W poprzednim wpisie przedstawiłem metodę na uruchomienie nieco bardziej wymagających tytułów. Nic dziwnego, że coraz więcej graczy z utęsknieniem patrzy na gry, które inni bez problemu uruchamiają na swoim sprzęcie. Wielu z nas też chciałoby w nie zagrać, lecz ceny wielu podzespołów, a zwłaszcza kart graficznych, nadal nie wróciło do normy.
Może czas więc rozejrzeć się za laptopem do grania? O ile może kusić sposobność posiadania potężnej maszyny, która będzie w stanie uciągnąć najnowsze tytuły, jednocześnie mając możliwość przemieszczania się chociaż w pewnym stopniu (kolorowo, prawda?), to trzeba liczyć się z tym, że wszystko ma swoją cenę. Może i oszczędzamy na komponentach takich jak monitor czy klawiatura, jednak taka maszyna będzie o 20-30% droższa od peceta w identycznej konfiguracji.
Pozostaje czekać. Miejmy nadzieję, że nachodzące układy od nVidii przeznaczone specjalnie dla kopaczy walut znormalizują sytuację panującą na rynku. Jak już o tym wspominamy, warto też zwrócić uwagę na spore i częste wahania w kursie najpopularniejszych wirtualnych walut. Te są niestabilne i nieprzewidywalne, więc w tym przypadku pozostaje raczej wróżenie z fusów.
Co, jeżeli mamy już uzbieraną chociaż niewielką kupkę pieniędzy, jesteśmy pełni chęci, a brak nam możliwości? Jest wyjście.
Kupić konsolę.
Nie, żartowałem. My, pececiarze, jesteśmy ponad to. Prawda? ;)
Nie mam zamiaru wchodzić między konflikty międzyplatformowe. Przecież tak naprawdę chodzi o wspólne granie.
W obecnej sytuacji nie warto raczej kupować konsol. Owszem – posiadając to urządzenie jesteśmy pewni uruchomienia wszystkich przeznaczonych na nią gier. Ale to miecz obosieczny. Gry na nie utrzymują raczej stałe ceny oraz nadal są droższe od tych na komputer, lecz te powoli dobijają do ich pułapu. Oprócz tego tuż za rogiem wydają się być już premiery kolejnych generacji sprzętu (nastąpi to najprawdopodobniej w ciągu paru lat).
Tak więc jeśli nie chcemy kupować żadnych maszyn do grania, pozostaje zabawa w normalne gry na tym, co mamy. Naszym celem staje się znaleźć parę tytułów, które powinny dać się uruchomić w całkiem znośnych warunkach. Tak więc zaczynajmy!
Just Cause 2
Zacznijmy od czegoś z przytupem. Klasyka gry akcji, która pomimo kilku lat na karku nadal trzyma się nieźle.Avalanche Studios swoją dosyć głośną produkcję zaprezentowało w 2010 roku. Tym razem wraz z protagonistą zawitamy na malowniczą wyspę Palau, gdzie otrzymamy za cel obalenie totalitarnych rządów lokalnego watażki.
Do naszej dyspozycji zostaje oddany spory kawałek terenu pełen rozmaitych atrakcji. W środku dzikiej dżungli, na malowniczych plażach czy w pustynnych miasteczkach czeka na nas wiele możliwości konfrontacji z przedstawicielami lokalnych władz. Oprócz tego możemy liczyć na sposobność zabawy w tej otwartej piaskownicy razem z chyba najfajniejszym sandboskowym gadżetem, jakim jest linka pozwalająca na łączenie niemal dowolnie dwóch przedmiotów, a ograniczeniem tego, jakie będziemy w stanie wymyślić, jest tylko nasza wyobraźnia. Średnia punktów na Metacritic-u dla PC podaje 84 punkty.
Czego potrzebujemy do zabawy? Nic wielkiego – do gry w dogodnych warunkach wymagane jest półgigowa karta graficzna (obsługująca bibliotekę DirectX 10), 3 GB RAM-u i średni dwurdzeniowy procesor. Całkiem w porządku, biorąc pod uwagę zawartość.
Braid
Przełomowa platformówka, która była jednym z pionierów rozpoczęcia mody na wszelkiego rodzaju indyki. Ta gra logiczno-platformowa miała premierę w 2008 roku na Xboksa. Jonathan Blow na nowo zdefiniował gatunek starej-nowej niezależnej produkcji, torując drogę dla rzeszy innych „indyków”, których to wybuch popularności miał wkrótce nastąpić. Jego dopieszczane przez trzy lata dzieło odniosło sukces w wirtualnym sklepie konsolowym Xbox Live Arcade, by rok później zadebiutować na komputerach osobistych. Samemu procesowi powstania tej produkcji oraz innych gier można przyjrzeć się, oglądając nakręcony w 2012 roku film Indie Games: The Movie, opowiadający o rozterkach i trudnościach twórców w procesie powstawania takich tytułów jak Fez, Super Meat Boy czy wyżej wymieniony Braid.
W tej produkcji dane jest nam kierować sympatycznym Timem, który, klasycznie, musi uratować księżniczkę ze szponów przeciwnika, przedzierając się przez coraz to kolejne etapy przepełnione rozmaitymi zagadkami logicznymi. Fabułę poznajemy ze zlepków informacji pojawiających się przed każdym kolejnym światem, lecz to od nas zależy, czy będziemy się jej wnikliwie przyglądali, czy może zignorujemy ją całkowicie. Gra nie posiada typowej mechaniki wczytania po śmierci – tutaj zastosowano ciekawy zabieg pozwalający na cofnięcie czasu w każdym momencie do dowolnego punktu obecnego poziomu, co użyteczne jest również przy procesie rozwiązywania łamigłówek. Na pierwszy rzut oka produkcja zapowiadająca się dosyć standardowo, przy bliższym poznaniu pokazuje wszystko, co najlepsze. Metacritic podaje: wynik 90 dla PC, po 93 na konsole minionej generacji. Nieźle, jak na tak małą produkcję, prawda?
Co wymagane jest dla tej sympatycznej platformówki? Naprawdę niewiele, wystarczy jednordzeniowy CPU 1.4 GHz, niecały gigabajt pamięci RAM i jakakolwiek karta graficzna. Co ciekawe – gierka obsługuje kontroler od Xbox 360.
Prototype 2
Gra ciepło przyjęta przez krytyków, nieco chłodniej przez graczy. Szczerze mówiąc, to nie wiem dlaczego. Wydana w 2012 roku produkcja niesie ze sobą pokłady dobrej rozgrywki, pozwalając nam w widowiskowy sposób niszczyć przeciwników za pomocą naprawdę rozbudowanego arsenału supermocy zmutowanego protagonisty.
Sequel pierwowzoru wydanego trzy lata wcześniej dostarcza nam tego samego, co wcześniej, tylko w bardziej rozbudowanej formie. Wcielamy się w nim w Jamesa Hellera, który ogarnięty żądzą zemsty za zabicie swojej rodziny ściga odpowiedzialnego za to w jego mniemaniu głównego bohatera części poprzedniej – Alexa Mercera. Poruszamy się przez wiele stref zrujnowanego Nowego Jorku, którego to znaczna część mieszkańców została owładnięta przez tajemniczego wirusa upodobniającego ofiary do zombie. Nie jest to jednak przeszkodą dla naszego protagonisty, który to zmutował w nieco innym kierunku, zdobywając umiejętności przekształcania swych kończyć w narzędzia niosące śmierć i zniszczenie. W zależności od platformy, średnia na Metacritic-u wynosi od 74 do 79.
Do przyjemnego grania dobrze będzie posiadać dwurdzeniowy procek 2.6 GHz, od dwóch do czterech GB RAM i przynajmniej półgigową grafikę. Do czerpania zadowolenia z przemieszczania się po mieście przydatny będzie kontroler od poprzedniego Xboksa.
Tanie Granie Niesłychanie #1 - Podsumowanie
Jak widać, jeszcze można zagrać w naprawdę niezłe tytuły na leciwym nieco sprzęcie. Może na razie lista nie jest zbyt długa, lecz w zanadrzu czeka jeszcze wiele produkcji, które tylko czekają, by zaprezentować się żądnym rozrywki graczom i przeżyć swoją drugą młodość.
„Jak je wszystkie zdobyć?” – zapytacie. Najłatwiejszym sposobem byłoby przetrząśnięcie swoich biblioteczek w poszukiwaniu tych i jeszcze innych tytułów, które, chociaż zapomniane, mogą pozytywnie zaskoczyć. Pozostaje jeszcze opcja atomowa – zdecydowana większość produkcji, czy to starych, czy to nowych, dostępna jest na platformach dyspozycji cyfrowej takich jak Steam czy GOG (głównie starsze tytuły). Oczywiście, po latach zwykle ich ceny nadal nie są kuszące, ale od czego są wyprzedaże? Prawdopodobnie już w czerwcu Gabe Newell ześle na nas grad kilkudziesięcioprocentowych zniżek, tak więc przygotujcie się na polowanie na promocje!
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Właśnie! Nie mogę się już doczekać letniej wyprzedaży!