktor: jr
Niewiele jest serii, które przeniknęły do świadomości masowych odbiorców tak bardzo, jak Resident Evil. Legendarną serię Capcomu rozsławiły na cały świat filmy z Millą Jovovich w roli głównej, a jej druga część do dzisiaj jest uważana za jeden z najlepszych horrorów w historii gier komputerowych. Obecnie RE wraca do łask poprzez
remake'i - i niedawno
zapowiedziano takowy dla
trzeciej części. Cofnijmy się do 1996 roku i zadajmy sobie pytanie:
co takiego sprawiło, że Resident Evil odniosło sukces?
Jak wszyscy wiemy, prekursorem przedstawienia zombie w ich obecnej postaci w popkulturze był
George Romero. Jego film "
Noc żywych trupów" z 1968 roku zmieniła zasady gry i wyniosła horror z odległych, mrocznych zamczysk i pałaców - akcja toczyła się już niejako na "
naszym" podwórku. Tamto wyłamanie się ze schematu, potem kontynuowane poprzez wyśmienity "
Świt żywych trupów", stworzyło całkowicie nowy trend w dziedzinie grozy. A jako, że od samego początku gry wideo czerpały garściami z przemysłu filmowego, kwestią czasu było zrobienie porządnego tytułu opierającego się właśnie na walce z nieumarłymi.
Zanim przejdziemy do technicznych aspektów produkcji (które również w wielu dziedzinach były pionierskie!), przypomnijmy sobie, na czym opierała się fabuła. W Raccoon City, a dokładniej w rejonie położonym na uboczu gór Arklay, dochodzi do wielu morderstw. Ponieważ żadnego z nich nie da się wyjaśnić, na miejsce skierowana zostaje jednostka specjalna lokalnego departamentu policji. Kiedy nie dają oni żadnego znaku życia, do akcji wchodzi druga część owej jednostki. W górach znajdują zniszczony śmigłowiec poprzedniej grupy oraz oderwaną rękę. Jakby tego było mało, niedługo potem atakuje ich banda zmutowanych psów, a pilot ich śmigłowca odlatuje i zostawia ocalałą czwórkę na pastwę losu. Podczas ucieczki przed czworonogami skrywają się w tajemniczej posiadłości, która na pierwszy rzut oka wydaje się być opuszczona.
Jak nietrudno się domyślić, domostwo opuszczone zdecydowanie nie jest. Wśród jego ścian skrywa się cała masa najprzeróżniejszych potworów i zagrożeń, okraszona licznymi łamigłówkami i zagadkami. Dodajmy do tego wciągającą i momentami zaskakującą fabułę, a dostaniemy przepis na bardzo porządny horror. Szczególnie, jeśli mówimy o latach 90. i fakcie, że w istocie mało kto się wcześniej podejmował zadania tak ambitnego jak Capcom.
Jak już wcześniej wspomnieliśmy, RE oferowało masę rozwiązań technicznych i gameplay'owych, które wówczas były tak naprawdę pionierskie w branży. Mogliśmy sterować dwoma postaciami - Jill Valentine i Chrisem Redfieldem - a różnice między nimi bynajmniej nie ograniczały się jedynie do kosmetyki. Gra Chrisem była trudniejsza - mniej miejsca w ekwipunku, mniejsza ilość amunicji i, co również bolało fanów, trudniejsze zapisywanie. Save'y, a raczej sposób ich robienia, również zasługują na wspomnienie. Aby móc utrwalić stan i postęp swojej rozgrywki, gracz musiał posiadać specjalną taśmę, którą umieszczał w maszynie do pisania, gdzie proces rejestrowania dokonań się kończył. O save'owaniu przed stresującymi momentami można więc było zapomnieć. Każdy krok gracza wiązał się z nieustającym napięciem i strachem, emocjami, które wcześniej nie były tak łatwo osiągalne w konkrecyjnych produkcjach. Bardzo udanie wykorzystano też pracę świateł - dzięki odpowiedniemu oświetleniu i kadrowaniu, tła, które w istocie były najzwyklejszymi slajdami, teraz dawały efekt głębi. Oszczędność zasobów była więc znaczna, co również wpłynęło na komfort rozgrywki.
Po sukcesie pierwszej części przyszła pora na kolejne, co w ostatecznym rozrachunku doprowadziło w 2002 roku do premiery filmu pod tym samym tytułem. Produkcja okazała się kasowym hitem i doczekała się kilku sequeli, co odcisnęło również swój ślad na grach. RE stało się jedną z najbardziej znanych marek w branży, przenikającą również do popkultury, co jeszcze jakiś czas temu wcale nie było takie łatwe. Teraz więc każdy remake i każda kolejna część serii zdobywają ogromną medialność i zarabiają dla Capcomu ogromne pieniądze. Ciężko jest zawrzeć w jednym tekście to, jak wiele ta japońska firma i seria zrobiły dobrego dla przemysłu i ile innowacji wprowadziły. Możemy jedynie cieszyć się z tego, że dostajemy odświeżone wersje i kolejne pokolenia mogą przekonać się na własnej skórze czym jest Resident Evil.
źródło: fot. Oficjalne materiały wersji na PlayStation 4