Kabel od prodiża z izolacją wykonaną splotem ósemkowym – bicz elektryczny, który dzięki dobremu przewodnictwu idealnie nadaje się jako jonizator wody, niezbędnik dla fana diety alkalicznej. Przy odpowiednim zamachu można również polować nim na przepiórki. W krajach kwitnącej komuny narzędzie do popełniania honorowego samobójstwa – popularna reakcja obronna na widok skośnookich golasów z maczetami biegnących w naszym kierunku. Gitara basowa typu Grabie – najbardziej drażniącą rzeczą w czasach apokalipsy obok gnijących zombie i innych przedstawicieli intelektualnej anarchii są ludzie nie pamiętający nazwisk gitarzystów basowych. Niech ich dunder świśnie! A że podczas apokalipsy jak za komuny - dunder wydają tylko na karteczki - mamy jeszcze Grabie. Nie dajcie się zwieść, mimo wyraźnego kształtu siekiery, gitara w półmroku i z profilu przypomina grabie. „Haha, grabie! Nie nabiorę się na ten żart z Toma & Jerry’ego!” Ofiara drwiąca z pomysłowości myśliwego odwraca się zamaszyście i idzie w swoim kierunku. W tej chwili korzystając z nieuwagi, operator basu wyłania się z czeluści metalowego mroku, odwraca gitarę i za pomocą ostrza siekiery dokonuje dekapitacji. Przepiórki nie mają szans. Słoik ze szkła hartowanego zamykany próżniowo – w świecie survivalowym po umiejętności zdobycia pożywienia najważniejszą rzeczą jest umiejętność jego zakonserwowania na kolejne dni. Słoiki są cenione od lat przez studentów AiRu jako idealne narzędzia do wydłużania daty przydatności produktów spożywczych. Dzięki procesie wekowania nawet na rosół sprzed miesiąca spogląda się z większym zaufaniem niż na swoją inżynierkę. Podczas długich wypraw niewolno również zapominać o treningu. Próbując otworzyć zassany słoik trenujemy nasze dłonie, by po kilku miesiącach móc ścinać drzewa gołymi pięściami. A od tego pozostaje już tylko krok do zbudowania własnej fermy przepiórek i wprowadzenia monopolu jajecznego na bezkresnych połaciach Pustkowia…
Moja lista: -leżak, -otwieracz do wina, -planszówkę Eurobiznes. Już spieszę z wyjaśnieniami. Leżak posłużyłby mi do usadowienia się w jakimś przyjemnym dla oka miejscu. Jeśli panorama okolicy zadowoliłaby mnie wizualnie położył bym się na nim i zaczął dumać - po cholerę mi otwieracz do wina?! Wnet pojawiłyby się "myśli gdybające" - a co jeśli spotkam kogoś z winem? A co jeśli ta osoba nie będzie miała otwieracza, a ochotę wielką na konsumpcję winnego napitku? Wtedy ja się pojawię ze swoim survivalowym otwieraczem i viola! wino zostanie uwolnione z okowów złowrogiego korka. A Eurobiznes po co? Jak to po co?! Bo LUBIĘ GRAĆ :)