Recenzja Winchester. Dom duchów, filmu z dreszczykiem

lubiegrac recenzja filmow Recenzja Winchester. Dom duchów, filmu z dreszczykiem
Recenzja  Winchester. Dom duchów, filmu z dreszczykiem



Agata Dudek | 31 lipca 2018, 18:00

Winchester kojarzy się nam z marką karabinu, z wielką fortuną odziedziczoną po przodkach i nawiedzonym domem w Kalifornii, który od lat jest atrakcją Ameryki Północnej. Wierzy się, że składającą się z czterech pięter i mnóstwa pokoi rezydencję budowaną i rozbudowywaną nieprzerwanie dzień i noc przez 38 lat zamieszkują dusze osób, które zginęły od kul wystrzelonych z tejże właśnie broni. 
 
Historię rodziny, Sary Winchester wdowy po Williamie Winchesterze, dziedzicu fortuny Olivera Winchestera, kobiety zafascynowanej okultyzmem, nieszczęśliwej, dotkniętej życiową tragedią, medium i łącznika między światem żywych i umarłych, próbuje widzom przybliżyć horror Michaela i Petera Spieriga zatytułowany Winchester. Dom duchów.
 
Historia zbudowana na prawdziwych wydarzeniach przenosi nas do wspomnianego nawiedzonego domostwa, którego budowane, a następnie rozbierane pokoje mają być kryjówką dla umęczonych i tragicznie zmarłych, których życie przerwane zostało z broni Winchesterów. Sara Winchester kobieta ekscentryczna, mocno wierząca w klątwę, która ciąży nad jej rodziną, opłakującą od lat swoją zmarłą córeczkę jest spadkobierczynią wielkiego majątku i posiadaczką 50% udziałów w firmie Winchester. Jej sposób bycia sugeruje iż jest osobą niespełna rozumu. O zbadaniu rzeczywistej sytuacji stanu psychicznego dziedziczki fortuny oraz wydanie orzeczenia poproszony zostaje doktor Eric Price (Jason Clarke), który przybywa do posiadłości Sary Winchester (Helen Mirren) na zlecenie udziałowców firmy, skuszony sporą ilością gotówki, jaką mu za swoje usługi zaoferowano. Na miejscu jego trzeźwe, pragmatyczne spojrzenie na rzeczywistość zostanie poddane próbie. 
 
 
Zmierzy się on bowiem nie tylko z duchami, które opanowały przepastne domostwo, ale i z demonem swojej przeszłości, co sprytnie zostało w fabułę wplecione. Udało się bowiem uchwycić różnice między realistycznym, trzeźwym (mimo nadużywania środków niedozwolonych) umysłem psychiatry - człowieka nauki, a eteryczną i empatyczną, posiadającą paranormalne zdolności spadkobierczynią rodziny Winchester. Zderzenie dwóch odmiennych osobowości jest tu rodzajem wyzwolenia i oczyszczenia. Eric, który godzi się ze stratą żony, dopuszcza jednocześnie do głosu swoje do tej pory skrywane, a wyzwolone przez tragiczne wydarzenie, drugie ja. Natomiast Sara, dla której rodzina i jej bezpieczeństwo jest czymś najważniejszym w życiu, godzi się na wejrzenie w jej życie i zbadanie stanu umysłu, wdowa Winchester staje się jednocześnie nie tylko pacjentką, ale i duchowym przewodnikiem Price'a. 
 
Winchester. Dom duchów to zatem nie tylko filmowe straszydło, ale i produkcja z pewnym przesłaniem, której zabrakło kilku elementów, by stać się horrorem godnym przerażających zapowiedzi jakimi nas raczono. Klimat grozy jest tu typowy dla tego gatunku, a opiera się głównie na jump scare'ach, w których co rusz pojawiają się upiorne duchy, czy też mroczne migawki i wstawki filmowe. Nie zabrakło też innych, klasycznych elementów, bez których żadne szanujące się straszydło nie może istnieć, skrzypiących schodów, otwierających się samoistnie drzwi i szaf czy wędrowania samotnie do ciemnej piwnicy, z której dochodzi skądinąd przerażający dźwięk. 
 
Sama klasyka, problem w tym, że ujęcia te są, jak się zapewne domyślacie bardzo przewidywalne. Miłośnik horrorów z pewnością się ich nie wystraszy, bo dobrze je zna, zaś sporadycznie oglądający takowe produkcje widz, szybko się ze swoim strachem oswoi. Mam wrażenie, że reżyserom bardziej zależało na przedstawieniu duchowego aspektu winy i kary, niźli na straszeniu. 
 
Nie spodziewajcie się zatem wszechobecnego strachu, a raczej nastawcie się na stale utrzymujący się stan niepokoju, który budowany jest nie tylko przez wspomniane upiorne sceny, ale i poprzez sam wygląd posiadłości, jej styl, ciągłe zmiany, zabite deskami drzwi, pewien stan zawieszenia między światem tu i teraz, a duchowością. 
 
 
Klimat filmu próbują także wykrzesać aktorzy, którzy dwoją się i troją, by gęstą atmosferę jeszcze bardziej zagęścić. Na plan pierwszy wysuwa się oczywiście Helen Mirren. Zagrana przez nią postać Sary Winchester jest jednocześnie tajemnicza (czarny woal, żałobny strój i duży intelekt), jak i prawdziwa i surowa, zdeterminowana i szalenie wrażliwa. Jej wiara, że zdoła uwolnić rodzinę od klątwy jest tak wielka i taka autentyczna, że przyjmujemy ją za fakt niezaprzeczalny. 
 
Jest też dobry w swojej roli Jason Clarke, który z niezłym skutkiem próbuje przybliżyć widzom postać okaleczonego przez los doktora psychiatry, Erica Price'a, który topi swe smutki w alkoholu, narkotykach i ramionach prostytutek. Jego powrót zza grobu po klinicznej śmierci jakiej doznał, jest zderzeniem tego co rzeczywiste z tym co na wiarę przyjąć się nie da. Trzeba tu zaznaczyć, że walkę z samym sobą aktor pokazał nam w sposób bardzo wiarygodny, dlatego postać Erica staje się nam bardzo bliska i autentyczna. 
 
Winchester. Dom duchów, to typowy przedstawiciel gatunku horrorów, w którym twórcy pragną przybliżyć postać kobiety zmagającej się z własnym przeznaczeniem, próbującą odpokutować za przeszłość. Film nie wystraszy Was za bardzo, nie zachwyci pięknymi widokami, ani nie powali fabularnie. Da jednak odczuć dreszczyk emocji  typowy dla gotyckich horrorów, niosąc jednocześnie klasyczne przesłanie, które mówi: "Zło dobrem zwyciężaj". Moja ocena 6/10. 

Śledź nas na google news - Obserwuj to, co ważne w świecie gier!

Komentarze [3]:
avatar PanDamian
dodano: 2018-08-01 17:58:21

Chyba szukamy szukamy schronienia przed temperaturą w klimatyzowanych salach, ja byłem dzisiaj w kinie ;).

avatar agusia16
dodano: 2018-08-01 10:17:47

Fakt, na seriale trzeba mieć czas (niektórzy znajdują), ale Winchester. Dom duchów TOM3K to nie jest serial, tylko film fabularny z gatunku horrorów, czyli takowy, w którym ja najbardziej gustuje.

avatar TOM3K
dodano: 2018-08-01 10:13:35

Za dużo seriali to niezdrowo bo kto to i kiedy ma czas wszystko ogarnac chyba ze na emeryturze ;)

Copyright © lubiegrac.pl.

Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.

Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Lubiegrac.pl

reklama

redakcja

regulamin

rss

SocialMedia

Partners