Raszczak | 6 grudnia 2024, 00:59
Bartosz Sztybor przyzwyczaił mnie do historii, w których stawia wiele głębokich pytań. Uważam, że jest to zresztą charakterystyczne dla literatury science fiction, a co za tym idzie również komiksów z tego gatunku. Niemniej filozoficznych wręcz rozważań o egzystencji znalazło się w wyśmienitych "Zatartych Wspomnieniach" o Wiedźminie tegoż autora. Tym razem scenarzysta wychodzi z tego schematu i na warsztat bierze jedno, jakże pożądane, ale też wyraziste uczucie, jakim jest miłość.
Na pewno nie można powiedzieć o "XOXO", że jest to komiks przegadany. Zmiana tematyki zaowocowała doborem innych metod opowiedzenia nam tej historii, jak chociażby ukazanie wielu kontrastów, ale raczej ze zdawkową narracją w dymkach i bardzo sugestywnymi obrazami Jakuba Rebelki. Postaci na nich są co rusz uproszczone (na mój gust za bardzo), jednak tym samym obraz wypada zawsze bardzo ekspresyjne.
Podam przykład występującego tu często zabiegu. Zetkniemy się z licznymi pytaniami narratora o to, "czym jest miłość". Kiedy jednak mowa jest o "motylach w brzuchu", możemy zobaczyć wylewające się na ulicę flaki z brzucha przestrzelonego bronią gładkolufową. Nie muszę chyba dodawać, że komiks jest bardzo brutalny.
Screw, bo takie imię nosi centralna postać recenzowanej historii, po nieudanym związku postanowił poddać się bardzo radykalnym modyfikacjom, które uczyniły z niego Maelstroma. Po zamianie wielu organów na elektronikę, mówiąc delikatnie, obecnie nie grzeszy inteligencją. Nie można mu za to odmówić bycia bardzo skuteczną maszynką do zabijania. To kolejny ciekawy zabieg, ponieważ niejako widzimy świat z jego perspektywy. A rozumie on otaczającą go rzeczywistość i relacje międzyludzkie, tłumacząc je sobie postaciami i sytuacjami z bajki oglądanej w dzieciństwie. No i my też widzimy te postaci na kartach komiksu, co wygląda trochę jak kadry z filmu "Kto wrobił Królika Rogera". Dodaje to głównej postaci autentyczności, jako prostego świra... ale takiego swojego, sympatycznego, pomimo jego brutalności czy wulgarności towarzyszy.
A oto najważniejsze informacje dotyczące komiksu XOXO oraz opis ze strony Egmont:
Tylko dwie rzeczy potrafią zatrzymać bicie serca: miłość i śmierć. Wojny gangów w Night City trwają w najlepsze, Maelstrom atakuje Moxy. Cel: przejąć ładunek wart niemało eurodolców. Rozpętuje się krwawa jatka, w trakcie której jeden z żołnierzy Maelstromu spotyka kogoś, dla kogo mógłby rzucić wszystko. W jego oczach pojawia się iskra, oddech przyspiesza, zapomina o niebezpieczeństwie – nigdy wcześniej nie poznał nikogo takiego jak ona…
Scenariusz napisał Bartosz Sztybor, (seria „Wiedźmin”, wyróżniony nagrodą Hugo komiks „Cyberpunk 2077: Sny wielkiego miasta”), a rysunki stworzył Jakub Rebelka („Doktor Bryan”, „Miasto psów”).
Album zawiera zeszyty #1–4 miniserii „Cyberpunk 2077: XOXO”. -
Komiks wydany jest podobnie jak inne publikacje z serii Cyberpunk 2077, czyli w miękkiej oprawie ze skrzydełkami. Cieszy dodanie okładek alternatywnych w materiałach dodatkowych. Oprócz tego można przeczytać minibiografie twórców.
Dlaczego sympatyzowałem z cybernetycznym bandziorem? Mam wrażenie, że aby opowiedzieć o miłości, autorzy postanowili odwołać się do naszych własnych emocji, pokazując takie klasyczne motywy jak odrzucone uczucie, zazdrość, tylko polali to gęsto sosem Cyberpunka. Na pewno większość z nas przechodziła miłosne wzloty i upadki, przez co dosyć łatwo polubiłem Screw, pomimo że przez liczne wszczepy nie przypomina on już właściwie człowieka.
No i właśnie taki jest "XOXO"! To komiks o uczuciu, a nie o socjologiczno-psychologiczno-technologicznych rozterkach ludzkości. Jeśli nie spojrzycie na niego przez pryzmat własnych doświadczeń, nie dacie się zaprosić do tego emocjonalnego tańca, to najpewniej bohater będzie Wam obojętny i od publikacji się odbijecie. Ja, pomimo że gustuję na co dzień w innej tematyce czy nawet stylu artystycznym, to chwil spędzonych z "XOXO" nie żałuję. Ekspresyjny rysunek pasował do opowieści o emocjach, które dotąd były raczej w tle, a nie na pierwszym planie scenariuszy Bartosza Sztybora.
Egzemplarz recenzencki dostarczył wydawca, firma Egmont
Śledź nas na google news - Obserwuj to, co ważne w świecie gier!
Komentarze [0]:Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu