Borys Nieśpielak przedstawił historię Bartosza Pieczonki i Rafała Zaręby oraz ich gry Lichtspeer. Oto nasza recenzja filmu Wszystko z nami w porządku.
Teoretycznie jesteśmy w znakomitym okresie pod względem możliwości tworzenia gier, no bo przecież pozostaje nam pobranie jakiegoś popularnego silnika typu Unity, oznaczeniu sobie kilku kursów dla początkujących oraz wzięciu się do pracy. W rzeczywistości nic nie prezentuje się tak łatwo i pięknie jakby się mogło wydawać. Borys Nieśpielak zdecydował się na zaprezentowanie historii ostatnich tygodni prac nad Lightspeer, czyli gry studia Lighthund składającego się z dwóch interesujących person - Bartosza Pieczonki oraz Rafała Zaręby. Film koncentruje się właśnie na nich, na ich pracy i walce o zainteresowanie zarówno przedstawicieli mediów i influenserów jak również zwykłych graczy, bez których ich praca poszłaby na marne... no w końcu ktoś musi te ich grę zakupić :P
Podczas ponad 60 minut dokumentu mamy okazję zajrzeć "za kulisy" procesu powstawania gier, a raczej ostatnich dni a nawet godzin w jednym z wielu studiów składającym się z bardzo małego zestawu osobowego, starającego się spróbować samodzielnie przebić się i zwyczajnie osiągnąć sukces, którym jest możliwość pracowania na siebie z zabezpieczoną przyszłością oraz spokojnym i godnym bytem. Premiera Lightspeer zbliża się wielkimi krokami, a w raz z nią zagłębiamy się w rosnące w błyskawicznym tempie napięcie oraz ciśnienie sprawiające, że emocje, każda decyzja okazuje się dla twórców ciężka do podjęcia, szczególnie z uwagi na bardzo dużą ilością pracy jaką muszą wykonać.
Branża gier od kuchni...
W trakcie seansu możemy nie tylko zbliżyć się do akcji, ale także poznajemy decyzje podjęte jeszcze wcześniej, doprowadzające także i nas do zaistniałej w filmie sytuacji. Wszystko z nami w porządku pokazuje naprawdę szczerze z jakimi wymaganiami, presją oraz problemami muszą sobie radzić deweloperzy chcący wypuścić swoją produkcję, licząc na to, że uda im się dalej tworzyć na swój własny koszt. To zdecydowanie nie jest piękna historia, w której wychodzi się tylko i wyłącznie z tarczą. Reżyser zadbał o odpowiedni wymiar swojego filmu sprawiając, że nawet osoby nie mające na co dzień do czynienia z grami (nie wspominając już o zaawansowanych pojęciach) mogą równie łatwo radzić sobie z odbiorem wydarzeń i ich znaczenia. Ambicja i chęci głównych bohaterów mierzą się z warunkami panującym na bezwzględnym i trudnym rynku dla kilku osobowego zespołu starającego się pokazać wobec gigantów wypuszczających co roku swoje wielomilionowe hity promowane z każdej możliwej strony.
W ciągu godziny obserwujemy jak Bartek i Rafał mierzą się nie tylko z problemami dotyczącymi gry i jej wersji na różne platformy, ale także zmagają się ze swoimi słabościami, wątpliwościami i kryzysami. Ich walka stanowi centrum wokół którego postrzegamy zderzenie z wieloma aspektami, które uciekają uwadze nawet osobom spędzającym codziennie wiele godzin ze swoim ukochanym medium.
Wszystko z nami w porządku wizualnie prezentuje się bardzo dobrze sprawiając, że cały czas czujemy bliskość z pojawiającymi się postaciami, mając wrażenie naprawdę bliskiego przebywania gdzieś obok. Sceny skoncentrowane na merytorycznych informacjach, są proste oraz pozwalają nam na spokojne przetrwanie wiedzy i informacji nabierających znaczenia dla widza, który na końcu układa sobie wszystko w całość. Montaż wypada bardzo dobrze i nie atakuje nas zbędnie w momentach gdy najzwyczajniej nie jest to potrzebne, a bywa natrętne i przeszkadza. Całość jest spójna i ani przez moment nie powoduje zgubienia naszej uwagi, choć początek może okazać się trochę trudny do przetrawienia dla osób nie mających nic wspólnego z grami na co dzień.
Muzyka pojawia się w różnych momentach, często podkreślając nerwową sytuację lub świetnie przechodząc pomiędzy kolejnymi scenami oraz czasem akcji, jednocześnie akcentując młodość całej branży i medium wciąż postrzeganego z pewnego typu rezerwą. W przypadku tej produkcji cisza odgrywa naprawdę istotną rolę, umożliwiając utożsamienie się z samotnością towarzyszącą każdemu z nas w momentach wielkiej wagi i stawki, gdy wiele rzeczy od nas zależy.
Podsumowanie recenzji Wszystko z nami w porządku, filmu o...
Borys Nieśpielak zdecydował się podjąć temat, który jeszcze przez długi czas będzie kojarzyć się tylko i wyłącznie z "jakimiś tam gierkami dla dzieci" i "niepoważną pracą", jednakże Wszystko z nami w porządku jest ważną pozycją umożliwiającą przełamanie tego typu opinii i przekonania. Zaprezentowana historia nie koncentruje się na zaprezentowaniu jak jest miło i przyjemnie, lecz ukazuje rzeczywisty obraz walki o spełnienie swoich marzeń pomimo licznych przeciwności losu. Film doskonale obrazuje jak niezależni deweloperzy każdego dnia muszą ciężko pracować ślęcząc po nocach przez naprawdę długi czas, aby koniec końców dostarczyć graczom zabawę, przy okazji licząc na bardzo dobrą sprzedaż. Ten dokument to nie tylko dowód na to, że nie wolno się poddać i trzeba przezwyciężać swoje słabości, aby spełniać marzenia, to także wyrazisty i dojrzały obraz przełamujący mity i piękne wyobrażenia o procesie tworzenia gier.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Czym dalej w las tym potwierdza się to co myślałem wcześniej, że to jakiś chłam wyjdzie :/