Raszczak | 3 sierpnia 2024, 01:36
Ostatnimi czasy zaskakująco często napotykałem na komiksy, które skłaniały mnie do dłuższych refleksji, co oczywiście bardzo doceniam. Nie wszystkie jednak pozycje z tego medium mają takie aspiracje. Część z nich powstaje po prostu, aby przynieść nam czystą rozrywkę. Czy tak jest w przypadku spotkania dwóch słynnych detektywów posiadających swoje oddzielne serie?
Jak możemy się dowiedzieć z przedmowy, Tiziano Sclavi stworzył Dylana Doga w 1986 roku. Bohater ten zyskał szerokie grono fanów. Nie ukrywajmy, że jest ono na pewno mniejsze niż to "działającego" od 1939 roku Batmana. Obaj bohaterowie są detektywami, choć różnią się na pewno w swoich metodach. Kto odpowiada za połączenie ich światów?
Scenarzystą komiksu jest Roberto Recchioni, który poświęcił swoją karierę głównie historiom o Dylanie Dogu. W recenzowanym komiksie autor uchwycił dociekliwą naturę obu bohaterów, ich charyzmę, ale również różniące ich niuanse. Jest to chociażby podejście do intuicji czy wiary... w niewyobrażalne.
Do oceny scenariusza jeszcze wrócę, ale (ponieważ było to moje pierwsze spotkanie z Dylan Dogiem) chciałbym opisać moje wrażenia z nim związane, a muszę przyznać, że to całkiem interesująca postać. Trochę kobieciarz, trochę geniusz potrafiący zachować zimną krew w szalonych opresjach. Zdecydowanie przypadł mi do gustu jego pomagier — Groucho, który częstuje nas wieloma żartami i ironicznymi uwagami, wprowadzając do historii przyjemną, humorystyczną nutę.
Zdecydowanie liczyłem na wizualną stronę tego komiksu poprzez rysownika - Werthera Dell'edery -znanego choćby z uniwersum "Coś zabija dzieciaki". Nie zawiodłem się. Jego kreska, wzmocniona kolorami Gigiego Covenango i Giovanny Niro, pasowała do mrocznej historii. To właśnie jedna z najmocniejszych stron Dylan Dog i Batman: Cień Nietoperza, czyli klimat stworzony poprzez ilustracje.
A oto najważniejsze informacje dotyczące komiksu Dylan Dog i Batman: Cień Nietoperza oraz opis ze strony Egmont:
Zagadkowy sojusz między Jokerem i doktorem Xabarasem sprowadza Człowieka Nietoperza do Londynu – miasta Detektywa do Spraw Koszmarów. Batman i Dylan Dog mają różne poglądy na temat natury zła i stosują różne metody śledcze, jednak będą musieli współpracować, żeby pokrzyżować plany szalonego Księcia Zbrodni.
Dylan Dog i Batman, Groucho i Alfred Pennyworth, inspektor Bloch i komisarz Gordon, a także Madame Trelkovski i Catwoman, John Constantine i demon Etrigan połączą siły, żeby stawić czoła groźnym przeciwnikom. „Cień Nietoperza” to przygoda, której nie możesz przegapić. Dwie ikony światowego komiksu po raz kolejny staną ramię w ramię, żeby zmierzyć się ze złem!
Uniwersa bohaterów DC Comics i Sergio Bonelli Editore spotykają się w arcyciekawym albumie, do którego scenariusz napisał Roberto Recchioni, a rysunki stworzyli Werther Dell’Edera i Gigi Cavenago."
Komiks opatrzono przedmową Luvi Del Savio, oraz galerią okładek i szkiców. Jak zawsze album wydany przez Egmont otrzymał bardzo dobrej jakości kredowy papier oraz twardą oprawę.
Uważam, że trudno jest o kolaboracje superbohaterów, które mają szanse wnieść coś naprawdę wartościowego do komiksu, poza oczywiście okazją do zabawy związanej z łączeniem ich światów. Nie ukrywam, że potraktowałem Dylan Dog i Batman: Cień Nietoperza głównie jako pretekst do poznania postaci Dylan Doga, licząc ponadto na ilustracje Dell'edera. Z takim nastawieniem, bawiłem się podczas lektury całkiem nieźle, bardziej podziwiając tę graficzną stronę, niż samą historię. Po prostu jeden komiksowy tom to trochę mało, żeby nietoperz zdążył na dobre rozłożyć swoje skrzydła na tle tych zombie, szalonych eksperymentów i wreszcie zaświatów. Skłamałbym, gdybym napisał, że nie widzę w tym potencjału. Dodatek w postaci Dylan Doga wraz z jego świtą wprowadził dużo humoru, ale też zaskakująco sporo brutalności, której dość często (z wyjątkami) w Batmanie mi brakowało. Jednak fabularnie nie stało się tutaj nic, co na dłużej zapadłoby mi w pamięć albo naprawdę namieszało w Gotham czy Londynie, skąd wywodzą się bohaterowie.
Niemniej Werther Dell'edera wraz z kolorystą Gigi Cavenago stworzyli tu kapitalne kadry, z ciekawą kompozycją i świetnym tempem prezentacji akcji. Jest więc mroczno i klimatycznie, tak jak w historii tego typu być powinno. Jeśli więc jesteście ciekawi, kim jest detektyw od spraw paranormalnych Dylan Dog albo brakuje Wam odrobiny zaświatów w przygodach Batmana, możecie je tu z powodzeniem odnaleźć, choć nie spodziewajcie się, że historia ta wstrząśnie Waszym światem.
Egzemplarz recenzencki dostarczył wydawca, firma Egmont
Śledź nas na google news - Obserwuj to, co ważne w świecie gier!
Komentarze [0]:Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu