Agata Dudek | 13 października 2021, 18:00
Behind the Beyond, wrażenia z wersji demonstracyjnej klasycznej baśniowo-ludowej przygodówki, stworzonej przez węgierskie studio Sugarpunch Games.
Od jakiegoś czasu możemy za pośrednictwem platformy Steam testować, w wersji demonstracyjnej klasyczną przygodówkę stworzoną przez węgierskie, niezależne studio Sugarpunch Games, zatytułowaną Behind the Beyond. Ponieważ jest miłośniczką klasycznych, rysunkowych przygodówek w baśniowym stylu, a opisywana gra, właśnie taka jest, postanowiłam się jej przyjrzeć. I tak powstał tekst - moje wrażenia z wersji demonstracyjnej Behind the Beyond, do którego przeczytania bardzo serdecznie Was zapraszam.
Jak już wiecie, bo wspominałam o tym we wstępie mojego artykułu, Behind the Beyond to bardzo klasyczna przygodówka typu point and click, którą wyróżnia równie klasyczna fabuła, czyli taka, którą już gdzieś w przygodówkach mogliśmy widzieć.
Akcja uroczej gierki rozgrywa się w nieokreślonym bliżej czasie, co możemy się dowiedzieć z dość fajnego intro, w krainie położonej pod Szklanymi Górami, przy Niekończącym się Morzu, w królestwie położonym za granicą. Mieszka w nim stary mężczyzna, z trzema synami. Gdy każdy z nich dorasta i staje się dorosły, ojciec wysyła ich w świat, by poszukali własnej drogi życia. Jeden zostaje kowalem, inny szewcem. Najmłodszy zaś pakuje swoje manatki i wyrusza z domu, by owej pracy dopiero poszukać. Zamiast niej znajduje zupełnie coś innego.
Choć gra, w pełnym wymiarze ma nam obrazować wielkie przygody Johna, bo tak ma na imię bohater, nad jakim kontrolę przejmujemy, to w wersji demonstracyjnej, tych przygód dopiero kosztujemy i to w niewielkiej ilości. Mierzymy się bowiem z pewną tajemnicą, z czymś co mieszkańcy niewielkiego miasteczka, do którego John trafia, nazywają piekielną mocą, tudzież duchem. Poznajemy ciekawe postaci, próbujemy dozy magii i rozwijamy swoje wyjątkowe moce. A nawet próbujemy przyłapać na gorącym uczynku złodzieja. Wszystkiego tego kosztujemy po trosze, w standardowej długości wersji demo, które obejmuje około pół godziny zabawy, czasami nieco dłużej, jeśli tylko zechcemy się wszystkiemu przyjrzeć.
Gra prezentuje się niezwykle uroczo, przede wszystkim pod względem urokliwej, rysunkowej grafiki, którą ja osobiście bardzo cenię sobie w przygodówkach. Ta pasuje idealne do klimatu gierki, który nie tylko bazuje na ludowości, na co mocno wskazują elementy widoczne podczas ładowania się gry, czy w animacjach, ale przede wszystkim jest rodzajem ludowej baśni. Całość podbijają świetne animacje, pięknie zilustrowane. Przerywniki filmowe lub jak kto woli cut-scenki nadają ładnej grze jeszcze mocniejszego, ładniejszego wyrazu.
A jest on budowany przez rysunki. Gra bowiem jest wykonana ręcznie, w ciekawym, choć prostym, malowanym stylu. Podczas wersji demo zwiedzamy kilka lokacji, są one różnorodne, od ulicy miasteczka, do którego przybywa Johny, po karczmę, podwórko staruszki, domostwo pustelnika, po urokliwy młyn.
Co ciekawe rzeczywistość naszego bohatera może się zmieniać. Możemy oczami naszego protagonisty postrzegać to co on widzi w różny sposób, nie tylko ze względu na pory dnia – dzień czy noc, ale także na przedmioty, które w grze otrzymuje, o których zaraza napiszę. Wtedy to, ta sama gra zmienia się nieco graficznie, nabiera zupełnie innych kolorów, i zupełnie innego charakteru. Fajny pomysł, daje dużo możliwości i czyni grę urokliwszą graficznie.
Przygodówka Behind the Beyond, a przynajmniej jej wersja demonstracyjna, którą miałam przyjemność testować to jedynie zagadki przedmiotowe. Nie natknęłam się w niej na zadania typowo logiczne. Nie oznacza to, że gra jest banalnie łatwa. Oj….nie! Nie jest. Choć skupiona jedynie na przedmiotach, a tych zbieramy sporo, to ubarwiona wspomnianymi już dodatkowymi rzeczami. Podstawa naszej przygodowej działalności w Behind the Beyond to zadania „znajdź przedmiot” oraz „użyj przedmiot”. Ale to nie wszystko. Gra ma wbudowane szereg innych funkcji, a jednymi z nich są możliwości naszej postaci i rzeczy, które dostaje.
Przeczytaj również: Syberia: The World Before - Prologue - wrażenia z wersji demonstracyjnej czwartej odsłony cyklu. Międzyczasowa, klasyczna i zupełnie inna
Jednym z takich ciekawych elementów przedmiotowych, które pozyskamy w grze, są okulary. Dzięki nimi widzimy zupełnie inaczej, dostrzegamy zupełnie co innego, a tym samym zadanie, które przed nami postawiła gra, wydaje się bardziej logiczne. To wymaga także od nas pomysłowości i wybaczcie kolokwializm, "kombinowania" kiedy i jak daną czynność mamy wykonać. Wspomniałam bowiem o możliwości zmiany pory dnia z dnia na noc i z nocy na dzień. Tą dali nam twórcy, zachęcając do myślenia o jakiej porze i przy udziale jakiego narzędzia czy przedmiotu jesteśmy w stanie wykonać nasze zadanie. Bardzo ciekawy element, bardzo polepszający i urozmaicający rozgrywkę.
Zbieranie, używanie, rozmowy itp., to wszystko popycha fabułę do przodu. Są jeszcze umiejętności naszego protagonisty, które z czasem, poprzez wykonanie jakiegoś zadania otrzymuje. Są one potrzebne by móc poradzić sobie z kolejnym wzywaniem. Musimy nabrać siły, by podnieść coś ciężkiego, czy stać się milszym, by od danego rozmówce wyciągnąć ważną informację. Gra bardzo sprawnie wszystko wyjaśnia w samouczku, na samym początku gry.
Opisywana przeze mnie gierka, w wersji demo, oczywiście to klasyczna przygodówka typu „wskaż i kliknij”, którą obsługujemy za pomocą nieodzownego narzędzia gracza przygodowego, czyli myszki. Sterowanie jest dość intuicyjne, proste i nie sprawia problemu. Zdarzyło mi się raz zawiesić w grze i natknąć się na niewielkie błędy, ale ogólnie rozgrywka działa płynnie, dając możliwość fajnej, przyjemnej zabawy.
Do dyspozycji mamy ciekawie wyglądający, bogaty interfejs, w którym oprócz możliwości obejrzenia przedmiotu, zabrania i użycia go, a także rozmów (a tych jest wiele), mamy jeszcze cztery dodatkowe funkcje, które aktywowane są podczas zabawy. Nie będziemy mogli podnieść coś ciężkiego, dopóki nasz bohater nie nabierze siły. A nabierze ją dopiero wtedy, gdy danego przedmiotu użyjemy w odpowiedni i właściwy sposób.
Ciekawym rozwiązaniem jest także to, że John będzie nakładał na siebie niektóre przedmioty, często takie, które otrzyma w zamian za coś, na przykład za podzielenie się jedzeniem. Jednym z nich są okulary, które pozwalają nie tylko w ogóle lepiej widzieć, ale przede wszystkim na dostrzeganie czegoś co nie jest widoczne gołym okiem. Trzeba mieć wtedy na uwadze także to, o jakiej porze dnia używamy owych okularów.
Choć Behind the Beyond jest tytułem niezależnym, to jednak stworzonym w pełnej angielskiej, dubbingowej wersji. Gra z racji bycia tworem węgierskiego studia, jest także dostępna w tym języki, w postaci napisów. Gierka jest bogata w dźwięki, przeróżne. Dodatkowo towarzyszy jej w intro milutka, bardzo pasująca do baśniowego klimatu melodia.
Nie pokuszę się oczywiście na wyciąganie wniosków dotyczących całej gry, gdyż tak czy siak opisują jej wersję demonstracyjną, ale już dziś mogę napisać o jej klimacie. Otóż ten zapowiada przyjemną, baśniowo-ludową rozgrywkę, w bardzo miłej dla oka, wizualnej otoczce. Ciekawe zagadki przedmiotowe, sporo postaci, pełna angielska wersja i klimacik tajemnicy. Wygląda na to, że zapowiada się gratka dla fanów klasyki, w przygodowo point & click stylu. Polecam sprawdzić samemu, gdyż gra jest dostępna na Steam w darmowej wersji demo.
Gra nie ma jeszcze swojej daty premiery. Zadebiutuje w wersji na komputery osobiste PC.
Karta gry - pobierz wersję demonstracyjną
Śledź nas na google news - Obserwuj to, co ważne w świecie gier!
Spis treści:
Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu