Jakiś czas temu na rynku oficjalnie zameldowała się pełna wersja gry przygodowo-dokumentalnej KURSK. Studio Jujubee zdecydowało się zabrać nas do Rosji, gdzie będziemy mogli ujrzeć sytuację na tytułowym okręcie podwodnym, który w niewyjaśnionych okolicznościach uległ zniszczeniu i katastrofie, w której zginęło wiele osób. Jako gracze mamy okazję wejść jako Amerykański szpieg na pokład, gdzie będzie nam dane samodzielnie ujrzeć tę tragedię oraz okres przed nią.
My, gdzieś to już wiedzieliśmy.
Pierwsze fragmenty rozgrywki mieliśmy okazję ujrzeć jeszcze na targach Poznań Game Arena 2017, gdzie dane nam było ujrzeć właśnie początek rozgrywki. Tym razem miałem go jednak okazję w pełni samodzielnie sprawdzić i ujrzeć zasadniczą różnicę. Otóż tym razem fragment podróży samochodem wzbogaciły napisy odnoszące się do członków zespołu deweloperskiego. Następnie miałem okazję bliżej ujrzeć kilka scen, które także i tutaj się powtórzyły lub były bardziej rozbudowane.
Co dalej?
Następnie przez dość długi czas zajmowałem się dość ogranymi czynnościami pokroju pomagania kilku postaciom w ramach zadań w stylu "idź do punktu A, zabierz to, wróć do punktu B". Niestety ten już fragment okazał się o wiele gorszy, ponieważ przez cały czas przemierzałem te same korytarze nie otrzymując niczego świeżego w zamian. Być może gdy akcja się rozkręci uda się zapomnieć o tym fragmencie, niemniej póki co muszę pokonać irytującą gierkę....
Przygodowo i prosto...
Kursk wyraźnie nie stara się stawiać przed graczem zbytnich wyzwań sprawiając, że będziemy mogli cieszyć się historią, sposobem jej prezentowania oraz atmosferą Rosji, która szykowała się dopiero do poważnych rządów Władimira Putina i jego ludzi. Obserwować mogłem fragment Moskwy (z poziomu hotelowego pokoju), zaglądałem do wojskowej bazy przed odpłynięciem oraz wszedłem do tytułowego okrętu podwodnego, który pod wieloma względami robi wrażenie. To właśnie w nim miałem okazję pograć w mini gierki, zwiedzić różne miejsca, odkryć wiele tajemnic oraz wejść w proste konwersacje i dialogi, które niestety nie są jakieś spektakularne, choć widać w nich odrobinę charakteru czy humoru.
Rozgrywce niestety doskwiera mocno słabe działanie, zbyt proste aktywności czy po prostu monotonnie zrealizowane, przez co obserwowanie licznych ekranów ładowania powoduje dodatkową frustrację. Na ten moment jest nie tylko nierówno, ale także wyraźnie czuć brak pomysłu na trochę lepsze wykorzystanie interesującego miejsca akcji.
... a graficzne niebo i piekło
Oprawa wizualna Kurska to połączenie świetnie zrealizowanych elementów, sporej szczegółowości, wysokiej jakości tekstur, ze słabymi efektami, bardzo słabą lub nawet tragiczną optymalizacją i animacjami, które również znacząco obniżają poziom całości. Należy w tym miejscu zwrócić uwagę również na to, że przez ostatnie chwilę mogłem cieszyć się jedynie okrętem podwodnym. Sceny z przeszłości prezentowały się nieźle, lecz na ten moment wydaje się, że to były jedyne fragmenty.
Jak się na razie bawiłem?
Póki co zatrzymałem się na dość irytującym fragmencie, który jest moim zdaniem absolutnie zbędny, gdyż za drugą czy trzecią próbą nasz towarzysz mógłby sobie całkowicie odpuścić nie robiąc nam z tego powodu problemu. Niestety Kursk nie bierze czegoś takiego pod uwagę i w wielu sytuacjach zwyczajnie bardziej frustruje graczy niż dostarcza im satysfakcjonującej zabawy. Szkoda, ponieważ nawet po kilku godzinach natrafiamy na elementy odrzucające nas od całości rozgrywki. Póki co nie stawiam żadnych daleko wiążących wniosków czy uwag, niemniej odnoszę wrażenie, że źle zbalansowano prace nad poszczególnymi elementami. Są elementy świetne i są też takie, które odechciewa się oglądać.
Wkrótce przedstawimy Wam także nasze pełne wrażenia w postaci recenzji, która niebawem pojawi się na naszych łamach.
Dziękujemy twórcom za udostępnienie kopii recenzenckiej.