Raszczak | 25 października 2024, 23:45
Wśród licznych komiksów tylko garstce udaje się przebić poza swoje medium. Jednym z takich tytułów jest z pewnością "XIII", którą miałem okazję wcześniej poznać właśnie za sprawą ekspansji tej historii na inne platformy. Po raz pierwszy zetknąłem się z nią dzięki grze komputerowej z 2003 roku. Cztery lata temu wydano remake tej produkcji, warto jednak również wspomnieć, że "XIII" doczekała się dwóch różnych adaptacji telewizyjnych. Gdy dowiedziałem się o planach wydania komiksowych integrali, od razu zapragnąłem sięgnąć po oryginał.
Fabuła "XIII" to nic innego jak spojrzenie Jeana Van Hamme na cykl książek Roberta Ludluma z Jasonem Bournem w roli głównej. Rozbitek z postrzałem w głowę zostaje uratowany przez małą społeczność. Wkrótce okazuje się, że cierpi na amnezję, a na jego życie czyhają nie tylko zbiry, ale i organy ścigania. Tytułowy bohater, czyli XIII, bliski jest sylwetce Jamesa Bonda. Jest śmiercionośnym zabójcą i skutecznym kobieciarzem.
W recenzowanym komiksie akcenty położone są zdecydowanie bardziej na intrygę niż na realizm czy kreślenie rysu psychologicznego postaci. Przynajmniej na razie, ponieważ pierwszy tom zbiorczy zawiera 4 z 28 wydanych dotąd albumów (a jeśli patrzeć na główny cykl, to ma on ich 19).
Jeśli mowa o fabule, muszę wspomnieć o pewnym elemencie, który na początku mocno wybił mnie z rytmu opowieści. Bohater przegląda się w lustrze i mówi, że od czasu operacji (przypominam, że mowa o operacji głowy) minęły dwa dni i zastanawia się, kim jest. Nie ma przy tym żadnych bandaży. Przez chwilę pomyślałem, że mamy tu do czynienia z komiksem superbohaterskim. Jednak w wersji angielskiej i francuskiej wspomniane są dwa miesiące, a nie dwa dni. To dość zaskakujące i niefortunne przeoczenie, biorąc pod uwagę talent i dorobek tłumacza.
Zaskoczyło mnie, że kreska w "XIII" jest zupełnie inna niż ta, którą widziałem w obu grach komputerowych opartych na tej serii. William Vance ma bardzo realistyczny styl, zwłaszcza jeśli chodzi o tło akcji, co idealnie wpisuje się w nurt komiksu frankofońskiego. Warto wspomnieć, że ten cykl zaczął ukazywać się jeszcze w latach 80., stąd charakterystyczne wyblakłe kolory i konserwatywne podejście do układu kadrów. Vance doskonale oddaje proporcje i mimikę postaci, a niektóre kadry zachwycają szczegółowością lokacji.
Oto najważniejsze informacje dotyczące komiksu XIII. Tom 1 oraz opis ze strony Egmont:
Seria „XIII” ma już ponad 30 lat. Ta niezwykła historia została wydana na nowo w formie albumów zbiorczych. Na końcu każdego tomu można znaleźć wyjątkowy 14-stronicowy dodatek dotyczący powstania serii z dużą liczbą wcześniej niepublikowanych prac. Dwadzieścia albumów „XIII” zebrano w pięciu tomach w nowej szacie graficznej. To wyjątkowa edycja, której nie można przegapić!
To historia o szpiegach, spiskach i tajnych rządowych organizacjach. Fabuła wzorowana jest na powieści Roberta Ludluma „Tożsamość Bourne’a”. Akcja rozgrywa się głównie w Stanach Zjednoczonych i opowiada historię mężczyzny cierpiącego na amnezję w wyniku postrzału. Na klatce piersiowej ma wytatuowany symbol „XIII”. Rozpoczyna prywatne śledztwo, aby zrekonstruować swoje dotychczasowe losy, i odkrywa, że jest bezpośrednio zamieszany w zabójstwo amerykańskiego prezydenta.
Pierwszy album zbiorczy zawiera cztery oryginalne historie: „Dzień Czarnego Słońca”, „Tam, dokąd zmierza Indianin”, Wszystkie łzy piekła” i „SPADS”.
Komiks wydano na wysokiej jakości papierze kredowym w twardej oprawie. Poszczególne tomy składające się na ten integral poprzedza przedruk okładki, jednak to pod koniec albumu znajduje się największy skarb. Jest to wyczerpujący artykuł o twórcach i genezie powstania "XIII" przepleciony licznymi szkicami i ilustracjami. Aż jestem ciekaw, jakie to materiały znajdą się w kolejnych tomach!
Na pewno wielu z nas miało w życiu okres fascynacji filmami akcji czy szpiegowskimi, a "XIII" to kwintesencja tych charakterystycznych motywów. Tak jak w najlepszym kryminale, znajdziemy tu liczne zwroty akcji i przedstawienie wielkiego - niczym sieć pająka - spisku, który będziemy odkrywać krok po kroku. Dbałość o detale fabularne kontrastuje za to mocno z moimi wyobrażeniami o tym, jak na przykład zachowywałaby się zwykła osoba, widząc śmierć swoich bliskich. Brak tu aspektu ludzkiego, który doceniam w komiksach, jednak nie zrozumcie mnie źle, dla miłośników akcji i dopracowanej intrygi ten tytuł to gwarancja dobrej rozrywki.
Integral "XIII" jest świetnie wydany, z bardzo dobrymi materiałami dodatkowymi. Gdyby nie mała wpadka przy tłumaczeniu, nie miałbym mu nic do zarzucenia.
Egzemplarz recenzencki dostarczył wydawca, firma Egmont
Śledź nas na google news - Obserwuj to, co ważne w świecie gier!
Komentarze [0]:Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu