Yestreday Origins - poradnik, solucja

lubiegrac poradniki Yestreday Origins - poradnik, solucja



autor:

Grę zaczynamy animacją, w której Miguel prowadzony jest do więzienia, ludzie obrzucają go kamienia i złorzeczą. 
 
Animacja
 

Hiszpania - Villar De Fuentenegra - więzienie

 
Przeszłość
 
Trafiłem do celi, w której więźniem ze mną była także świnia. Zdążyłem przekonać się, że umieranie wcale nie jest takie trudne. Rozejrzałem się po celi, w której było kilka przedmiotów, ale i tak nie mogłem po nie sięgnąć. Byłem skuty kajdanami i tkwiłem na długim, ale nie dość długim łańcuchu. Na podłodze zauważyłem narzędzie tortur, zwane " Hiszpańskie buty". O drewniany filar oparty był żelazny pręt, który w razie potrzeby mógł mi posłużyć jako broń. Spojrzałem na półkę wiszącą na ścianie z prawej strony. Obejrzałem ją dokładnie. Stał na niej kufel a po drugiej stronie leżał brudny kawałek płótna. Na środku zaś zauważyłem dziwny symbol. Rozpoznałem go od razu. Czyżbym był synem Diabła. Przyjrzałem się jeszcze kociołkowi stojącemu na słabnącym ogniu. Niestety póki co, nie mogłem zajrzeć do środka. Podszedłem zatem do śpiącej świni i bliżej się jej przyjrzałem:
 
- spojrzałem na jej ryj, pomyślałem, że powinienem jej podziękować, gdyż gdyby nie jej kwik, dalej bym spał;
- zerknąłem na jej brzuch (bok) i aż ślinka mi poleciała na widok niedoszłej szynki;
- zerknąłem na kajdany na nodze świni, takie same ja u mnie.
 
Pora było jakoś pozbyć się kajdan, więc ruszyłem w stronę światła i widocznego na podłodze odbicia kraty. Ktoś obserwował mnie z góry. 
 
 YO_1a.jpg
 
Gdy zbliżyłem się do światła, krata odsunęła się i do środka ktoś wrzucił chłopca, który wisiał na linie. Podszedłem do niego i przyjrzałem się mu bliżej. Był to Alfonso, syn kucharza mojego ojca, który dwa tygodnie temu wyruszył w poszukiwaniu przeznaczenia. Niestety nie żył. Postanowiłem się mu przyjrzeć, zatem:
 
 - spojrzałem na jego twarz i przypomniało mi się jak wymieniałem się z nim ubraniami dla zabawy. Dzięki temu do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: "ubranie"
 - sprawdziłem puls na jego szyj, którego brakowało, ale ciało jeszcze nie ostygło;
- przyjrzałem się linie i pomyślałem, że na jednym jej końcu znajduje się śmierć, zaś na drugim życie i moja wolność; zerknąłem na węzeł liny pod pachą chłopca i rozwiązałem ją,  a ciało spadło na podłogę
 
Teraz mogłem przyjrzeć się mu jeszcze raz. Pomimo różnicy wieku, Alonso był tego samego wzrostu i budowy, co ja.  Przyjrzałem się mu jeszcze raz, więc:
 
- spojrzałem na jego twarz, zginął, bym mógł żyć
- sprawdziłem puls na szyi, którego brakowało; zerknąłem na klatkę piersiową, na której leżał jakiś pergamin, był dziwnie ciężki, zabrałem go;
- spojrzałem na ubranie, łatę na ubraniu i uświadomiłem sobie, że ten, kto wrzucił tu to ciało, wyraźnie chciał mi pomóc w ucieczce
 
Najpierw jednak musiałem zająć się planem ucieczki, a potem dopiero mogłem zamienić się z nim ubraniami;
 
 - spojrzałem na sakiewkę wiszącą przy jego pasie, coś się w niej ruszało. Ostrożnie ja otworzyłem i wyciągnąłem z niej diabelską ropuchę z Fuentenegry, na której grzebiecie znajdowały się gruczoły produkujące substancje halucynogenne;
 - zerknąłem jeszcze raz na linę, zanim zacznę się po niej wspinać, muszę zadbać o to, by nikt mnie nie szukał
 
Wyciągnąłem zatem z ekwipunku pergamin, obróciłem go, odwiązałem sznurek i przeczytałem tekst po łacinie: " Syn księcia musi umrzeć!" " Syn szatana musi żyć!" Znalazłem także ukryty w pergaminie mały, metalowy przedmiot, który miał mi chyba pomóc w ucieczce. Zabrałem go. 
 
 YO_2.jpg
 
Pora była jakoś uwolnić się z kajdan. W tym celu przyjrzałem się samemu sobie (okrągła ikona, postać w ekwipunku). Sam nie wiedziałem kim tak naprawdę jestem, synem księcia, czy synem szatana. Przyjrzałem się sobie:
 
 - spojrzałem na twarz, nie chciałem się oglądać w takim stanie;
- zerknąłem na swoje ramię, moje ubranie było podarte, rozciągnięte, przetarte;przyjrzałem się ramieniu, tak nie wygląda biceps wojownika; 
- zerknąłem na zakrwawione kolano, które bolało;
- na koniec spojrzałem na kostkę, na której przypięte były kajdany, otworzyłem je niezwykle łatwo za pomocą małego przedmiotu, zabranego z pergaminu. Przedmiot okazał się wytrychem, pozwalającym otwierać skomplikowany zamki inkwizycji 
 
 YO_3.jpg
 
Teraz mogłem swobodnie spacerować po celi. Podszedłem zatem do półki i zabrałem z niej pusty kufel oraz nie bardzo czysty kawałek materiału. Zabrałem też oparty o drewniany filar żelazny pręt oraz narzędzie tortur, zwane "hiszpańskie buty". Podszedłem do miedzianego kotła wiszącego nad wygasającym ogniem. Zajrzałem do środka. Był pusty, ale pachniał tłuszczem, przyjrzałem się garnkowi i żarzącym się węglom, po czym podszedłem do kraty i wyjrzałem przez nią. Zobaczyłem przysypiającego strażnika i oprawcę hiszpańskiej inkwizycji Ubaldino de Malanuneza. Przyjrzałem się mu:
 
 - spojrzałem na bliznę na twarzy; 
- zerknąłem na ubranie i czerwone ślady na nim; 
- zauważyłem ogromną klamrę w jego pasku, w której zmieściłaby się moja głowa; 
- zwróciłem uwagę na kufel, który trzymał w dłoni, pił jakby jutro miało nie nadejść; przyjrzałem się jego dłoni
 
Gdy już dobrze się mu przyjrzałem, zebrałem się na odwagę i porozmawiałem z nim na każdy temat.
 
W rozmowie możemy wybierać różne opcje dialogowe, mając pełną dowolność.
 
Z rozmowy dowiedziałem się jednego, że ja Miguel de Casto, zostałem wydziedziczony, bowiem znałem wiele języków, co dla inkwizycji wiązało się z brataniem się z siłami nieczystymi. Rozmawiałem z nim dalej. Podałem się za syna szatana (opcja obojętna). Do ekwipunku wpadło spostrzeżenie: "niedowiarek". Gdy w rozmowie wykazałem moje zainteresowanie, mogłem jeszcze zapytać o jego picie, tortury, zabobony, świnię i bliznę. Poruszając temat świni, znów aktywowałem spostrzeżenie, tym razem "krew". Rozejrzałem się po tym pomieszczeniu i przyjrzałem się kapturowi z rogami, który miałem na głowie, gdy prowadzili mnie do celi. W zbliżeniu przyjrzałem się na dziób kruka i rogi jelenia. Zerknąłem na kolejne narzędzie tortur zwane "Żelazną Dziewicą", fladze hiszpańskiej inkwizycji, wejściu i beczce z piwem. 
 
 YO_4_.jpg
 
Wróciłem do celi. Podszedłem do kotła na ogniu, spojrzałem na żarzące się węgle, po czym zanurzyłem w nich żelazny pręt, by rozgrzać do czerwoności jego czubek. Podszedłem do śpiącej świni, spojrzałem na jej bok  i dotknąłem jej boku rozgrzanym żelaznym prętem, parząc ją. Ta zaczęła przeraźliwie kwiczeć, co wkurzyło strażnika, który rzucił swoim kuflem w moją stronę, wrzucając go do celi.
 
Animacja
 
Już wiedziałem co muszę zrobić. Wyciągnąłem z ekwipunku pusty kufel, wysmarowałem go ropuchą, czyli jadem, który miała na grzbiecie, po czym użyłem także spostrzeżenia "niedowiarek" , otrzymując kufel okraszony jadem ropuchy. 
 
 YO_5.jpg
 
Mogłem wykorzystać zatruty kufel na strażniku. Ponownie więc rozgrzałem końcówkę żelaznego pręta w dogasającym ogniu i przypaliłem nim świnię, która zaczęła kwiczeć.
 
Animacja
 
Gdy zły na nią strażnik wrzucił do naszej celi swój kufel, szybko zamieniłem go na ten zatruty, czyli ten okraszony jadem ropuchy. 
 
 YO_6.jpg
 
Gdy usłyszałem kroki zbliżającego się strażnika, schowałem się, stając przy łańcuchu. Mój niedoszły oprawca, zabrał swój kubek, po czym napił się z niego piwa. Jad szybko zaczął działać i wkrótce zobaczył na swym kuflu diabła.
 
Animacja
 
Do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: "diabeł"
 
 YO_7.jpg
 
Ponownie przyjrzałem się mojej ręce (ikona postaci Miguela), przedramieniu i użyłem na niej narzędzia tortur zwanego "hiszpańskie buty", a następnie spostrzeżenia "krew" i na koniec kawałka brudnego płótna, które zatamowało krwawienie. Na płótnie zaś pojawiła się krew. Odór jej był nieznośny. 
 
 YO_8.jpg
 
Podszedłem do Alonsa i położyłem na jego twarzy zakrwawione płótno. Byłem pewny, że zapach krwi rozjuszy świnię. Pozostało ją tylko uwolnić, by rzuciła się na ciało chłopca. Na koniec użyłem ostatniego etapu mojego planu, czyli spostrzeżenia: "diabeł" . Dzięki jadowi strażnik uwierzy, że zostałem poszarpany przez świnię żądną krwi. 
 
 YO_9.jpg
 
Animacja
 
Dokończyłem swój misterny plan, przebierając się w strój Alonso, po czym wspiąłem się po linie na górę i zacząłem krzyczeć, tym samym przywołując do celi strażnika. W ten sposób stał się świadkiem krwawej sceny, a krążący w jego krwi jad spowodował, że zobaczył nie świnię, a samego diabła. A ja mogłem spokojnie wyjść na zewnątrz, uznany za zmarłego. 
 
 YO_10.jpg
 
Okazało się, że zostałem uratowany przez zakonników. Porozmawiałem z jednym z nich, chyba ich przywódcą. Nazywał się Gines De Orduna. Twierdził, że ofiaruje mi nowe życie i że moja znajomość języków może mu się bardzo przydać. 
 

Paryż - mieszkanie Johna i Pauline

 
Teraźniejszość
 
Na tej płaszczyźnie czasowej możemy grać na przemian dwójką bohaterów i współpracować razem. Na początku wcielamy się w Johna.
 
John
 
Odebrałem wiadomość na telefonie, wiadomość video, którą codziennie do siebie wysyłałem.
 
Animacja
 
Przypominałem w nim samemu sobie kim jestem, w razie gdyby umarł, a potem wracając do życia zapomniał wszystko z poprzedniego życia. Dzięki temu do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: " www".
 
Przestawiamy na Pauline.
 
Pauline
 
Spojrzałam w lustro, w którym zobaczyłam twarz pełną zmarszczek, z którymi postanowiłam coś zrobić. Do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: " zmarszczki". Zajrzałam do szafki na dole, z której zabrałam suszarkę, lakier do włosów i krem na zmarszczki. Przyjrzałam się wszystkim przedmiotom. Odkręciłam pudełko z kremem. Wewnątrz znajdowała się kula do pistoletu, zabrałam ją. Zajrzałam pod denko lakieru do włosów, zdjęłam je i znalazłam tłumik, którym tam ukryłam przed Johnem. Na koniec przyjrzałam się suszarce, otworzyłam ją i wydostałam broń. Połączyłam ją z tłumikiem i włożyłam jedną kulę do magazynku. Wystarczy, by pozbyć się zmarszczek. 
 
 YO_11.jpg
 
Weszłam pod prysznic , na którym użyłam spostrzeżenia: "zmarszczki" i broni z tłumikiem. Gdy się zabiję, powrócę do życia wolna od zmarszczek.  Zrobiłam to zatem bez wahania. 
 
Animacja
 
Zanim Pauline odzyska przytomność, działamy jako John.
 
John
 
Spojrzałem na szafkę nocną, na której leżała moneta, prezent od Borysa, jedynego przyjaciela z czasów zanim stałem się Johnem Yesterday. Podniosłem także dziennik ojca Pauline, w którym zapisywał wszystko, czego dowiedział się  o Zakonie Cielesności i jego założycielu, Ginesie De Ordunio. 
 
 YO_12.jpg
 
W tym czasie Pauline wróciła do żywych.
 
Animacja
 
Chwilę później odezwał się dźwięk domofonu. To był Borys, który koniecznie chciał, byśmy zeszli na dół, podobno miał nam coś ciekawego do powiedzenia. Zeszliśmy zatem na dół, gdzie przydzieliliśmy sobie dzisiejsze zadania. John miał znaleźć jakiś prezent dla Victorii Baxter, której zamierzaliśmy sprzedać rzeźbę Nio. Ja zaś miałam poszukać dokumentów owej rzeźby i zrobić zdjęcia, zaś Borys, przeparkować Vana.
 

Antykwariat - warsztat

 
Teraźniejszość
 
Pomyślałam, stojąc w moim warsztacie, że mogłabym spędzić tu całe życie, odnawiając graty, słuchając muzyki i zapominając o świecie. Musiałam się jednak rozejrzeć, bo przecież miałam masę rzeczy do zrobienia.  Przyjrzałam się półce wiszącej nad stolikiem z lewej strony. Z kubka z pędzlami na górze, zabrałam cieniutki, nowiutki pędzelek. Spojrzałam przy okazji na zdjęcie ojca. Z niższej półki wzięłam tusz do malowania na gumie i drewnie, który długo schnie oraz preparat do przyspieszania wysychania tuszu, w areozolu. Przyjrzałam się zdjęciu trójwymiarowego modelu monet, stworzonego na podstawie wspomnień Johna. Ze stolika podniosłam młotek, po czym przyjrzałam się skrzyni stojącej na podłodze. Otworzyłam zamki po jednej i drugiej stronie. Niestety sworzeń na środku siedział zbyt sztywno, nie mogłam go niczym przesunąć. Spróbowałam użyć młotka, ale tym mogłam tylko uszkodzić sworzeń. Potrzebowałam gumowego. Tylko gdzie on był? Do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: " młotek". Przyjrzałam się obrazom leżącym po przeciwnej stronie. Z tyłu ukryty był obraz z roku 1880, który przyszykowałam dla mojej przyjaciółki Wydry. Od niej dostałam także kamerę przemysłową, która leżała z przodu. Zerknęłam na lampę, po czym przyjrzałam się w końcu rzeźbie, którą mieliśmy zamiar sprzedaż:
 
spojrzałam na usta zerknęłam na dłoń;
- przyjrzałam się buławie;
- zerknęłam na zbyt duży sutek;zerknęłam na sam dół, gdzie znajdowała się zakupiono dużo później podstawa, której nie mogłam otworzyć
 
Zerknęłam jeszcze na figurkę upadłego anioła z prawej. 
 
 YO_13.jpg
 
Opuściłam warsztat i podeszłam do Borysa. Zagadałam do niego i po chwili miałam już gumowy młotek. Wróciłam więc do warsztatu i użyłam  na sworzniu w skrzyni gumowego młotka, by się go pozbyć i otworzyć wieko. Ze skrzyni wyciągnęłam aparat, prezent od Johna i specjalistyczną lupę, która świetnie nadawała się do zadań specjalistycznych, wymagających dokładności. Spojrzałam też na książki. 
 
 YO_14.jpg
 
Przyjrzałam się aparatowi , obróciłam go i okazało się, że brakowało karty pamięci. Opuściłam więc po raz kolejny warsztat i ruszyłam na zaplecze sklepu, do Johna (wejście na przeciwko). Najpierw przyjrzałam się mu:
 
spojrzałam na jego twarz;
- przyjrzałam się głowie z tyłu;
- zerknęłam na jego buty
 
Porozmawiałam z nim na każdy temat, po czym wróciłam do warsztatu i użyłam aparatu na rzeźbie, ale pojawił się napis: " Nie można zapisać danych, włóż kartę pamięci do wejścia SD". Wróciłam więc do Johna. W ekwipunku pojawiło się spostrzeżenie: "karta pamięci", użyłam go na Johnie, a ten obiecał, że jej poszuka. 
 
Przestawiamy na Johna.
 
John
 
Pracowałem przy komputerze, szukając jakiś informacji o Victorii Baxter, zastanawiając się co mogłem jej podarować. Przeglądając Internet, odnalazłem w końcu informacje o jej miłości do tytoniu. Do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: " Baxter". Udało mi się znaleźć także rodową pieczęć z misternie zrobioną literą "B" i postanowiłam ją wydrukować. Zanim to zrobiłem, wróciłem do komputera, obróciłem go i wyciągnąłem tkwiącą w nim kartę SD
 
 YO_15.jpg
 
Z kartonowego pudełka stojącego wśród wielu rzeczy, które miałem sprzedać, zabrałem drewniane pudełko, które było puste i byłem idealnym miejscem, w którym mogłem schować prezent dla Baxter. Zerknąłem jeszcze na dzbanek Miśnieński, spojrzałem na gramofon. Usłyszałem znów pewną melodię i ujrzałem rudowłosą dziewczynę. Przyjrzałem się jeszcze figurce Feniksa. Spojrzałem na rzeczy znajdujące się przy ścianie z lewej. Przyjrzałem się tablicy wiszącej nad biurkiem, stół alchemiczny, część mojej przeszłości, po czym powędrowałem na górę, by przyjrzeć się krzyżowi zbudowanemu przez ojca Pauline. 
 
 YO_16.jpg
 
Zerknąłem na mechanizm otwierający z prawej strony i na środek krzyża, gdzie znajdowały się cztery gwoździki, spojrzałem na dół krzyża, by przypomnieć sobie jak otwierałem szufladę w krzyżu, gdzie schowany był dziennik ojca Pauline, Pettita. Do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: "krzyż". Zszedłem i na dół i tym razem powędrowałem do sklepu, przechodząc przez drzwi na wprost. Zabrałem fajkę leżącą między dwoma posążkami. Miała zostać idealnym prezentem dla Baxter. Przyjrzałem się pudełku stojącemu na ladze. Znajdowało się w nim katalogi. Zabrałem wizytówkę z kieszonki na dole i jeden, czerwony papier do pakowania. Spojrzałem na drukarkę z zamiarem wydrukowania literki B, ale okazało się, że w drukarce brakuje tuszu, sygnalizowała to świecącą się na czerwono lampa. Do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: "wkład atramentowy". Zerknąłem jeszcze na świecznik, tarcze wiszące na ścianie i lampę. 
 
 YO_17.jpg
 
Opuściłem sklep i wyszedłem na ulicę, gdzie zagadałem do Borysa. Najpierw jednak się mu przyjrzałem:
 
 - spojrzałem na jego chustkę na głowie; 
- zerknąłem na koszulkę, na której znajdował się napis CCCP i na T-shirt założony na koszulkę
 
Porozmawiałem z nim na każdy temat. Zapytałem go także o rzeźbę, wiedząc, że zanim postradał zmysły, zajmował się wycenami. Twierdził, poznając szczegóły na temat Nio, że powinniśmy żądać za niego 600 tysięcy Euro. Zapytałem go także o tusz, który jak się okazało kupił, z tym, że nie założył. Zakończyłem więc rozmowę i wróciłem do sklepu. Umieściłem tusz w drukarce, po czym zabrałem wydrukowaną pieczęć rodową Victorii Baxter. Połączyłem ją z fajką zamierzając ja udekorować właśnie taką literką B.
 
 YO_18.jpg
 
Udałem się zatem do warsztatu, by porozmawiać z Pauline. Najpierw jednak obejrzałem jej postać:
 
 - spojrzałem na jej twarz;
- przyjrzałem się brzuchowi;
- zerknąłem na obrzydliwe buty; 
- spojrzałem w oczy
 
Porozmawiałem z nią, dałem jej kartę pamięci, powiedziałem o pomyśle na prezent dla Baxter i porosiłem, by namalowała dla mnie na fajce rodowe "B". Porozmawiałem z nią także na temat krzyża, a do  ekwipunku Pauline wpadło spostrzeżenie: "krzyż".
 
Przestawiamy na Pauline
 
Pauline
 
Po wyjściu Johna, umieściłam kartę SD w aparacie, po czym zrobiłam zdjęcie rzeźbie Nio.
 
Animacja
 
Potrzebowałam teraz tylko znaleźć certyfikat autentyczności, by przekonać Baxter do zakupu no i ozdobienie prezenciku Johna dla Victorii. Wyciągnęłam więc lupę ojca i użyłam na niej fajki, po czym cieniutkiego, nowego pędzelka, wydrukowanej litery "B" i tuszu i zabrałam się za malowanie. 
 
 YO_19.jpg
 
Animacja
 
Wkrótce fajka była ozdobiona, pozostało jeszcze tylko utrwalenie literki B, więc użyłam na niej utrwalacza w sprayu i fajka była gotowa. Pozostało odszukać certyfikat. Spojrzałam zatem na podstawę rzeźby, którą mieliśmy sprzedać. Tata podobno coś w niej ukrył, tylko jak ją otworzyć? Użyłam zatem na podstawie spostrzeżenia: "krzyż", a pierścienie z symbolami zaczęły się obracać, słychać było kliknięcie, ale nic się nie działo. Pomyślałam sobie, że są zabezpieczone szyfrem. 
 
 YO_20.jpg
 
Przyjrzałam się zatem zdjęciu taty, stojącemu na półce na górze. Przypomniałam sobie jak wspominał o zapamiętaniu swoich szczęśliwych lat. W ten sposób do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: " lata", którego użyłam na podstawie, ustawiłam odpowiednio daty (dzieje się to automatycznie), otwierając sejf. W ten sposób dokumenty, które potrzebny były Johnowi, były w moim posiadaniu. 
 
 YO_21.jpg
 
Opuściłam zatem warsztat i podreptałam do Johna. Dałam mu fajkę i dokumenty oraz kartę SD ze zdjęciami i wyszłam.
 
Przestawiamy na Johna.
 
John
 
Pozostało zapakować prezent dla Victorii Baxter. Włożyłem zatem fajkę do drewnianego pudełka, w którym umieściłem wizytówkę sklepu. Na koniec użyłem czerwonego papieru do pakowania i mogłem ruszyć na spotkanie z kolekcjonerką. 
 
