Niedawno wspominaliśmy Wam o bardzo ciekawym połączeniu idei stojących za Company of Heroes oraz Planetside 2, czyli o Foxhole wieloosobowej strategii czasu rzeczywistego. Jakiś czas temu miałem wielką przyjemność sprawdzić ten tytuł i być świadkiem wielu starć, które miały wpływ na ostateczny wygląd wielu frontów. Czy jednak Foxhole jest tym na co czekali fani strategii? Mam niestety w tej kwestii sporo wątpliwości…
Zacznijmy od tego czym jest Foxhole, gdyż materiały prasowe nie do końca dobrze określiły z czym mamy do czynienia. Otóż w grze wcielamy się w jednego żołnierza, który musi wraz ze swoją armią odpowiednio współpracować, aby móc pokonać wrogą armię i zdusić rywali na stale przesuwającym się froncie. To tak w najkrótszej teorii, ponieważ jako pojedyncza jednostka zwyczajnie nie ma najmniejszych szans na zdziałanie czegokolwiek, a niemalże wymogiem ku dobrej zabawie jest korzystanie z discorda, o czym deweloperzy przypominają na każdym kroku. Rozgrywka nie polega na najzwyczajniejszym strzelaniu do siebie, studio Clapfoot zaoferowało nam cały długi proces od zbierania surowców, przez przerabianie ich, na wytwarzaniu z nich gotowych przedmiotów kończąc. Z resztą możliwe jest także wyprodukowanie pojazdów bojowych, z którymi będziemy o niebo skuteczniejsi na polu walki.
Cała zabawa zaczyna się od wylądowania w bazie głównej, skąd będziemy mogli przemieścić się w dowolne miejsce na obszernej mapie. Poruszanie się na piechotę jest bardzo wolne, przez co będziemy prawie zmuszeni do współpracy z innymi graczami, aby móc się przenieść na linię frontu, gdzie nasi współtowarzysze potrzebują ludzi, amunicji oraz surowców, aby móc dalej prowadzić wojnę. Taktyka rozpoczyna się już na etapie planowania fundamentów ekonomicznych i transportowych. Walka często jest efektem końcowym przygotowań, które z czasem okazują się niezbędne do obrony daleko położonych terenów. Niezbędna jest do tego współpraca kilkuosobowa oraz dobra komunikacja, która zwyczajnie stanowi klucz do zwycięstwa. Niestety oznacza to także, że jeżeli nie jesteście graczami mocno nastawionymi pozytywnie na interakcje ze społecznością, to Foxhole okaże się dla Was zwyczajnie stratą pieniędzy. Samodzielne granie związane jest zwyczajnie z długim farmieniem surowców i przetwarzaniem ich co trwa bardzo długo. Gdy już jednak wszystko zbierzemy i wsiądziemy do naszego pojazdu wyruszamy na front, który gdzieś tam się znajduje. Jego pozycję poznamy jedynie od wojskowych walczących na miejscu, którzy w dodatku nie mają pewności gdzie dokładnie są przeciwnicy. Pole widzenia jest mocno ograniczone, a ukryci w bunkrach i tytułowych lisich dziurach przeciwnicy nie są w żaden sposób oznaczeni. Dopiero otrzymywanie obrażeń i widoczne kolejne pociski mogą ujawnić pozycję żołnierza. W takich warunkach jeszcze bardziej istotna staje się komunikacja, bez której rozgrywka zakończy się brutalną porażką.
Strzelanie odbywa się w miarę realistycznie, oczywiście w ramach gry, jej założeń oraz perspektywy z lotu ptaka. Pamiętać musimy o ograniczonej ilości amunicji, długim czasie przeładowania czy zajęciu odpowiedniej pozycji, tak aby widzieć wroga, kiedy ten, nie zdaje sobie sprawy, że jest obserwowany. Zginąć jest naprawdę łatwo i nie potrzeba do tego mieć jakieś wielkiego talentu, ot niekiedy kilka celniejszych strzałów sprawia, że powracamy do punktu wyjścia. I tak w kółko i w kółko możemy przeżywać swój dzień świstaka na ślicznie prezentującej się wojnie.
Skoro już przy grafice jesteśmy to warto zauważyć, że lekka stylistyka przypomina nieco ołowiane figurki, które często można było zobaczyć nie tylko w amerykańskich filmach oraz serialach. Dzięki temu wspólna walka staje się jeszcze przyjemniejsza i pozwala nabrać dystansu do całej sytuacji. Wszystko jest odpowiednio przejrzyste, choć zauważyłem, że są różnice pomiędzy realnie stojącymi budynkami czy położeniem surowców, a ich oznaczeniem na mapie. Prosta estetyka spisuje się naprawdę dobrze i nie odrzuca nas fakt, że momentami wygląda jak najlepsze animacje dla dzieci. Wszystko jest płynniutkie i spełnia się w roli czegoś ponadczasowego. Mocno brakuje większej ilości efektów cząsteczkowych oraz jakiś filtrów zmieniających obraz różnych miejsc. Dynamicznie zmieniająca się pogoda i czas potrafią uczyć front nie do poznania i jednocześnie cały czas sprawiają, że chcemy ciągle przyglądać się tym samym miejscom z zupełnie nowej perspektywy.
Udźwiękowienie jest niezłe, choć nie odgrywa ono niemalże żadnej roli w całej grze. Oczywiście jej celem jest szybka analiza zagrożenia, jednak gdyby wykonano ten element słabo to nikt by nie narzekał specjalnie, ponieważ i tak najważniejsza jest komunikacja głosowa przez discorda czy teamspeaka. W grze nie uświadczymy żadnych dialogów, ani innych tego typu rzeczy, które kojarzą nam się z wieloma popularnymi produkcjami.
Foxhole zawiódł mnie już u swojej podstawy, ponieważ twórcy źle zarysowali perspektywę gry. Nie uświadczymy tutaj dowodzenia jakiś własnym składem wojskowym, sterowanie jednym żołnierzem nie ma praktycznie nic wspólnego ze strategią dopóki nie zaczniemy korzystać z mikrofonu. Tytuł Clapfoot nie jest tym czym się na początku wydaje i po odpaleniu natrafiamy na coś zupełnie innego, coś co można nazwać symulatorem żołnierza, aniżeli połączeniem Company of Heroes z Planetside 2. Czy warto zakupić ten tytuł we wczesnym dostępie? Jeżeli macie kilku znajomych równie mocno zwariowanych na punkcie wieloosobowych gier wojskowych jak Wy to z pewnością będzie to dobry zakup, w innym wypadku możecie poczuć się naprawdę zawiedzeni.
Mnie to kojarzy się bardziej z serią settlers, oczywiście mam tu na myśli ekonomię.