Retro Synthesis to kolejny polski przygodowy projekt, który ma okazję zaistnieć na rynku gier, prezentując się z jak najlepszej strony, łącząc cyberpunk z alternatywną wersję przeszłości, wykreowaną w futurystycznym, retro stylu. I choć czasu do debiutu gry jest jeszcze naprawdę dużo, gdyż ta ma pojawić się dopiero w ostatnim kwartale 2020 roku, to pora na sprawdzenie wersji demonstracyjnej jest zawsze dobra.
Przygodówka jest projektem stworzonym przez rodzime studio Black Nest Gamesa jej wydaniem zajęła się firma PlayWay S.A. , mająca na koncie między innymi psychologiczny horror z elementami erotyki Lust for Darkness czy House Flipper i wiele innych. Kilka dni temu wydawca ruszył z kampanią Retro Synthesis na Kickstarterze. Wszyscy, którzy zechcieli wesprzeć grę w ciągu 24 godzin od jej pojawienia się na owej platformie, otrzymali darmową wersję demonstracyjną do sprawdzenia. Ja miałam przyjemność zapoznać się z fragmentem z rozgrywki dzięki uprzejmości wydawcy, firmy PlayWay S.A., za co w tym miejscu serdecznie dziękuję.
Tak jak wspomniałam fabuła przenosi gracza do alternatywnej wersji przeszłości, roku 1999, świata zrujnowanego nie wojnami a licznymi kataklizmami, które zmusiły ludzi do życia na wielkich platformach zawieszonych nad wodą. Świat New Venice, w której toczyć się będzie akcja, płynie swoim własnym, brutalnym, dystopijnym rytmem, w którym terror i ograniczenie są czymś naturalnym, a podział na społeczne klasy już nikogo nie dziwi. Podczas gdy bogaci mieszkańcy New Venice pławią się w luksusach na wyższych poziomach platformowego miasta, biedota wiedzie nędzny żywot tuż przy powierzchni oceanu. Dzielnice ubogie pełne są przestępstw, podejrzanych lokali, mrocznych zaułków i wątpliwych klubów nocnych. W rzeczywistości targanej sprzecznościami poznajemy bohatera, nad którym przyjdzie nam przejąć kontrolę. Jest nim detektyw policji, Harrison Noels, mężczyzna dotknięty osobistą tragedią, próbujący się pozbierać po śmierci żony, która odeszła rok temu. Żałoba po stracie ukochanej osoby zakłócona zostaje przez kolejną sprawę, którą mu przydzielono, a która wiedzie Noels'a w najdalsze i najmroczniejsze zakątki Nowej Wenecji, gdzie mierzy się z prawdą nie tylko o mieście, w którym żyje, ale i o sobie samym.
Fragment rozgrywki, dostępny w demo nie pozwala nam wprawdzie opuścić miejsca zamieszkania naszego protagonisty, a sytuację panującą w mieście jedynie nakreśla, to daje nam jednak przedsmak klimatu przedstawionego świata, uchyla rąbek tajemnicy związany z interfejsem, sterowaniem i możliwościami dialogowymi. Zdradza także jaki pomysł graficzny na Retro Synthesis mieli jej autorzy, pozostawiając jak to w wersjach demonstracyjnych bywa, duży znak zapytania i nadzieję na dobrą grę, którą powinniśmy otrzymać.
Oto zanurzając się w króciutkim, obejmującym jakieś pół godziny rozgrywki fragmencie przygodówki, wkraczamy do domostwa Harrisona, które wygląda na pierwszy rzut oka jak pokład kosmicznego statku. Wnętrze stworzone w rysunkowym stylu, bazujące jak twierdzą twórcy na amerykańskich komiksach i dozie mangi, prezentuje się zarazem futurystycznie i dość mroczno (co jeszcze bardziej potęguje pewna pojawiająca się tu animacja), jak i lekko i typowo przygodowo, w stylu jaki lubię w grach adventure.
Przechadzając się po sporym obiekcie możemy poczuć przedsmak zadań jakie nas w grze czekają, mierząc się póki co, z prostymi czynnościami zleconymi nam przez zwierzchnika, polegającymi na odnalezieniu rzeczy, w tym przypadku radia i aktywowanie go. Pojawia się też łatwa zagadka (mam nadzieję na trudniejsze wyzwania), choć tych w pełnej grze ma być zdecydowanie więcej.
W opisywanym przeze mnie kawałku rozgrywki, nasze działania skupiają się głównie na narracji, która obrazowana jest ciekawym sposobem prezentacji linii dialogowych, koncentrujących się na nastroju protagonisty, a nie na samych dialogach. To co usłyszymy podczas pogawędki z drugą osobą zależy od wybrania jednej z możliwych opcji emocjonalnego stanu naszego policjanta, która zadecyduje w jakim tonie prowadzona będzie rozmowa.
Sama mechanika jest w Retro Synthesis bardzo prosta. Operujemy klawiszami WSAD i przyciskiem myszy, mając możliwość obejrzenia wielu przedmiotów, aktywowania przycisków celem otwarcia całkiem sprytnie ukrytej szafki, lodówki i wielu innych. Cyberpunkowa rzeczywistość, science - fiction wpływa rzecz jasna nie tylko na wygląd lokacji (w demo tylko mieszkanie), ale i na prezentację gadżetów w jakie zaopatrzony został detektyw. Będzie to między innymi zaprezentowany tu skaner dźwięków, który pozwoli podsłuchać rozmowy czy zlokalizować źródło hałasu. Takich detektywistyczno - nowoczesnych narzędzi policyjnych mamy mieć w grze więcej, podobnie jak i samych zagadek czysto logicznych.
Fragment przygodówki w jaką miałam przyjemność zagrać tak jak już napisałam opierał się na narracyjnej formie, tylko lekko nakreślając fakt, iż oprócz spokojniejszych czynności, skupionych na eksploracji, rozmowach i szukaniu wskazówek, natkniemy się także na elementy akcji, w tym wskazane przez studio Black Nest Games w opisie gry na Kickstarterze, sceny pościgów, które mają być dopełnieniem fabularnym.
Przed Black Nest Games jeszcze wiele pracy, ale i dużo czasu, który miejmy nadzieję pozwoli na stworzenie, dopracowanie i wypielęgnowanie dobrej i wciągającej fabularnie przygodówki. Króciutki wstęp, jakim jest wersja demonstracyjna nie obliguje i nie uprawnia mnie do oceny jakości gry, zarówno w warstwie fabularnej, jak i technicznej, ale pozwala mi stwierdzić, że jeśli sytuacja na to pozwoli, a twórcy zrealizują pomysł jaki im przyświeca, to przyjdzie nam się cieszyć porządną, polską przygodówką. Póki co przed Retro Synthesis jeszcze długa droga, także w kampanii na Kickstarterze. Z mojej strony pozostaje zatem życzyć powodzenia. Oby się udało! Ja trzymam kciuki!
Bardzo dziękujemy twórcy, studiu Black Nest Games oraz wydawcy, firmie PlayWay S.A. za udostępnienie klucza do wersji demonstracyjnej gry!
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
I znów komiksowy świat, który może się nawet podobać nie powiem. To jest coś.