W dzieciństwie: Atari

lubiegrac publicystyka W dzieciństwie: Atari
W dzieciństwie: Atari



redaktor | 26 października 2014, 14:48

Zostałem wywołany do tablicy to się stawiam. Moje dzieciństwo z grami zaczęło się bardzo dawno temu i jeżeli chodzi tu o pierwszą grę jaką pamiętam to było to Pong, na telewizorze i kontrolerach którymi były dwa pokrętła, a gra mniej więcej wyglądała tak:

pong

Gra polegała jak nie trudno się domyślić na odbijaniu piksela tak aby przeciwnik nie zdążył go odbić nam z powrotem. Nic wielkiego, ale przy tej produkcji spędziłem wiele godzin razem z siostrą. To były początki mojej przygody z grami. Byłem oczarowany tym typem rozrywki.

Później nastały czasy Atari, Commodore i innych wynalazków. Ja posiadałem Atari na kasety, więc wgrywanie gier trwało wieki, ale nigdy mi to nie przeszkadzało bo wraz z kolegami zawsze żwawo dyskutowaliśmy o tym jak przejdziemy dany fragment gry, czy, kto, komu, i jak skopie t… w dany tytuł. Pamiętajcie to były czasy gdy sieć komputerowa nie istniała i aby pograć razem trzeba było przejść się do kolegi i grać przed jednym telewizorem.

Przejdziemy jednak do samych gier na Atari, jest kilka pamiętnych gier które zostały mi w głowie, jedną z nich był „Agent U.S.A”

689089546


Gra którą na początku pokazał mi tata i której nie rozumiałem do końca, ale po pewnym czasie udało mi się pojąć wszystkie najważniejsze fragmenty rozgrywki i ruszyłem w podróż po Stanach Zjednoczonej Ameryki.

W grze wcielamy się w Agenta, który miał za zadanie uratować kraj przed fuzzbombą. My jako agent musieliśmy przemieszczać się między różnymi stanami i leczyć ludzi zarażonych przez fuzzbombę, śledzić jej trop aby na końcu ją zlikwidować. Spytacie jak się leczyło tych biednych cywilów. Przepisy był prosty. Agent mógł zostawiać kryształki (szczepionkę), i jeżeli ktoś na nią nadepną to stawał się zdrowy, ale kryształków jak dobrze pamiętam na początku było 10 i to był duży problem. No ale kryształki miały zdolność "rozmnażania się". Trzeba było tylko je tylko wyłożyć w jednym miejscu, i pilnować. Po pewnym czasie zaczynały się duplikować i można było tak zwiększyć swoje zasoby do maksymalnie 100 kryształków. Pamiętam, że czasem jak miało się ich dużo, zostawiało się je w pewnych miastach aby "rosły", co odbijało się pozytywnie w dalszej rozgrywce. Jednak obywatele także chcieli znaleźć się w posiadaniu diamentów. Jak się broniło przed innymi obywatelami naszych kryształków? Nie używaliśmy bronią lecz odbijaliśmy ich. Trzeba było szybko przeciąć drogę petenta, który się do nas zbliżał i wtedy obijał się on od nas w drugą stronę, od taki zręcznościowy element, ale czasem bardzo wymagający. Fajnym rozwiązaniem był fakt że gdy zostaliśmy zarażeni, o co nie było trudno, mogliśmy być uzdrowieni przez obywateli. Oni też czasem rzucali diamenty, które nam podbierali i jak mieliśmy szczęście to zostaliśmy uleczeni i wracaliśmy do walki z FuzzBomb, od taki myk. Po to zostawiało się diamenty w innych miastach aby nie stracić ostatniej możliwości powrotu.

Grę naprawdę wspominam bardzo mile, spędziłem przy niej wiele godzin które dały mi wiele satysfakcji i dobrej zabawy.

international_karate_8

Następną grą w którą już graliśmy całą rodziną było International Karate, gra umożliwiała pojedynek z komputer jak i żywym przeciwnikiem co było „SUPER”. Rozgrywka z zasady była prosta. Mamy turniej karate gdzie dwójka karateków spotyka się i walczy ze sobą. Mamy sędziego, punkty, zero rozlewu krwi, ale za to mamy możliwość skakania, podcięcia, kopa z obrotu  i innych podstawowych ciosów. Uwierzcie mi, na tamte czasy to była rewolucja. Zagrywaliśmy się w to tak długo że aż łamaliśmy joysticki. Dodatkowe rundy, bonusowe, to była już wisienka na torcie. Na przykład rozbijanie cegieł było proste... wystarczyło szybko uderzać w joystick, ale ucieczka przed nadlatującą bronią to już było coś.

Znalazłem filmik na YT dla tych którzy chcieli by zobaczyć tę grę w akcji 

Na tą chwile to koniec moich wspominek, ale jeżeli chcecie więcej komentujcie lajkujcie itd. :)

 

 

Śledź nas na google news - Obserwuj to, co ważne w świecie gier!

Tagi: atari,
Komentarze [4]:
avatar Methis
dodano: 2014-11-02 14:54:23

Kto by nie pamietal takich kultowych gier spedzilo sie przy nich dlugi dlugie wieczory i noce;]

avatar Masmix
dodano: 2014-10-26 18:03:18

Mimo, iż jestem pokoleniem zaczynającym grać w bardziej skomplikowane gry niż pong to spędziłem przy niej sporo czasu! :) Co do gry "Agent USA" to brzmi intrygująco Ciekawie. A sam teks jest świetny bo nie są to moje czasu, a mogę się dużo dowiedzieć :D

avatar redaktor
dodano: 2014-10-26 15:57:43

Atari to nie konsola :) to pełno prawny komputer

avatar Anox
dodano: 2014-10-26 15:20:51

Bardzo fajne wspomnienia, które są bardzo ciekawe dla kogoś młodego kto nie miał zbyt szybko konsoli we własnym domu.

Copyright © lubiegrac.pl.

Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.

Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Lubiegrac.pl

reklama

redakcja

regulamin

rss

SocialMedia

Partners