Days Gone w post show doczekało się kolejnego fragmentu rozgrywki, który w pewnych względach o wiele lepiej prezentują jak może naprawdę wyglądać zabawa.
Najnowsza produkcja zespołu Sony Bend doczekała się daty premiery na drugą połowę lutego przyszłego roku, tymczasem w trakcie post show mieliśmy do czynienia z możliwościami gracza w walce z wielką hordą zombie.
Do dyspozycji jak widać otrzymamy masę różnorodnych broni, dzięki czemu będziemy mogli skutecznie (lub mniej tak jak tutaj) walczyć z nacierającymi chorymi, którzy nie zawsze zostaną przez nas wykorzystani jako broń.
Na ten moment mamy do czynienia zarówno z wyreżyserowanymi fragmentami jak i właśnie z tego typu swobodniejszymi momentami, dzięki czemu każdy może w tym wypadku nie tylko wyraźnie określić swoje nastawienie, ale także może niemalże teraz zdecydować się czy warto zainwestować w Days Gone.
Days Gonebędzie mieć premierę 22 lutego 2019 roku na Playstation 4 oraz Playstation 4 Pro.
No klimaty zombie cały czas silnie się trzymają, wręcz widać bardzo mocne wzmożenie tematyki. Z początku odbierałem ten tytuł niemal wyłącznie jako rozwałkę z hordami truposzy, a tu jednak z czymś nie co innym. Fajny jest ten patent z dynamiczną pogodą. Widać w ostatnim czasie spory progres w temacie sporych fal przeciwników/npc, wiadomo, że takie generowanie zombie to lżejsze obciążenie procka. Tytuł ciekawie się rozwija.
Pamiętam, jak pokazali to pierwszy raz - rozczarowanie na sali było niesamowite i na nikim ta prezentacja wrażenia nie zrobiła i padały nawet oskarżenia, że to będzie biedniejsza wersja TLoU. Teraz gra prezentuje się o niebo lepiej. Ale mogą mieć przechlapane w lutym, bo dużo mocnych premier będzie wtedy.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Ja sięzastanawiam dlaczego twórcy ciągle bazują na tym samym schemacie i nie pokuszą się o coś więcej.