No proszę nowy konkurs i zadanie konkursowe po raz kolejny bardzo ciekawe:) Przyznaję się, że musiałem sięgnąć daleko w pamięci by przypomnieć sobie różne ciekawe zagadki logiczne które były dla mnie nie lada wyzwaniem, tych tytułów z ciekawymi i kreatywnymi zagadkami trochę się nazbierało i ciężko się zdecydować na coś konkretnego bo i były tytuły w całości oparte tylko i wyłącznie o rozwiązywanie łamigłówek jak i takie gdzie łamigłówki były jedynie jednym z elementów / mechanik występujących w danej grze (bądź to jako istotny aspekt gry determinujący przedostanie się do dalszego etapu bądź jedynie urozmaicający "wypełniacz czasu" w postaci zadania pobocznego bez specjalnego znaczenia dla fabuły i rozgrywki. Z pośród wielu tytułów z których ja osobiście mogę wybierać jak choćby Myst, The Room, The Witness, Portal, czy Tomb Raider jak i innych które wystawiały moje szare komórki na próbę także i cierpliwości jak i spostrzegawczości i kojarzenia ze sobą faktów ostatecznie zdecyduję się na tytuł który z różnych względów bardzo lubię i chętnie wspominam czyli TES V Skyrim. Quest z łamigłówką o której będzie mowa to "PRADAWNA WIEDZA" i otrzymuje się go od mistrza siwobrodych który po kolejne wskazówki do wykonania questa kieruje nas do uczonego Septimusa Signusa, ten z kolei daje namiary na niezbędny do wykonania zadania artefakt "Leksykon" i kieruje nas do wieży Mzark będącą lokacją w podziemiach gdzie roi się od Falmerskich wojowników i nieuniknionej wymagającej walki z nimi, jest tam też sporo cieszących oko widoczków dla których również warto się tam zapuścić. Ten Quest / zagadka był problematyczny bo dość nietypowy jak na ten tytuł. Z początku nie bardzo wiedziałem za co się tam zabrać w pierwszej kolejności gdyż po wejściu do ostatecznej i finałowej lokacji moim oczom ukazała się sporych rozmiarów komnata z spiralnymi schodami i gigantyczną złotą kulą ulokowaną w posadzce pomiędzy poszczególnymi piętrami komnaty którą otaczały pierścienie z wieloma kryształowymi zwierciadłami. W komnacie znajdowało się też powyżej kuli i zwierciadeł stanowisko z kilkoma panelami sterującymi, całość była utrzymana w klimatach krasnoludzkiej inżynierii. Na stanowisku z panelami sterującymi każdy cylinder z przyciskiem odpowiadał za inny ruch innego elementu całej konstrukcji co sprawiało, że kombinacji było całe zatrzęsienie, a podpowiedzi w rodzaju symboli umieszczonych gdzieś na ścianach (co przy wielu innych zagadkach) po prostu nie było. Po krótkim rekonesansie zabrałem się za pierwsze działania w kierunku rozwiązania łamigłówki to jest umieściłem na piedestale obok cylindrów z przyciskami leksykon, a następnie przeszedłem do przeklikiwania każdego z przycisków co powodowało prawdziwy taniec wirujących zwierciadeł co i róż ustawiających się po każdym kolejnym kliknięciu w nieco innym położeniu podobnie z resztą jak i kula która z kolei obracała się wokół własnych osi po każdym kliknięciu przycisku jej przypisanego ujawniając przy tym wcześniej niewidoczne zwierciadła na sobie(skojarzyłem że zwierciadła na obręczach muszą pokryć się z tymi na kuli w taki sposób by rzuciły promień świetlny na siebie) co jednak nie było takie proste i spędziłem na tych kombinacjach wielu różnych wariantów dobrych kilkanaście minut powoli godząc się z tym iż łamigłówka okaże się zbyt trudna by ją samemu rozwikłać i trzeba będzie dać za wygraną sięgając po tutek do questa do neta, jednak szczęśliwym splotem zdołałem resztką cierpliwości ułożyć zwierciadła w prawidłowym ustawieniu i pojawiły się promienie świetlne w soczewkach następnie przycisnąłem guzik na cylindrze który do tej pory nie działał i wyzwoliło to ruch mechanizmu w postaci ramienia wysuwającego się z otworu w sklepieniu przez które wpadało do komnaty delikatne światło rozświetlające mroki tak iż panował jedynie przyjazny lecz tajemniczy półmrok. Wa końcu wyłaniającego się z blasku świetlnego ramienia umieszczony był olbrzymi kryształ który ramię umieściło na niewielkiej platformie tuż nad kulą, wtedy zadziałał kolejny mechanizm powodujący otwarcie się kryształu poprzez rozjechanie się dwóch części kryształu dokładnie w jego połowie i mym oczom ukazała się skrywana w nim jego cenna zawartość czyli "PRASTARY ZWÓJ" Oczywiście zabrałem ten zwój i dzięki niemu nauczyłem się krzyku "Smokogrzmot" i to by było na tyle tej misji i zarazem zagatki która dosłownie mnie z kołowała i przyprawiła o zawrót głowy testując moją cierpliwość i ostatecznie nagradzając mnie sukcesem po dłuższej chwili kombinowania co muszę przyznać smakowało wybornie i wprawiło mnie w znakomity nastrój łamacza zagadek. Na potrzeby konkursu odkurzyłem sobie to zadanie i kilka innych również i zdałem sobie sprawę iż sprawiło ono wielu osobą mnóstwo problemów co dowodzi, że była to wyższa szkoła łamigłówkowania:)
Gratulacje dla zwycięzcy ;).