Tamer Adas | 10 listopada 2024, 23:55
Minęły już emocje po Poznań Game Arena 2024, kolejnej edycji wyjątkowej imprezy, która, o dziwo tym razem nieco zmieniła swoją formę. Pozytywne zmiany spowodowały, że wydarzenie stało się atrakcyjniejsze, pełniejsze oraz ciekawsze, choć niestety nie na każdym polu. Szkoda, że trzeba było na to sporo poczekać, ale pojawia się szansa na stworzenie jeszcze lepszej inicjatywy. Niestety nie zabrakło negatywnych trendów, które mogą w przyszłości przerodzić się w poważniejsze kłopoty.
W tym roku ponownie nie dokonano zauważalnej zmiany rozłożenia imprezy, która tym razem nieco mniej skupiła się na sporych przestrzeniach. W ich ramach działo się jednak wiele, choć w sporej mierze była to zasługa turniejów e-sportowych, kilku sklepów dysponujących swoimi stanowiskami oraz imponująco prezentującej się strefy retro. W popularnym “czteropaku” na papierze nie zmieniło się wiele, gdyż obecne było między innymi Nintendo czy Ubisoft ze sporymi stanowiskami. Tym razem jednak najwięcej uwagi samymi tytułami przyciągał PLAION udostępniający z deweloperami wersje demonstracyjne wyczekiwanego remake’u Gothica oraz potencjalnie hitowego Kingdom Come Deliverance 2.
Nie zabrakło stałych punktów oraz atrakcji, które ponownie prezentowały wysoki poziom. W zasadzie odwiedzając Międzynarodowe Targi Poznańskie, można było poczuć się jak u siebie, pomimo pewnych modyfikacji. Zdecydowanie negatywnie prezentowała się sytuacja dla fanów gier niezależnych, których w 2024 było jeszcze mniej niż w poprzednich edycjach. Mniejsze zespoły nie zdecydowały się przyjechać na miejsce tak sam dużej liczby, jak miało to miejsce wcześniej. To przykre, gdyż często to właśnie tam można było znaleźć liczne perełki ze sporym potencjałem czy elementami dostarczającymi mnóstwo satysfakcji.
Wybór późniejszego zwyczajowy terminu był ryzykowny, ale na szczęście pogoda okazała się lepsza niż można by się spodziewać. Organizatorom udało się złapać naprawdę niezły pod względem temperatury weekend, parę dni później już tak atrakcyjnie na zewnątrz nie było. A nie da się zaprzeczyć, że rzeczywiście wpływa na nasze doświadczenia. Trudno przechodziło się w korytarzu, który ponownie pełnił dodatkowo funkcję strefy do sprzedaży akcesoriów. Mała ilość miejsca szczególnie w sobotę powodowała, że trudno było się szybko przemieścić pomiędzy halami.
O ile w przypadku najmocniej wyczekiwanych produkcji kolejki są w pełni zrozumiałe, o tyle nie można tego powiedzieć o różnorodności prezentowanych gier. Nie da się zaprzeczyć, że w ostatnich latach dominowały wieloosobowe propozycje pokroju CS 2, League of Legends czy Valorant. Niemniej w ostatnich edycjach mogliśmy liczyć na przegląd głośnych hitów od największych graczy. W tym roku niestety nie było ich aż tyle, a ich miejsce zajmowały starsze tytuły, wśród nich wybijał się między innymi Rainbow Six Siege. Nie zabrakło kilku stanowisk z Warhammerem 40000 Space Marine 2, ale był to jeden z wyjątków.
Odnotować warto, że ostatnie PGA stało się ponownie bardziej kolorowe dzięki większej liczbie cosplayerów. Znakomite stroje, przygotowana strefa fotograficzna, a nawet niezła pogoda sprawiły, że fani poszczególnych światów mogli ujrzeć na żywo imponujące odwzorowanie swoich ulubionych postaci. Intrygująco prezentowała się strefa Wystawa street photo - “NPC też człowiek”, zabierająca graczy na spacer po Tokio, odtworzonym za pośrednictwem Lost Judgment.
Debiut w takim wydaniu strefa retro imponowała już od pierwszego spojrzenia! Organizatorom trzeba oddać, że ekipa z Brzegu wykonała znakomitą pracę, prezentując szereg klasyków sprzętowych oraz growych, dla wielu już niedostępnych do ogrania. Spora przestrzeń oraz pakiet tytułów mógł zainteresować starsze pokolenie, pragnące przypomnieć sobie gry, z którymi dorastali.
Targi pod względem zawartości, różnorodności atrakcji, skali poprawiły się lub powoli powróciły do okresu swojej świetności. Przełożyło się to także na większą liczbę uczestników, którzy przybyli w liczbie ponad 60 tysięcy. Nie jest to wynik tak dobry jak kilka lat temu, ale wobec nijakości obecnie prezentowanej przez całą branżę, należy docenić ten sukces.
Po wielu latach w końcu ktoś zdecydował się na rozszerzenie formuły oraz przekazu Poznań Game Arena 2024. Trudno nie odnieść wrażenia, że jest to efekt sytuacji rynkowej, aniżeli celowych działań. Niemniej dobrze widzieć pozytywne zmiany. Szkoda, że nie dostrzeżono, że w ciągu ostatnich lat coraz szybciej słabnie strefa indie. Jasne, rynek się zmienia, a dema i cyfrowe festiwale stały się dla takich autorów atrakcyjniejsze. Po latach, gdy to właśnie Ci deweloperzy chętnie wybierali się do stolicy wielkopolski bez względu na warunki, tym mocniej dostrzegalny był brak sporej liczby regularnie powracających studiów.
Myślę, że ważąc za i przeciw oraz uwzględniając całokształt branży, trudno nie odnieść wrażenia, że tegoroczne targi nie zawiodły. Obyło się bez zachwytu, a urodzinowa edycja miała spory potencjał stać się czymś więcej. Było solidnie, a dostrzegalna stała się większa różnorodność oraz atrakcyjność dla szerszej grupy fanów dają nadzieję na coś bardziej spektakularnego w kolejnych latach.
Śledź nas na google news - Obserwuj to, co ważne w świecie gier!
Komentarze [0]:Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu