Pan Samochodzik i Templariusze - recenzja kolejnego polskiego koszmarka od Netfliksa

lubiegrac recenzja filmow Pan Samochodzik i Templariusze - recenzja kolejnego polskiego koszmarka od Netfliksa
Pan Samochodzik i Templariusze - recenzja kolejnego polskiego koszmarka od Netfliksa



Agata Dudek | 21 lipca 2023, 08:00

Pan Samochodzik i Templariusze - recenzja kolejnego polskiego koszmarka od Netfliksa, kolejnej nieudanej adaptacji filmowej. Oto co sądzimy o filmie!

Pan Samochodzik i Templariusze, film Netfliksa, który obejrzałam z ciekawości, choć  przyznam się, że z początku nie miałam w planach seansu, podejrzewając, że Netflix zrobi z książek Nienackiego kolejnego potworka, i prawdę powiedziawszy, mogę się wkurzyć. No ale koniec z końców, ciekawość wzięła górę. Obejrzałam, a raczej zmęczyłam film, który….., od razu nadmienię z książkami Zbigniewa Nienackiego ma niewiele wspólnego, no może imię/pseudonim bohatera opowieści, imiona bohaterów, i mniej więcej czasy w jakich opowieść się rozgrywa, choć te nie zostały określone.

Zapoznaj się również z: Trwa wyprzedaż serii gier Crashlands na Steam, która już za kilka dni się zakończy!

Reszta to netfliksowski koszmarek, nieudolnie naśladujący Indianę Jonesa i trochę Bonda. Już na wstępie zaznaczę, że jeśli jesteście miłośnikami prozy Nienackiego, i pragniecie poczuć ducha jego książek w tym czymś od wspomnianej platformy, to seans sobie darujcie, poświęcając czas na coś sensowniejszego, coś, co nie przyprawi Was o nerwową palpitację serca, jak niestety mnie. 

Pan Samochodzik i Templariusze – fabuła

Fabuła filmu Pan Samochodzik i Templariusze rozgrywa się w bliżej nie określonym czasie, w umownych, sądząc po strojach latach 70-tych. Bohaterem opowieści jest Tomasz (Mateusz Janicki), historyk i poszukiwacz skarbów, który za kolejny cel obrał sobie skarb Templariuszy, który ma podobno wielką moc. Przedmiotem, który może do niego doprowadzić jest krzyż Templariuszy, który najprawdopodobniej był własnością Jakuba de Molay. 

Tomasz nie waha się i rusza w Polskę, na miejsce, gdzie organizowany jest wyścig po skarb, swoiste zawody rozumu, sprytu i szybkości. Na poszukiwania rusza także pewna dziennikarka Anka (Sandra Drzymalska), trójka harcerzy – Sokole Oko (Olgierd Blecharz), Wiewióra (Kalina Kowalczyk) i Mentorek (Piotr Sega), którzy uciekają z obozu oraz córka przyjaciela Tomasza, niejaka Karen (Maria Dębska). Cała piątka jednoczy się, z początku w niezbyt zgrany zespół, co później się zmienia, a przeszkadza im Hiszpan, niejaki Adios (Jacek Beler), który jako pierwszy pragnie dotrzeć do skarbu, nie wahając się nawet użyć siły. 

Pan Samochodzik i Templariusze – film, któremu daleko do klimatu książek Nienackiego

Hmm…… wszyscy dobrze wiemy, że platforma Netflix opisując swoje filmowe i serialowe dzieło jako ekranizację książek, czy też nimi inspirację, robi krok w kierunku marketingowym, wcale nie zamierzając sztywno trzymać się książkowego pierwowzoru, a wręcz zmieniając opowieść na swoją modłę. Tak stało się z Wiedźminem, bazującym, w bardzo….., ale to bardzo luźny sposób na książkach Andrzeja Sapkowskiego. Wkurzeni fani serii, wkurzony aktor wcielający się w postać Geralta w trzech sezonach, i spadająca oglądalność, wcale nie sprawiły, że przedstawiciele Netfliksa zrezygnowali z własnej interpretacji, czy nadinterpretacji prozy Sapkowskiego. 

Na platformę zmierzają kolejne produkcje bazujące na znanych powieściach, albo nowe wersje już znanych produkcji, jak choćby Znachor czy Janosik. Tymczasem można tam oglądać nowy twór Netfliksa, który podobno nie miał być ani ekranizacją książek Zbigniewa Nienackiego, ani remake’em, ani niczym w tym stylu. Skoro nie miał, to platforma powinna darować sobie w opisie gatunkowym filmu umieszczanie hasła „adaptacje filmowe”. 

Przeczytaj również: Yellowjackets: recenzja pierwszego sezonu serialu, który wciąga jak przysłowiowe bagno

Muszę bowiem z całym przekonaniem, z pełną świadomością ogłosić, ich Pan Samochodzik i Templariusze to własna, i to dość nieudolna wersja przygód pana Tomasza, i jego towarzyszy, którzy znani są z kart powieści, ale nie są i nigdy nie będą żadną adaptacją. Jak dla mnie Netflix powinien odnotować w swoim serwisie, że jest to luźna wersja znanej książkowej i serialowej opowieści, nie związana z prozę pisarza, jeśli chodzi o fabułę, ani trochę. 

W filmie nie znajdziemy nic wspólnego z serialem Samochodzik i Templariusze, w którym w głównej roli, jako Pan Samochodzik, wystąpił Stanisław Mikulski, ani z książkami. Jest to luźna, i niestety płytka, pozbawiona polotu, i bardzo sztuczna interpretacja owych dzieł, napisana przez Bartosza Sztybora, scenarzystę filmu. Produkcja, która wkurzyła Polaków, szczególnie znających zarówno książki, jak i serial, jest kolejnym tytułem, który wcale nie ma trafiać w gusta Polaków, a jakoś dotrzeć do widza na całym świecie. Jest to bowiem film, który jest dostępny na platformie Netflix, nie tylko w naszym kraju. 

Jeśli jesteście fanami książek Nienackiego, albo kochacie rewelacyjny serial, to serio mówię, darujcie sobie oglądania, bo raz nie znajdziecie tam nic z tych wzorów, dwa historia nie będzie maiła nic wspólnego z serialem, a trzy z każdą kolejną minutą opowieści będziecie mieli wrażenie, że ktoś zwyczajnie nabił was w butelkę.

Pan Samochodzik i Templariusze – sztuczna opowieść, która męczy, nie tylko widza, ale i aktorów 

Będąc fanem prozy pisarza, i miłośniczką wspomnianego wyżej serialu czułam, że film Pan Samochodzik i Templariusze od Netfliksa coraz bardziej mnie męczy. Czytając komentarze wkurzonych Polaków, którzy kończyli seans po dosłownie kilku minutach, mogę być z siebie dumna, bo wytrzymałam do końca, blisko dwugodzinnej produkcji, która prawdę powiedziawszy mocno mnie zmęczyła. Co najciekawsze, nie tylko mnie, bo wydaje się, że aktorów i twórców, również. 

Oglądając film ma się wrażenie, że wkroczyło się w opowieść stworzoną przez grupę niezależnych fanów, których budżet był na tyle znikomy, że nie mogli sprostać wyzwaniom skupionym na efektach specjalnych. Nie podołali z momentami walk, które mają, w sposób nieudolny nawiązać do serii Indiana Jones, a nawet Bonda, takiego po przejściach. Amatorszczyznę potwierdza także fatalna wręcz, sztuczna gra aktorska, która szczególnie mocno widoczna jest na samym początku filmu, nie tylko u młodych, dziecięcych aktorów, ale i u całej reszty. 

Męczące stają się momenty akcji, których banalność i tandeta aż bije po oczach. Nudna jest także warstwa fabularna, która wcale nie sprawie, że jesteśmy w opowieść wciągnięci, tak jak w serialu z lat 70-tych, czy oczywiście w książkach. W sumie to nawet nie wiemy kiedy rozgrywa się opowieść, której twórcy nie zamknęli w czasowych ramach. Możemy, z racji stylu ubierania domyślać się, że są to lata 70-te, ale to co widzimy, nie potwierdza to co słyszymy.

Przeczytaj też: Tin i Tina, recenzja hiszpańskiego religijnego horroru, który można obejrzeć, ale wcale nie trzeba

Fala sprzeczności i absurdu wylewa się bowiem z dialogów, które starają się zachować znaną z Netfliksa poprawność polityczną. I tak harcerka znana jako Wiewióra wspomina o męskim szowiniźmie i o czwartej fali feminizmu. Banalność wylewa się niemal na każdym rogu. Jednocześnie film stara się sięgać w przeszłość, budując coś na wzór czasów współczesnych. Tylko po co? Tego nie wie nikt. 

Na pewne rzeczy, pewne problematyczne dialogi, których naprawdę jest sporo, można byłoby przymknąć oko, gdyby aktorstwo było tu na poziomie choć przyzwoitym. Niestety tak nie jest. Dzieciaki grają tak sztucznie, jakby właśnie znalazły się po raz pierwszy na scenie, a reżyser, a jest nim debiutant w produkcji fabularnej, Antoni Nykowski, zapomniał zrobić kolejnej dogrywki, kolejnego powtórzenia. Nie wiele lepiej swoje pozbawione emocji role odkrywają inni aktorzy, w tym tajemniczy Hiszpan, który raz mówi z akcentem hiszpańskim, innym razem posługuje się czystą polszczyzną.

Pan Samochodzik i Templariusze – co może uratować ten film? 

Pan Samochodzik i Templariusze to film, który zdenerwował i zdenerwuje pewnie jeszcze wielu Polaków. Pomijając fakt zupełnego braku podobieństwa do oryginału, z którym wiąże go tylko kilka kwestii, produkcja ma za zadanie nieść przygodową opowieść z ładnymi widoczkami. 

I w pewnym sensie oddaje klimat, zarówno wspomnianych, bliżej nie określonych, ale wyraźnie nawiązujących do lat 70-tych, barwnych czasów. Oko cieszyć mogą miejscówki. Niektórzy z sentymentem mogę wspominać dawne czasu, patrząc na stroje i styl kostiumów. Całkiem nieźle wypadają także zdjęcia, z solidnymi ujęciami, ciekawą grą świateł, które mogą się podobać. Klimacik tworzą nawiązania do wspomnianych czasów, letnich obozów, harcerstwa, czy przygód z poszukiwaniem skarbów. 

Pan Samochodzik i Templariusze – podsumowanie recenzji

Płytkie, pozbawione logiki rozmowy, nędzne aktorstwo, banalna historia. Opowieść, która nie stała nawet obok zarówno wersji książkowej, jak i serialu. Przemożne wrażenia bycia po seansie kolejnego polskiego filmu, oszukanym. To wszystko co przychodzi na myśl obejrzeniu filmu Pan Samochodzik i Templariusze. Płytki scenariusz, który nie jest w stanie zaangażować widza, (mnie się nie udało), sprawia, że potwierdza się teza o tym, iż polskie produkcje Netfliksa należy traktować zupełnie niepoważnie, a być może nawet z przymrużeniem oka.

Pan Samochodzik i Templariusze to film, który wkurzył niejednego miłośnika prozy Zbigniewa Nienackiego, wywołał palpitacje serca u zwolenników serialu Samochodzik i Templariusze z roku 1972 i po raz kolejny rozczarował Rodaków. Ale jak już wspomniałam, nie jest to do końca produkcja z przeznaczeniem dla widza polskiego. Owszem, to projekt rodzimy, ale stworzony dla szerszego, światowego grona odbiorców. Stąd w filmu elementy akcji, pościgi, bijatyki, i rodzaj klimatu rodem z produkcji o Indianie Jonesie. 

Przeczytaj także: Recenzja Oko (The Eye), remake azjatyckiego horroru, intrygująca opowieść grozy bazująca na pamięci komórkowej

Zamykając moją recenzję, powtórzę po raz kolejny, że jeśli jesteście fanami książek pisarza, jeśli kochacie serial, i chcecie znaleźć to wszystko w produkcji od Netfliksa, to darujcie sobie seans, bo nic takiego Was tam nie czeka. Jeśli natomiast nie znacie książek, albo ich na pamiętacie, i nie widzieliście serialu, a chcecie obejrzeć coś prostego, banalnego, typowego na wakacje, coś dla zabicia czasu, to możecie film obejrzeć. Możecie, ale nie musicie. 

Pan Samochodzik i Templariusze jest dostępny na platformie Netflix. 

Śledź nas na google news - Obserwuj to, co ważne w świecie gier!

Komentarze [0]:
Copyright © lubiegrac.pl.

Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.

Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Lubiegrac.pl

reklama

redakcja

regulamin

rss

SocialMedia

Partners