Gwint to już nie ta sama gra? - Wrażenia z testów

 

Samodzielna wersja Gwinta małymi krokami zbliża się do swojej premiery, w obecnym momencie twórcy mają dużo pracy przed sobą. Aby wspomóc ich działania zorganizowano specjalne testy, podczas których mogliśmy przekonać się o tym jak obecnie sprawują się serwery przygotowane pod ten tytuł.

 

Nie to jest jednak ważne dla nas, graczy. Porozmawiajmy zatem o tym co się zmieniło w rozgrywce, która teraz będzie skupiona na dobrym balansie. W końcu przejście z jednoosobowej wersji na wieloosobową to nie lada wyzwanie, nawet dla tak dużego studia. 

 

Już na pierwszy rzut oka widać zmiany, grafika została absolutnie zmieniona, choć większość grafik kart ni uległo zmianie. Świetnie prezentują się animacje, które charakteryzują niektóre karty oraz nowe efekty związane z użyciem specjalnych kart.

 

Już teraz możemy dostrzec, że doszło wiele nowych kart, a niektóre stare zostały absolutnie przemodelowane. Ich efekty specjalne zmieniły się w sposób bardzo drastyczny (niekiedy). Podstawa pozostała jednak taka sama, więc starzy gracze genelranie rzecz ujmując poczują się jak u siebie w domu. Rozgrywka wciąż potrafi być bardzo nieprzewidywalna a o zwycięstwie może i często decyduje nasza ostatnia karta. Przewaga może gwałtownie zmaleć lub wzrosnąć, nigdy w zasadzie nie wiemy czy nasz koniec jest już bliski, czy może za chwilę zwyciężymy.

 

Ogólnie rzecz biorąc wciąż nie zobaczyliśmy wielu elementów, które tak naprawdę dopiero teraz powstają niemalże od zera. Kampania fabularna, tworzenie decku czy realna rozgrywka pomiędzy graczami mogą okazać się motorem napędowym dla graczy, którzy pokochali podstawową wersję gry z Wiedźmina 3.