Raszczak | 26 lipca 2024, 11:45
W ostatnich latach mamy wielki renesans znanych marek science fiction, które niegdyś bez reszty zajmowały mój kształtujący się gust. Główne z nich to zdecydowanie Gwiezdne wojny, Łowca Androidów i w końcu Diuna. Jak w ten trend wpisuje się nowy komiks Diuna. Ród Harkonnenów Tom 1?
Nie wszystkie wymienione przeze mnie wielkie marki radzą sobie dobrze we współczesnej rzeczywistości. Gwiezdne Wojny pod banderą Disney’a zasługują na oddzielny, niezbyt zresztą pochlebny, wpis. Łowca Androidów odnotował świetny filmowy sequel w postaci „Blade Runner 2049”, ale z reguły otrzymuje słabsze komiksy rozszerzające to uniwersum. Sam reżyser „Blade Runner 2049”, Denis Villeneuve, wziął się chwilę później za adaptację klasycznej powieści science fiction Franka Herberta… i znowu trafił w dziesiątkę, tak jeśli chodzi o gusta fanów, jak i krytyków filmowych. Czy komiksy z tego uniwersum dotrzymują jednak kroku świetnym obrazom filmowym?
A oto najważniejsze informacje dotyczące komiksu Ród Harkonnenów oraz opis ze strony Non Stop Comics:
Odkryjcie, jak narastał konflikt między ulubionymi bohaterami i odrażającymi czarnymi charakterami! Dowiedzcie się, jak złożone i brutalne machinacje rodu Harkonnenów kształtowały od dziecka przyszłość ikonicznych postaci — Gurneya Hallecka, lady Jessiki i Lieta Kynesa!
Jak trudnych wyborów musi dokonać Leto, gdy baron Harkonnen spiskuje nie tylko przeciw rodowi Atrydów, ale też Bene Gesserit i samemu imperatorowi? I kto z daleka obserwuje młodego księcia? Ta niebezpieczna postać wywrze ogromny wpływ na jego ród i przyszłość...
Drugi oficjalny prequel Diuny, bestsellerowy Ród Harkonnenów po raz pierwszy w wersji komiksowej w adaptacji nagradzanych pisarzy Briana Herberta i Kevina J. Andersona z ilustracjami Michaela Shelfera (Domino).
Ród Harkonnenów wydano w twardej oprawie na wysokiej jakości kredowym papierze. Na jego końcu znajdziemy okładki poszczególnych zeszytów głównej historii.
Scenariuszem komiksu Ród Harkonnenów zajęli się autorzy oryginalnej powieści z 2000 roku pod tym samym tytułem, czyli Brian Herbert oraz Kevin J. Anderson. Tego ostatniego kojarzę oczywiście z powieści o akademii młodych Jedi z uniwersum Gwiezdnych Wojen, które Disney postanowił wyrzucić z kanonu. No, ale wracając do meritum, mamy tu do czynienia z przeniesieniem książek do komiksu przez ich oryginalnych autorów. O jakości tych publikacji słyszałem różne rzeczy, ale zeszyty oczywiście mają to do siebie, że rozpatruje się je całościowo, czyli z obrazem. Zanim więc wydam ostateczny osąd, słowo o tym aspekcie.
Za graficzną stronę tomu odpowiada duet rysownika Michaela Shelfera i kolorysty Patricio Delpechea. Po kresce widać inspirację (a może fascynację?) japońską mangą z wyrazistą mimiką bohaterów i… nieproporcjonalnie dużymi oczami. Ponieważ lubię ten styl, dosyć gładko w niego wszedłem. Pomimo przewagi dialogów nad akcją rysunki i kadry lekko prowadzą przez fabułę i zaliczam je na plus.
Uniwersum Diuny doczekało się do tej pory niejednej adaptacji pierwszej z powieści Franka Herberta oraz paru spin-offów wydanych nakładem Non Stop Comics. Z tego ostatniego wysypu „Wody Kanly” nie porywały, a „Rodu Atrydów” nie miałem okazji jeszcze przeczytać. No i tu pojawia się nacisk na słowo „jeszcze”, ponieważ po „Rodzie Harkonnenów” mam całkiem pozytywne wrażenie o tym, jaki jest pomysł na tę „rodową” serię.
Najprościej chyba będzie to określić mariażem George’a R.R. Martina z uniwersum Diuny. Martin jest oczywiście autorem serii „Pieśni Lodu i Ognia”, szerzej w Polsce znanej po prostu jako „Gra o Tron”. Wydał tę powieść parę lat przed książkowym „Rodem Atrydów” i być może mocno wpłynął na kierunek spin-offów z Arrakis w tle. W recenzowanym komiksie pojawiają się odniesienia do wydarzeń z tejże książki i komiksu, jednak w żadnym wypadku ich znajomość nie jest obligatoryjna do wgryzienia się w nową serię. Na tę chwilę nie jest potrzebna też znajomość pozostałych książek z uniwersum, polecałbym jedynie „Diunę”… i to w dowolnej formie – książkowej, komiksowej czy filmowej (czy to z 84, czy 21 i 24 roku).
Może wbrew tytułowi, poznajemy tu intrygę w równym stopniu obejmującą tak Harkonnenów i Atrydów, jak też Bene Gesserit, Imperatora oraz Verniusów i Tleilaxan toczących spór o technologiczną mekkę — planetę IX. W tle jest oczywiście Diuna, czyli Arrakis ze swoją drogocenną przyprawą. Jak już wspomniałem więcej tu klimatu R.R. Martina z agentami i kombinacjami uskutecznianymi przez możne rody, niżli spojrzenia w psychikę bohaterów ze sznytem ekologicznego sci-fi, który kojarzyłem z Frankiem Herbertem. Mnie takie spojrzenie na Diunę wciągnęło i będę czekał na więcej, oczywiście jako wieloletni fan uniwersum. Jeśli również lubisz ten świat, nie sądzę, żeby ta lektura mogła Cię zawieść!
Egzemplarz recenzencki dostarczył wydawca, firma Non Stop Comics
Śledź nas na google news - Obserwuj to, co ważne w świecie gier!
Komentarze [0]:Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu