FEAR The Walking Dead: sezon 7, recenzja przedpremierowa 1 i 2 odcinka serialu AMC

lubiegrac recenzja filmow FEAR The Walking Dead: sezon 7, recenzja przedpremierowa 1 i 2 odcinka serialu AMC
FEAR The Walking Dead: sezon 7, recenzja przedpremierowa 1 i 2 odcinka serialu AMC



Agata Dudek | 11 października 2021, 17:50

FEAR The Walking Dead, wkrótce debiutuje z kolejnym sezonem. Zapraszamy na przedpremierową recenzję pierwszego i drugiego odcinka serialu stacji AMC.

Kolejny, siódmy już sezon serialu opartego na komiksie Roberta Kirkmana pojawi się na kanale AMC już 18 października o godzinie 22:00. Do premiery jest jeszcze zatem nieco czasu. Zanim ta nastąpi, przyglądamy się przedpremierowo dwóm pierwszym odcinkom serialowej produkcji, która jak już wspominaliśmy Wam w artykule dotyczącym zapowiedzi sezonu, skręciła w nieco innym kierunku. Sprawdźmy zatem jak nuklearna post-apokalipsa wypadła w praktyce i czy wyszła serialowi na dobre. 

Jak już wiecie FEAR The Walking Dead wraca z kolejnym, siódmym już sezonem. Miałam okazję recenzować dla Was odcinek pierwszy szóstego sezonu oraz drugi i trzeci odcinek sezonu szóstego FEAR The Walking Dead, a teraz także przyjrzeć się jego dwóm odcinkom kolejnej serii. Już na wstępie mogę zaznaczyć, że pomysł skażenia i prócz epidemii zombie, także nuklearnej wizji świata, który został skażony, zapowiada naprawdę udany sezon. Zmienia to nie tylko formę serialu, który stał się bardziej emocjonujący i dwojaki, ale także odmienia nastrój i sam wygląd serialu, jego wizualną otoczkę. Pierwszym bowiem co rzuca się w oczy, gdy zanurzymy się w początkowym odcinku jest krajobraz, który widzów otacza. Świat, w którym przyszło żyć bohaterom opowieści jest bowiem przerażający już nie tylko z powodu zombie, do jakich protagoniście serialu zdali się przywyknąć, ale także z powodu apokalipsy jaką wywołał nuklearny wybuch. 

Teddy, urzeczywistniając swoją wizję zakończenia świata, jaki istnieje, odpalił głowice nuklearne w Teksasie, zmieniając mocno rzeczywistość tych, którzy przetrwali. Teraz ci, którym udało się pozostać przy życiu, mogą przebywać na powietrzu jedynie sześć godzin, odziani w kombinezony i maski tlenowe. Skażony świat to rdzawożółta mgła, która nie tylko znacznie ogranicza widoczność, co utrudnia likwidację chodzących umarlaków, ale przede wszystkim wywołuje chorobę popromienną, a tym samym śmierć i późniejsze powstanie ze zmarłych. Rzeczywistość nie jest lekka, wydaje się zdecydowanie bardziej mroczna, zagadkowa, a nawet przerażają, budując bardzo fajny klimacik. Wbrew pozorom pomieszanie gatunkowe, gdyż FEAR The Walking Dead, stało się teraz postapokalioptycznym horrorem, wyszło twórcom na dobre, nadając, mocno już wyeksploatowanej serii, dawki świeżości. 

FEAR The Walking Dead - plakat

Jak wspomniałam miałam okazję przyjrzeć się dwóm pierwszym odcinkom serialu, który, podobnie jak sezon poprzedni, zmieniający nieco styl prowadzenia fabuły, skupia się na niewielkim gronie bohaterów. Nie inaczej jest w sezonie siódmym, a przynajmniej w dwóch odcinkach.

Pierwszy to historia Wiktora Stranda, któremu teraz twórcy produkcji, wyraźnie znaleźli swoje miejsce na ziemi. Jest ważną personą prowadzącą idealne miejsce do zamieszkania, z wydawać by się mogło idealną społeczną harmonią. Strand staje się liderem, przywódcą i kimś naprawdę ważnym i to na nim skupia się ten odcinek, ale nie tylko. Pojawia się też nowy bohater o imieniu Wil, który nauczył się żyć w świecie łączącym zombie z apokalipsą. Pewnego dnia ścieżki tych dwojga krzyżują się, jak  się okazuje oboje mają wspólny cel, odnalezienie Alicji. Odcinek potrafi mocno wciągnąć i choć jest przegadany, co w serii nie jest dziwne, to jego finał, zapewne Was zaskoczy.

Bohaterami drugiego są zaś Morgan i Grace, którzy ukrywają się przed zabójczym promieniowaniem w podwodnej łodzi. Ich życie nie jest usłane różami, nie tylko z powodu tego co dzieje się na zewnątrz, ale także dzięki ciągłemu płaczu Mo, która jest zwyczajnie głodna. Znalezienie odpowiedniego pokarmu dla dziecka, który nie jest skażone, graniczy niemal z cudem i wydaje się zadaniem niemożliwym do realizacji. Dlatego też oboje postanawiają ruszyć w poszukiwaniu nie tylko lepszego życia, ale przede wszystkim jedzenia. To co odnajdą, niejednego z Was zaskoczy.

Trzeba powiedzieć, że mimo dość wolnego rozgrywania się akcji, sporej ilości rozmów, twórcom udało się wprowadzić momenty zaskoczenia, a nawet szoku, który są zagraniem potrzebnym, już w mocno powtarzającym się schemacie. Dodatkowo zmienił się klimat i on staje się, według mnie, kluczowym, jednym z lepszych aspektów nowego sezonu FEAR The Walking Dead. Przekolorowana mgła, który wyraźnie mocno punktuje zagrożenie, jest jednocześnie ciekawym tłem do ludzkich dramatów. Nie tylko nie pozwala widzieć za wiele, co nie ułatwia walki z zombiakami, co także pokrywa wszystko pomarańczowym kurzem. Bohaterowie stali się, mimo zobojętnia na apokalipsę zombie, bardziej wrażliwi, mocniej zdeterminowani, ale jednocześnie mający wszystkiego dość. Mocno zarysowane jest w pierwszym odcinkach to, że każdy z nich cierpi, walcząc z własną bezsilnością, a nawet ze stanami depresyjnymi. Stają się zwyczajnie bardziej ludzcy, bardziej przystępni, bardziej zwykli, w tym mocno nienormalnym życiu.

Przeczytaj również: FEAR The Walking Dead: sezon 7, AMC prezentuje oficjalny zwiastun i plakat z nadchodzących odcinków

Z racji nuklearnego wybuchu i skażonego pyłu, a co za tym idzie, także promieniowania, zmieniły się także chodzące trupy. Teraz, „szwendacze”, żywe trupy czy też zombie, nazywajcie je jak chcecie, stały się jeszcze bardziej przerażające. Już nie tylko wyglądają jakby wykopali ich spod ziemi, po długim czasie w niej leżenia, ale noszą na sobie oznaki promieniowania. Zwisa z nich skóra, z wolna topią się jak plastikowe lalki, a nawet rozpadają. I choć dalej są powolni i wydają bardzo charakterystyczne dźwięki, ich jakoś na poziomie straszności, znacznie wzrosła. 

Podsumowując, po obejrzeniu dwóch odcinków nowego, siódmego sezonu serialu FEAR The Walking Dead, mogę z całym przekonaniem stwierdzić, że udało się twórcom mnie zaciekawić i myślę, że widzowie też nie będą zawiedzeni. Mieszanina gatunków, groza, ciekawe postaci, sporo zaskoczeń. Dodatkowo kolejny sezon w dwóch pierwszych odcinkach nakreśla wiele tajemnic, nic nie wskazuje od razu, przedstawia zupełnie inne grupy ludzi, otwiera furtkę do wielu nowych sytuacji, nowych wrogów i sojuszników w kolejnych odcinkach. Ta zagadkowość wychodzi kolejnemu sezonowi na dobre, dając nadzieję na bardzo udane rozwinięcie serii.

Serial będziecie mogli sprawdzić sami już 18 października na kanale AMC, o godzinie 22:00. 

Serdecznie dziękujemy AMC za udostępnienie dwóch odcinków FEAR The Walking Dead: sezon 7 do recenzji. 

Śledź nas na google news - Obserwuj to, co ważne w świecie gier!

Komentarze [0]:
Copyright © lubiegrac.pl.

Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.

Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Lubiegrac.pl

reklama

redakcja

regulamin

rss

SocialMedia

Partners