 YO_22.jpg
 

Paryż -  posiadłość Victorii Baxter

 
Zajechaliśmy pod dom Baxter z piskiem opon. Kazałem Borisowi zostać w samochodzie, a ja podszedłem do drzwi. Zadzwoniłem, wciskając przycisk na domofonie i odezwała się jakaś kobieta. Skłamałam, że jestem umówiony (opcja obojętna), a ta kazała mi chwilę poczekać, po czym zadzwonić kolejny raz. Miałem zatem czas, aby się rozejrzeć. Spojrzałem zatem na ozdoby na drzwiach, na symbol "B" znajdujący się na prawym skrzydle drzwi, na kamerę i na zamek na kartę. Nigdy nie ufałem takim drzwiom, byłem przyzwyczajony do starych, dobrych kluczy. Ponownie zadzwoniłem domofonem i chwilę później znalazłem się już w salonie kolekcjonerki. Nie wiedziałem, że byłem przez nią i jeszcze przez kogoś obserwowany.
 
Animacja
 
Porozmawiałem z Victorią Baxter, choć zachowywała się co najmniej dziwnie i agresywnie, wciąż powtarzając słowo "cholera".  Dzięki rozmowy do mojej kieszeni trafiła jej wizytówka. Dałem jej dokumenty i kartę SD ze zdjęciami, które natychmiast poszła obejrzeć. Gdy zniknęła za drzwiami, przypomniałem sobie, że nie dałem jej prezentu w postaci fajki, ale zawsze mogłem to zrobić, jak wróci. Wykorzystałem jej nieobecność, by się rozejrzeć, zresztą sama mi to zaproponowała. Spojrzałem zatem na kamiennego samuraja z żelaznej zbroi, patrząc na :
 
- hełm;
- zerkając na napierśnik;
- sięgnąłem po katanę, która zrobiła na mnie dziwne wrażenie. Na chwilę powróciło wspomnienie jakiegoś dziwnego miejsca, w którym kiedyś byłem.
 
 YO_23.jpg
 
Animacja
 
Zerknąłem jeszcze na księgę stojącą na podwyższeniu i na kominek po drugiej stronie, po czym ruszyłem stronę pianina, stojącego na zewnątrz. Spojrzałem na nuty - Requiem Mozarta. Dotknęłam klawiszy i zacząłem grać. Znów usłyszałem ten samą melodię i zobaczyłem rudowłosą kobietę.
 
Animacja
 
Podszedłem do drzewka w doniczce. Zdjąłem żywicę rafinowana za pomocą karty, którą dostałem od Baxter. Podniosłem przenośny zraszacz i wróciłem do salonu. 
 
 YO_24.jpg
 
Tu na okrągłym stoliku, leżała książka o której wspominała Baxter, a przynajmniej tak myślałem. Zwilżyłem nieco za pomocą przenośnego zraszacza jej kopertę i zobaczyłem znajomą mi literę "Y". Musiałem otworzyć kopertą i przyjrzeć się książce bliżej, więc użyłem na paczce najpierw katany, a potem karty z żywicą, by móc ją ponownie zakleić. 
 
 YO_25.jpg
 
Moje przypuszczenia stały się prawdą. W kopercie znajdowała się księga z symbolami, którą znałem. Po raz kolejny wróciły wspomnienia, ale były teraz bardzo silne i przeniosły mnie w zupełnie inne miejsce i inne czasy, do jednego z moich wcieleń. 
 
Animacja
 

Hiszpania - klasztor Św. Brygidy 

 
Przeszłość
 
Znalazłem się w klasztorze, do którego trafiłem po uwolnieniu mnie z więzienia inkwizycji. Tym razem zwałem się bratem Yago i w moim wspomnieniu znalazłem się w jakiejś bibliotece, w której mój nauczyciel i mentor Gines De Orduna pokazywała mnie innym braciom księgę pochodzącą jak twierdził z czasów wieży Babel. Nikt nie mógł je kopiować ani czytać. Niestety brat Giuseppe nie potraktował słów Ginesa poważnie, co skończyło się jego śmiercią.
 
Animacja
 
Następnego dnia mnisi spieszyli do swoich porannych obowiązków, wszyscy z wyjątkiem mnie. Przypomniał mi się Giuseppe i ta księga. Postanowiłem odszukać bibliotekę i ową tajemniczą księgę. Gotów byłem nawet zginąć. Spojrzałem na mój pulpit, moje miejsce pracy w skryptorium, po czym na szafę za mną. Z górnej półki zabrałem sól, artykuł pierwszej potrzeby, kiedy zimą lód pokrywa okna i drzwi. Przyjrzałem się papierowi, który leżał na półce, zabrałem cyrkiel leżący na najniższej półce, po czym podszedłem na pulpitu Giuseppe i zerknąłem na niego. Zabrałem leżącą tam pustą szpulkę. Spojrzałem na żyrandol, przypominając sobie pewien kawał brata Giuseppe. Zerknąłem na parapet w oknie, przy moim biurku. Leżała tam chusta, która wczoraj zawiązano mi na oczach, prowadząc mnie do biblioteki. Bałem się jej dotknąć, gdy to rozbiłem w mojej głowie pojawił sie jakiś dziwny człowieczek, który mówił coś o czasie, po czym po raz kolejny przeniosłem, tym razem w wizji do biblioteki, przed tragedią.
 
 YO_26.jpg
 
Animacja
 
Byłem tu, bo musiałem sobie przypomnieć jak najwięcej szczegółów potrzebnym mi do określanie gdzie może znajdować się owa biblioteka. Najpierw jednak postanowiłem przejrzeć się samemu sobie:
 
- spojrzałem na sznur przy pasie;
- zerknąłem na kaptur;
- spojrzałem na czubek głowy
 
Zerknąłem także na brata Ursusa, czyli mnicha z bliznami na twarzy, który nie mówił, nie pisał ani nie czytał:
 
- spojrzałem na oko;
- zerknąłem na bliznę na szyi;
- przyjrzałem się różańcowi
 
Skoro już patrzyłem w tę stronę, to moją uwagą przykuła krata na dole, za jego plecami. Przypomniałem sobie, że gdy stałem blisko niej , czyli na tyłach biblioteki, słyszałem zamierającą melodię. Do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: "chór". Wiedziałem, że jestem blisko kaplicy. Przyjrzałem się kolejnemu mnichowi, tym razem temu łysemu, bratu Toribio:
 
- spojrzałem na jego głowę;
- przyjrzałem się pasowi (brzuch);
- zerknąłem na kaptur;
- spojrzałem na sutannę (bok), która zawsze była w nienagannym stanie
 
Zająłem się teraz postacią Giuseppe:
 
- przyjrzałem się znamieniu na jego twarzy;
- zerknąłem na kaptur
 
Skupiłem teraz mój wzrok na moim mentorze Ginsowi De Orduna:
 
- przyjrzałem się jego oczom;
- spojrzałem na dłoń
 
Moją uwagę przykuły okna i witraże z dziwnymi mnichami. Do ekwipunku trafiło  spostrzeżenie: "okna". Zerknąłem na księgę, która leżała na pulpicie przed Ginesem. Teraz mogłem porozmawiać z każdym mnichem, oczywiście tylko w moich wspomnieniach, więc zrobiłem to. 
 
YO_27.jpg
 
Opuściłem bibliotekę, by powrócić do skryptorium. Tu ponownie się rozejrzałem i tym razem spojrzałem na okno przy Toribio. Przypomniało mi się, jak brat Giuseppe opowiadał jak to wkradł się do celi Toribio, wychodząc przez okno. Porozmawiałem z Toribio, który nawet nie próbował  bronić Giuseppe, nie chciał mi także zdradzić gdzie znajduje się biblioteka. Po rozmowie spojrzałem na regał z książkami. Tylko pupilek Ginesa, Toribio mógł dotykać ksiąg na tych półkach. Spojrzałem także na dzwonek, który odzywał się, gdy brat Gines wzywał swojego ulubionego ucznia, Toribio, po czym wyszedłem na zewnątrz. Tu przyjrzałem się nie palącym się świecom i ruszyłem w lewo. Niestety, choć szukałem w całym klasztorze, to nie udało mi się znaleźć drzwi prowadzących do biblioteki. Wróciłem więc do drzwi skryptorium i tym razem wszedłem w drzwi obok, prowadzące do gabinetu Ginesa De Ordyna. Zobaczyłem jak chowa klucz do biblioteki do szuflady swojego biurka. Porozmawiałem z nim. W czasie rozmowy do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: "klucz". Opuściłem gabinet i na korytarzu przyjrzałem się okienku prowadzącemu do skryptorium. Było usytuowane bardzo wysoko. Ruszyłem zatem na schody, a potem w prawo, do warsztatu brata Ezequiela. 
 
 YO_28.jpg
 
Porozmawiałem z nim  i okazało się, że ktoś ukradł litery z jego maszyny drukującej, która miał zaprezentować królowej, w pokazie, który ma odbyć się niebawem. Do mojego ekwipunku jedna skradziona litera E w matrycy. Zapytałem go też o tajną bibliotekę, ale potrzebował więcej szczegółów, by móc odszukać jej położenie na mapie. W czasie rozmowy do ekwipunku trafiło kolejne spostrzeżenie: "rozdarcie". Przyjrzałem się bratu Ezequielowi:
 
- spojrzałem na jego oczy, na których brakowało okularów;
- przyjrzałem się pasowi z narzędziami;
- zerknąłem na skarpety, w których chodził zimą
 
Jeszcze raz z nim porozmawiałem, pytając go o jego okulary i okazało się, że przypadkiem wyrzucił je przez okno. Do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: "okulary". Przyjrzałem się zatem oknu, od którego wiało chłodem, po czym użyłem na nich spostrzeżenia: "okulary" i wyjrzałem przez okno. Rzeczywiście okulary tam leżały, ale niestety nie miałem jak po nie sięgnąć. Spojrzałem zatem na kominek, na którym wisiała długa lina, którą zabrałem. Ze stolika zaś zabrałem peryskop, w którym brakowało jednego szkła, który jak twierdził brat, kilka dni temu potłukło się. Zerknąłem kamiennej szlifierce, idealnej do polerowania metalu, zerknąłem na maszynę drukarską, której bliżej się przyjrzałem. Brat Ezequiel wyjaśnił mi jej działanie. Ze skrzynki stojącej na podłodze, zabrałem dłuto. Spojrzałem jeszcze na drewniane marionetki wiszące przy suficie. 
 
 YO_29.jpg
 
Ponownie przyjrzałem się oknu, na którym użyłem spostrzeżenie :" okulary" i długiej liny i udało mi się zdobyć leżące tam szkła brata Ezuquiela. 
 
 YO_30.jpg
 
Wyciągnąłem z ekwipunku literę E w matrycy, a ponieważ nie zamierzała z niej wyskoczyć, wydłubałem ją za pomocą dłuta. W ten sposób do mojej kieszeni trafiła ostatnia litera "E". Ponownie zagadałem do brata Ezequiela i użyłem na nim spostrzeżeń: "okna" i " chór"  a ten spojrzał na plany klasztoru, po czym wskazał na nich jedno miejsce, wschodnią ścianę z obrazem "Wrota Piekieł". Tam powinno znajdować się wejście do biblioteki. 
 
 YO_31.jpg
 
Ruszyłem więc tam natychmiast, przyjrzałem się obrazowi w dwóch miejscach, po czym spojrzałem na ramę na jego dole. Znajdowała się tam malutka, metalowa płytka. Włożyłem w jej otwory cyrkiel, obracając ją i odsłaniając dziurkę do klucza, klucza, który obecnie znajdował się w gabinecie Ginesa, w szufladzie jego biurka. 
 
 YO_32.jpg
 
Spojrzałem jeszcze na stojak na pochodnię, której nie było, po czym zajrzałem do zamarzniętej chrzcielnicy, która tu stała. Pod grubą warstwą lodu, widać było bogato zdobioną płytkę, prawdopodobnie srebrną. Posypałem lód solą, poczekałem chwilę, aż lód stopniał, po czym za pomocą dłuta wydłubałem płytkę. W ten sposób do mojego ekwipunku trafiła niewypolerowana,  srebrna płytka.
 
 YO_33.jpg
 
Wróciłem więc do warsztatu i użyłam niewypolerowanej srebrnej płytki na kamieniu szlifierki, z zamiarem oczyszczenia jej i wyszlifowania. Powtórzyłem czynność kilka razy, aż była taka gładka, że można było się w niej przejrzeć. Umieściłem ją zatem w miejscu stłuczonego szkiełka w peryskopie. Mogłem od teraz obserwować innych z ukrycia. Udałem się zatem na korytarz i użyłem peryskopu na małym oknie prowadzącym do skryptorium. W ten sposób mogłem obserwować Toribio przy pracy. Zrobiłem to zatem. Dzięki temu do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: "szpieg"
 
 YO_34.jpg
 
Wszedłem do skryptorium i po raz kolejny przyjrzałem się bratu Toribio. Zwróciłem uwagę na rozdarcie, czyli kawałem materiału wyszarpnięty z prawej strony jego habitu. Zastanawiałem się jak go rozdarł? Użyłem na nim spostrzeżenia: " rozdarcie", a w moim ekwipunku pojawiło się nowe: "złodziej"
 
YO_35.jpg
 
Wykorzystałem więc na Toribio spostrzeżeń: "szpieg" i "złodziej" i literki E, którą rzuciłem mu prawie pod nogi, mówiąc, że chyba coś upuścił. Ten do niczego się nie przyznał, ale literkę ukradkiem zabrał, chowając ją. Wyszedłem zatem na korytarz, by podpatrzyć gdzie ją ukrył, więc użyłem po raz kolejny peryskopu na małym okienku.
 
Animacja
 
Zobaczyłem, że chowa literę w jednej z książek na półce. Wróciłem więc do skryptorium i na początku porozmawiałem z Toribio, poruszając temat obrazu "Bramy Piekła", po czym wróciłem do warsztatu i pokazałem szpulkę zabraną z pulpitu brata Giuseppe bratu Ezequielowi. Powiedział mi, że kiedyś była na niej niezwykle cienka nitka, ale chyba już ja całą wykorzystał. Do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: "nić". Wróciłem do skryptorium  i przyjrzałem się pulpitowi, przy którym pracował brat Giuseppe. Użyłem na nim okularów (szkieł) i  szpulki. 
 
 YO_36.jpg
 
Spostrzegłem bardzo cieniutką nitkę. Udało mi się znaleźć koniec nitki, który zwisając z sufitu, prawie dotykał drewna. 
 
Animacja
 
Pociągnąłem ją i zadzwoniłem dzwonkiem, pozbywając się na chwilę Toribio. 
 
YO_37.jpg
 
Gdy wyszedł, sięgnąłem po litery, które Toribio schował w książce.
 
Animacja
 
Wróciłem do warsztatu i oddałem literki bratu Ezequielowi, który bardzo się z tego ucieszył. Powiedziałem mu także, kto je wykradł, a ten chciał natychmiast powiadomić o tym brata Ginesa. Wróciłem więc do skryptorium, w którym nie było już Toribio, nieświadomego, co zaraz go czeka. Opuściłem skryptorium w nadziei wejścia do gabinetu Ginesa, ale stał przed nimi Ursus. Spróbowałem go jakoś przekonać, by mnie wpuścił, ale nic to nie dało. Do warsztatu też nie mogłem pójść, bowiem tam ważyły się losy Toribio. Wróciłem więc do skryptorium. Spod biurka Toribio wyciągnąłem narzędzie tortur zwane kańczug, którym się biczował. Połączyłem je z długą liną, tworząc gigantyczny bicz
 
YO_38.jpg 
 
Wyszedłem przez okno przy pulpicie Toribio. Musiałem jakoś przedostać się do okna prowadzącego do gabinetu brata Ginesa, czyli w lewo. Zarzuciłem zatem najdłuższy bicz (lina z biczem) na drewnianą belkę u góry i przeskoczyłem do okna, wchodząc do gabinetu.
 
Animacja
 
Od razu zajrzałem do szuflady, z której wydostałem klucz i wróciłem do skryptorium. 
 
YO_39.jpg 
 
Zaopatrzony w nową zdobycz, udałem się pod obraz "Bramy Piekieł", gdzie włożyłem klucz do dziurki w okrągłej, metalowej płytce, otwierając przejście do biblioteki. Nie wiedziałem, że moim śladem szedł Toribio, który mnie śledził. 
 
Animacja
 
 YO_40.jpg
 
Zacząłem czytać księgę, wahając się, czy powinienem, ale moje rozmyślania, przerwali trzej bracia, w tym Gines, którzy wkroczyli do biblioteki. Zazdrosny Toribio, sam zaczął czytać a chwilę później już nie widział. Księga została zabrana i miała być schowana w Watykanie. Mnie jednak udało się przeczytać jest spory fragment. Mówił o przemianie człowieka z istotę nieśmiertelną. Do rytuału potrzebna była odpowiednia moneta, którą udało mi się odtworzyć i narysować. 
 
 YO_41.jpg
 
Mój nauczyciel chyba był ze mnie dumny. Postanowił, że ruszymy w podróż.
 
Animacja
 
Tak zakończyło się moje wspomnienie z klasztoru i wróciłem do teraźniejszości, w której dalej siedziałem w salonie w posiadłości Victorii Baxter.
 

Posiadłość Victorii Baxter 

 
Teraźniejszość
 
Wkrótce nasza potencjalna finansowa wybawicielka wróciła. Po obejrzeniu zdjęć zrobionych przez Pauline, była gotowa kupić Nio. Zapytała mnie o cenę, którą udało się mi jakoś ustalić. Nie zapomniałem także o daniu jej prezentu. A ponieważ spieszyła się, obiecała że zadzwoni.  Wtedy jeszcze nie wiedziałem co planuje. Razem z Borysem wróciłem do antykwariatu.
 
Animacja
 

Antykwariat

 
Czekała mnie niezbyt przyjemna rozmowa z moją dziewczyną. Musiałem wyjechać i odnaleźć książkę, ona była kluczem do odkrycia mojej tożsamości. Dałem Pauline wizytówkę Baxter, pocałowałem ją i wyszedłem.
 
Animacja
 

Samolot - w drodze do Nowego Yorku

 
Nie spodziewałem się, że towarzyszka podróży ma złe intencję, że planuje mnie uśpić. Znudzony podróżą, postanowiłem z nią troszkę porozmawiać. Nazywała się Amanda Royce i była miła.  Opowiadałem jej o moich problemach i nieco o moim życiu, gdy nagle poczułem się bardzo śpiący i zasnąłem. Nie byłem świadomy, że Amanda pożyczyła sobie moją komórkę. W końcu dotarłem do Nowego Yorku, by zameldować się w hotelu.
 

Nowy York - hotel

 
Byłem bardzo zmęczony lotem, ale postanowiłem przed pójściem spać porozmawiać jeszcze z Leopoldem Kovakiem. Rozejrzałem się po hotelowym pokoju. Spojrzałem na broszury leżące na stoliku i na telewizor, którego nie miałem zamiaru włączać. Przyjrzałem się kratce wentylacyjnej przy oknie. Maksymalnie z lewej strony, między kratką leżała wizytówka Amandy, dziewczyny z samolotu. Niestety nie miałem jak po nią sięgnąć. 
 
 YO_42.jpg
 
Spojrzałem na leżącą na łóżku marynarkę, zerknąłem na plan miasta wiszący na ścianie nad łóżkiem, po czym podszedłem do telefonu. Zadzwoniłem do recepcji, zamówiłem budzenie, zapytałem też o Leopplda Kovaca, ale ponieważ w książce było kilka takich osób, a ja nie znałem jego adresu, recepcjonistka nie mogła mi pomóc. Podobnie sprawa się miała z wyszukaniem Amandy. Osób o takim nazwisku było jeszcze więcej niźli Kovaca. Zapytałem zatem o hotelowe Wi-FI a do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: " WI-FI". Zamówiłem też kolację, która pięć minut później pojawiła się w moim pokoju. Spojrzałem zatem na tacę z Suhsi, z której zabrałem pałeczki. Podszedłem z nimi do kratki wentylacyjnej i wyciągnąłem przy ich pomocy kartę Amandy. Obróciłem ją, zauważając jej numer telefonu. Zastanawiałem się, czy do niej zadzwonić. Użyłem nawet telefonu stacjonarnego, ale nikt nie odbierał.  Wyciągnąłem zatem mój telefon komórkowy, na którym użyłem spostrzeżenia: "WI-FI" i wizytówki Amandy, ale dalej nic. Posłużyłem się zatem spostrzeżeniem :"książka", które również użyłem na moim telefonie.  Okazało się, że wydawnictwo, dla którego pracuje Kovac należy do korporacji Trabex, INC, dla której pracuje także Amanda. W ekwipunku pojawiło się spostrzeżenie: "korporacja"
 
 YO_43.jpg
 
Użyłem więc spostrzeżenia: "korporacja" na moim telefonie i już wiedziałem, że muszę do niej zadzwonić. Postanowiłem być bezpośredni i zapytałem od razu o Kovaca, a ta obiecała, że da mi znać jutro. Byłem zmęczony, więc nie jedząc nawet kolacji, położyłem się spać. Rankiem otrzymałem telefon od Kovaca, który chciał się ze mną spotkać, a ponieważ podał mi adres, natychmiast się tam udałem.
 

Nowy York - dom Leopolda Kovaca

 
Przed budynkiem wpadł na mnie pewien biegający jegomość. Nie przejąłem się tym zbytnio i wkroczyłem do domu pisarza.
 
Animacja
 
Zaczęliśmy rozmawiać, jednak o cokolwiek pytałem, nie otrzymywałem żadnej konkretnej odpowiedzi. Dowiedziałem się tylko, że jego informator miał na imię Scerpetta. Gdy wspomniałem o Zakonie Cielesności, ten niezwykle gadatliwy mężczyzna nagle zapomniał języka w gębie. Miałem go dość, więc opuściłem jego dom i wróciłem do hotelu. Wtedy nie wiedziałem, że w jego domu była poznana przeze mnie w samolocie Amanda i nie była grzeczną dziewczynką. 
 

Nowy York - hotel

 
Zdałem sobie sprawę, że przez Kovaca straciłem cały dzień, nie miałem też pojęcia kim jest Scarpetta i co gorsza nie mogłem znaleźć mojego telefonu.
 
Spojrzałem na leżące na stoliku broszury. Wśród nich leżała koperta, które wcześniej tu nie było. Zabrałem ją. Otworzyłem i znalazłem kartkę z tekstem napisanym w obcym języku, który o dziwo znałem. Treść brzmiała następująco: "Nie szukaj mnie. Ja już cię znalazłem. Odpocznij, zjedz coś . Podobno robią niesamowite Diablo". 
 
 YO_44.jpg
 
Podszedłem więc do telefonu i zadzwoniłem do recepcji zamawiając "Diablo". Zapytałem też o komórkę, choć nie liczyłem, że recepcjonistka ją znalazła. Zakończyłem rozmowę i po chwili w moim pokoju pojawiła się moja kolacja. Otworzyłem pokrywę naczynia, ale nie znalazłem tam jedzenia, a kryptotekst, czyli mechanizm zaprojektowany przez Leonarda Da Vinci. Aby go otworzyć musiałem utworzyć słowo przesuwając litery w pięciu rzędach. Ustawiłem więc na owym urządzeniu słowo: GINES, a kryptotekst się otworzył. Wewnątrz znajdowało się urządzenie z USB
 
 YO_45.jpg
 
Spojrzałem zatem na telewizor, obróciłem go i umieściłem urządzenie z USB odtwarzając nagranie w języku duńskim i to jeszcze z błędami. Brzmiało mniej więcej tak: "Spotkamy się o świcie. Gdzie? Z przodu. Aby poznać dokładnie miejsce, przyłóż głowę."  Do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: "spotkanie"
 
 YO_46.jpg
 
Nagle uświadomiłem sobie, że ten cały Scarpetta ukradł mi telefon, wtedy, przed domem Kovaca. Postanowiłem działać, więc zgodnie z podpowiedzią w liście: "przyłóż głowę...." podszedłem do  poduszki, obróciłem ją i zajrzałem pod poszewkę. Znalazłem małą latarkę ze światłem ultrafioletowym
 
 YO_47.jpg
 
Przyjrzałem się zatem mapie wiszącej  nad łóżkiem, na której wykorzystałem ową latarkę i wkrótce znalazłem właściwe miejsce (świecący punkt - screen). Wiedziałem gdzie muszę się udać. 
 
 YO_48.jpg

Nowy York - park z pomnikiem Andersena

 
Rankiem dotarłem na miejsce, trafiając do parku z rzeźbą znanego bajkopisarza, Hansa Christiana Andersena. Tajemniczy jegomość kazał mi zajrzeć z miejsce z kapeluszem pisarza, gdzie znajdowała się skrzynka, ale nie mogłem jej otwierać. Porozmawiałem z nim. Twierdził, że w pudełku znajduje się coś, co kiedyś komuś dałem i że  muszę je otworzyć w sposób podany przez niego, bez żadnych sztuczek, ponieważ celuje do mnie z pobliskiego drzewa. Po rozmowie postanowiłem bliżej przyjrzeć się owemu posągowi:
 
- spojrzałem na twarz;
- przyjrzałem się czemuś przypominającemu muchę lub bandanę malarza;
- spojrzałem na książkę: "Brzydkie Kaczątko";
- zerknąłem na pudełko, szkatułkę, na której wisiała kłódka;
- przyjrzałem się tez kaczątku, rzeźbie na dole
 
 YO_49.jpg
 
Gdy już obejrzałem posąg, zajrzałem pod każdą z czterech ławek, które tu stały. Pod pierwsza licząc od lewej strony znalazłem pilot, rozładowany i bez anteny, pod kolejną czerwony kabel, pod trzecią zdjęcie przedstawiającego mnie a pod czwartym zdjęcie przedstawiające znajoma mi księgę. Zaopatrzony w kolejne przedmioty, zszedłem na dół. Na chodniku stał ogrodnik obserwujący coś przez lornetkę, zaś po drugiej stronie znajdował się jego pojazd. Podszedłem zatem do pojazdu. Zabrałem antenę, po czym zajrzałem do środka. Na kierownicy znajdowało się zdjęcie psa, którego właściciel musiał bardzo kochać. Do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: "pies". Spojrzałem też na port USB znajdujący się w aucie. Umieściłem w nim czerwony kabel, a potem rozładowany pilot, by go naładować, co wkrótce nastąpiło. Zajrzałem też do bagażnika, w którym jednak nie znajdowało się nic ważnego. 
 
 YO_50.jpg
 
Podszedłem zatem do mężczyzny, by najpierw się mu przyjrzeć:
 
- spojrzałem na twarz;
- zerknąłem na znaczek na jego uniformie;
- przyjrzałem się kucykowi
 
Następnie z nim porozmawiałem. Chciałem od niego pożyczyć lornetkę, ale potrzebna mu była do obserwacji ptaków. Dowiedziałem się, że jest Serbem, który musiał opuścić swój kraj z powodu panującej tam wojny. Ponieważ czułem, że lornetka mogła mi się przydać, użyłem na mężczyźnie spostrzeżenia: "pies". Twierdził, że ten zwierzak uratował mu życie, ale niestety nie żył już od wielu lat. Uznał, że jestem dobrym człowiekiem, kochającym zwierzęta, więc gotów był pożyczyć mi na jakiś czas swojej lornetki. Wkrótce znalazła się ona w moim ekwipunku. Połączyłem pilota z anteną. 
 
 YO_51.jpg
 
Spojrzałem na małą łódeczkę pływającą po wodzie. Przyjrzałem się jej używając lornetki. Zobaczyłem leżący na łódce klucz. Przyjrzałem się też jej żaglowi, by dostrzec liczby: 27255. Do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: " częstotliwość". 
 
 YO_52.jpg
 
Użyłem spostrzeżenia: "częstotliwość" na pilocie, wprowadzając w owego pilota, po czym użyłem go na łódce, podprowadzając ją w swoją stronę. Zabrałem przyczepiony do niej klucz. 
 
Animacja
 
Oddałem lornetkę mężczyźnie, po czym wróciłem do rzeźby. Spojrzałem na szkatułkę, którą otworzyłem za pomocą kluczyka. Wewnątrz znalazłem medalion ze znajomym symbolem w kształcie litery "Y". Podniosłem go i po raz kolejny wróciły wspomnienia, w których przeniosłem się w przeszłość, do pokoju, w którym była widziana już w moim wspomnieniach, rudowłosa kobieta.
 
Animacja
 

Hiszpania - posiadłość  Sir Rodrica/ Zakon Cielesności

 
Przeszłość
 
Animacja
 
Po rozmowie z Caytir, wszedłem do kościoła. Spojrzałem na tarczę Sir Rodrica de Gayre'a,  która ozdobiona była głupim symbolem władzy. Przyjrzałem się koronie na górze, w której leżał klucz. Zabrałem go. Otwierało się nim drzwi za którymi nie było nic do ukrycia, czyli drzwi kościoła. Z lewej strony zaś znajdowały się drzwi, do których nikt nie miał dostępu.  Używając klucza zabranego z płaskorzeźby tarczy rodowej, otworzyłem więc drzwi prowadzące go głównej nawy kościoła. Na dole czekał na mnie Gines. 
 
 YO_54.jpg
 
Na początek rozejrzałem się po kościele. Spojrzałem na figurki przy ścianach, przedstawiające świętych. Oglądając je, wspominałem jakie postępy uczyniliśmy z Ginesem podczas naszej podróży od opuszczenia klasztoru. Przyjrzałem się też kolumnie z lewej, na której znajdowała się rzeźba Alica (ten z łukiem). Spojrzałem w dół. Na podłodze znajdowała się poświęcona przez niego kusza, zabrałem ją. Spojrzałem na kolumnę z prawej, z figurką świętego Edana. Tu na dole zaś znajdował się kołczan ze strzałami, zabrałem je. Przyjrzałem się także krzyżowi, zwracając uwagę na mechanizm obracający i otwory przeznaczone na sól, siarkę, ogień, rtęć i resztą krzyża, który otwierał wejście do krypty. Spojrzałem na witraż w oknie i powędrowałem na dół.
 
 YO_55.jpg
 
Czekał tam na mnie już mój nauczyciel i mentor Gines wraz ze swoim wiernym sługą Ursusem. Pilnie pragnął mnie wiedzieć. Miał dla mnie kolejną ofiarę, którą miałem się zająć, czyli poddać ją torturom. To dziś miał nastąpić przełom w naszych poszukiwaniach, mieliśmy już wszystko co było nam potrzebne do stworzenia mikstury, będącej kluczem do nieśmiertelności.
 
Animacja
 
Wkrótce przekonałem się kogo mam dręczyć a potem zabić i choć robiłem to mężczyznom, kobietom, starcom, szlachcicom i służbie, ale nigdy dzieciom. Teraz miałem zająć się właśnie dzieckiem, synem kucharki, który podobno podsłuchiwał. Chciałem w pierwszym odruchu go wypuścić ale od tak dawna marzyłem o tym rytuale, więc postanowiłem, że pomogę chłopcu ale będę udawał, ze go zabiłem i poszukam innej ofiary, która będzie mogła go zastąpić. Gdy eliksir przemiany zadziała, sam go wypiję. 
 
Zabrałem leżące na podłodze narzędzie tortur, zwane "Hiszpańskie buty", które przypomniało mi moje życie zamienione w piekło, po czym spojrzałem na chłopca, który przypomniał mi Alonso:
 
- spojrzałem na rude włosy;
- przyjrzałem się skórzanemu pasowi na jego głowie;
- zerknąłem na plamy na ubraniu
 
Chłopak spał tak mocno, że nie byłem w stanie go obudzić. Udałem się więc na dół. Przyjrzałem się pentagramowi przez chłopcem. Po jego wyżłobieniach płynęła krew ofiar. Zerknąłem na literę "Y" na ołtarzu. Przypomniała mi się pewna kryjówka, ale niestety oprócz niej znał ją również Gines, więc nie mogłem jej wykorzystać do ukrycia chłopca. Przyjrzałem się studni prawdy na środku.
 
Animacja
 
Wpadłem an pomysł, że gdy dzieciak ucieknie, powiem Ginesowi, żę wpadłem w szał, zabiłem go i wrzuciłem do studni. Do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: "alibi". Zerknąłem także na symbole znajdujące się przy studni. Przyjrzałem się ławkom i rzeźbom przy nich, uświadamiając sobie i przypominając kto przychodzi na nasze "msze". Spojrzałem jeszcze na stojak do tortur i ruszyłem w prawo, przechodząc tuż przy schodach, udając się do warsztatu, w którym pracował Gines.
 
 YO_56.jpg
 
W miejscu tym znajdowało się mnóstwo przedmiotów, którym mogłem się bliżej przyjrzeć. Na początku zerknąłem na miech. Za nim znajdowała się skrytka, moja skrytka. Wyciągnąłem cegłę i zabrałam najdelikatniejszą rzecz, jaką stworzyłem, obrączkę dla mojej ukochanej Caytir, którą powinienem jej dać. Zamknąłem skrytkę. Do ekwipunku trafiła obrączka z napisem: "Kocham Cię, Yago!" 
 
 YO_57.jpg
 
Spojrzałem teraz na półkę pod lustrem. Leżało na niej kilka istotnych przedmiotów. Przyjrzałem się najpierw kielichowi, do którego Gines wleje eliksir przemiany. Zabrałem szpulę białej, bardzo cienkiej nici,  z kubka wziąłem skórzaną tubkę, jedną z tych, które gołębie, a czasem inne ptaki przenoszą by dostarczyć wiadomość. Wziąłem też sproszkowany chrzan z Nipponu. Miał on działanie podrażniające nos tak bardzo, że potrafił zbudzić nawet umarłego. Przyjrzałem się jeszcze lustru i swojemu odbiciu. Zajrzałam do wiadra z lewej strony, z którego zabrałem jedną kulkę. Z wiadra z prawej strony, zabrałem zaś piłę. Spojrzałem na szlifierkę, która przypomniała mi brata Ezequiela. Spojrzałem na młot i kowadło, na piec oraz na wiadro wiszące na łańcuchu. Lubiłem dla zabawy wrzucać tam różne rzeczy. Zająłem się teraz regałem z lewej strony, przy ścianie. Tu spojrzałem na czaszkę, na kałamarz z piórem i na kartki. Jedną z nich zabrałem. Wziąłem ten usypiający eliksir, we fioletowej butelce. Spojrzałem również na sproszkowany preparat, zwany Lukrecją, który Ginesowi służył do osładzania wszystkich dziwnych eliksirów. Moją uwagę zwrócił także stół alchemiczny Ginesa, klatce, która tam stała, a w której zwykle znajdowały się szczury oraz na klatkę ze szkieletem psa na górze, psa Ginesa, którego ten zagłodził. Przyjrzałem się rękawicy sokolniczej, której Gines nikomu nie pożyczał. Co by się stało, gdyby się dowiedział, że czasami zabierałem ją, by wysłać list Caytir. Żeby ją zabrać, musiałem działać po cichu. Póki co porozmawiałem z Ginesem, najpierw oglądając go:
 
- spojrzałem na twarz;
- przejrzałem się medalionowi;
- zerknąłem na szaty (pas)
 
Porozmawiałem z nim. Już nie zwracał się do mnie imieniem Yago, ale nadał mi, jak i każdemu innemu sekretne imię brat Vulcan. Mieliśmy już ostatni składnik eliksiru, czyli monety, więc mogliśmy stać się nieśmiertelni.  Był nieugięty, nie godząc się, bym zastąpił chłopca kimś innym. Po rozmowie spojrzałem ponownie na wiadro wiszące na łańcuchu i wrzuciłem do niego kulkę, co wywołało hałas. Gines odwrócił się i odszedł na chwilę od stołu. Do ekwipunku trafiło zaś spostrzeżenie: "odwrócenie uwagi". Spojrzałem jeszcze na monety znajdujące się s słoiku na stoliku, przy którym pracował Gines. 
 
 YO_58.jpg
 
Wyciągnąłem strzały pobłogosławione przez świętego Edana i połączyłem jedną z nich ze szpulą nici i wróciłem do sali, gdzie znajdował się chłopiec. Podszedłem do niego i po raz kolejny mu się przyjrzałem, po czym użyłem na nim sproszkowanego chrzanu z Nipponu. 
 
 YO_59.jpg
 
Animacja
 
W ten sposób udało mi się go obudzić. Uspakajałem go kilkukrotnie (opcja dialogowa do wyboru), po czym mogłem z nim porozmawiać. Nazywał się Fegus Quinlan i był synem kucharki. Nie podsłuchiwał, a jedynie się schował, bo nie chciał czyścić wielkiego kotła. Opowiedziałem mu kim jestem tak naprawdę, co robi zakon i co chce z nim zrobić, niczego nie ukrywałem, po czym jeszcze raz się mu przyjrzałem:
 
- spojrzałem na rude włosy;
- skórzany pas na głowie;
- przyjrzałem się oczom Fergusa, bardzo podobnym do oczu Caytir. Do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: "oczy";
- spojrzałem na plamę na ubraniu
 
Wróciłem do warsztatu i ponownie przyjrzałem się regałowi na ścianie z lewej. Na kałamarzu z piórem użyłem kartki papieru, a potem spostrzeżenia: "oczy". Zamierzałem napisać liścik do Caytir, zrobiłem to zatem, pisząc: " Spotkaj się ze mną w kościele! Teraz!" Wyciągnąłem skórzaną tubkę, która ptaki przenoszą listy i włożyłem do niej mój liścik do ukochanej. 
 
 YO_60.jpg
 
Z wiadra z lewej wydostałem kolejną kulkę, po czym spojrzałem na rękawicę sokolniczą Ginesa. Użyłem na niej strzały z nicią i spostrzeżenia: "odwrócenia uwagi" oraz kuszy i po chwili rękawica  była już w mojej kieszeni. 
 
 YO_61.jpg
 
Wróciłem do kościoła, po czym opuściłem go. Przed drzwiami prowadzącymi na zewnątrz stał Ursus. Przyjrzałem się mu:
 
- spojrzałem na maskę na jego twarzy;
- na szaty zakonne;
- przyjrzałem się rękawicy na jego ręce;
- spojrzałem na różaniec;
- zerknąłem na krew wydostającą się spomiędzy jego nóg
 
Do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: "krew". Wyszedłem na zewnątrz, gdzie przyjrzałem się Hermodrowi, czyli sokołowi, będącemu łącznikiem między mną a moją ukochaną. Użyłem na nim najpierw rękawicy sokolniczej, a potem wiadomości w skórzanej tubie. 
 
 YO_62.jpg
 
Animacja
 
Caytir wkrótce dostała moją wiadomość, założyła swoja ulubioną czerwoną pelerynę i udała się do kościoła. Słysząc otwierające się wrota, ruszyłem jej na spotkanie. Porozmawiałem z nią, powiedziałem jej o Fergusie, mówiąc, że ma jej oczy. Dałem jej także pierścień, który dla niej zrobiłem. Byłem szczęśliwy, jutro mieliśmy zacząć nowe życie. Poprosiłem ją by schowała się w konfesjonale. Zostawiła mi swoją pelerynę i zeszła na dół. Ja zaś ponownie wyszedłem z kościoła. Tym razem na podwórzu, podszedłem do stojącego przy swoim wozie kupca. Przyjrzałem się mu:
 
- spojrzałem na twarz;
- przyjrzałem się ubraniu
 
Porozmawiałem z nim. Dowiedziałem się, że jego beczki są puste, a on ma kaca i chętnie by się przespał. Po rozmowie spojrzałem na wóz, przyglądając się szmatce, która wisiała na wozie, a którą wycierał sobie spoconą twarz i brudny nos. Wylałam na nią nieco eliksiru usypiającego z fioletowej buteleczki. Mężczyzna wytarł po raz kolejny raz twarz i natychmiast usnął. 
 
Animacja
 
Przyjrzałem się zatem ponownie wozowi, gdzie spojrzałem na beczkę, w której mogłem umieścić dzieciaka. Do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: "ucieczka". Zabrałem także leżący na wozie skórzany pas.
 
 YO_63.jpg
 
Wróciłem do kościoła, ale zanim wszedłem do głównej nawy kościoła po raz kolejny przyjrzałem się Ursusowi, na którym użyłem spostrzeżenia "krew", mówiąc mu, że widziałem krew i wspominając o tym, że Gines już dawno zabronił samo okaleczania się. Ursus oddał mi narzędzie tortur, zwane "Hiszpańskie buty". Wróciłem zatem do kościoła, a potem na dół, do sali z chłopcem. Wydostałem dwa narzędzia tortur - hiszpańskie buty i użyłem na nich piły, by nieco je skrócić. Spojrzałem jeszcze raz na chłopca, po czym użyłem na nim skórzanego pasa i zmodyfikowanych hiszpańskich butów oraz peleryny i spostrzeżenia: " ucieczka".
 
 YO_64.jpg
 
W ten sposób miałem już wszystko co potrzebne mi było w zrealizowaniu mojego planu ucieczki dzieciaka. Wyjaśniłem mu zatem co ma teraz zrobić, dałem mu medalion, przebrałem, ukryłem w beczce, obudziłem śpiącego kupca i chłopak odjechał. Niestety Gines odkrył moją zdradę i teraz to ja miałem być poddany torturom.
 
Animacja
 
Postanowiłem przyznać się do winy (opcja dowolna). Gines, z premedytacją postanowił podać mi do wypicie eliksir bez jednego składnika, jakim była rtęć. Wracając do życia, będę tracić pamięć. W ten sposób Gines zamierzał się na mnie zemścić, robiąc mnie swoim wiernym sługą.
 
Animacja
 
Gra na chwilę przeniesie się do lasu, do którego trafia Fergus. Chłopak patrzy na medalion....... i wspomnienie się kończy. 
 
Moje wspomnienie, jak nagle się rozpoczęło, tak nagle się skończyło. Znów byłem w parku, tuż przy rzeźbie Andersena. 
 

Nowy York - park

 
Teraźniejszość
 
Ponownie  odezwał się do mnie ten sam ogrodnik ale tym razem przedstawił się jako Gabriel Scarpetta, ostatni strażnik Zakonu Yago, założonego przez papieża, którego pierwszym strażnikiem był Fergus. Dowiedziałem się od niego bardzo dużo na temat wspomnianego zakonu. Do mojej kieszeni trafił ponownie mój telefon, którego kartę SIM ktoś sklonował. Dowiedziałem się także, że do tej pory i gdzie aktualnie znajduje się księga, którą poszukiwałem. Okazało się, że została ukryta w katakumbach, tunelach pod Paryżem, a dostępu do niej chroni specjalny mechanizm, stworzony z myślą o mnie. 
 
Gra przenosi się tymczasem do  Paryża, do Pauline, którą odwiedza Victoria Baxter.
 

Paryż - antykwariat

 
Teraźniejszość - Pauline
 
Animacja
 
Miałam gościa w osobie Victorii Baxter. Nie wyglądała na zadowoloną. Powiedziałam jej, że rzeźba jest wyjątkowa (opcja dowolna). Nie wyprowadziłam jej też z błędu, że nie nazywam się Yesterday (opcja dialogowa dowolna) i choć zachowywała się bardzo dziwnie, to rzeźba się jej jednak podobała. Targowałam się z nią o cenę Nio, aż w końcu udało mi się jej sprzedać. Dała mi czek i odeszła.
 
Animacja
 
Postanowiłam przyjrzeć się jej bliżej, więc weszłam na zaplecze i zasiadłam do komputera. Miałam zamiar dowiedzieć się co ukrywa Victoria Baxter.
 
Tymczasem gra przenosi się do Johna i Borisa, którzy przy wejściu do kanału czekają na znajomą Borisa i Pauline, która ma poprowadzić ich po tunelach pod Paryżem.
 

Paryż - katakumby

 
Teraźniejszość - John
 
Porozmawiałem ze znajomą Borisa, która miała doprowadzić nas w odpowiednie miejsce w tunelach pod Paryżem. Zanim zeszliśmy na dół, pokazałem jej medalion. Była przekonana, że widziała już takie symbole. Chwili później zeszliśmy pod ziemię i wędrując tunelami, dotarliśmy na miejsce. Dziewczyna oddaliła się, zostawiając mi wskaźnik laserowy, dzięki któremu w razie potrzeby miałem ją przywołać. 
 
Animacja
 
Porozmawiałem z Borisem, który usiadł przed ścianą z kości i czaszek. Najpierw przyjrzałem się mu:
 
- spojrzałem na lampkę na jego głowie;
- zerknąłem na jego znamię na twarzy;
- przyjrzałem się bluzie z napisem CCCP
 
Teraz mogłem spokojnie z nim porozmawiać. Oczekiwał na odpowiedź swojego dziadka, może prapraprapra..... dziadka, gdzie teraz znajduje się jego syn Danny. Dowiedziałem się także, że ma przy sobie zapalniczkę, którą kiedyś dałem mu na stacji Cadway. Poprosiłem go o pożyczenie owej zapalniczki  (trzeba poruszać ten temat dwukrotnie), która trafiła do mojego ekwipunku. Teraz mogłem się rozejrzeć. Spojrzałem na szkielet wiszący na ścianie z prawej, przy Borisie. Przyjrzałem się mu:
 
- spojrzałem na czaszkę;
- spojrzałem na kość nogi, której części brakowało
 
Włożyłem w otwór w nosie wskaźnik laserowy. Pojawiło się czerwony promień, czerwone światło, które padało na ziemię w określonym miejscu. 
 
 YO_65a.jpg
 
Przyjrzałem się zatem temu miejscu, zastanawiając się dlaczego szkielet właśnie tam patrzy. Użyłem na tym miejscu wodę a potem topór, przekopując rozmiękczoną ziemię.
 
 YO_65.jpg
 
Animacja
 
W ten sposób udało mi się odsłonić otwór, ale cokolwiek próbowałem z nim zrobić, nic nie działało. Ponownie przyjrzałem się temu samemu szkieletowi i zabrałem z niego wskaźnik laserowy i przyjrzałem się kolejnemu szkieletowi, temu wiszącemu na lewej ścianie. Przyjrzałem się mu, podobnie jak poprzedniemu:
 
- spojrzałem na czaszkę;
- przyjrzałem się kości nogi, co przypomniało mi Fergusa
 
Ponownie spojrzałem na czaszkę szkieletu z lewej i w nosie umieściłem wskaźnik laserowy. Kolejny raz pojawił się czerwony promień, który padł na ziemię w odpowiednim miejscu, któremu się przyjrzałem i tak jak w przypadku poprzedniego najpierw zmiękczyłem ziemię wodę z czerwonej butelki, a potem użyłem topora. W ten sposób odsłoniłem taki sam otwór, z którym też nic nie mogłem zrobić. Przyjrzałem się jeszcze tablicy z niewielką czaszką, przeczytałem inskrypcję: " Niebo kołując nad głowy waszymi. Was pięknościami pociąga wiecznymi, a jednak wasze oko lgnie do ziemi" . "Za to was chłosta on, co wszystko widzi!" . Od razu poznałem, że jest to werset z "Boskiej Komedii" Przyjrzałem sie też niewielkiej czaszce, z którą nic nie mogłem zrobić i ruszyłem przed siebie, dochodząc do kraty, na której nie dostrzegłem zamka. Spojrzałem na rozciągnięty na niej pręt, próbując go jakoś zdjąć, ale był na stałe przymocowany do kraty. Przyjrzałem się zatem zaciskom w prawym górnym rogu i w lewym dolnym i na każdym z nich użyłem topora, zdejmując ów pręt
 
 YO_66.jpg
 
Odszukałem zatem te miejsca na ziemi, w których znajdowały się otwory i użyłem na nich owego pręta, wyciągając trzpień. 
 
Animacja
 
Następnie po raz kolejny użyłem tego samego pręta, czując, że trzpień się nieco obraca. 
 
 YO_67.jpg
 
Niestety nie miałem siły sam sobie z nim poradzić, więc poprosiłem o pomoc Borisa.
 
YO_68.jpg
 
Animacja
 
Razem udało się nam otworzyć kratę, a ja znalazłem się wkrótce nad przepaścią, blisko ogromnej studni. Podniosłem leżącą na ziemi pochodnię, a dwie wiszące na ścianie zapaliłem za pomocą zapalniczki, po czym użyłem na studni niezapalonej pochodni (tej z ekwipunku) i zapalniczki.
 
 YO_69.jpg
 
Animacja
 
Wrzuciłem ją do studni, oświetlając nie tylko nią, ale i to pomieszczenie. Do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: "studnia". Wykorzystałem sytuację i spojrzałem ścianie z lewej. Znajdowały się tam obręcze, które były dość mocno przytwierdzone do ściany. Użyłem na nich liny, którą przy sobie miałem, ale nie umiałem się wspinać. Do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: "wspinaczka". Przyjrzałem się też wejściu po drugiej stronie, do którego chciałem się dostać. 
 
 YO_70.jpg
 
Wróciłem zatem z powrotem. Spojrzałem na ciemny tunel (należy kliknąć na kości obok Borisa, z prawej strony) i na owym tunelu użyłem wskaźnika laserowego, by przywołać dziewczynę. 
 
 YO_71.jpg
 
Gdy tylko się pojawiła, postanowiłem się jej przyjrzeć:
 
- spojrzałem na kolczyk w uchu;
- na kartę - tatuaż;
- przyjrzałem się tatuażowi na ręce;
- przyjrzałem się tatuażowi na drugiej ręce;
- spojrzałem na buty
 
Porozmawiałem z nią (należy ponownie kliknąć na interaktywne miejsce). Wspomniałem o obręczach i linie, którą mogłem do nich przywiązać, a dziewczyna zgodziła mi się pomóc. Chwilę później była już odpowiednio przymocowana i mogłem przejść na drugą stronę (kliknij na strzałkę na przejściu z prawej).
 
Animacja
 
Trafiłem do sali z wielką kamienną tablicą i inskrypcją, na której znajdowała się płytka z symbolem. Spróbowałem użyć na niej medalionu i choć wpasowywał się w ów trójkąt, to nic się nie działo. Spróbowałem też jakoś go obrócić, ale nie miałem tyle siły.
 
 YO_72.jpg
 
Spojrzałem zatem na świece na dole i zapaliłem je za pomocą zapalniczki. Przejrzałem się także w lustrze stojącym z lewej strony, po czym podszedłem do stolika, przy którym na krześle siedział szkielet. Przyjrzałem się mu i przypomniała mi się stacja Cadway. Otworzyłem szufladę stolika i wyciągnąłem z niej pergamin, po czym przeczytałem list do mnie od Fergusa. Ze stolika zabrałem także lampę
 
YO_73.jpg 
 
Obróciłem ją do góry dnem, widząc tam kolejny symbol, po czym użyłem na lampie (na jej dnie) topora, odsłaniając znajomy mi symbol. Umieściłem tam medalion, który świetnie pasował. 
 
YO_74.jpg 
 
Przyjrzałem się ponownie kamiennej płycie i małej płytce z symbolem, na której umieściłem lampę z medalionem. Teraz mogłem przekręcić  płytkę, otwierając skrytkę, w której znajdowała się poszukiwana przeze mnie księga
 
 YO_75.jpg
 
Animacja
 
Ponieważ pojawili się strażnicy, musieliśmy natychmiast opuścić katakumby, ale na zewnątrz czekała już na nas Amanda. Zostaliśmy porwani.
 

Paryż - posiadłość Baxter

 
Byłem związany i miałem zaklejone oczy. Obok mnie leżała walizka, którą otworzyłem , wyciągając z niej scyzoryk. Przyjrzałem się mu, obracając go i wyciągając ostrze. Spojrzałem na siebie i użyłem ostrza na plastikowych zaciskach, które krępowały mi ręce.
 
 YO_76.jpg
 
W ten sposób udało mi się pozbyć się nie tylko więzów ale i knebla na ustach i odsłonić oczy. Zobaczyłem i usłyszałem kogoś, kogo się nie spodziewałem, kogoś, kto zwrócił się do mnie :"Mój Drogi Vulcanie". Nie mogłem uwierzyć, to był Gines. 
 
Animacja
 
Porozmawiałem z nim. Myślałem, że spłonął w kościele spalonym przez inkwizycję 500 lat temu. Zrozumiałem, że jest nieśmiertelny. Postanowiłem mu wybaczyć. Chciał bym pomógł mu umrzeć i nie odrodzić się na nowo.
 
Animacja
 
Gdy odszedł ze swym ochroniarzem, w pomieszczeniu zapanowała ciemność, więc miałem chwilę na przemyślenia. Gdy wrócił jego sługus, okazało się, że w pomieszczeniu nie było już Borysa, mnie zaś zabrał do Baxter, która stała nad zwłokami swojego ogrodnika, który umarł tak jak każdy, który czytał księgę.
 
Animacja
 
Porozmawiałem z Baxter. Twierdziła, że wszyscy nieśmiertelni są w tym pokoju. Okazało się także, że zna Ginesa od dawna. Spotkała go jako mała dziewczynka w domu opieki, w którym szukała swojego dziadka. Gines powiedział jej wtedy prawdę o sobie i o magicznym eliksirze nieśmiertelności. Poprosił mnie, by przeczytał księgę i znalazł eliksir odwracający nieśmiertelność . Zgodziłem się (opcja dowolna). Baxter zaś chciała stworzyć nowy eliksir, wypić go i stać się nieśmiertelną. Nie zgodziłem się i wtedy pojawiła się Amanda z Pauline. Nie miałem wyjście, musiałem sporządzić miksturę, którą moja ukochana wypiła, umarła i ożyła.  Baxter więc łyknęła napoju nieśmiertelności, wstrzyknęła sobie truciznę i upadła. 
 
Gra przenosi się nieco w czasie, do Pauline, do Paryża. 
 

Paryż - antykwariat

 
Teraźniejszość - Pauline
 
Siadłam do komputera, by poszukać jakiś informacji na temat Baxter:
 
- kliknęłam karta - zakładałam, że jest połączona z prywatnym serwerem, z którego Baxter kontroluje informacje dotyczące kontaktów. Jeżeli mogła zapisać je na karcie, ja mogłam je odtworzyć.
 
 YO_77.jpg
 
Chwilę zajęło mi uzyskanie dostępu do serwera, ale wkrótce miałam dostęp do prywatnego życia Baxter;
 
- przejrzałam numery telefon - poznałam numer Amendy Royce'
- przeszukałam historię wyszukiwania - szczególnie zaciekawiła mnie nieśmiertelność, skupiłam się także na transmutacji, zakonie cielesności, Gines De Orudna, moneta osądu, Miguel De Fentenegra, święty Fergus z Inverloch..... Zajęłam się też innymi słowami, które kobieta wpisywała;
 
- sztuka japońska;
- antykwariat;
 
- aukcja - dowiedziałam się, że Baxter ma zamiar wystawić na aukcji kilka przedmiotów, obejrzałam je zatem. Moją uwagę przykuł przedmiot numer 3, czyli skrzynia z 130 roku, ozdabiana monetami z różnych epok. Przyjrzałam się im z bliska i wtedy zobaczyłam monetę, którą John potrzebował do wyleczenia się z amnezji, wywołanej nieśmiertelnością;
 
 YO_77a.jpg
 
- przejrzałem e-mail, wśród nich znalazłam "dostępność" i dowiedziałam się, że paryska posiadłość Baxter, wkrótce dostępna będzie dla wózków inwalidzkich oraz "pilot", czyli wylot do Londynu. 
 
Wiedziałam się, że Baxter chce stać się nieśmiertelna. Wykorzystała nas oboje, zamierzała polecieć do Londynu, by zdobyć monety. Musiałam zastanowić się co teraz robić. Najpierw postanowiłam ostrzec Johna, ale nie odbierał telefonu. Pomyślałam zatem, że będę szpiegować Baxter, montując w rzeźbie Nio kamery. Zamierzałam też zdobyć monety, ale jak? Miałam je ukraść, ale mogło to być problematyczne, więc postanowiłam, że poszukam pomocy u mojej przyjaciółki Wydry. Musiałam zatem ruszyć do Amsterdamu.
 

Amsterdam - dom na wodzie

 
Przekradłam się do jej domu na wodzie. Wolałam nie robić hałasu. Zabrałam koło ratunkowe i wiosło, które wisiało na ścianie. Zajrzałam do dużej skrzyni, z której wyciągnęłam taśmę montażową. Przyjrzałam się roślinie w doniczce zwanej "Korona Chrystusa" przez swoje ciernie. Zajrzałam do okienka. 
 
 YO_78.jpg
 
Zauważyłam dwóch mężczyzn, którzy nie wyglądali na jej przyjaciół. Jeśli miałaby mi jakoś pomóc, musiałam coś z nimi zrobić. Weszłam po drabinie na górę i spojrzałam na drzwi. Pomyślałam, że jeśli zapukam w dach lub z tyłu, będę mogła zaskoczyć jednego z osiłków. Do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: " zaskoczenie"
 
 YO_79.jpg
 
Wróciłam więc z powrotem i ponownie spojrzałam w okienko i na siedzącym mężczyźnie użyłam koła ratunkowego, wiosła, taśmy montażowej i spostrzeżenia :" zaskoczenie". Plan wydawał się prosty. 
 
 YO_80.jpg
 
Wróciłam zatem na górę i wcieliłam w życiu mój plan, pozbywając się jednego z mężczyzn.
 
Animacja
 
Pozostał jeszcze tylko ten śpiący. Zajrzałam zatem do niewielkiej skrzynki narzędziowej stojącej z lewej strony i wyciągnęłam z niej kombinerki, trzy rurki PCV i kolanko PCV. Połączyłam rurki z kolankiem, konstruując rodzaj broni. Spojrzałam jeszcze raz na roślinę, na której użyłam kombinerek, wyrywając jeden cierń. Ponownie spojrzałam przez okienko i użyłam na śpiącym mężczyźnie mojej broni z rurek i kolca, cierniu praz jednej rurki i miałam kolejny plan. 
 
 YO_81.jpg
 
Strzeliłam budząc śpiącego i gdy wyszedł tylnym wyjściem, przyłożyłam mu do pleców rurki, sztuczną broń, zabierając mu jego. Po chwili obydwoje byli już moimi więźniami. 
 
Animacja
 
Porozmawiałam z nimi. Chcieli, przynajmniej jeden z nich negocjacji, ale miałam ich na razie dość i zjechałam na dół, by porozmawiać z moją przyjaciółką Wydrą. Pogadałam z nią na każdy temat. Do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: "samolot". Dałam jej obraz, po który miała przyjechać. Dowiedziałam się też, że zamierzała namalować nowy obraz Van Gogha i potrzebowała tematu a ponieważ po wczorajszej imprezie nie czuła się najlepiej, to mnie zleciła zrobienia zdjęcia. Do ekwipunku trafił więc tablet. Poprosiłam ją w końcu o wydrukowanie momenty w złocie. Mogła mi pomóc ale musiałam dostarczyć jej złoto. Do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: "złoto". Porozmawiałam też o Johnie, po czym przyjrzałam się Wydrze:
 
- spojrzałam na twarz - jej oczy;
- zerknęłam na tatuaż na barku;
- zerknęłam na ozdobę na szyi
 
Wróciłam na górę i tym razem przyjrzałam się mężczyznom.
 
Ten w kraciastym garniturze - Markus:
 
-  spojrzałam na twarz;
- przyjrzałam się marynarce;
- zerknęłam na rękawicę na dłoni
 
Porozmawiałam z nim, a właściwie z nimi dwojga. Chciałam by zabrali mnie swoim samolotem do Londynu. Zaproponowałam im sowitą nagrodę pieniężną, oczywiście negocjowałam cenę. Powiedziałam im także o aukcji i weszłam z nimi w pewien układ. Mieli pomóc dostać się do skrzyni. Do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: " umowa".
 
Spojrzałam na Juliana:
 
- przyjrzałam się jego twarzy, dostrzegając złote zęby. Do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: "zęby";
- spojrzałam na bliznę na brwi;
- spojrzałam na wielki srebrny łańcuch
 
Jeszcze raz na niego spojrzałam, po czym użyłam na nim kombinerek i spostrzeżenia" zęby" i  "złoto". 
 
 YO_82.jpg
 
Porozmawiałam z nimi chwilę, a następnie wyrywałam już złote zęby, które trafiły do mojej kieszeni. Wyszłam na zewnątrz i spojrzałam na wieżę Westertoren, na której użyłam tabletu, robiąc zdjęcie. 
 
 YO_83.jpg
 
Wróciłam do Wydry, której dałam tablet i złote zęby. Moja przyjaciółka potrzebowała około 4 godzin na to, by wszystkim się zająć. Wróciłam więc na górę, by porozmawiać z chłopcami, którzy mieli już ułożony plan, który Markus mi przedstawił.
 
Animacja
 
Wkrótce nasz plan został zrealizowany i udało mi się zdjąć ze skrzyni monetę dla Johna i podmienić ją na falsyfikat.
 
 YO_84.jpg
 
Animacja
 
Gra przenosi się na chwilę do Paryża do Pauline i jej znajomej, do antykwariatu. 
 

Paryż - antykwariat

 
Pauline
 
Odwiedziła mnie moja dawna znajoma, która powiedziała mi co stało się z Johnem. Obiecała także przeprowadzić mnie kanałami aż do paryskiej posiadłości Baxter, tak też się stało.
 
Animacja
 

Paryż - posiadłość Baxter

Pauline
 
Przenosimy się nieco w czasie.
 
W końcu dostałem się tam gdzie chciałam, czyli na podwórze paryskiej posiadłości Baxter. Zauważyłam dwóch spacerujących mężczyzn, starca na wózku i chyba jego ochroniarza, osiłka. Musiałam zachowywać się ostrożnie. Zabrałam leżący przy drzwiach drewniany klin. Przyjrzałam się kartonom i zabrałam trzy z nich, każdy w innym rozmiarze. W ekwipunku złożyłam największe, sześcienne, 90- centymetrowe pudełko, do którego mogłam się zmieścić. Do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: "kryjówka". Zajrzałam przez okno do środka. Obok windy widać było schody. Przyjrzałam się także drzwiom. Byłam pewna, że zamknął je ten wielki gość. Mówił chyba, że John jest w środku. Spojrzałam na chodnik, w miejscu, w którym wózek starca podskakiwał. Włożyłam między odstającą płytkę drewniany klin, doprowadzając do tego, że mężczyźni zamienili sie miejscami. 
 
 YO_85.jpg
 
Przyjrzałam się pudełku stojącemu pod ścianą. Otwór był na tyle duży, że mogłam przecisnąć przez niego rękę. Do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: "otwór". Użyłam na pudełku jednego z pudełek, które miałam w ekwipunku, tego największego, spojrzałam ja niego górę i już wiedziałam, że jest na tyle duże, że mogłam się w nim zmieścić. 
 
 YO_86.jpg
 
Odczekałam aż pojawi się osiłek nazywany przez starca Ursusem i przyjrzałam się mu, zwracając uwagę na linę przywiązaną do klucza, który schował do kieszeni po zamknięciu drzwi. Do ekwipunku trafiło spostrzeżenie: "klucz". Podeszłam zatem do pudełka pod ścianą i użyłam na nim spostrzeżenia "kryjówka", "otwór" i "klucz" . 
 
 YO_87.jpg
 
Wlazłam do pudła i w odpowiednim  momencie zabrałam klucz i weszłam do domu Baxter.
 
Animacja
 
Szukałam w piwnicy, mając nadzieję, że znajdę Johna ale nic z tego, aż trafiłam na drzwi na tylnej ścianie. Przyjrzałam się walizce leżącej na stoliku z prawej, otwierając ją i spoglądając na znajdujące się tam przybory do wina. Spojrzałam na dźwignię przy drzwiach, opuszczając ją. Pojawił się John, z którym porozmawiałam. 
 
 YO_88.jpg
 
Powiedziałam mu o kamerach i tablecie oraz o monecie. Chciałam, by ze mną poszedł, ale nie chciał tego zrobić. Twierdził, że nie zasługuje na nieśmiertelność. Prosił jednak, bym zabrała Borisa, bym go ratowała. Spojrzałam na zamek na dole, do którego potrzebny mi był kod. Zawołałam więc ponownie Johna (kliknij na drzwi) i zapytałam go o kod. Pytałam go o wszystkie ważne daty. Najważniejszą wydała się data transmutacji, czyli rok 1501. Porozmawiałam z Johnem jeszcze na temat ucieczki, próbując go jakoś przekonać, by ze mną poszedł, ale nic nie działało. Powiedziałam także, że wszystko gotowe. Do ekwipunku Johna trafiło spostrzeżenie: " kret". Gdy poszedł, przyjrzałam się ponownie zamkowi, wpisując do niego numer 1501, otwierając drzwi. 
 
 YO_89.jpg
 
Zawołałam Johna, który miał przygotować Borisa.
 
Działamy jako John.
 
John
 
Spojrzałem na beczki, w których sądząc po zapachu znajdowało się wino, po czym przyjrzałem się śpiącemu Borisowi:
 
- spojrzałem na jego twarz, zdjąłem knebel i opaską na oczy, ale nic nie mogło go zbudzić;
- przyjrzałem się związanym dłoniom
 
Spróbowałem do niego zagadać, nawet krzyczałem ale był nadal nieprzytomny. Spojrzałem zatem na stolik alchemiczny, zerkając na różne menzurki, po czym zabrałem z niego sproszkowany chrzan. 500 lat temu nie miałem pojęcie, że Japończycy nazywają go "Wasabi" ale za to wiedziałem jak z niego korzystać.  
 
 YO_90.jpg
 
Spojrzałem ponownie na Borisa i użyłem na nim owego sproszkowanego chrzanu, budząc go.
 
Animacja
 
Porozmawiałem z nim na każdy temat, ale za nic nie chciał mnie zostawić samego o odejść z Pauline. Przyjrzałem się mu więc ponownie i użyłem na nim spostrzeżenia: "kret". Zgodził się z nią pójść, ale najpierw musiałem go rozwiązać.
 
Przestawiamy na Pauline.
 
Pauline
 
Zajrzałam ponownie do walizki, z której wydostałam korkociąg, scyzoryk, po czym zawołałam Johna i dałam mu go (porusz temat korkociągu). 
 
Przestawiamy na Johna.
 
John
 
Przyjrzałem się ponownie Borisowi, po czy użyłem na nim korkociągu od Pauline, najpierw jednak obejrzałem go i wydostałem ostrze. 
 
Animacja
 
Znów z num porozmawiałem, po czym użyłem na nim spostrzeżenia: "kret" i wkrótce Boris odszedł z Pauline.
 
Działamy jako Pauline.
 
Pauline
 
Kret zabrała Borisa z posiadłości Baxter, więc mogłam się w końcu zalogować do kamer umieszczonych w Nio. Obserwowałam co dzieje się w posiadłości i gdy była już pora zadzwoniłam domofonem.
 
Animacja
 
Postanowiłam się przedstawić (opcja dowolna) i chwilę później znalazłam się już w mieszkaniu, prowadzona przez Amandę.
 
Gra ponownie przenosi się nieco w czasie, tym razem w przód. 
 
Po śmierci Baxter, udało się nam z Johnem pozbyć się Amandy, po czym John zamierzał przystąpić do czytania księgi.
 
Działamy jako John.
 
John
 
Zrozumiałem jak naprawdę jest z moją nieśmiertelnością. Postanowiłem spełnić życzenie Ginesa ale i samemu wypić eliksir, by przestać żyć wiecznie. 
 
 YO_91.jpg
 
Musiałem też porozmawiać z Pauline.
 
Działamy chwilę jako Pauline.
 
Pauline
 
Mogłam zrozumieć decyzję Johna lub nie zgodzić się. Rozumiałam go, sama też postanowiłam, że przestanę być nieśmiertelną.
 
Animacja
 
Wracamy do Johna.
 
John
 
Niestety Gines nie chciał mnie zostawić i zrobił coś, co spowodowało, że byłem....
 
Pozostało mi obejrzeć zakończenie mojej historii.
 
Animacja
 
 
Koniec.
 
 

Komentarze :
Copyright © lubiegrac.pl.

Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.

Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Lubiegrac.pl

reklama

redakcja

regulamin

rss

SocialMedia

Partners