Recenzja absurdalnie doskonałego miniserialu W zamknięciu, bo każdy z nas może być mordercą

lubiegrac recenzja filmow Recenzja absurdalnie doskonałego miniserialu W zamknięciu, bo każdy z nas może być mordercą
Recenzja absurdalnie doskonałego miniserialu W zamknięciu, bo każdy z nas może być mordercą



Agata Dudek | 22 listopada 2022, 19:00

Recenzja absurdalnie doskonałego miniserialu o tytule W zamknięciu, bo każdy z nas może być mordercą. Oto co myślimy o kolejnej propozycji Od BBC na Netflix.

Zdarzenie błahe, że wręcz absurdalnie głupie, ale jednocześnie mogące doprowadzić do tragedii i historia pewnego mężczyzny skazanego na śmierć splatają się w serialu, jaki od jakiegoś czasu możemy oglądać na platformie Netflix. Dzieło nosi tytuł W zamknięciu i jest miniserialem, który składa się jedynie z czterech odcinków, w które, wierzcie mi na słowo, jeśli oczywiście nie oglądaliście, wsiąkniecie niemal natychmiast. 

Zapoznaj się również z: Tajemnice Głębin to nowy, 3 sezon Fall Guys! Nadszedł czas na podwodne przygody jako dovahkijn czy Ultraman

Opowieść toczy się na dwóch płaszczyznach fabularnych, koncentrując się na różnych bohaterach, których jednak coś ze sobą łączy. A wszystko zaczyna się w domu niejakiego Harry’ego, lubianego przez wszystkich pastora, kochającego swoją żoną i jedynego syna, który jest typowym nastolatkiem, któremu nie bardzo się chce uczyć. Słabą, a może najsłabszą stroną licealisty Bena jest matematyka. Rodzice podejmują zatem decyzję, by znaleźć mu korepetytora. Zostaje nią kobieta o imieniu Janice, która nieco wcześniej zaprzyjaźnia się z młodą dziennikarką, spotkaną w metrze. Pastor wiedzie normalne życie, zwykłego mężczyzny. Zmienia się ono niemal w jednej chwili, gdy w jego ręce wpada pendrive, należący do zupełnie innej osoby, którego zawartość, przez dziwny zbieg okoliczności trafia w ręce wspomnianej nauczycielki jego syna. Na jaw może wyjść coś, czym rodzice nie chcą obarczać syna, i co wpłynęłoby negatywnie na samego pastora i jego bożą posługę. Następujące po sobie, w błyskawicznym tempie wydarzenia, wywołują lawinę zdarzeń, które wydają się, nie mają szans na dobre zakończenie.

Tymczasem, w innym, drugim, ale jak się okazuje powiązanym wątku fabularnym tejże opowieści, dziennikarka imieniem Betth szuka swojej przyjaciółki, Janice, która zaginęła. Ma nadzieję, że w sprawie jej odnalezienie pomoże jej Jefferson Grieff, mający niezwykłe zdolności w rozwiązywaniu zagadek kryminalnych więzień, skazany na karę śmierci za brutalny mord na swojej żonie. Skazany jest jednocześnie winny jak i świadomy swojej winy, a jego przekonanie, że mordercę nosimy w sobie, i każdy może się stać zabójcą w odpowiednich okolicznościach, wydaje się mieć odniesienie do rzeczywistości, jakiej jesteśmy świadkami. Jefferson godzi się na pomoc dziennikarce, mając do dyspozycji i pomocy nie tylko strażników więziennych, ale nietypowego kolegę więźnia, wielokrotnego mordercę obdarzonego niesamowitą pamięcią. 

Przeczytaj również: Bękart z piekła rodem, recenzja bardzo dobrze poprowadzonej, acz brutalnej serialowej opowieści Netfliksa

Wspomniałam, że serial W zamknięciu bryluje absurdalną fabułą, która może wydawać się tak nierealna, że niemal niemożliwa by się mogła wydarzyć. A jednak twórca, jego reżyser Paul McGuigan postanowił nam pokazać, że dobro to stan względny i każdy, nawet osoba duchowna, może przez niesamowity zbieg okoliczności i splot wydarzeń zejść ze ścieżki dobra i stanąć po niewłaściwej stronie. Oglądając serial nie mogłam się nie zastanawiać jaka była motywacja pastora, czy dziwność jego zachowania, i osób z nim związanych miała, albo mogła mieć sensowne wytłuczenie. Ja wiem, że możecie w tym momencie nie rozumieć, o co tak właściwie mi chodzi. Ale W zamknięciu to taki serial, zrealizowany przez BBC, którego fabuły nie da się opowiedzieć, by nie zdradzać jej atrakcyjności, i zwyczajnie nie spojlerować. Po obejrzeniu wszystko wyda się Wam bardzo jasne. 

Historia jest absurdalna, momentami może wydawać się także komiczna i nielogiczna, ale jedno jest pewne, wciąga jak diabli… i to bardzo szybko. A trzeba w tym momencie zaznaczyć, że jest to serial składający się jedynie z czterech odcinków, ale każdy z nich to aż 60 minut seansu. A ten z każdą chwilą nie tylko przyspiesza i potęguje napięcie, ale staje się coraz bardziej mroczny, zaskakujący i niesamowicie wyrazisty. 

Dzieje się to nie tylko za sprawą ciekawego, choć przedziwnego w wyrazie scenariusza, który sprawie, że nie mamy pojęcia, nie możemy się nawet domyślać co też za chwilę dziać się będzie u naszych bohaterów i w jaką stronę skręci opowieść. Jest też niezwykle dobrze za sprawą świetnie rozpisanych postaci, z których ani jedna nie jest nijaka, mdła lub pospolita. A to często zdarza się w serialach. Trudno powiedzieć kto jest dobry, a kto zły, bo granice dobra i zła umiejętnie twórcy zatarli. Nie wiadomo komu powinniśmy kibicować, bo jeśli dobrze się przyjrzymy, każdy ma jakiś swój motyw, jakich cel i dąży do niego, mimo że nie jest o słuszności swojego postępowania przekonany.

Przeczytaj również: Klatka - recenzja godnego polecenia hiszpańskiego thrillera kryminalnego dostępnego na Netflix

Postacie w serialu W zamknięciu nie są jednostronne. Wręcz przeciwnie, są wielowarstwowe, zaskakujące, podobnie jak sam serial. Ich motywacje bywają trudne do zrozumienia, ale mają jedną wielką zaletę, budują klimat serialu w sposób niewybredny, wręcz perfekcyjnie. Dobre tempo akcji to nie tylko zasługa scenariusza, ale świetnego aktorstwa. W moim mniemaniu na plan pierwszy wysuwa się David Tennant (Doktor Who, Jessica Jones), który wcielił się w pastora Harry'ego Watlinga. Może wiemy, może pojmujemy jego działania, a może nie jesteśmy w stanie go zrozumieć. Może go lubimy, a może budzi w nas odrazę. Może jesteśmy w stanie postawić się na jego miejscu, a może sytuacja wydaje się być na tyle prosta, że ciąg zdarzeń jakie się wydarzyły wydaje się być tragicznie-śmieszny i nierzeczywisty. Aktorowi udało się wyciągnąć z postaci, którą gra wszystkie emocje, i każdy grymas, gest i intencję.

W niczym nie odstaje Dolly Wells (Drakula, Pokrewne dusze), która wcieliła się z nauczycielkę Janice i pokazała, jak w trudnej sytuacji zachować zimną krew,  i jak inteligencja może być naszym wielkim atutem. Na uznanie zasługuje także Stanley Tucci (King's Man: Pierwsza misja, Ile warte jest ludzkie życie?), w roli kryminologa i skazanego na śmierć Jeffersona oraz charyzmatyczna i pewna siebie Beth, w którą wcieliła się Lydia West (W cieniu podejrzeń, Pentawerat). 

W zamknięciu to zaskakująco dobry serial, który bawi widza wartką akcją, fabułą, w której nigdy nie wiemy co się wydarzy, rewelacyjnie poprowadzonym tempem, i intrygą, która jest tak absurdalna, że niemal niemożliwa. Do tego dochodzi świetnie aktorstwo, dobrze zrealizowane sceny, szczególnie te w domu i naprawdę świetnie rozpisane dialogi. Małym zaskoczeniem wydaje się być sam finał opowieści, który zdaje się nie pasować do całej reszty. Jedna uwaga… zaczekajcie chwilę po napisach końcowych, bowiem coś jeszcze tam na was po nich będzie czekać. Świetny serial, mega dobrze się oglądający i klimatyczny wręcz nieziemsko. Liczę, że doczeka się kontynuacji, i definitywnie zamknie wszystkie niedopięte wątki. Serdecznie polecam seans, bo zdecydowanie warto. 

Śledź nas na google news - Obserwuj to, co ważne w świecie gier!

Komentarze [0]:
Copyright © lubiegrac.pl.

Wszelkie Prawa Zastrzeżone.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników.

Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu
Lubiegrac.pl

reklama

redakcja

regulamin

rss

SocialMedia

Partners