Agata Dudek | 1 września 2023, 08:00
Yellowjackets: recenzja drugiego sezonu serialu, który wciąga i szokuje zakończeniem. Oto nasza recenzja kontynuacji serialu Showtime. Co sądzimy?
Za sobą mamy już wszystkie dziewięć odcinków drugiego sezonu serialu Yellowjacets, który na platformę Canal+ online trafiał w każdą środę, w godzinach porannych. Na finał opowieści, przynajmniej w tym sezonie czekałam zatem kilka tygodni i z jednej strony czuje się dopieszczona rozbudowanymi wątkami, z drugiej pozostaje z wielkim znakiem zapytania, jaki pozostawił ostatni odcinek.
Przeczytaj także: Klawiatura Genesis Thor 660 trafiłą do sprzedaży z przełącznikami Gateron Brown
Ponieważ powiedziałam „A” czyli podzieliłam się z Wami recenzję pierwszego sezonu, pora powiedzieć „B” i zdradzić moją ocenę kontynuacji dramatycznych przygód członkiń drużyny piłkarskiej, znanych jako Yellowjackets. Zapraszam zatem do recenzji drugiego sezonu serialu.
Wspominałam przy okazji recenzji odcinków pierwszej serii, że nagrodzona już wielokrotnie opowieść, w której dopatrzyć można się kilku filmowych gatunków, sięgająca po pojęcie kanibalizmu, ma do zaoferowania naprawdę wiele. Opowieść, jak wspominałam: „…. wielowarstwowa, mająca na swoim koncie trzy filmowe nagrody i aż dwadzieścia osiem nominacji oraz dobre oceny, zarówno widzów, którzy już oglądali serial, jak i recenzentów”, w drugim sezonie mocno się rozwija, dojrzewa i serwuje widzom znacznie więcej szczegółów dotyczących życia bohaterek serialu, zarówno w przeszłości, jak i w czasach obecnych.
Serial, także w drugim sezonie śledzi losy głównych postaci, kilku dziewczyn, a później dojrzałych kobiet, zarówno w lasach Ontario, gdzie musiały znaleźć schronienie i próbowały przetrwać po katastrofie samolotu, jakim leciały, jak i dwadzieścia pięć lat po tragicznym wypadku. Poprzez kolejne odcinki śledzimy ich życie na dwóch płaszczyznach czasowych, gdzie Shauna, Misty, Natalie, Taissa, Van oraz Lottie i inni ocaleli radzą sobie z długim, bo trwającym aż dziewiętnaście miesięcy odosobnieniem, jak i współcześnie, ćwierć wieku po ocaleniu.
Losy bohaterek śledzimy od momentu zakończenia opowieści w sezonie pierwszym. W kolejnych odcinkach dziewczyny tkwiące w zasypanym śniegiem w „pustkowiu”, w środku niezwykle mroźnej zimy nie mają widoków na przetrwanie, a widmo śmierci głodowej staje się coraz bardziej realne. Shauna spodziewa się dziecka, Lottie stosuje swoje „czary-mary”, starając się utrzymać grupę przy zdrowiu psychicznym, Natalii i Travis nie mogą się dogadać, a Taissa wydaje się uspokajać w sobie swoje mroczne „drugie ja”, w czym pomaga jej zakochana w niej Van. Misty natomiast wydaje się mieć nową, wierną przyjaciółkę. Ale jak w tym serialu bywa, to co dobre szybko się kończy, demony życia w głuszy dają o sobie znać, czego efektem jest kanibalistyczny czyn, związany z pewnym wypadkiem i wiele innych dramatycznych wydarzeń.
