Raszczak | 26 listopada 2024, 16:04
Jak zapewne wiecie, lubię komiksy, ale do tej pory rzadko sięgałem po gry wydawane w znanych uniwersach Marvela czy DC. Po prostu lubię trochę mroczniejsze klimaty. Jako fan karcianek, zwróciłem jednak uwagę na Sentinels of Multiverse… i się nie zawiodłem!
Widzieliście komiksy i filmy ze świata Sentinelsów? Nie? To się nie martwcie, bo ich nie ma! To uniwersum wymyślone całkowicie na potrzeby planszówki. Popularne komiksy są tam wydawane od lat 40-tych, a ich bohaterowie zaliczyli już niejeden reset, spin-off, a nawet śmierć. Daje to duże pole manewru do wymyślenia ciekawych postaci i odwzorowania ich w karcianych mechanikach. Tyle tytułem wstępu, zajrzyjmy do pudełka!
Na polski rynek trafia tzw. edycja definitywna gry, która zawiera 12 talii bohaterów i 6 talii łotrów. Każdy bohater może wystąpić w dwóch wydaniach, współczesnej i debiutanckiej, co dodatkowo urozmaica dołączone do zestawu postaci. Z kolei łotry posiadają informację, jak utrudnić rozgrywkę dla zaawansowanych graczy. Przy tej okazji wspomnę o świetnych rysunkach widocznych w tych taliach. Oddają zmiany, jakie przez lata dokonały się w komiksowej kresce i są diabelnie klimatyczne. W każdej talii będą więc karty wyglądające współcześnie, czyli z cyfrową linią i gradientowym cieniowaniem, jak i te jakby żywcem wyciągnięte z klasycznych komiksów. Wiecie, takie z czterokolorowym drukiem w postaci kropek na tanim, pożółkłym papierze. Miodzio! Choć nie liczcie na bardzo mroczne czy brutalne rysunki, ta gra zdecydowanie ma pod tym względem nie szokować.
Wracając do karcianych komponentów, to znajdują się tu również wydarzenia, które wprowadzą zmiany dla talii łotrów. Mogą one posłużyć za kampanię, rozgrywane po kolei pokażą nam chronologicznie najważniejsze wydarzenia z uniwersum Sentinels. Każde zwycięstwo pozwoli zachować nagrodę do wykorzystania przy rozgrywaniu dalszych wydarzeń.
Ostatnim karcianym smaczkiem są talie 6 środowisk. Mocno wpływają na interakcje między walczącymi siłami, oddziałując zarówno pozytywne, jak negatywne. Przykładowo walcząc w Megalopolis, musimy dodatkowo ratować mieszkańców czy udaremniać napady, ale zupełnie niespodziewanie z pomocą mogą nam przyjść miejscy funkcjonariusze policji. Z kolei pewną opuszczoną wyspę zamieszkują dinozaury, które będą kąsać graczy, ale też ich wrogów.
Do gry dołączono również pełno żetonów, choć przy dosyć standardowych pojedynkach i tak kończyły nam się te odpowiedzialne za odwzorowanie punktów życia. To dlatego, że łotry często rekrutują pomagierów ze swojej talii, a moc niektórych bohaterów również ma podobne działanie. Wtedy polecam traktować te żetony po prostu jako obrażenia. Trzeba pochwalić dołączone wskaźniki życia (do samodzielnego złożenia) oraz przegródki, które pozwalają dobrze zorganizować grę. W pudle jest jeszcze sporo miejsca, możecie więc spokojnie zakoszulkować wszystkie karty.
Na koniec opiszę dwie instrukcje, z czego jedna to właściwie ciekawostki o uniwersum Sentinels i przedstawienie genezy postaci, łotrów i środowisk. Sama instrukcja jest bardzo przejrzysta i krótka, zasady ograniczają się do zadania kolejności faz gry i przedstawienia słów kluczowych, które mogą pojawić się na kartach. I to właśnie na nich znajduje się cała magia gry!
Sentinels of the Multiverse są świetnym przykładem na to, że aby zrobić udaną planszówkę o superbohaterach, nie trzeba opierać się na znanych franczyzach. Można z powodzeniem wykreować swój własny świat. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że to nie sama tematyka zaważyła na sukcesie gry!
Twórcy Sentinels mieli świetny pomysł, aby zrobić karciankę o prostych zasadach, ale jednocześnie dużej głębi rozgrywki. Jak to w dobrej grze kooperacyjnej bywa, jej uczestnicy wchodzą ze sobą w liczne interakcje, a jeśli weźmiemy pod uwagę dodatkowe zależności z siłami łotrów i środowiska, całość tworzy już niezłą układankę na stole. Jeśli szukacie gry kooperacyjnej, która pobudzi Wasze szare komórki, a przy tym absolutnie nie polega na podkładaniu sobie świń, tylko pełnej współpracy, jest to godny polecenia tytuł.
Nie byłoby to tak miodne, gdyby nie godziny spędzone na optymalizowaniu gry na licznych konwentach i sesjach kontrolnych, o czym wspomnieli twórcy. Do tego edycja wydana właśnie w Polsce, czyli „Definitive Edition”, zawiera sporo postaci i kart wydarzeń, z których można rozegrać niemałą kampanię i tym samym należycie odkryć świat Sentinels.
Na koniec napiszę o jeszcze jednej ogromnej zalecie, jaką jest dla mnie długość rozgrywki. Jedna bitwa w Sentinels of the Multiverse zamknie się w około 45-60 minut, przy czym na wytłumaczenie zasad nowym graczom i rozłożenie kart na stole poświęcicie tylko około 5. Jeśli lubicie superbohaterskie klimaty, jest to pozycja niemalże obowiązkowa. Nie spodziewałem się, że ten tytuł tak nam się spodoba. Karcianki rządzą!
Dziękujemy wydawnictwu Portal Games za egzemplarz recenzencki.
Śledź nas na google news - Obserwuj to, co ważne w świecie gier!
Komentarze [0]:Wszelkie Prawa Zastrzeżone.
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.
Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu