Długie i ryzykowne zakupy z Chin? Gearbest wyciąga rękę ku Polsce

 

Dalekowschodnia firma zdecydowała się rozszerzyć swoją obecność także o naszą ojczyznę, dzięki czemu od pewnego czasu możemy dokonywać zakupy nie tylko bezpośredni z Chin czy Hong Kongu, ale także z Europy w tym z Polski. Gearbest pod względem działania można niejako porównać do Amazonu, jednakże w przeciwieństwie do Amerykanów,  w tym przypadku rodzimy magazyn to nie pomoc dla naszych zachodnich sąsiadów i ich własnej części giganta. 

 

Rozpocznijmy od tego, że rzecz jasna nie wszystkie produkty będziemy mogli zakupić bezpośrednio z "naszego" magazynu, jednakże towary często zmieniają się,  w związku z czym warto decydować się stosunkowo szybko lub ewentualnie wybrać jakieś inne państwa na Starym Kontynencie. G-W-4 otwiera jednak przed nami nie tylko sporo przedmiotów, ale także dedykowane kupony, dzięki którym będziemy mogli je zakupić po jeszcze niższej cenie. 

 

Niedawno miałem okazję przekonać się samemu jak wygląda kwestia zakupów w Chinach, Wielkiej Brytanii, Polsce oraz Niemczech. Rozpocznijmy może od pierwszej propozycji, ponieważ to ona może budzić największe obawy. Otóż, tutaj nie mogę powiedzieć jeszcze, że mój zakupiony przedmiot do mnie trafił, jednakże dokonałem wcześniej zakupów i wtedy (niedawno) przedmioty trafiły do mnie nietknięte. 

 

Małe problemy pojawiły się w przypadku zakupu przedmiotu z Wielkiej Brytanii, które dotarły stosunkowo późno, prawie 3 tygodnie czekania, jednakże wynika to ze zmieniającej się sytuacji politycznej i handlowej pomiędzy Unią, a Wyspiarzami. Z drugiej jednak strony cały czas firma zapewniała informacje dotyczące etapów wysyłki oraz jej obecnego położenia. 

 

Z Polski i Niemiec nie trafiłem już na absolutnie żadne problemy i jednocześnie to właśnie w tym przypadku czas dostawy był najkrótszy (co oczywiście zupełnie nie dziwi). Co ciekawe to nie z naszych Słubic, a z zachodniej granicy przesłanie przedmiotu trwało szybciej (czytaj sama dostawa). 

 

 

 

Skoro już mowa o zakupach, to niedawno zostałem posiadaczem szczoteczki do zębów Xiaomi DDYS01SKS Mi Home,  którą w tym miejscu pokrótce opiszę wraz z małym komentarzem. No to taka mini recenzja...

 

Zacznijmy od tego, że jest to spore urządzenie, które w moim wypadku z główką stanowi znacznie większy sprzęt do higieny jamy ustnej. Wagowo jest z resztą podobnie, jednakże zasługą  tego jest spora bateria tego urządzenia. Taki design ma jednak swój plus, ponieważ utrzymano odpowiedni balans, dzięki któremu krótkie sesje nie powodują zdenerwowania zbyt wielkim wibrowaniem. Dostępne z przodu światełka umożliwiają nam poznanie wybranego obecnie stanu lub trybu pracy oraz połączenia bluetooth. No właśnie, szczoteczka łączy się z aplikacją Mi Home, dzięki której otrzymujemy dodatkowe informacje. Nad nimi znajduje się przycisk odpowiedzialny za połączenie, wspomniane przejścia oraz wyłączenie i to jest moim zdaniem największa wada tego urządzenia, ponieważ zastosowana gruba guma oraz bardzo wąski realny przycisk sprawiają, że nie byłem w stanie bez spojrzenia dokonać interakcji. 

 

Najbardziej zaintrygowała mnie jednak opcja podłączenia smartfona do szczoteczki, dzięki czemu otrzymujemy sporo cennych informacji. Zaczynają od systemu punktów, które są nam przyznawane za staranne i odpowiednio długie sesje, przez zestawienie dzienne czy miesięczne na dodatkowych opcjach pokroju opóźnienia 10 sekundowego na odpowiednie rozprowadzenie pasty. To wszystko będziemy mogli zaktualizować w czasie rzeczywistym (przy wyłączonych wibracjach).

 

Zaskoczyłem się  działaniem, opcjami oraz możliwości Xiaomi DDYS01SKS Mi Home, które pomimo pozornie małej przydatności mogą stanowić dla kogoś cenną rzecz. Choć sam osobiście chyba nigdy nie zrezygnuję z klasyki i wymogu pracy fizycznej :P