Przeczytaj także: Koszmar Dolores Roach, recenzja oryginalnej produkcji Amazon Prime Video, serialowej makabreski
Losy głównych postaci obserwujemy nie tylko z perspektywy lat 90-tych, ale wracamy oczywiście do czasów współczesnych, w których o naszych protagonistkach dowiadujemy się znacznie więcej. Okazuje się, że każdą z nich (pozwolicie, że szczegółów zdradzać nie będę), dręczy przeszłość, która zdaje się powracać, a właściwie ciągnąć się za nimi przez te wszystkie lata. Wiedzione przeświadczeniem, że „pustkowie” ma wciąż na nich wpływ, nasze kobiety ponownie się jednoczą, spotykając się wszystkie w ośrodku prowadzonym przez Lottie, która ma za sobą incydent w zakładzie psychiatrycznym.
Sezon pierwszy trzymał poziom, potrafił zaskakiwać fabułą i jednocześnie pozostawił wiele wątków i tematów bez rozwinięcia, zostawiając widza z wielkim znakiem zapytania. I choć finał historii serwuje nam niezłą zagadkę i wywraca opowieść do góry nogami, to sam serial znacznie bardziej rozwija scenariusz, stając się jednocześnie bardziej klarowny, jak i bardziej mroczny. To dzięki temu rozwinięciu jesteśmy w stanie poznać naszych bohaterów znacznie lepiej, a niektórych, jak choćby Lottie i Van, w ich dorosłym życiu odwiedzić po raz pierwszy.
W drugim sezonie dzieje się na tyle dużo, że nawet dawkowanie sobie odcinków co tydzień, czego nie lubię, nie jest w stanie popsuć wrażenia z seansu. Tym razem mamy zdecydowanie więcej mieszaniny gatunkowej, mogąc w ten sposób delektować się wyrafinowanym dramatem z elementami psychologicznymi i survivalu, klasycznym thrillerem, opowieścią kryminalną (takie wątki też tu znajdziemy), by w końcu zgrabnie przejść do grozy, i zapowiadanego już kanibalizmu.
Dzieje się na tyle dużo, by ani na chwilę nie czuć nudy. Na plan pierwszy scenarzyści wysunęli walkę z przeszłością, która ciągnie się za bohaterkami, mającymi wielką ochotę raz i na zawsze o niej zapomnieć. Nie brakuje emocji i zaskakujących momentów, które wciskają w fotel, a nawet szokują. Po prostu się dzieje.
Mocna fabuła, zmiany akcji, które potrafią zaskoczyć, z równie zaskakującym zakończeniem, to składowe drugiego sezonu serialu, który podobnie jak pierwszy może nas zachwycić na wielu poziomach, także aktorstwem. Po raz kolejny doskonale w swoich rolach, zarówno w przeszłości, jak i w czasach teraźniejszych, odnaleźli się aktorzy tej niecodziennej, klimatycznej opowieści. Bohaterowie grani przez aktorów młodego, jak i nieco starszego pokolenia, robią tak zwaną „dobrą robotę”, zachwycając nas niemal na każdym kroku.
Nie będą skupiać się ponownie na opisywaniu powracających aktorów i młodszych i dojrzałych, bo grają doskonale. Odsyłam Was do mojej recenzji sezonu pierwszego, gdzie mocniej się na nich skupiłam. Dziś wspomnę tylko, że w nowym sezonie twórcy duży nacisk kładą na aspekty psychologiczne, rozwijając wątki w młodzieńczym, jak i dorosłym wieku bohaterek Yellowjackets.
Przeczytaj także: Gryf, recenzja serialu Amazon Prime Video, niemieckie fantasy w krainie Czarnej Wieży, które polubicie
Jednocześnie do serialu wprowadzone zostają nowe osoby, w tym detektywi Kevyn oraz Matt Saracusa, a także pomocnik Misty, amatorski detektyw Walter. W jego rolę wcielił się, zresztą równie dobrze, jak pozostali aktorzy, Elijah Wood, aktor znany przede wszystkim z serii Władca Pierścieni. Znamy go także z ról w filmach Łowca czarownic czy produkcji Zło wcielone. Do obsady dołączyły także dwie aktorki, które wcieliły się w dorosłe postaci Lottie i Van. W rolę tej pierwszej, doświadczonej przez życie i chorobę psychiczną, Simone Kessell, którą możemy oglądać w miniserialu Obi-Wan Kenobi czy filmie Rachunek sumienia. Jako dorosła Van wystąpiła Lauren Ambrose, którą możemy oglądać w serialu Servant, Dig czy Sześć stóp pod ziemią.
Yellowjackets w sezonie drugim pozostawił widza z zakończeniem, które wbiło wielu w fotel, wyraźnie pokazując, że życie naszych bohaterek zmieniło się na niekorzyść, a one muszą zaczynać od nowa, w warunkach, które zdecydowanie nie pomagają w przetrwaniu. Trudno im jest poradzić sobie w latach 90-tych, w lasach Ontario, trudno pokonać przeszłość, o której pragnie się zapomnieć, także w czasach obecnych.
Czy bohaterki poradzą sobie w jednej i drugiej strefie czasowej? Tego nie wiemy. Ale wiemy, że serial Showtime, już w grudniu ubiegłego roku został potwierdzony w trzecim sezonie. Wtedy jeszcze mogliśmy z pełnym przekonaniem oczekiwać kolejnych odcinków i oficjalnej zapowiedzi startu zdjęć do sezonu trzeciego. Obecnie sytuacja wygląda znacznie gorzej. Z powodu trwającego strajku scenarzystów, do którego dołączyli także aktorzy, na ten moment realizacja serialowej opowieści nie jest możliwa.
Wiemy, że wiele filmów i seriali zostanie opóźnionych, a są i takie, które całkowicie porzucono. Czy możemy się obawiać takiego obrotu spraw, jeśli chodzi od Yellowjackets: sezon 3? Czy flagowa produkcja Showtime może zostać skasowana? Wydaje się to mało prawdopodobne, choć niczego nie możemy wykluczyć.
Pierwszy sezon Yellowjackets zachwycił mnie trzymającą w napięciu historią, która potrafiła wciągnąć, mrocznym wyrazem i wartką akcją przeplataną czasowo. W drugim sezonie było bardzo podobnie, a może i nawet lepiej, gdyż miałam okazję do poznania bohaterek i ich motywów znacznie dogłębniej, spójnie, dobitnie i psychologicznie. Kolejne odcinki zdradziły mi wystarczająco dużo, bym poczuła nieodpartą chęć obejrzenia kolejnych odcinków. Mrok, dramat, nieco horroru i opowieść trzymająca w napięciu, z zaskakującymi zwrotami akcji. To wszystko w kolejnych, aż dziewięciu odcinakach, które uznać mogę za naprawdę dobre, może nawet ciekawsze i pełniejsze od sezonu pierwszego.
Miałam jedynie niewielki zgrzyt, jakim były cotygodniowe premiery kolejnych odcinków. Szczerze mówiąc nie jestem fankom oglądania seriali podzielonych na odcinki, nadawanych w telewizyjnej formie. Taki rodzaj kina sprawia, że nieco wybijam się z rytmu, a moje emocje tracą na sile. Dodatkowo w osłupienie wprowadziło mnie także zakończenie sezonu, które sugeruje, że na finał historii będziemy jeszcze musieli poczekać.
Na dzień dzisiejszy, jak już wspominałam, wiemy, że serial w trzecim sezonie został potwierdzony już w grudniu, zeszłego roku. Problem w tym, że trwające strajki mogą nie tylko opóźnić jego premierę, ale spowodować nawet, że dzieło platformy Showtime zostanie skasowane. Mamy nadzieję jednak, że tak się nie stanie, gdyż twórcy mają w owej opowieści nam jeszcze wiele do przekazania, a my mnóstwo jeszcze nie wiemy, no i jest to jedna z chętniej oglądanych produkcji. Czekam zatem na rozwinięcie sytuacji, i na jakaś konkrety na temat sezonu trzeciego, którymi chętnie się z Wami podzielę.
Serial Yellowjackets w pierwszym i drugim sezonie można oglądać na Canal+ online.
Śledź nas na google news - Obserwuj to, co ważne w świecie gier!
źródło: Grafika: Twitter Showtime
Komentarze [0]:Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu